Rozdział 109
Obudził go jakiś uparty, powtarzający się hałas. Otworzył swoje zaspane, ciemne oczy i rozejrzał się. Na początku nie zorientował się gdzie jest. Uśmiechnął się gdy przypomniał sobie całą wczorajszą sytuację. Usiadł i przeciągnął się, ziewając cicho.
- Ugh... - Dobiegł go zduszony jęk. - Gdzie ty wstajesz? - Zapytał zaspany mężczyzna i wyciągnął do niego ręce. Chłopak zaśmiał się, ale grzecznie położył się na nim i dał się przytulić, a potem zasypać pocałunkami. - Dzień dobry, Kochanie. - Zamruczał.
- Hej. - Odparł młodszy i ponownie się podniósł. A raczej, spróbował. - Aru, puść. - Jęknął błagalnie. - Muszę wstawać. - Dodał.
- Musisz tu zostać i dać się wytulić. - Odparł brunet, składając kolejny pocałunek na jego głowie.
- Aru... - Westchnął chłopak.
- Nie, Kotku. - Sprzeciwił się. - Nie dam ci wyjść z łóżka. - Dodał surowo. Młodszy podniósł się na ramionach, a wtedy brunet mocno go do siebie przycisnął.
- Nie chcesz buzi? - Spytał zaskoczony, a potem położył się na jego piersi. - Okay. - Rzucił.
- Nie, nie, nie! - Zawetował brunet. - Chcę buzi. - Odparł i uśmiechnął się. Chłopak podniósł się na przedramionach i złożył czuły pocałunek na jego ustach.
- Zamknij oczy. - Poprosił młodszy, wciskając szept między pocałunki. Zadowolony facet grzecznie spełnił polecenie. Krystian szybko wyszedł z łóżka.
- Ej! - Oburzył się brunet. - Oszukałeś mnie. - Dodał smutno.
- Skarbie... - Westchnął chłopak. - To tylko dwie godziny. - Rzucił.
- Niech ci będzie. - Burknął obrażony. Chłopak zachichotał. Podszedł do jednej torby i zgarnął z niej świeże ubrania.
- Jak wrócisz trzeba będzie zająć się ogarnięciem półek. - Westchnął Aru. Leżał na boku, z głową opartą na dłoni. Zadowolony wpatrywał się w swojego chłopaka. Miał na sobie koszulkę na ramiączkach i krótkie spodenki nad kolano. Aru nie mógł się nie uśmiechnąć.
- Czuję, że się na mnie gapisz. - Mruknął chłopak, wybierając jeansy.
- Weź te ciemniejsze. - Doradził mu brunet, po czym zaśmiał się cicho. - Nie mogę się na ciebie nie gapić. - Rzucił ucieszony. - Weź jeszcze jakąś jasną bluzę. - Dodał po chwili.
- A ty wbij się w garnitur i chodź ze mną. - Odparował mu nieco zirytowany chłopak.
- Chętnie wezmę garnitur. - Odparł Aru. - Nigdy mnie w nim nie widziałeś, więc bardzo chętnie ci się w nim zaprezentuję. ...I złapię cię jak twoje kolanka zmiękną. - Zaśmiał się rozczulony.
- Przypominam ci tylko, że tobie też miękną kolanka. - Syknął. - I to na mój widok. - Dodał z nutką dumy w głosie. Zgarnął jeszcze szczoteczkę i pastę, po czym poszedł do łazienki.
Aru położył się na łóżku i westchnął. Miał dzisiaj tylko jedno spotkanie i to w dodatku za ponad 4 godziny, więc na spokojnie zdąży się wyrobić. Mógł trochę się polenić. Była dopiero 6, więc Amelka mogła jeszcze pospać zanim pójdzie do szkoły.
Krystian w tym czasie również rozmyślał, ale o zupełnie innych rzeczach. Musiał pamiętać o spotkaniu z Kamilą jak również o tym, że Aru ma iść na nie z nim. Następnie jego myśli zaprzątnął ubiór. Ludzie sami już głupieli. Zaczynał się maj, a na dworze nadal był zimno. Duża część nadal nosiła ze sobą kurtki. Chłopak miał nadzieję, że pogoda szybko się opamięta, gdyż w ciągu tych paru miesięcy jego odporność zmalała niemal do zera. Był wręcz przewrażliwiony, żeby niczego nie złapać. Honor nie pozwalał mu na kolejny urlop.
