Rozdział 69

- Weźmiemy tą piżamkę, skarbie. - Zdecydował blondyn i zapakował ją do koszyka. Po chwili namysłu wziął jeszcze cały biały oraz cały czarny komplet. Chłopak westchnął. Nie miał prawa głosu i doskonale zdawał sobie z tego sprawę.

- Nie chcesz może jakiegoś nowego ogonka? - Zagaił Artur, gdy przechodzili przez dział z zabawkami erotycznymi. Chłopak spuścił głowę. Nie miał zamiaru na nie patrzeć. - Och, kochanie... - Westchnął blondyn. - Chodźmy jeszcze tu. - Rzucił i pociągnął za sobą młodszego.

- Popatrz, skarbie. - Zagaił. - Nie chciałbyś może nowej obróżki? - Zapytał wskazując na półki przed nimi. Chłopak uniósł głowę. Cholernie się wystraszył. Nie chciał mieć nowej obroży.
- J-ja lubię m-moją obrożę, P-panie... - Szepnął drżącymi ustami. Poczuł dłoń na policzku.
- Nie martw się, maluchu, nie chcę zmieniać twojej obróżki. - Blondyn uśmiechnął się do niego czule. - Wiem jak bardzo kochasz tą swoją, ale chciałbym, żebyś miał jakąś drugą, tak na wszelki wypadek. - Wyjaśnił i pogłaskał miękkie włoski swojego Szczeniaczka.

Chłopak niepewnie podszedł do półek. Szukał jakiejś obroży choć trochę przypominającą tę jego. Nagle w oczy rzuciła mu się pewna delikatna ozdoba. Wlepił w nią swój wzrok, co nie umknęło uwadze jego właściciela.
- Na co tak patrzysz, mały? - Spytał Artur i sam zlustrował półki. Sięgnął po jakąś jaskrawą, tęczową obrożę. Chłopak skrzywił się na sam jej widok.
- Nie, sir. - Rzucił szybko. - Patrzę na tę obok. - Naprostował. Blondyn zdjął ozdobę z półki i porównał ją z aktualnie noszoną przez młodszego.
- Śliczna. - Mruknął uśmiechnięty. - Ale pewnie nie tak jak twoja, co? - Zagaił i zachichotał. Chłopak zarumienił się, ale pokiwał głową.

Artur podszedł do kasy.
- Dzień dobry. - Rzucił, wykładając towary na ladę.
- Dzień dobry. - Odparła uśmiechnięta, skąpo ubrana kobieta.
W czasie, gdy klient wykładał swoje zakupy, kasjerka przyjrzała się Krystianowi.
- Świeżaczek? - Spytała.
- Tak. - Rzucił blondyn i pogłaskał go po głowie.
- Uroczy jest. - Westchnęła zachwycona i wyciągnęła rękę, również gładząc miękkie, ciemne pasemka. - Szczęściarz z pana. - Dodała z ciepłym uśmiechem.
- Oj wiem... - Wyszczerzył się blondyn, z dziwną czułością zerkając na chłopaka obok. 

