Rozdział 23
Olgierd zatrzymał samochód pod mieszkaniem Krystiana i zerknął na godzinę. Mieli jeszcze sporo czasu do rozpoczęcia zmiany, ale znając korki i ich szczęście do nich, jakimś cudem znów znajdą się w godzinach szczytu zanim te w ogóle się rozpoczną.
Drzwi otworzyły się, a starszy z uśmiechem zerknął na przyjaciela.
- Cześć. - Rzucił szczęśliwy. Chłopak odmruknął coś cicho, a potem usiadł i westchnął. Olgierd zerknął na niego i aż pobladł. - Hej, dobrze się czujesz? - Spytał, lustrując bladą, zmęczoną twarz przyjaciela i jego smutne, zamglone oczy.
- Tak... - Odparł młodszy.
- Okej... No to jedziemy... - Westchnął starszy, kątem oka co jakiś czas zerkając na przyjaciela. Ten siedział na fotelu bez ruchu i wlepiał wzrok w obraz za oknem. - Jak się czujesz? - Spytał.
- Okej... - Mruknął chłopak, w dalszym ciągu wpatrując się w coś za szybą.
- Myślę, że na razie posiedzisz ze dwa, trzy dni na komendzie, a dopiero potem wrócisz ze mną w teren, ale Maja i ja dajemy radę, więc na spokojnie dochodź do siebie, a potem wracaj do nas, bo nam ciebie brakuje. - Uśmiechnął się ale chłopak nawet się nie poruszył. Wykorzystując to, że stanęli akurat na światłach, Olgierd odwrócił głowę w jego stronę. Siedział spokojnie, z rękami luźno ułożonymi na udach. Wpatrywał się w szybę, choć miał lekko spuszczoną głowę. Wyglądał tak, jakby w ogóle go nie słuchał.
Po chwili musiał znów ruszyć, więc odwrócił głowę w stronę drogi, ale co jakiś czas wciąż kątem oka zerkał na młodszego.
---
Nie odezwali się do siebie do końca drogi.
Gdy wchodzili na komendę co jakiś czas ktoś podchodził do Krystiana i zaczynał rozmowę. Mówił, że narobił im niezłego stracha. Cieszył się, że nic mu nie jest. I zwykle pytał jak się czuje, na co chłopak odpowiadał, ,,Lepiej.", ,,Dobrze." albo ,,Okej.".
Starszy policjant uważnie obserwował przyjaciela i nie mógł pozbyć się wrażenia, że nie, wcale nie było ,,okej".
---
Gdy weszli do swojego biura, na biurku Krystiana leżało zapakowane pudełko. Olgierd z nadzieją zerknął na młodszego, który jakby nigdy nic odłożył pakunek na bok i usiadł przy biurku. Wyjął telefon, żeby sprawdzić godzinę. Wyglądał tak, jakby nawet nie zarejestrował obecności paczki na biurku.
- Krystian...? - Zaczął cicho. Chłopak uniósł głowę i z pytaniem w oczach zerknął na niego.
- No?
- Razem z resztą ekipy postanowiliśmy coś ci sprawić. - Starszy uśmiechnął się do niego, ale ten nawet nie odwzajemnił gestu. - Tam jest coś dla ciebie. - Rzucił, wciąż się uśmiechając i wskazując głową pudełko.
- Dzięki... Potem zerknę... - Mruknął młodszy i wrócił do telefonu, nawet nie patrząc na paczkę.
Olgierd zbaraniał.
Chwilę zajęło mu, nim dotarło do niego, że chłopak totalnie zignorował wiadomość o prezencie. Nawet na niego nie zerknął. Zorientował się, że chłopak z kimś pisze. Postanowił uderzyć z tej strony.
- Z kim tak zawzięcie konwersujesz? - Spytał z uśmiechem. - Czyżby Ewelinka? - Dopytał. I od razu tego pożałował. Ciemne oczy zalśniły takim gniewem, że Krystian momentalnie przestał wyglądać jak jego przyjaciel. Teraz przypominał najgorszego przestępcę, z jakim przyszło mu mieć do czynienia.
- Tak. - Odparł po chwili, niepokojąco spokojnym głosem. Chwilę wpatrywał się w przyjaciela, a potem wrócił do telefonu. Jego oczy złagodniały, a nawet lekko rozbłysły.
Siedzieli w przytłaczającej ciszy dobre 10 minut.
