Rozdział 106
Specjalnie for you, Inuś <3
Wrócili do salonu trzymając się za rękę.
- Dzieciaki śpią, więc można obejrzeć jakiś dobry film. - Rzucił Aru, prowadząc swojego chłopaka w stronę kanapy.
- Za 10 minut ma się zacząć jakiś thriller. - Mruknął Olo.
- No i pięknie. - Ucieszył się brunet. - Chodź, Kotku, przyniesiemy jeszcze przekąsek. - Rzucił i zgarnął puste już tacki.
Wrócili niosąc kolejne przekąski i napoje. Usadowili się wygodnie i zgasili światła, skupiając całą swoją uwagę na ekranie.
Krystian szczęśliwy wtulił się w swojego partnera i uśmiechnął się lekko gdy dostał od niego czułego całusa w głowę oraz kubek pełen przyjemnie chłodnego napoju. Szczyt jego szczęścia sięgnął chwili, gdy poczuł jak jego ukochany owija go jego ulubionym kocem, po czym przytula go do siebie układając dłoń na jego biodrze. Wtulił się w niego wygodnie, a następnie wlepił swoje ciemne oczy w telewizor.
Sączył cicho swój napój. Musiał przyznać, że był przepyszny. Słodki, owocowy, z delikatną nutką orzeźwiającej cytryny. Uśmiechnął się do siebie, gdy poczuł jak Aru układa policzek na jego głowie.
Olo zerknął na Krystiana. Chłopak w połowie leżał, zwinięty w kulkę i wtulony w swojego partnera. Olgierd robił dobrą minę do złej gry. Cholernie cieszył się ze szczęścia swojego przyjaciela, ale miał złe przeczucia. Nie wiedział dlaczego, ale miał niemal pewność, że coś złego się stanie. Westchnął cicho widząc jak chłopak ufnie wtula się w ramię partnera. Pozostało mu trzymać się nadziei, że w razie czego brunet obroni swojego chłopaka.
---
Krystian ziewnął cicho, wtulając twarz w koszulkę bruneta. Było naprawdę późno, a on był tak cholernie zmęczony... Za dużo emocji i wydarzeń jak na jeden dzień. Z drugiej strony, było mu cudownie. W ustach dalej czuł przyjemny, owocowy smak napoju. Wtulał się w ciepłe ciało swojego ukochanego, które obecnie było jego ulubioną poduszką. A poza tym, był zwinięty w słodką kulkę i owinięty miękkim, ciepłym kocykiem, który tak lubił. Zamknął oczy i w końcu odpłynął.
Olo zerknął na śpiącego kolegę i uśmiechnął się do siebie. Zarębski siedzący obok zerknął na niego zaskoczony. Policjant wskazał głową drzemiącego chłopaka. Piotr również się uśmiechnął, po czym wrócił wzrokiem na ekran telewizora. Film był naprawdę dobry, a on nigdy go nie widział, więc oglądał jak zahipnotyzowany. Tak samo reszta policjantów. Tylko Krystian przełożył spanie nad seans.
Nikt mu się jednak nie dziwił. To był naprawdę długi, pełen wrażeń dzień. Zwłaszcza dla niego.
Brunet złapał go i położył na sobie. Owinął go rękami i z uśmiechem wtulił jego głowę w swoją szyję. I oni chcieli mu wmówić, że to maleństwo z nimi pracuje... Że jest takim niebezpiecznym policjantem...
Prychnął rozbawiony i pocałował miękkie włoski swojego chłopaka.
- Z czego tak się cieszysz? - Spytał cicho Zarębski korzystając z przerwy w filmie.
- Bawi mnie wasza gra. - Zaśmiał się.
- Jaka gra? - Spytał Olo.
- Muszę wam pogratulować, przez chwilę dałem się nabrać, że Krystian jest policjantem. - Rzucił.
- Ale on jest policjantem. - Sprzeciwił się Olgierd.
- Popatrz na niego! Jest przeuroczy! - Rzucił ucieszony, przytulając go do siebie. - Nie wierzę, że pracuje jako policjant. - Zaśmiał się.
- Na pewno wszystko w porządku? - Spytał poważnie Piotr. Aru odetchnął z uśmiechem.
