Rozdział 103

Chłopak zakrztusił się śliną, a Olo roześmiał się serdecznie.
- Bardzo chętnie was tam zobaczę. - Uśmiechnął się do zarumienionego przyjaciela.

Chłopiec nagle zaczął coś mruczeć i wiercić się w ramionach bruneta.
- Jezu, z tego wszystkiego zapomniałem dać mu jeść. - Złapał się za głowę, a potem porwał malucha z rąk swojego chłopaka i pobiegł do kuchni.
Lucy stanął na tylnych łapach i machając ogonem zaczął wylizywać szyję Krystiana. Chłopak zaśmiał się, głaszcząc miękkie, ciemne futerko.
- Też tęskniłem, Lucy. - Zaśmiał się młodszy, przytulając głowę psiaka.
- Jesteś szczęśliwy, co nie? - Zgadł Olo, z rozczuleniem wpatrując się w lśniące radością i szczęściem ciemne oczy.
- Nie jesteś w stanie wyobrazić sobie jak bardzo. - Sapnął uradowany chłopak.

- To co? - Zagaił Olo. - Jedziemy do mnie, do wieczora pomogę ci się spakować, a potem wracamy na imprezę. - Uśmiechnął się.
- Znowu chcesz sobie iść? - Spytała smutno Amelka. Krystian kucnął i zajrzał jej w oczy.
- Muszę, mała. - Odparł. - Wezmę swoje rzeczy, a potem wrócę tu i już was nie zostawię. - Obiecał, łapiąc ją za ramiona. Przytulił ją mocno do siebie.
- Boję się, że nie wrócisz... - Szepnęła dziewczynka, wtulając policzek w jego ramię.
- Możesz pojechać z nami, jeśli chcesz. - Wtrącił Olo. - Pomożesz nam. - Uśmiechnął się do niej.
- Olgierd... - Westchnął ostrzegawczo chłopak, lecz było już za późno.
- Naprawdę mogę?! - Ucieszyła się mała. - Dziękuję! - Podskoczyła.
- Leć ubierz kurtkę i buty, zaraz przyjdziemy. - Polecił policjant. Dziewczynka od razu pobiegła na korytarz. Krystian zerknął na niego z naganą w ciemnych oczach. - Daj spokój, Krycha... - Rzucił policjant. - Nie widzisz jak ona za tobą tęskniła? - Spytał. - Miej serce dla własnego dziecka. - Polecił. Chłopak poczuł ciepło w sercu słysząc ostatnie słowa przyjaciela.
- Skoczę powiedzieć Aronowi. - Westchnął tylko i ruszył do kuchni.

Zastał swojego partnera, który siedział na krześle i karmił małego owsianką z krojonymi owocami. 
- Kochanie-? - Zagaił podchodząc do nich.
- Tak? - Spytał Aru.
- Olo powiedział Amelce, że może pojechać z nami do jego mieszkania. Pomoże mi się spakować, a wieczorem wezmę swoje rzeczy i przyjedziemy na ten obiecany maraton. - Wyjaśnił. - Mała już się na to napaliła, nie przekonasz jej do zmiany planów. - Dodał z rozbawionym uśmiechem.
- Nie mogę się doczekać, aż wrócisz. - Westchnął i przyciągnął go do siebie, po czym złożył czuły, kochający pocałunek na jego miękkich ustach.
- Pa. - Szepnął mu w usta.
- Cześć. - Mruknął Aru, składając jeszcze jeden, kochający pocałunek na jego miękkich wargach.

---

Krystian posłusznie wyszedł z domu swojego ukochanego i trzymając swoją księżniczkę za rękę ruszył do ich samochodu.
- Tatusiu? - Zagaiła nagle dziewczynka. Krystian zauważył jak usta jego przyjaciela układają się w szczery, rozczulony uśmiech.
- Tak? - Spytał.
- Kocham cię. - Rzuciła mała, przytulając się do jego dłoni. - I tata też cię kocha. I Adaś też! - Dodała tonem jak gdyby Krystian o tym nie wiedział. Chłopak zerknął na przyjaciela. Ten nie ukrywał już swojego radosnego uśmiechu. Szedł ulicą i szczerzył się jak mysz do sera.
- Wiem o tym, księżniczko. - Uśmiechnął się chłopak. - Ja też was kocham. - Odetchnął szczęśliwy, delikatnie ściskając jej drobną dłoń.

