Rozdział 101
Krystian i właściciel psiaka stali na przeciwko siebie, wlepiając w siebie nawzajem zszokowane spojrzenia swoich oczu. Chłopak wypuścił z dłoni notes, który w niej trzymał. Żaden nie zwrócił na to uwagi.
Psiak w sekundę znalazł się obok młodszego policjanta. Dosłownie wył z emocji, skacząc obok niego. Nagle skoczył mu na plecy. Chłopak zachwiał się i wpadł na bruneta. Ten złapał go i spojrzał mu w równie załzawione oczy. Czuł jak słone łzy płyną mu po twarzy. Przycisnął go mocno do siebie zatapiając nos w jego miękkich włosach. Po chwili okręcił głowę i przylgnął do nich policzkiem.
Chłopak również czuł łzy na swoich policzkach. Wczepił się w koszulkę swojego mężczyzny i zaciągnął jego kojącym zapachem. Czuł łzy wsiąkające w jego włosy, lecz nie robiło to na nim wrażenia.
<><><>
Zarębski, Olgierd i Jan zszokowani wpatrywali się w rozgrywającą się przed nimi scenę.
Pierwszy połapał się Olo.
- O kurwa. - Sapnął nagle, zatykając dłonią usta. Pozostała dwójka spojrzała na niego. - Pamiętacie jak Krystian opowiadał, że kiedyś miał chłopaka? - Spytał w napięciu. Skinęli głowami. - Kurwa, to jest on-
- Co ty pierdolisz? - Szepnął Zarębski. Chwilę zajęło mu zrozumienie co jego pracownik ma na myśli.
- Wiedziałem kurwa, że skądś go kojarzę! - Rzucił rozgorączkowany. - To jest on! - Sapnął.
Piotr, widząc zachowanie tamtej dwójki musiał się zgodzić. Stali wtuleni w siebie i nie wyglądało na to, żeby mieli ochotę się od siebie odsuwać.
- Przecież Krystian mówił, że on nie żyje. - Wtrącił Janek.
- Myślę, że ten facet myślał to samo o Krystianie. - Szepnął Olo, kątem oka patrząc na tę uroczą scenę.
<><><>
Krystian nagle położył dłonie na wilgotnych policzkach swojego mężczyzny i złożył na jego ustach czuły, kochający pocałunek. Boże, był taki szczęśliwy-!
Odsunął się od jego ciepłych warg i nadal trzymając dłonie na jego policzkach, spojrzał mu w oczy. Granatowe tęczówki były tak zeszklone, że chłopak prawie nie dostrzegał ich koloru.
- Tęskniłem... - Wydusił szeptem brunet, wpatrując się w ciemne oczy młodszego chłopaka. Ten przetarł dłonią swoje mokre policzki. Czuł te kochające, ciepłe ramiona owinięte wokół jego talii... Starszy pochylił się lekko i oparł swoją głowę o tą należącą do chłopaka. Ten pogłaskał palcami jego szczękę.
Nagle lekko się odsunął i złapał go za rękę.
- Chodź. - Szepnął. Jego głos był drżący i wilgotny. - Przedstawię cię komuś. - Sapnął, ponownie wycierając swoją mokrą buzię. Mimo łez, na jego ustach gościł uśmiech. Pierwszy raz zdarzyło mu się, żeby płakał ze szczęścia...
Pociągnął go w stronę kanapy.
- Myślę, że już zdążyliście się zorientować kto to jest. - Zaśmiał się cicho, raz po raz lekko pociągając nosem. Przetarł swoje mokre oczy. - To jest ten mój Aru, za którym tak tęskniłem. I byłem pewien, że już go więcej nie zobaczę. - Przyznał, patrząc prosto w granatowe tęczówki.
- Też myślałem, że już cię więcej nie zobaczę... - Szepnął drżąco, a potem, ku zaskoczeniu wszystkich, klęknął na podłodze i mocno przytulił się do brzucha chłopaka. - Tak cholernie cię przepraszam... Za to co wtedy powiedziałem... - Wyznał. - Wybaczysz mi? - Spytał drżącym głosem, opierając brodę o jego brzuch i wpatrując się prosto w jego oczy. - Wrócisz do mnie? - Dodał błagalnie. Chłopak uśmiechnął się i mocno przytulił głowę swojego mężczyzny.
