#3
Dziewczęta dostały się do korpusu treningowego, dostały własne mundury a gdy się przebrały udały się na dziedziniec gdzie było większość ludzi. Wszystkich było ich ponad 20, wszędzie było można zobaczyć młode twarze, I co było bardzo mocno widać było tu więcej mężczyzn niż kobiet.
Na środek dziedzińca, wyszedł mężczyzna był na pewno o wiele lat starszy od nich był łysy a pod oczami można było zobaczyć cienie.
-Keith Shadis jestem dowódcą korpusu treningowego, zapewne macie tutaj powody szczeniaki by tu być -zaczął mówić-nie za bardzo mnie to obchodzi moim zdaniem jest zrobić z was żołnierze i to zrobię.
Starszy mężczyzna zaczął chodzić pomiędzy ustawionymi kadetami co jakiś czas wypytując skąd dany żołnierz jest I po co postanowił dołączyć do wojska. W którymś momencie podszedł do Susan.
-kim jesteś?-zapytał ją
-Susan Murphy-odpowiedziała salutując
-Murphy.... Skąd jesteś?-powiedział mężczyzna doskonale zdawał sobie sprawę że stoi przed nim córka Thomasa murphy'ego
-dyskretu shinganshine -odpowiedziała
-dlaczego tutaj jesteś?-zapytał
-mój ojciec był zwiadowcą, a ja chcę iść w jego ślady-odpowiedziała nie patrząc dowódcy w oczy
-spocznij żołnierzu- powiedział po czym podszedł niespodziewanie do Melanii
-a ty! Kim jesteś?-zapytał
-Melanie Evans-odpowiedziała brązowłosa
-skąd jesteś?!-zapytał
-również jestem z dyskretu shinganshine -odpowiedziała patrząc mu w oczy nie bała się go
-Co ty robi taka kruszonka? Po co przyszłaś do wojska?-zapytał a ty tylko podniosła jedną brew
-mamy być szczera czy jednak powiedzieć kłamstwo?-zapytała nie spuszczając go z oczu
-chcę znać prawdę-powiedział marszcząc brwi nie spodziewał się tego po żółtodzioby
-uciekłam przed rodziną jak najdalej-powiedziała na co zauważyła delikatny szok na twarzy swojego dowództwa-a raczej w zwiadowicach mnie nie będą szukać
-spocznij żołnierzu-przez chwilę mężczyzna nie wiedział co ma powiedzieć odpowiedz dziewczyny strasznie go zdziwiła.
Nie miał nigdy przypadku by ktoś dołączał do wojska tylko dlatego że chciał się ukryć a nawet jeżeli był tu ktoś taki nie dzieliłby się tym.
Następnie mężczyzna przydzielił wszystkim pokoje jaki sprawdził jak dzieciaki sobie radzą ze sprzętem. Nie było źle przynajmniej według niego.
Nadeszła w końcu pora na kolację gdzie wszyscy młodzi się poznawali.
- cześć ty jesteś Melanie prawda-do dziewczyn dosiadła się złotowłosa piękność wraz z dwójką chłopaków
-tak A coś się stało?-zapytała brązowe włosa
-nie, jestem Molly a ty jesteś Susan miło mi was poznać A to jest Teodor i Rei-powiedziała dziewczyna- stałam koło ciebie gdy rozmawiałaś z dowódcą typ mnie przeraża
-Jezu myślałam że tylko mnie-powiedziała patrząc na blondynkę Susan
-przesadzajcie nie jest taki straszny- powiedział Teodor
-dosiadłam się z tego względu że byłam pod wrażeniem z jaką łatwością z nim rozmawiałaś i patrzyłaś w oczy-powiedziała blondynka całkowicie lekceważący słowa przyjaciela
-nie boję się go....-powiedziałam Melanie zajadając zupę-i żeby nie było mogę się go bać albo nie mogę ale szacunek do niego mam jestem pod wrażeniem że daję sobie radę za każdym razem z taką ilością dzieciaków
-mądre słowa Mela-uśmiechnęła się Su
-obie jesteście z dyskretu shinganshine prawda-zapytał Rei
-tak dokładnie dorastałyśmy razem-znowu powiedziała czarnowłosa
-nie raz mi pomogłaś dzięki-powiedziała brązowo oka do przyjaciółki
-i przestań zawsze byłaś u nas mile widziana- siorbnęła zupą Su
-słyszałam co powiedziałaś uciekłaś przed rodziną tak co się stało? Jeżeli oczywiście mogę wiedzieć-powiedziała nie wiedzieć czemu ale Mela jej ufała miałam sobie coś takiego co sprawiało że była w stanie jej się z wszystkiego zwierzyć
-wiesz.... Moja rodzina była specyficzna, wymyślali dziwne kary za nieposłuszeństwo i traktowali źle tylko mnie z całego rodzeństwa-ominęła najważniejsze szczegóły nie wspomniała o swoim zmarłym bracie
-pamiętam to, kazali ci myć nawet okna w deszcz, napalić w piecu samym węglem, kąpać się w lodowatej wodzie-wymieniała Susan- nawet podczas burzy zmieniać dachówki na dachu
-po prostu chcieli się mnie pozbyć i pozbyli wkurzyłam się i powiedziałam że idę do wojska-zakończyła dyskusja Mela
-zaraz nigdy się nie sprzeciwiłaś?-zapytał znowu Teodor
-moi rodzice chcieli ode mnie słyszeć tylko jak się na coś zgadzam-powiedziała-gdy mówiłam ci co innego zamykali w pokoju no parę dni....
