Rozdział 139

- Krzyknął do ciebie, że cię kocha i żebyś uciekał. - Prychnął jeszcze. - A ty rzuciłeś swoje rzeczy i uciekłeś ode mnie. - Powiedział smutno z wyczuwalnym w głosie wyrzutem. - Wściekłem się i zatłukłem go rękami. A potem zacząłem cię szukać... - Niepewnie spojrzał w jego ciemne oczy. -Szukałem cię przez 3 tygodnie, ale zniknąłeś. - Rzucił. - Uciekłeś na drugi koniec miasta i liczyłeś, że cię nie znajdę, co? - Zapytał. W jego głosie zabrzmiała wyraźna kpina. - Mam tyle znajomości, że znajdę cię w każdej dziurze. - Przyznał, pochylił się ku niemu i ze złością spojrzał w jego oczy. - Zapamiętaj wreszcie, że jesteś mój. Tylko mój. - Warknął. - Tamten się o tym przekonał. - Jego głos nabrał dziwnej nuty spokoju i czułości, pod którymi nadal kryła się groźba. - Ten biznesmenik też zasmakował kary za branie mojej własności. - Zrobił krótką przerwę. - Od ciebie zależy ile jeszcze osób będę musiał zabić, zanim wreszcie zrozumiesz, że jesteś mój... Mój, albo niczyj. - Zakończył niskim głosem.
Krystian czuł jak jego kolana drżą niekontrolowanie. Zapragnął stąd uciec. Ukryć się w ramionach bruneta i zapomnieć, że ten psychol w ogóle istnieje.
- Zrobiłem to wszystko dla ciebie, kochanie. - Podjął cicho blondyn po dłuższej chwili wypełnionej ciszą. - Wszystko było dla ciebie. Znalazłem cię po niecałym roku... - Wrócił do historii. - Wściekłem się, bo ta laska, z którą się wtedy spotykałeś traktowała cię jak zabawkę! - Oburzył się. - I gdybyś z nią nie zerwał, też bym ją zabił. - Warknął. - Ją i każdą inną, która by tylko na ciebie spojrzała. - Dodał. - To wszystko dla ciebie, rozumiesz? Wiesz przecież, że cię kocham, prawda? - Spytał błagalnie.
- Wiem. - Szepnął cicho Krystian. Czuł jak jego żołądek na zmianę zaciska się w supeł i rozluźnia. Miał wrażenie, że zaraz zwymiotuje. - Ja ciebie też. - Dodał wbrew sobie. Jasne oczy rozbłysły ulgą.
- Wiedziałem, że mnie zrozumiesz, Owieczko. - Uśmiechnął się do niego ciepło. Rządza krwi już mu przeszła. - Wydostanę się stąd i znowu będziemy szczęśliwi, Szczeniaczku. - Obiecał, zaciskając palce na jego dłoni.
- Jak mam ci pomóc? - Spytał cicho.
- Coś wymyślę, kochanie. - Odparł tylko blondyn. - Niczym się nie przejmuj, twój facet zawsze dawał sobie radę sam, to i tym razem sobie poradzi. - Uśmiechnął się i puścił mu oczko. I chociaż Krystian lekko się do niego uśmiechnął, w głębi czuł jak żołądek wraz z sercem podchodzą mu do gardła. Jeśli to jest prawda... jeśli UDA MU SIĘ WYJŚĆ on nigdy nie zazna spokoju. Zachciało mu się płakać. 
Nagle rozdzwonił się jego telefon.
- Zarębski do mnie dzwoni. - Warknął i wstał. - Pewnie znowu chce mnie opieprzyć za coś czego nie zrobiłem. - Dodał i odebrał.
- Hej, kochanie! - Usłyszał po drugiej stronie i zmusił się, żeby się skrzywić. - Zastanawiam się, czy nie zamówić czegoś na kolację. Mogę też zrobić zakupy i czymś się popisać. Co o tym myślisz? - Spytał brunet.
- Cześć, szefie. - Westchnął chłopak. - Już idę. I wcale się nie opierdalam! - Warknął jeszcze do słuchawki po czym się rozłączył. Później go przeprosi.
- Wspaniały naczelnik wydziału każe mi zasuwać mu po kawę. - Warknął do Artura. - Co ja jestem, stażysta?! - Dodał oburzony. - Chyba naprawdę muszę iść. - Dodał, gdy jego telefon znów się rozdzwonił. - Postaram się coś wymyśleć, żeby się wydostać. - Obiecał. Niebieskie oczy zalśniły.
- Nie przejmuj się, mam tyle kontaktów, że dam sobie radę. - Pocieszył go.
- Mogę cię o coś poprosić? - Spytał, wyciszając telefon.
- Oczywiście, kochanie. Proś o co tylko chcesz. 
- Współpracuj z policją. - Poprosił. - Będę miał większe szanse, żeby cię stąd wyciągnąć.
- Oczywiście, kochanie. - Zgodził się od razu.
- Do zobaczenia. - Uśmiechnął się do niego i nieco się zbliżył, a potem pochylił ku niemu. - Będę czekał, Master. - Szepnął, wpatrując się w jego tęczówki. Oczy blondyna zalśniły. Przeszedł obok niego i przejechał dłonią po jego przydługich włosach.