- Nie mam czego ci wybaczać. - Przyznał, zamykając oczy i wdychając ten cudny zapach włosów bruneta. - Ja przepraszam, że z tobą zerwałem. - Dodał drżąco i zaśmiał się, gdy brunet poderwał się z nim z ziemi, podniósł go, a potem zasypał jego twarz pocałunkami.
- Kocham cię... Kocham cię... Kocham cię... - Szeptał mu w usta, za każdym razem gdy składał na nich czuły, kochający pocałunek.
- Okay... - Zaśmiał się chłopak. - Już wystarczy. - Dodał i stanął na podłodze, splatając razem ich dłonie.
- Boże, zapomniałbym-! - Zaczął nagle, zerkając w stronę kanapy.
- Myślę, że będziemy jeszcze mieli czas, żeby się poznać. - Zaśmiał się brunet, ale podszedł do siedzących mężczyzn i wyciągnął rękę do Janka.
Ci wstali i wymienili się uściskami dłoni.
- Cholernie za tobą tęskniłem... - Powiedział, gdy już poznał szefa i współpracowników swojego chłopaka.
- Ja za tobą też. - Szepnął młodszy i znów splótł palce ich dłoni, po czym delikatnie odciągnął go od kanapy i złożył czuły pocałunek na jego ustach.
Nagle usłyszeli ciche kroki. Mała postać weszła do salonu i odłożyła szkolny plecak pod ścianę. Zaraz za nią do salonu weszła Maja. Stanęła zaskoczona, widząc Krystiana z innym mężczyzną tak blisko siebie.
Dziewczynka uniosła swoje ciemne oczy i aż otworzyła usta.
Jej oczy zaszły łzami, a ta rzuciła się na policjanta.
- Tata-! - Zapłakała, wyciągając do niego ręce.
- Hej, księżniczko. - Zaśmiał się Krystian, biorąc ją na ręce. Dziewczynka mocno się w niego wtuliła, chowając twarz w jego szyi. Po salonie rozniósł się cichy, dziecięcy płacz.
- Nie płacz, maluchu, bo znowu się rozkleję. - Ostrzegł wzruszony Aru. Krystian kołysał tą małą istotkę w ramionach, raz po raz gładząc jej plecy. Brunet objął ich mocno i złożył czułego buziaka na głowie młodszego.
Usłyszeli stukanie pazurów o panele, a czarny psiak wszedł do salonu, niosąc w pysku Adasia. Postawił go obok tulącej się rodzinki. Chłopiec zerknął na Krystiana. Ciemne oczka zaszły łzami, a sam maluch przytuptał do policjanta i wyciągnął do niego rączki, uderzając pięściami o jego nogę. Aru złapał malucha i wziął go na ręce, po czym przysunął się do swojego partnera i dał mu Adasia na ręce. Chłopiec, korzystając z tego, że jego starsza siostra wtulała się w drugą stronę ich taty, wcisnął głowę w jego szyję. Zadowolony psiak podskakiwał wokół nich. Krystian poczuł ciepłe dłonie na swoich biodrach i uśmiechnął się lekko. Uniósł głowę i zamknął oczy, a po chwili poczuł kolejny, tęskny i kochający pocałunek.
<><><>
Maja na palcach podeszła do współpracowników.
- Co się dzieje? - Spytała cicho.
- Spotkanie po latach. - Uśmiechnął się wzruszony policjant.
- Co? - Zapytała, ze zdziwieniem obserwując szczęśliwy obrazek.
- Pamiętasz jak Krystian opowiadał o swoim zmarłym chłopaku? - Skinęła głową. - To jest właśnie on. - Uśmiechnął się jeszcze szerzej, widząc chłopca, który zaglądał na nich znad ramienia swojego przyszywanego taty. Ssał niebieski smoczek, z ciekawością w ciemnych oczkach obserwując obcych dla niego ludzi. Olo pomachał mu, a maluch wtulił buzię w ramię Krystiana.
***
Jezu.
Przysięgam, mam taką cukrzycę pisząc to...
Mój Boże.
Do przeczytania,
- HareHeart
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top