-a ty mówiłaś że twój tata był w wojsku-widząc smutny wyraz twarzy Melanii molly szybko zmieniła temat
-tak był zwiadowcą... Zginął na jednej z wypraw ale mnie też zawsze ciągło do wojska moja mama nawet nie próbowała mnie zatrzymywać gdy jej powiedziałam że chcę iść z Melą- powiedziała po skrócie- A wy też chcemy coś o was wiedzieć.
-A no tak gdzie moje maniery-powiedziała szybko Molly-jestem zamuru Rosa dystrykt utopia.... Poszłam do wojska z tego względu że nie chciałam być sama.... Moi rodzice niestety nie żyją A siostra która mną się opiekowała wyrzuciła mnie z domu. Jej narzeczony mnie nie lubi i uważał że mieszkając z nimi będę tylko przeszkadzać.... Powiedział że albo on albo ja i kazał mojej siostrze wybierać a moja siostra z tego względu że będzie miała z nim dziecko wybrała jego. Chcę też iść do zwiadowców myślę że będę tam najbardziej pożyteczna, poza tym jestem pewna że większość stąd pójdzie albo do żandarmerii albo do stacjonarnych a najwięcej ludzi teraz właśnie potrzebują zwiadowcy.
Opowiedziała po skrócie swoją historię Melanie uważała podobnie co ona większość stąd na pewno nie pójdzie do zwiadowców a tam ludzie są najbardziej potrzebni. Trochę współczuła dziewczynie wyrzucona przez własną siostrę tylko dlatego że narzeczony tak kazał to było akurat głupie i niesłuszne.
-to jest głupie i niesłuszne-powiedziała Mela-chodzi teraz o twoją siostrę siostrami zostaniecie na zawsze a ten mężczyzna czy narzeczony w każdej chwili może ją zostawić dla innej-wytłumaczyła na co molly przytakneła głową i dając jej znak że ma rację.
-A wy chłopcy?-zapytała Susan
-no wiecie że jestem Teodor tak-zaczął rudy chłopak- dyskrykt Trost to co teraz powiem może być dla was głupie ale przyszłam do wojska z nudów.... Praktycznie cały czas siedzę w domu sam Jestem jedynakiem A rodzice są wiecznie zapracowani gęby nie idzie otworzyć w tym domu więc wziąłem dupę w troki i Jestem tu-powiedział to zdanie na luzie
-A ja jestem Rei dystrykt Orvud- powiedział
-gdzie cię tu przegrało za muru sina-zapytała Melanii
-A no wiecie pochodzę z dosyć bogatej rodziny bo tego jestem najmłodszym synem czyli należy mi się najmniej.... Mam szóstkę braci i szczerze mówiąc rodzice mnie nie chcieli uznałem że że skoro i tak mi się nic nie należy bo jestem tym najmłodszym przyszłam tutaj-powiedział czarnowłosy mieszając w swoim posiłku
Każdy tutaj ma jakąś historię nie każdy ma dobrze w życiu, nagle Melanie poczuła jak coś po niej spływa.... Był to sok jabłkowy i jej całe włosy i połowa ubrań były mokre spojrzała kto to zrobił
-oj wybacz to nie było specjalnie-powiedziała w jej stronę jakaś dziewczyna ale ton jej głosu wcale nie przypominał tego jakby naprawdę było jej przykro.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top