Rozdział ....10..


Sceny dozwolone od 16 lat XD
Żeby nie było xD

*** ***

- ... - nic nie powiedziałem ... bo i po co ?
Żeby się ze mnie śmiał ? Jak z resztą zawsze ... Po co ja się zgadzałem na ten cały ślub !?

- Bo mnie kochasz ? - zapytał z przekąsem demon i założył ręce na klatce piersiowej

- nie ? - warknąłem w końcu i rzuciłem przy okazji szklanką o podłogę , przez co się pobiła

- TO BYŁO PYTANIE RETORYCZNE !!!
POMYŚL CZASEM ZANIM COŚ POWIESZ !!!!
ZAPOMNIAŁEM !!! TY NIGDY NIE MYŚLISZ !!! - wydarł się Bill i zamknął oczy ... ups ... wkurwił się ... jest cały czerwony ... dosłownie

- PRZEPRASZAM !!!! - krzyknąłem i wyszedłem z domu ... poszedłem do lasu .
Jak z resztą zawsze gdy się kłóciliśmy ...

Minęły już chyba z 6 godzin ... czemu tak myślę ? Bo gdy wychodziłem słońce było w zenicie ... a teraz KURWA GO NIE MA NA NIEBIE !!

- Nienawidzę go ... - powiedziałem sam do siebie , dłubiąc dziurę w drzewie ...
Zapomniałem wspomnieć , że zawsze noszę przy sobie nóż sprężynowy ...
Westchnąłem ciężko i położyłem się na wilgotnej trawie ... gwiazdy i granatowe niebo ... cisza i spokój ... ale mimo tego ciągle mi czegoś brakuje ...
Uśmiechnąłem się mimo wolne na wspomnienie Billa ... na wspomnienie tej uroczej mordki ... tych pięknych złotych oczu ...

- przeciwieństwa się przyciągają ... - zaśmiałem się i usiadłem na ziemi ...

***

- ŚMIESZNE !? WIESZ JAK SIĘ O CIEBIE MARTWIŁEM !?!?!? - wrzeszczał Cypher , chodząc przy tym dookoła .

- Mamusiu ... nic mi nie jest - zachichotałem i usiadłem na łóżku .
Zacząłem bacznie obserwować poczynania mojego ... hmm ... chłopaka ? Taa ... chyba nadal mogę go tak nazywać .
Po jakichś 10 minutach ni z tąd ni z owąt demon usiadł okrakiem na moich kolanach , ujmując przy okazji moją twarz w dłonie

( Autor . So Cute !!! )

- Przepraszam ... - powiedział cicho patrząc przy tym prosto w moje oczy ...
Objąłem chłopaka w pasie , przyciągając go do siebie i pociągnąłem do tyłu , przez co blondyn siedział na mnie .
Nasze twarzy znajdowały się bardzo blisko siebie . Nieśmiało musnąłem jego usta swoimi i uśmiechnąłem się

- ja też przepraszam ... nie powinienem wychodzić - powiedział .

- Okej ! - powiedział entuzjastycznie Bill i wyprostował się ... Wtf ?

( Autor . XD )

- to jak się pogodziliśmy , to mogę iść na piwo ze Stanem ! - krzyknął blondyn z wrednym uśmieszkiem na twarzy

- nie pozwalam - powiedziałem twardo i przewróciłem go , przez co teraz to ja byłem na górze , przy okazji unieruchamiając też nadgarstki Cypher'a

( Autor . XD oni są tej samej postury ... ale Bill jest wyższy tak o 10 cm )

- Dipper ... obiecałem - ciągnął dalej złoto oki z wielkim bananem na twarzy .
Nachyliłem się i pocałowałem go w usta .

- kłamca ... - mruknąłem i znów go pocałowałem . Blondyn oddał pocałunek , lekko się przy tym szarpiąc .

- zrobię ci krzywdę jak mnie nie puścisz ... - powiedział cicho gryząc przy tym moją dolną wargę

- yhm ... - mruknąłem w odpowiedzi i złapałem nadgarstki blondyna jedną dłonią , umiejscawiając je przy tym nad jego głową . Zaś wolną dłonią zacząłem rozpinać jego koszulę

- oj no weź ... nie chce być na dole - zaśmiał się demon i odchylił do tyłu głowę , a ja zacząłem robić malinki na jego szyi .

- daj spokój ... - Wymruczałem i zacząłem dobierać się do jego spodni .
Po chwili blondyn został już w samych bokserkach . Chciałem go pocałować , ale ten odwrócił głowę

- jesteś w ubraniach - powiedział obojętnym tonem , lecz na jego ustach gościł szatański uśmiech .

- sam mnie rozbierz - oznajmiłem z niewinnym uśmieszkiem

*** ***

Sami sobie odpowiedzcie to co się tam dzieje ;)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top