Doszli do samochodu, wsiedli do niego i grzecznie zapięli pasy.

---

Dojechali do mieszkania policjanta. Amelka wysiadła z auta i grzecznie przyszła do swojego przyszywanego taty. Złapała go za rękę i spojrzała na niego, z najpiękniejszym uśmiechem na jaki było ją stać.
- Dlaczego tak się cieszysz? - Spytał Olgierd, idąc z jej drugiej strony.
- Jestem szczęśliwa. - Odetchnęła mała. - Odzyskałam tatusia! - Dodała uradowana. Policjant wymownie spojrzał na kolegę po fachu. Ten tylko się uśmiechnął, mocniej ściskając rękę dziewczynki.

---

Do wieczoru pakowali jego rzeczy do kartonów.
Amelka naprawdę szybko się zwijała. Policjanci byli w szoku, że tak mała dziewczynka może tak szybko pracować.

- Co powiesz na chwilę przerwy? - Spytał Olo, układając na stoliku trzy kubki owocowej herbaty. Do tego dorzucił paczkę ciastek.
- Nie chcę, dziękuję. - Odparła grzecznie, nie przerywając pracy.
- Chodź, słońce. Odpocznij chwilę. - Zachęcił ją Krystian, siadając na kanapie.
- Ale im szybciej to skończymy, tym szybciej ty wrócisz do domu. - Wyjaśniło dziecko.
- Słonko, zostało nam tylko parę rzeczy. - Wyjaśnił czule chłopak. - Zjemy ciasteczka, wypijemy herbatkę i wrócimy do pracy, obiecuję. - Dziewczynka westchnęła cicho, ale podeszła do swojego taty i wdrapała się na kanapę obok niego. Złapała ciasteczko i zaczęła cicho je chrupać, wtulając się policzkiem w ramię policjanta.

---

Zjedli słodką przekąskę, po czym zgodnie z obietnicą Krystiana, ponownie zabrali się do pracy.

Dopakowali ostatnie rzeczy, po czym zaczęli znosić wszystko do samochodu. Nie było tego aż tak dużo, więc na spokojnie zmieścili się w zwykłym samochodzie osobowym.

Pod dom bruneta podjechali gdzieś przed 17. Na dworze było już ciemno. Zdziwili się niezmiernie, gdy na podjeździe zobaczyli kilka innych samochodów. Chłopak przełknął ślinę. Miał nadzieję, że zdąży się rozpakować zanim przyjadą goście.

Wszedł do domu i od razu poczuł na sobie ciepły język psa.
- Hej, Lucy. - Zaśmiał się i odłożył trzymane przez siebie pudełko. Psiak z zapałem wylizywał jego szyję.
- Co ja ci mówiłem o lizaniu mojego chłopaka? - Spytał nagle Aru. Podszedł do nich i zgarnął policjanta na ręce. Czarny zwierzak zaczął podskakiwać, nadal chcąc polizać swojego właściciela.
- Puść mnie. - Zaśmiał się Krystian. Zszedł z rąk swojego ukochanego, a potem zgarnął z ziemi pudełko i zaniósł je na górę.

Pozanosili jego rzeczy, a potem zeszli z powrotem na dół.
- Pomożecie mi zanieść przekąski do salonu? - Zagaił Aron, gdy szli korytarzem.
- Jasne. - Odparł od razu Olgierd. Mężczyzna poprowadził ich do kuchni, a potem wziął tackę ze słonymi przekąskami. Krystian wziął tackę ze słodyczami, a Olo zgarnął napoje.

- Cześć! - Rzucił ucieszony Mazur. Dzisiejszy wieczór zapowiadał się naprawdę wspaniale.

***

Do przeczytania,
- HareHeart

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top