Kobieta podała cenę, blondyn zapłacił za zakupy, po czym razem ze swoim Szczeniakiem opuścili sklep.
- I jak, mały? - Spytał Artur, siadając za kierownicą. - Byłeś kiedyś w takim sklepie? Podobało ci się? - Sprecyzował zapinając pas.
- Nie byłem, sir... Było... ciekawie. - Mruknął młodszy.
- Kasjerka mówiła, że jesteś uroczy. - Uśmiechnął się blondyn i sięgnął do jego policzka. Krystian tylko westchnął. Dzisiaj miało odbyć się to całe nocowanie... A on cholernie go nie chciał... Tym bardziej, że Julka też miała się na nim pojawić. - Kotku, wiem, że nie podoba ci się całe to nocowanie, ale obiecuję ci, że nie stanie się nic złego. - Rzucił blondyn. 
- Nie o to chodzi, Master. - Mruknął chłopak.
- Więc o co?
- ...czy Julka naprawdę musi na nim być? - Spytał cicho. Blondyn westchnął.
- Wiem, że Jula i Sabina czasem mogą zachowywać się... dziwnie, ale Sabina jest moją przyjaciółką od dobrych kilkunastu lat i naprawdę nie chcę, żeby rozluźnił się nam kontakt... Sam nie przepadam za Julą. Uważam, że Sabina na za wiele jej pozwala. - Wyjaśnił.
- Będziemy musieli spać razem w pokoju? - Spytał z nadzieją chłopak.
- Kochanie, postaram się coś ugrać... - Westchnął blondyn parkując pod swoim domem. Odwrócił się w stronę młodszego. - Nie wiem... Powiem jej, że nie chcę, żebyście byli razem przez całą noc, albo coś takiego. - Mruknął. - Nic nie obiecuję, ale może się uda. - Rzucił i spojrzał przed siebie. Chłopak nachylił się i lekko cmoknął jego policzek.
- Dziękuję, sir. - Mruknął cicho. Mimo całego zamieszania, mimo całego cierpienia, mimo tej nienawiści... tym razem naprawdę był wdzięczy blondynowi. Bał się, że gdy ta suka zacznie coś odwalać, on w końcu rzuci się na nią z pięściami. Naprawdę tego nie chciał.
- Nie ma za co, skarbie... - Westchnął zachwycony blondyn. - Chodź, pysiu, pozanosimy zakupy. - Zdecydował. Chłopak wysiadł z pojazdu. Odruchowo poprawił kołnierz kurtki. Artur odpiął mu smycz zanim ruszyli spod sklepu, ale młodszy bał się, że któryś z sąsiadów zauważy nietypową ozdobę na jego szyi.
Choć jak zdążył się już przekonać, sąsiedzi blondyna niezbyt interesowali się jego życiem. Czasem było to zaletą, a czasem najgorszym przekleństwem.

---

Gdy zanieśli już wszystkie torby, poszli do salonu. Chłopak klęknął obok kanapy, ale ucieszył się niezmiernie gdy blondyn poklepał swoje udo. Krystian od razu znalazł się obok niego, z głową wygodnie ułożoną na nodze Artura.
- Boże, zapomniałem-! - Rzucił ten nagle. Podniósł się i gdzieś pobiegł. Krystian popatrzył za nim zaskoczony.

Mężczyzna wrócił po chwili, dumnie dzierżąc w dłoni nową obrożę dla swojego Szczeniaka.
- Chodź, przymierz ją. - Zachęcił. Chłopak niepewnie podsunął się do niego. Artur zdjął obecną ozdobę z szyi młodszego i zastąpił ją nową. Czarna, cienka obróżka z nadrukowanymi na niej białymi łapkami oraz z prostym, czarnym zapięciem. Chłopak musiał przyznać, że była nawet ładna.

- Wyglądasz ślicznie. - Rzucił Artur z uśmiechem. Ów uśmiech zelżał, gdy blondyn zobaczył jak jego chłopak tęsknym wzrokiem patrzy na swoją starą ozdobę. - Nie oddasz jej tak łatwo, prawda? - Spytał ze śmiechem, po czym szybko zamienił obroże. Chłopak uśmiechnął się lekko i zwinął się w kłębek. Odruchowo zaczął bawić się znaczkiem. Obracał go między palcami. Zawsze dziwiło go jak gładki jest. Chłód metalu koił jego nerwy, a ciche brzęczenie skutecznie usypiało. Zanim się obejrzał spał już, słodko wtulony w miękkie obicie kanapy.
- Jesteś przesłodki. - Szepnął rozczulony blondyn. Sięgnął po koc, okrył nim dokładnie chłopaka i włożył mu poduszkę pod głowę. Właśnie w tej chwili rozdzwonił się jego telefon. Blondyn odebrał, wysłuchał, westchnął, po czym zostawił krótką notkę na stoliku.

Wezwali mnie na komendę, podobno mają coś w sprawie tej skradzionej pamiątki. Jak się obudzisz zjedz coś, napij się i zaczekaj na mnie w salonie, możesz poleżeć na kanapie. Puść sobie TV, tylko nie oglądaj niczego strasznego.

Kocham cię, skarbie~ Sir Artur

Blondyn uśmiechnął się do siebie, a potem delikatnie pocałował ciemną głowę chłopaka. Ubrał się i wyszedł, gasząc za sobą światła i zamykając drzwi. 

***

Do przeczytania,
- HareHeart

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top