Rozdział 62

+18!!!

Złapał go mocno i pociągnął za sobą na kanapę. Zachłannie go pocałował, w międzyczasie łapiąc jego dłonie i umieszczając je nad jego głową. Jego kolano wylądowało między nogami młodszego, co jakiś czas drażniąc wiadome miejsce.

Artur z przyjemnością zabrał się za podgryzanie i wylizywanie jego szyi oraz klatki piersiowej. Nie pamiętał kiedy ostatnio był taki napalony. To wszystko przez ten cholerny program-!

---

- Będę delikatny... Obiecuję... - Szepnął blondyn, wlepiając swoje lśniące oczy w rozszerzone ze strachu brązowe tęczówki. Przysunął usta do nieco wilgotnego już, czarnego materiału i z cichym pomrukiem zaczął pieścić tamto miejsce. Chłopak wygiął się w łuk z cichym jękiem. Blondyn mocno przytrzymywał mu ręce przyciskając je do materaca tuż koło jego bioder. Złapał zębami za czarny materiał bokserek i odrobinę je zsunął. Odsunął głowę, a następnie uśmiechnął się gdy do jego uszu dotarł głośniejszy jęk spowodowany strzałem gumki w delikatną skórę. Oblizał się i wrócił do wylizywania wrażliwych punktów swojego Szczeniaka.

Chłopak sam szybko się podniecił. Paradoksalnie przestał się bać. Artur jednym, płynnym ruchem przerzucił go na brzuch, a potem pochylił się i zaczął przyozdabiać jego plecy różnokolorowymi śladami. Dolne partie jego ciała omijał szerokim łukiem. A przynajmniej na razie.
- Panie... Proszę-! - Wydyszał chłopak.
- O co prosisz? - Spytał Artur na chwilę przerywając swoją zabawę.
- Boli-! - Jęknął tylko. Blondyn uśmiechnął się drapieżnie.

Chłopak oddychał szybko, urywanie. Jak można tak kogoś podniecić, tylko po to, żeby potem zostawić go samemu sobie?!
Blondyn zsunął jego bieliznę. Młodszy zadrżał. Wystraszył się.
- Nie będzie bolało. - Obiecał cichy głos, a znajoma dłoń znalazła się na jego głowie. Chłopak poczuł w sobie palce swojego oprawcy. Przypomniały mu się wszystkie gwałty. Jego oczy zaszkliły się, a on sam cały się spiął. - Rozluźnij się, to nie będzie bolało. - Rzucił Artur.
- B-boję się... - Wyjąkał chłopak.
- Wiem, że byłem strasznym skurwielem, ale naprawdę, obiecuję, nie będzie bolało... Tylko musisz się rozluźnić...

Chłopak w końcu uspokoił się na tyle, że blondyn wrócił do przerwanej zabawy. Znów coraz bardziej się podniecał, a ciche jęki jego Szczeniaka tylko bardziej go nakręcały.

- Klęknij i oprzyj się o oparcie. - Rozkazał podniecony blondyn. Chłopak wykonał jego polecenie, a potem jęknął gdy poczuł coś w sobie. Było zimne. ,,Metal?", zastanowił się. Odwrócił głowę i zobaczył duży, puchaty ogonek. Był biały, w czarne, tygrysie prążki.
- Na ziemię. - Padło kolejne polecenie. - A teraz idziemy do sypialni. - Zdecydował blondyn. Chłopak jęknął. Poruszanie się było naprawdę trudnym zadaniem. Był tak napalony, że nie był w stanie stanąć na nogi, a Artur chciał, żeby chłopak wyszedł na pierwsze piętro z zabawką w sobie.
- Idziemy. - Padła komenda. Chłopak chcąc nie chcąc, musiał się dostosować. Poszedł za blondynem.

---

Gdy dotarł do sypialni zobaczył, że Artur siedzi na łóżku, oparty o zagłówek. Nogi miał w rozkroku i właśnie rozpinał sobie spodnie.

