#5

-dobrze a teraz załóżcie sprzęty do manewru-powiedział znów łysy mężczyzna-niech zobaczą jak wam idzie z kartonowymi tytanami

Melanie spojrzała na Nancy która również na nią patrzyła i uśmiechała się głupio jakby chciała tym pokazać że jest lepsza od niej tylko ona nie wiedziała że Mela wie co knuje i również uśmiechła się do niej co chwilowo zbiło z tropu dziewczyne.

-ale Melanie proszę nie rób głupot nie chcę żebyś miała kłopoty-popatrzyłam na nią Su

-Nie musisz się o mnie martwić nie jestem na tyle głupia jak już mam się mścić to mądrze-uśmiechnęła się do przyjaciółki

Założyły sprzęty po czym za pozwoleniem dowódcy wszyscy ruszyli na polowanie. Brązowookiej szło świetnie gdy tylko wiedziała jakiegoś tytana od razu do niego leciała "zabijając" go.... Ale będąc bardzo blisko miejsca z którego wystartowali usłyszała krzyk a potem uderzenie, Susan jaki Teodor którzy byli bardzo blisko Melanie również to usłyszeli a widząc koleżankę która tylko kiwneła głową żeby sprawdzić co się stało polecieli za nią.

Wylądowali na dziedzińcu gdzie zobaczyli Nancy, jaki dowództwo byli jednego pewni coś musiało stać się z jej sprzętem który sama uszkodziła.

-usłyszeliśmy krzyk coś się stało?-zapytałaś Susan jakby nie wiedziała

-Oczywiście że coś się stało-krzyknęła złamancji Nancy-mój sprzęt nawalił

-zerwały ci się linki-powiedział shadis

-to niemożliwe linki nie mogą same się urwać ktoś musiał je podciąć-powiedziała Hanji

-kto mógł to zrobić-powiedział Teodor mimo że czuł że nasza Melanie miała coś z tym wspólnego

-chyba wiem kto-odezwała się nagle krótkowłosa na co całe dowództwo na nią spojrzało-to pewnie twoja sprawka co? Podcięłaś mi linki?!

-nic takiego nie zrobiłam-powiedziała prawdę

-Nie kłam to na pewno ty-znowu obrzuciła ją oskarżeniami

-może najpierw sprawdź kogo sprzęt masz-powiedziała Melanii czego Susan w ogóle się nie spodziewała nigdy nawet o tym nie pomyślała-masz mój sprzęt przy którym dzisiaj rano majstrowałaś.....

Widać było szok na twarzy krótkowłosej dziewczyny nie spodziewała się tego myślała że dziewczyna się nie skapnie....

-naprawdę myślałaś że jestem na tyle głupia?-znowu zapytałam Melanie

-dosyć tego! Obie od samego początku robicie sobie na złość o co poszło?!-zapytał dowódca treningowego

-A nic dowódco -powiedziała Melanie na co znów Nancy na nią dziwnie spojrzała-prawda jest taka że jakby nie przypierdoliła się do mnie pierwszego dnia całe trzy lata by były spokojne

-wstawaj marson przeprosić cię obie! Nie mam zamiaru słuchać więcej waszych kłótni i robienia sobie na złość-powiedział

Tymczasem Erwin zastanawiał się jak brązowo włosa dziewczyna mogła być tak spokojna gdy ją oskarżano, do tego nie spodziewał się tej całej podmianki ta dziewczyna miała potencjał to wiedział ale czego dobrze wykorzysta?

Levi na ten temat nawet nie chciał się odzywać, nie rozumiem zachowania dziewczyn może się nie lubiły i może chciały się razem pozabijać gdyby mógł dawno by je sprowadził na ziemię bo jak to powtarzał "ból to najlepsza nauka"

Melanie podeszła do już stojącej Nancy po czym wyciągnęła do niej rękę ale nie zamierzała szczerze przeprosić to był dopiero początek zemsty.

-wybacz-powiedziała Melanie

-ta sorry-powiedziała również z nienawiścią Nancy

Po czym Mela delikatnie pociągła ją do siebie mimo że była sporo niższa to wyszeptała.

