Rozdział ..18 .

- po co ci krasnale ? Przecież wilkołak byłby lepszym królikiem doświadczalnym - powiedział i ugryzłem jabłko , które jeszcze przed chwilą zmaterializowało się na mojej dłoni . Ford spojrzał na mnie z pod łba

- wiesz Cypher ... Demon byłby lepszym królikiem doświadczalnym - stwierdził z tym swoim psychopatycznym uśmiechem .
Przeszedł mnie dreszcz , a chwilę później pobiegłem co sił w nogach szukać kogoś kto by mi pomógł , a ten psychol zaczął mnie gonić .
Miałem w głębokim poważaniu fakt iż jest dopiero 4 nad ranem i to że wszyscy śpią .
Wbiegłem po schodach i wpadłem do pokoju Pines Tree

***

Cała rodzinka zasiadła do wspólnego śniadanie . Dobra ... nie cała . Bill i Ford poszli się ,, pogodzić ,, oczywiście na moją ,, prośbę,, . Co tu ukrywać ... jestem cholernie wkurwiony na Bill'a ... wpadł do mnie do pokoju około 4 - 5 nad ranem , narobił szumu , zmienił się w kota i ukrył się pod moje łóżko ... Potem wuj Ford również wbiegając do mojego pokoju , wywalił się o dywan i padł twarzą na podłogę ... po prostu świetnie ...

- Bro ? - mruknęła moja siostra , szturchając mnie przy tym w ramię . Słysząc jej głos zamrugałem kilku krotnie i spojrzałem na nią ... moja kochana siostrzyczka ...

- Co jest ? - zapytałem lekko zdezorientowany i rozglądnąłem się dookoła . Wszystko wyglądało tak samo jak zwykle ... NO DOBRA ... prawie wszystko , Stanek spierdolił ... Mabel już miała uciekać ... czyli że będę musiał ZMYWAĆ !

- ZMYWASZ! ! - pisnęła brunetka i Wybiegła z kuchni ...

- WIEDZIAŁEM ! - jęknąłem żałośnie i wziąłem się za moją ,, robotę ,, . Z tego co pamięta mam dziś wolne ... to znaczy ... chyba ... bo nie pamiętam jaki mamy dziś dzień ... mniejsza ... tak wiem jestem sierotą ... cóż ... bywa

Kiedy skończyłem zmywać poszedłem sprawdzić , czy Ford jeszcze nie zabił mojego chłopaka . Wszedłem za automat i już po krótkiej chwili byłem w ,, grocie ,, Forda .

- Cóż ... muszę przyznać że jestem pod wrażeniem - powiedziałem zamyślony patrząc na pobojowisko . Wuj był uwięziony w kaftanie bezpieczeństwa , a Bill dla odmiany w jakimś wielkim czymś co przypominało duży słoik ...
Pokiwałem w zamyśleniu głową patrząc się karcąco na te dwójkę ...

- Chłopcze ... ROZWIĄŻ MNIE !!!! - wrzasnął Ford . Widać ... wkurwiony . Na słowa wuja Cypher zaczął się głośno śmiać

- Jesteś NIEBEZPIECZNY ! ! - krzyknął z pogardą w głosi , dalej się śmiejąc ...

- Wy oboje jesteście psychiczni ... - wymamrotałem zawiedziony

- nie uwolnię was dopóki się nie pogodzicie - dodałem stanowczo

*** ***

W końcu napisałam xD jej xD

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top