Zauważył Krystiana. Uśmiechnął się i wskazał miejsce przed sobą. Chłopak grzecznie podszedł i wspiął się na łóżko, a potem przysunął do blondyna. Ten położył dłoń na jego policzku. Młodszy wtulił się w nią i przymknął oczy, a po chwili usłyszał ciche kliknięcie. Zerknął w dół i zobaczył czarną, matową smycz przyczepioną do swojej obroży. Zanim zdążył choćby pisnąć, smycz pociągnięto w dół, a chłopak wylądował twarzą w kroczu swojego oprawcy. Chciał się odsunąć, ale blondyn położył mu dłoń na głowie.
- Ja zrobiłem ci dobrze... - Przypomniał. - Teraz twoja kolej. - Dodał, zsuwając z siebie spodnie.
Chłopak sięgnął do jego bielizny, ale wtedy wtrącił się Artur.
- Bez rąk. - Polecił. Młodszy niepewnie złapał zębami za gumkę i zdjął jego bokserki. Zacisnął mocno pięści gdy wróciły do niego wspomnienia. Mimo wszystko grzecznie zgodził się na swój los.

---

Chłopak poczuł w ustach ohydną, nieznośnie znajomą substancję. Przełknął ją krzywiąc się nieco. Artur oblizał się. Gestem dłoni nakazał mu się odwrócić.
- Rozłóż nogi. - Polecił. Chłopak wykonał polecenie, a wtedy jego dominat ochoczo zabrał się za biało-czarną zabawkę. Wyciągnął ją prawie do końca, a potem włożył ją jednym, płynnym ruchem. Chłopak zawył z przyjemności. Mężczyzna nieco przyśpieszył tempo. Tuż zanim młodszy doszedł, ten wyjął z niego zabawkę. Przewrócił go na plecy i owinął swoje biodra jego nogami. Powoli w niego wszedł. Chłopak zajęczał.
- Jest okej? - Sapnął blondyn. Tym razem chciał dotrzymać obietnicy. Młodszy skinął głową, a wtedy Artur uśmiechnął się i narzucił jednostajne tempo. Po chwili przyśpieszył nieco. Wlepiał swoje jasne tęczówki w czekoladowe oczy chłopaka, obecnie przysłonięte ciemnymi, gęstymi rzęsami. Zanim młodszy doszedł, Artur złapał go za szyję i zacisnął dłoń. Miał swój ulubiony punkt, znajdujący się tuż pod szczęką. Chłopak otworzył usta i starał się nabrać w nie powietrza, ale nie dawał rady. Jego oprawca był zbyt silny. Młodszy nie potrafił powstrzymać nadchodzącego spełnienia. Blondyn jęknął i rozlał się w nim. Puścił szyję chłopaka i położył się na nim. Obsypywał jego klatkę piersiową, ramiona i szyję śladami zębów i pocałunkami. Jego skóra miała przyjemny, słonawy posmak. Wgryzł się w jego szyję, nieco nad lewym obojczykiem, w tym samym czasie wykonując jeden, szybki ruch biodrami. Młodszy zajęczał.
Gdy blondyn wreszcie z niego wyszedł, na swoje miejsce włożył użytą wcześniej zabawkę. Chłopak znów zajęczał. Chciał się iść umyć. Zmyć z siebie ten pot i tą dziwną, podniecającą woń.

- Dzisiaj śpisz tak. - Zadecydował Artur. Oblizał swoje usta. - Odpocznij, bo jutro mam dla ciebie niespodziankę. - Dodał tajemniczo i ruszył w stronę łazienki.

Chłopak skrzywił się lekko. Cały lepił się od potu i nasienia. Chciał chociażby móc się wytrzeć.

Zwinął się w kłębek na łóżku.
Artur wrócił po kilkunastu minutach. Zgarnął coś ze stolika i zaczął wycierać jego ciało.
- Jesteś piękny... Tak cholernie piękny i tak cholernie seksowny... Kurwa, ciągle jestem napalony... Chciałbym jeszcze raz tak cię przepieprzyć... - Sapał do niego. Złapał jego ogonek i zaczął nim poruszać. Chłopak zajęczał. Blondyn przygryzł płatek jego ucha. - Kocham cię. Kocham całe twoje ciało. Kocham każdą twoją część. - Westchnął przyciskając go do siebie. - Mój piękny Szczeniak. - Sapnął.

Gdy już go wytarł wyrzucił zużyte chusteczki i położył się obok niego do łóżka. Nie przykrył go jednak kołdrą. Zostawił go, żeby mógł bezkarnie się w niego wgapiać. Jeszcze raz zlustrował całe jego ciało. Skóra poznaczona śladami po jego zębach, rumieńce na policzkach, roztrzepane włosy i lśniące z niedawnej przyjemności oczy. ,,To będzie długa noc...", westchnął w myślach.

***

Do przeczytania,
- HareHeart

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top