Olgierd usilnie starał się wymyślić cokolwiek, co przybliżyłoby go do przyjaciela, a Krystian ciągle z kimś pisał, ignorując obecność drugiego policjanta w pomieszczeniu.
Nagle usłyszeli pukanie. Piotr Zarębski wszedł do pomieszczenia.
- Cześć, Krycha. - Rzucił. - Trzymasz się jakoś? - Spytał.
- Tak, szefie. - Odparł machinalnie młodszy.
- Dobra, macie kolejną sprawę. - Rzucił, a Krystian w duchu odetchnął z ulgą.
,,I cudnie. Wreszcie zajmę czymś głowę. Będę mógł się skupić na pracy i zapomnieć o tamtym cholernym gwałcie.", pomyślał. Och, jakże się mylił...
- O co chodzi? - Spytał, a drugi zerknął na niego, zdziwiony. No tak, chłopak ostatnimi czasy dość rzadko się odzywał.
- Pewna para znalazła dziewczynę w pobliskim parku. Miała porwane ubranie i była poobijana. Miała przy sobie portfel i telefon, więc jest duże prawdopodobieństwo gwałtu i- - Krystian już dalej nie słuchał. W jego głowie odbijał się tylko jedno słowo. ,,Gwałt.".
- Jasne, szefie, zajmiemy się tym. - Rzucił Olgierd, a gdy Zarębski wyszedł, ten momentalnie wstał i podszedł do młodszego. - ...Krystian? - Zaczął niepewnie. Chłopak nic nie odpowiedział. Wpatrywał się gdzieś w podłogę i... Nie robił nic...
- Krystian! - Powtórzył nieco głośniej. Chłopak drgnął, a potem zerknął na niego.
- Sorry, zaciąłem się. - Mruknął.
- Wiem... - Westchnął starszy.
- Jedźmy tam... - Mruknął ponownie młodszy.
- No to dobra... Kto prowadzi? - Spytał. Chciał porozmawiać ze swoim przyjacielem. Obojętnie na jaki temat.
- Możesz ty? Nie mam siły na jazdę autem... - Westchnął.
- Jasne, że mogę. - Odparł lekko usatysfakcjonowany Olgierd. Chłopak wreszcie z nim porozmawiał!
Wsiedli w samochód i ruszyli.
- A powiedz mi... - Zaczął Olgierd. - Jak ci się układa z Eweliną? - Spytał.
- Dobrze. - Mruknął chłopak po chwili gapienia się w okno. Starszy czekał jeszcze na kontynuację, ale dopiero po chwili dotarło do niego, że to tyle.
- I nic więcej? - Spytał, a potem dodał, udając rozbawienie. - Żadnych pikantnych szczegółów?
- Nie. - Mruknął chłopak.
Ilekroć starszy zerkał na Krystiana, ten albo patrzył w telefon, albo za okno. Po jakichś kilkudziesięciu minutach Olgierd zauważył, że chłopak pisze tylko z jedną osobą, a resztę ignoruje. Nieco go to zmartwiło. Czyżby partnerka jego przyjaciela zrobiła się zaborcza...?
Gdy dojechali na miejsce zauważyli karetkę, paru ratowników, paru policjantów oraz paru gapiów.
Standardowo, przepytali wszystkich, a potem postanowili pojechać do domu poszkodowanej. Olgierd zauważył, że przyszła mu wiadomość.
- Daj mi sekundę, ktoś do mnie napisał. - Rzucił do Krystiana, a ten tylko skinął głową i poszedł do auta.
Spodziewał się wszystkiego.
Ale na pewno nie tego, że partnera jego przyjaciela będzie błagała go o pomoc.
Ewelina:
Hej... Proszę cię, możesz powiedzieć Krystianowi, żeby odczytał moje wiadomości? Od dobrych paru tygodni bez przerwy do niego piszę, a on nawet tego nie czyta. Dzwonię - nie odbiera. Błagam cię, muszę wiedzieć, co się dzieje, bo boję się, że ja zrobiłam coś nie tak.
Olgierd zmarszczył brwi. Skoro to nie była jego dziewczyna... To z kim tak namiętnie pisał chłopak...?
:Ja
Załatwię to.
Ewelina:
Dziękuję.
Starszy westchnął. Czekała go poważna rozmowa z przyjacielem. I nie był pewien, czy był na nią gotowy...
***
Będzie się działo :>
Do przeczytania,
- HareHeart
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top