Wyszedł z pomieszczenia bez słowa wymieniając się ze stojącym na zewnątrz policjantem i na miękkich nogach wszedł do pokoiku tuż obok pokoju przesłuchań.
Nawet nie zwrócił uwagi na zszokowane spojrzenia nie tylko obecnej tam wcześniej trójki, lecz także dwóch pozostałych zespołów, których członkowie wlepiali w niego swoje zszokowane spojrzenia. Chłopak oparł się dłońmi o przyjemnie chłodną ścianę i nieco pochylił do przodu. Spuścił głowę i zamknął oczy, biorąc głęboki oddech.
- Dobrze się czujesz? - Spytał niepewnie Olo.
- Chyba muszę się... przewietrzyć... - Odparł skołowany chłopak i bez słowa opuścił pomieszczenie.

Na miękkich nogach wyszedł na taras i z westchnięciem ulgi przyjął na siebie podmuch świeżego powietrza. Oparł się o kamienną ścianę i wyjął swój telefon. Odciszył go i uśmiechnął się lekko widząc pełne troski i zmartwienia wiadomości od swojego chłopaka. Wcisnął ikonkę słuchawki i przyłożył telefon do ucha.
- No nareszcie! - Dobiegł go zmartwiony głos jego faceta. - Co się stało? Pokłóciłeś się z szefem? - Spytał. Krystian uśmiechnął się rozczulony.
- Nie. - Zachichotał. - Rozmawiałem z jednym podejrzanym i wykorzystałem telefon od ciebie, żeby móc stamtąd wyjść. - Przyznał. Usłyszał, że brunet bierze głęboki oddech.
- Wystraszyłeś mnie. - Przyznał cicho.
- Wiem, przepraszam. - Mruknął Krystian. Mimo wszystko, dalej się uśmiechał. Miał najlepszego mężczyznę na świecie. I nie pozwoli, żeby ktokolwiek mu go odebrał.
- Będziesz musiał mi to wynagrodzić. - Zagruchał do słuchawki. Chłopak zachichotał.
- Czy ty mi coś sugerujesz? - Spytał cicho młodszy.
- Nic. - Odparł niewinnie mężczyzna. - Poza tym, że mam na ciebie ochotę. - Przyznał. Krystian prychnął rozbawiony.
- Mało ci po wczoraj? - Spytał ze śmiechem.
- Oczywiście, że tak! - Obruszył się. - Następnym razem chcę przynajmniej 3 rundki. - Zażądał. - Ty mogłeś się dąsać, że nie chcesz gumki, więc teraz ja mogę cię odwdzięczyć. - Zakończył z nutą satysfakcji w głosie.
- Aru, zabijesz mnie. Ja nie mam kondycji, żeby tyle wytrzymać. - Parsknął śmiechem, a jego mężczyzna szybko do niego dołączył.
- Nie martw się, Kocie. - Odparł czule brunet. - Zajmę się tobą. - Dodał jeszcze.
- Kocham cię. - Odparł tylko.
- Ja ciebie też, Dziubku. - Zagruchał Aru. - A czy zechcesz mi teraz odpowiedzieć na moje poprzednie pytanie? - Spytał rozbawiony.

***

 I jak wrażenia po historii Artura?

Do przeczytania,
- HareHeart

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top