Moja wina moja wina
Sam sprowadziłem do siebie to piekło,
Czuję, że życie tutaj mi uciekło.
Uciekło i minęło, już się nawet nie kłócę,
Toru życia już nie obrócę.
To w sumie moja wina,
Moja smutna, przygnębiona mina.
Nie wiem, jak to się tu skończy,
Chcę tę podróż swoją dokończyć.
Chcę wrócić tam, gdzie życie płynie,
Poczuć miłość, niech ona coś zmyje.
Chcę poczuć miłość mojej żony,
Choć czasem jestem irytujący, trochę szalony.
Ale będąc tu, już wiem, czego mi w życiu trzeba,
Jakiegoś domu, dużo miłości i kawałka chleba.
Poza tym to moja wina, że wcześniej nie wróciłem,
Zamiast z losem przeklętym, bez sensu się biłem.
Nie wiem, czy teraz wrócę, lecz mi się to należy,
Jedyne, czego nie powinienem, to przeżyć.
Bo to moja wielka wina, dusza pod tym ciężarem się ugina,
A ja już nie daję rady, chcę wrócić do domu, otworzyć drzwi do życia nowego tomu.
Poczuć twoje ciepło, o tym nikomu nie mówić,
Bo najbardziej zdaję sobie sprawę, ile błędów mogłem tu zbudzić.
Czasem wpadając w pętlę obłędu,
Więc przepraszam cię z głębi serca, szczerze, bez zwłoki czy wstrętu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top