- Nie jest w porządku. - Rzucił, odchylając głowę. - Jestem tak szczęśliwy, że wariuję. - Przyznał. - Myślałem, że nie żyje... Że już go więcej nie zobaczę... - Westchnął i posmutniał. Przytulił do siebie śpiące zawiniątko. - Ten czas, kiedy go nie było... To było straszne... Amelka opuściła się w szkole, zrobiła się zamknięta w sobie, nie chciała z nikim rozmawiać... A Adaś przestał się cieszyć. Naprawdę, nie pamiętam, czy się wtedy zaśmiał... Choćby raz... Odechciewało mi się żyć, ale wiedziałem, że muszę wytrzymać... Dla nich. - Westchnął. - A potem nagle... wrócił do mnie... Do nas... - Odetchnął. Jego oczy lekko się zaszkliły. - Nie chcę znowu go stracić... a doskonale wiem jak wygląda praca w policji. - Rzucił i spojrzał na nich kątem oka.
- Krystian to dobry glina. - Olo położył mu rękę na ramieniu. - Nic mu nie będzie. - Dodał pewnie.
- Może masz rację. - Westchnął Aru. Przytulił twarz do jego głowy i zamknął oczy.
- Co jeszcze się dzieje? - Spytał Zarębski, doskonale wyczuwając gorszy humor ich nowego znajomego. Brunet westchnął.
- Jak już przeszła mi ta fala szczęścia i radości, i przytuliłem go do siebie, to moja pierwsza myśl wyglądała mniej więcej tak: ,,Ja pierdolę, ale on schudł.". - Westchnął i przejechał dłonią po ciemnych włosach swojej miłości.
- Też mnie to przeraża... - Przyznał Olgierd. - Ale spokojnie, Kamila mu pomaga.
- Kim jest Kamila? - Zapytał od razu brunet.
- Jego psychologiem. - Rzucił nieco rozbawiony policjant. Aru odetchnął.
- Przysięgam, jak ten dzień znowu okaże się być tylko pięknym snem, to chyba się kurwa powieszę. - Rzucił, jego oczy delikatnie się zaszkliły.
- To nie jest sen. - Powiedział z mocą Janek, który do tej pory tylko przysłuchiwał się rozmowie.
- Zabawne... - Westchnął ponuro. - Za każdym razem ktoś to mi mówił... Moja matka, ktoś z rodzeństwa, czasem Amelka, albo sam Krystian... - Dodał. - Mam wrażenie, że powoli wariuję... - Przyznał. - Już tyle razy wydawało mi się, że moja druga połówka miga mi gdzieś w sklepie, w domu albo na ulicy... Nawet w pracy mnie już odwiedził. - Zaśmiał się ponuro.
- Może sam pogadałbyś z Kamilą, co? - Zagaił policjant. - Krystian bardzo ją chwali. Jestem pewien, że wyjaśniłaby ci, że nie masz się czym przejmować. - Dodał. - Mógłbyś pójść z nim na sesję, jestem pewien, że Kamila się ucieszy i wszystko ci wyjaśni. Na pewno powie ci, co musisz zrobić, żeby mu pomóc. Bardzo lubi jak jej pacjenci przychodzą z osobą towarzyszącą. - Mruknął i uśmiechnął się pocieszająco. - Naprawdę, idź z nim na tą sesję.
- Przydałoby się. - Rzucił i mocniej wtulił w siebie drzemiące zawiniątko. Na telewizorze znów pojawił się znany już bohater filmu, więc policjanci skierowali swoje spojrzenia na ekran. Olo zapatrzył się na nowo poznanego bruneta. Westchnął cicho, po czym wrócił wzrokiem na ekran.
Aron do końca filmu skupiał się na swoim aniołku. Tak bardzo się bał. Był już na krawędzi załamania. Codziennie śnił tą właśnie chwilę. Jak trzyma cały swój świat w ramionach, na chwilę odwraca wzrok, tylko by zobaczyć, że jego maleństwo znika z jego objęć.
- Daj mi tamtego drinka z cytryną. - Poprosił Olgierda. Ten podał mu napój. - Nie mogę na trzeźwo. - Sapnął i jednym łykiem wychylił pół szklanki. Odetchnął i zamknął oczy. Poczuł łzy pod powiekami.
- Mówią, że płacz pomaga. - Wtrąciła cicho Dominika, widząc jego niezbyt dobry stan psychiczny.
- Wiem. - Sapnął Aru, mocniej wtulając w siebie młodszego.
***
Do przeczytania,
- HareHeart
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top