Szybko się zebrał. Założył na siebie czarną koszulkę, a na górę narzucił jasną bluzę z kapturem. Nienawidził tych ich spojrzeń, a czuł je na sobie doskonale. Nie chciał się dobijać patrzeniem w lustro. Dlatego bardzo przywiązał się do dużych, miękkich bluz, w które mógł się zawinąć, jeśli akurat potrzebował. Miał niejasne wrażenie, że powoli dostaje obsesji. Z jednej strony chciał wrócić do swojej poprzedniej wersji. Lubił swój wygląd, a co ważniejsze, lubił samego siebie. Jego obecna odsłona wydawała się zbyt... marna. Z powodu głodu zgubił gdzieś mięśnie, które w pracy policjanta naprawdę się przydają. Zrobił się chudszy i słabszy, co niestety było bardzo widoczne, zwłaszcza, jeśli ktoś znał go wcześniej. Z drugiej jednak strony prawie w ogóle nie czuł głodu. Musiał wręcz zmuszać się, żeby coś zjeść. Łapał się nawet na tym, że zaczynał nienawidzić posiłków.
Westchnął cicho i przemył twarz wodą.
- Kotku, wszystko dobrze? - Zapytał troskliwie Aru, gdy tylko ten wyszedł z łazienki. Krystian zerknął na zegarek. Wskazówki podały 6:24. Westchnął cicho i usiadł na łóżku.
- Stresuję się. - Przyznał i korzystając ze zmiany pozycji drugiego, przytulił się do niego.
- Czym, pysiu? - Spytał zaskoczony. Chłopak zachichotał, a potem posmutniał.
- Strasznie schudłem. - Przyznał w końcu. - I niby wiem, że to normalne, ale... nie lubię, jak wszyscy się na mnie patrzą. - Dodał i wtulił policzek w szeroką klatkę.
- Och, Kochanie... - Westchnął granatowooki i złożył szybkiego całusa na jego głowie. - Damy sobie radę. - Rzucił i zgarnął młodszego na kolana. - Wagę zawsze można zmienić, Dziubku. - Uśmiechnął się.
-Chyba masz rację... - Mruknął młodszy.
- Chyba-? - Powtórzył brunet, po czym złapał go i rzucił na łóżko. Usiadł na jego brzuchu i zadowolony zaczął go łaskotać.
- NIE! - Pisnął młodszy i ryknął śmiechem.
- Aru, błagam-! - Śmiał się dalej. Ten w pewnym momencie złapał jego nadgarstki i przycisnął je do materaca. Pochylił się i zachwycony pocałował jego miękkie usta, a potem odsunął się i wyszczerzył szeroko, z rozczuleniem wpatrując się w te ciemne, sarnie oczka. Odsunął się nieco i zerknął na całokształt. Rozrzucone, ciemne włosy, lśniące szczęściem ciemne oczy, w których czaiły się psotne iskierki i przyśpieszony oddech spowodowany śmiechem i próbą wyrwania się.
- Kocham cię. - Westchnął z uśmiechem starszy.
- Powtarzasz mi to codziennie, Kochanie. - Zachichotał, a potem przytulił do siebie kochanka, który położył się na nim.
- Chodź, zrobię śniadanie. - Uśmiechnął się i pomógł mu wstać z łóżka.
---
Krystian usiadł na krześle przy stole i zadowolony patrzył na plecy swojej miłości. Miał dziwny rodzaj deja vu. Pamiętał, że kiedyś już tak siedział. Z taką różnicą, że wtedy owinięty był w miękki, ciepły kocyk, a w rękach trzymał kubek owocowej herbatki. Z zaskoczeniem uświadomił sobie ile czasu minęło od tamtej chwili.
W tym samym czasie Aru postawił przed nim kubek herbaty. Dolał do niego trochę soku owocowego. Krystian podziękował mu z uśmiechem, a potem zadowolony upił spory łyk.
- Pamiętasz o tym, że widzimy się dzisiaj z Kamilą? - Spytał nagle.
***
Uwielbiam opisywać ich codzienne życie <3
Do przeczytania,
- HareHeart
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top