#2
Dziewczęta od kobiety dostały po gorącej herbacie po czym usiadły przy jednym ze stolików.
-tak szczerze Mela, chciałabyś iść do wojska?-zadała pytanie Susan
-tak.... Tak chciałabym najbardziej interesują mnie zwiadowcy-powiedziała Melanie
-pogięło cię zwiadowcy- dosiadł się starszy brat Susan
-dlaczego?-zapytała brązowe włosy
-dobrze wiesz że mój tata nie żyje ale nigdy ci nie mówiłam jak zginął-powiedziała Susan-mój tata był zwiadowcą i zginął na jednej z wypraw
-nie chciał aby żadne z jego dzieci poszło w jego ślady-odpowiedział John
-może i tego nie chciał ale ja idę do wojska-nagle powiedziała Susan A oboje spojrzeli na nią zdziwieni
-co???-zapytała brązowłosa
-no znaczy pójdę jeżeli ty pójdziesz, nie wiem kiedy to nastąpi ale od dawna już może w wojsku ale nie chcę iść sama- stwierdziła czarnowłosa
-mama się nigdy nie zgodzi-powiedział jej starszy brat
-na co miałbym się nie zgodzić?-zapytała stojąc za swoim synem
-mamo .... Chciałabym iść z Melanii do wojska-powiedziała a jej mama tylko westchnęła
-byłam pewna że ten dzień w którymś momencie nadejdzie.... Jesteś do niego tak podobna-powiedziała-porozmawiamy o tym później dobrze?
Melanii została u swojej przyjaciółki na 2 dni.... A po nich wróciła do domu jej rodzice zrobili straszną awanturę że nie zrobiła tego o co ją prosili a raczej kazali.... Za karę zamknęli ją w pokoju na 4 dni.... A jedzenie dostawała tylko na wieczór.
-nienawidzę ich..... Nie traktuje mnie jakbym była jej córką..... Nienawidzę nienawidzę nienawidzę nienawidzę!-krzyknęła siedząc znowu w pokoju
Nie wytrzymała otworzyła sobie sama drzwi jedną ze spinek który miała we włosach,po czym udała się do kuchni tam gdzie była jej cała rodzina. Gdy ojciec ją zobaczył od razu wstał od stołu.
-Co ty tu robisz drzwi przecież były zamknięte!-krzyknął na córkę
-nie jestem na tyle głupia za jaką mnie uważasz - odpyskowała
-jak śmiesz się tak do mnie odzywać Jestem twoim ojcem-powiedział reszta rodziny milczała obserwowała dalszą rozmowę
-przez ostatnie lata nie pokazywałeś tego.... Wszyscy traktowaliście mnie jak służącą popychadło-powiedziała a w jej oczach można było dostrzec łzy ale nie płakała
-bo sobie zasłużyłaś-nagle odezwała się matka - zabiłaś naszego ukochanego synka
-nikogo nie zabiłam! Przestańcie mi to wmawiać on urodził się już martwy co ja miałam z tym wspólnego!! Myślicie że nie chciałam mieć brata i to jeszcze bliźniaka!! Byłam niemowlakiem jak niemowlak mógł zabić?-powiedziała coraz bardziej wytrącona z równowagi
-idź do pokoju nikt nie chce na ciebie patrzeć-powiedział ojciec
-nie..... Teraz to ty usiądziesz i mnie posłuchasz! Nie musicie na mnie patrzeć nie musicie nawet się do mnie odzywać.... Nie musicie mnie nawet kochać ale szacunek mi się należy!!!-powiedziała-ja już dawno przestałam kogokolwiek stąd kochać.... Już nie jesteście dla mnie rodziną bardziej bym powiedziała pracodawcami chociaż i tak mi nie płacicie..... A wiecie kiedy ta miłość się skończyła przez ostatnie 16 lat nie dostałam Ani jednego słowa miłego
-co ty.....- starszy brat chciał mi przerwać ale ostatecznie to ja mu przerwałam
-teraz ja mówię...... Ani jednego zawsze słyszałam że jestem najgorsza, że nic nie potrafię że nic w życiu nie osiągnę..... Nic na to nie mówiłam..... Może i was nie kocham.... Ale darzę was szacunkiem a ja nawet tego od was nie dostałam-powiedziała brązowowłosa- uważacie że to ja zrobiłam..... No oczywiście bo ktoś musiał być winny i spadło na mnie..... Myślicie że mnie w jakikolwiek sposób wychowaliście..... Ale to ja siebie sama wychowałam..... Przez lata udawałam że jest wszystko dobrze że mi nie przeszkadza to że mnie traktujecie jak najgorszą szmatę.... Miałam cierpliwość ale ona się skończyła właśnie w tym momencie.
Żaden z członków rodziny się nie odzywał... Patrzyli tylko po sobie nawet ojciec który miał najwięcej do powiedzenia się nie odzywał....
-podjęłam decyzję-znowu powiedziała Melanie A rodzina znów na nią spojrzała-skoro tak bardzo mnie tutaj nie chcecie nie mam po co tutaj być...
-co masz na myśli-odezwała się jej siostra która jeszcze niedawno oskarżała ją o zabójstwo
-idę do wojska.... Tam mnie przynajmniej będą szanować mnie i to co robię-zakończyła tym rozmowę po czym wzięła najpotrzebniejsze rzeczy i wyszła z domu nawet się z nimi nie żegnając
Melanie próbowała sobie wmówić że zrobiła dobrze.... I miała nadzieję że tego nie pożałuje.... Poszła do Susan.... Było już późno ale i tak wiedziała że jej przyjaciółka nie śpi.
-czemu tak późno przychodzisz o co chodzi? Po co ci ta torba?-zapytała
-idziesz ze mną czy zostajesz?-zadała proste i szybkie pytanie dziewczyna od razu zorientowała się o co chodzi i obudziła swoją mamę.
Kobieta pożegnała się z nimi a dziewczyny udało się do korpusu treningowego na 3 lata zrobienie z siebie jednych z najlepszych żołnierzy.
******
Sorki za błędy ¯\_༼ •́ ͜ʖ •̀ ༽_/¯
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top