-zapamiętaj to jeszcze nie koniec, źle dobrałaś sobie wroga-powiedziała-myślałaś że jeżeli obierzesz sobie jakąś ofiarę to będą się ciebie wszyscy bać, ale źle ją wybrałaś bo to ja jestem tutaj drapieżnikiem dziewczynko

Powiedziała do wyższej, może Mela nie była najwyższą dziewczyną ale jej wzrost nie przeszkadzał jej w końcu zawsze sobie powtarzała że coś małego szybciej zawładnie światem.

Odsunęła się z kpiącym uśmiechem od dziewczyny, wiedziała że dziewczyna już powoli nie wytrzymuje i w tej chwili po prostu zamachła się chcąc uderzyć niższą. Ale Melanie w ostatniej chwili złapała jej rękę tak by nie dotkła w twarzy.

-marson Co ty do cholery wyprawiasz!!-krzyknął na dziewczynę dowódca

-naprawdę? Tym chciałaś pokazać jaka jesteś wielka?-zapytałam Melanii po czym popchnęła jej rękę-może zacznij używać rozumu i przestań uważać że jesteś od wszystkich lepsza pycha cię zniszczę jak niejednego

Susan patrzyła na spokojną opanowaną koleżankę, ciężko było zawsze ją wyprowadzić z równowagi ona po takiej sytuacji dawno by już wybuchła I wdała się w bójkę a ona stała dumnie jak królowa na szachownicy.

-obie dzisiaj będziecie biegać do upadłego-powiedział Keith na co Melanie tylko na niego spojrzała po czym bez słowa zdjęła sprzęt i zaczęła biegać po chwili do niej dołączyła Nancy

-dowódco czy to dobry pomysł zostawia ci je same?-zapytała Susan bojąc się ....nie że Melanie stają się krzywda, ale że ona zrobi krzywdę krótkowłosej.

-czym się przejmujesz albo się zabija albo nie-odezwał się wcześniej cichy kapitan Levi

-od dawna tak już robią?-zapytał nagle Erwin dwójki stojących kadetów będąc ciekawym dziewczyny o nadludzkim spokoju

-od pierwszego dnia tutaj.... Tak jak powiedziała Melanie, Nancy po prostu się do niej przyczepiła o nie wiadomo co-powiedział Teodor

-podziwiam jej spokój rzadko kto teraz jest taki-powiedziała pani pułkownik

-wie pani pułkownik, ona nie jest zawsze taka spokojna jej cierpliwość ma granicę-powiedziała Susan

-Co ty gadasz przez te trzy lata nie słyszałam ani razu żeby krzykła- powiedział do przyjaciółki Teodor szturchając ją ramieniem

-ale ja znam ją dłużej.... Ty może nie słyszałeś ale ile razy ja słyszałam -zbeształa go

Dowództwo podziękowało za niektóre informacje po czym wysłało z powrotem kadetów do lasu na polowanie.

-A ty co o niej nam powiesz?-zapytał Erwin łysego mężczyznę

-o Evans? Czy o marson?-zapytam

-o Evans-zażądał czarnowłosy

-dziewczyna już pierwszego dnia miała niezły tupet-powiedział krzyżując ręce na piersi-doskonale Erwin wiesz że zawsze niektórych żołnierzy dopytuje się skąd są jak się nazywają... Gdy zapytałem się jej czemu tutaj jest czemu chciała przyjść do wojska zadała mi pytania

-jakie pytanie?-zapytała kobieta

-ma być szczera czy ma kłamać-powiedział-nigdy nie usłyszałem takiego pytania a tym bardziej od żółto dzioba..... Dziewczyna bardzo szybko się uczy, jest wytrwała i podąża za swoim celem jaki sobie wyznaczy.... Może nie wygląda ale jest niebezpieczna..... Kto wie co się dzieje w głowie na pewno inteligencji jej nie brakuje.

-chciałbym ją w zwiadowcach- wypalił nagle dowódca- wiesz może gdzie by chciała iść?

-z tego co mi wiadomo chyba właśnie do zwiadowców-odpowiedział

-widzisz Erwin jeszcze trochę i będziemy ją mieć-powiedziała zadowolona okularnica

-już tak się nie podniecaj-skomentował ją kobaltowooki.

Po tej rozmowie czekali już tylko na dzieciarnię której właśnie czas się skończył a dziewczyny które miały wcześniej w na pieńku dalej biegały nie odzywając się do siebie ani słowem.

_____.

Przepraszam za błędy ❤️❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top