Rozdział 108
Aron obudził się cały zlany potem. W uszach dalej huczał mu krzyk swojego partnera. Łzy wypełniły jego niegdyś tak piękne, granatowe oczy. Teraz zostały po nich puste, wyblakłe opakowania.
Schował twarz w dłoni, próbując z całych sił utrzymać emocje na wodzy.
Nagle dotarło do niego, że jest mu jakoś... cieplej... i że nieco ciężej mu się oddycha.
Zaskoczony zerknął w dół i zobaczył tam obrazek niczym z sennych marzeń.
Miłość jego życia spała sobie spokojnie, wtulając się w jego pierś.
Brunet po chwili otrząsnął się z fali szoku. Jeszcze bardziej zachciało mu się płakać. Zagryzł skórę na swojej dłoni. Z całych sił starał się nie obudzić swojego ukochanego.
Zapatrzył się na śnieżnobiały sufit sypialni. Starał się robić wszystko, żeby tylko nie płakać. Był rozchwiany emocjonalnie.
- Aru? - Zapytał nagle cichy, zaspany głos. Brunet przeklął w myślach. Ukradkiem otarł oczy. Chłopak sięgnął w bok i zapalił lampkę stojącą na szafce nocnej. Usiedli na łóżku. Aru spuścił głowę, co sprawiło, że światło odbiło się od mokrych śladów na jego policzkach. - Czemu płaczesz? - Zmartwił się Krystian. - Co się stało? - Dodał wystraszony. Położył swoje dłonie na jego policzkach i kciukami starł z nich słone krople. Brunet nic nie mówiąc wyciągnął ręce i owinął nimi mniejsze ciałko, po czym przysunął je do siebie i wcisnął nos w jego skórę.
- Jesteś tu ze mną... - Zapłakał cicho Aru. Chłopak zaśmiał się rozczulony.
- Gdzie indziej miałbym być? - Zapytał i owinął jego tors ramionami. Poczuł dłoń starszego, która rozpaczliwie przyciskała ciemną głowę do jego piersi.
- Przepraszam, że cię obudziłem. - Wymamrotał ze wstydem ocierając swoje policzki.
- Kochanie... - Westchnął zmartwiony Krystian. Złapał go za twarz i nakierował jego zeszklone spojrzenie na swoje oczy. - Mów do mnie. - Poprosił. - Popatrz, ile razem przeszliśmy... Gwałt, próbę pomocy, przyjaźń, a potem płomienną miłość... Damy sobie radę ze wszystkim, ale musisz ze mną rozmawiać. - Powiedział pewnie, kciukami gładząc wilgotną skórę na jego policzkach. - Kocham cię i wiem, że ty mnie też. Ja zaufałem ci, gdy obiecywałeś mi, że chcesz mi pomóc. - Przypomniał. - Teraz ty zaufaj mi. Bo ja też chcę ci pomóc... - Zakończył.
- Jesteś najlepszą rzeczą jaka spotkała mnie w życiu. - Wykrztusił brunet i mocno przycisnął do siebie chłopaka. Ten zaśmiał się cicho, a potem zakochany po uszy zamknął oczy i przyjął kochający pocałunek na swoich ustach.
Położyli się tak jak poprzednio.
- Aru-? - Zagaił nagle Krystian.
- Tak?
- Pójdziesz ze mną na sesję we wtorek? - Zapytał i uniósł głowę. Usłyszał, że serce jego ukochanego zabiło nieco mocniej.
- Jutro? - Upewnił się.
- Jutro. - Potwierdził chłopak.
- Okay. - Szepnął w końcu. - Wiem, że to dla ciebie ważne, Kotku. - Odetchnął i owinął jego ciałko ramionami. Po chwili jedną dłoń położył na jego policzku.
- Zrobisz coś dla mnie? - Zapytał jeszcze.
- Cokolwiek zechcesz, skarbie. - Zapewnił brunet. Chłopak uśmiechnął się rozczulony.
- Porozmawiaj z Kamilą. - Poprosił cicho. - Widzę, że nie jesteś sobą. - Westchnął. - Martwię się o ciebie. - Dodał.
- Kocham cię. - Odparł tylko starszy. Przytulił policzek do jego głowy.
- Porozmawiasz z nią? - Upewnił się jeszcze chłopak.
- Obiecuję, Kotku. - Mruknął mężczyzna i zgasił lampkę. - Dziękuję, że się tak o mnie troszczysz. - Dodał jeszcze.
- Przecież ty też się o mnie troszczysz. - Odparł młodszy, a po chwili ziewnął cicho. - Zdrowy związek działa tak, że jedna strona daje 60%, druga 40. I każdy stara się być stroną dającą 60. - Powiedział i uśmiechnął się słodko. Aru parsknął śmiechem. Usiadł z chłopakiem przytulonym do swojej piersi, oparł się o zagłówek łóżka i zasypał jego twarz pocałunkami.
- Kocham cię, rozumiesz? - Sapnął szczęśliwy, nakierowując spojrzenie jego pięknych oczu na swoją twarz. W świetle księżyca czekoladowe tęczówki lśniły jak dwie, przepiękne latarnie. - Kocham cię tak mocno, że aż mnie to czasem przytłacza. - Kontynuował. Zetknął się z nim czołem i przejechał kciukiem po jego miękkim policzku. - Nie cierpię tych słów dlatego, że w odniesieniu do ciebie wydają mi się wręcz obelgą. Czuję do ciebie tak dużo, tak często i tak intensywnie, że zwykłe ,,kocham cię" wydaje mi się być po prostu nie na miejscu. - Przyznał wpatrując się w zaskoczone, sarnie oczka. - Chcę dla ciebie jak najlepiej... Żebyś miał wszystko, czego tylko potrzebujesz. Żebyś był bezpieczny... Żebyś- - Urwał nagle, gdy Krystian zatkał mu usta pocałunkiem.
- Rozumiem. - Szepnął tylko z uśmiechem, wymieniając z nim spojrzenie. Aru mocno go do siebie przytulił i odetchnął, szczęśliwy. Czego mógł chcieć więcej?
- Chodźmy już spać. - Zaproponował kątem oka zerkając na budzik obok łóżka. Świecące na czerwono kształty wskazywały 4 nad ranem. Krystian ziewnął w odpowiedzi. - Dobranoc, skarbie. - Szepnął czule brunet.
- Dobranoc. - Odparł chłopak, mocno tuląc swojego bohatera.
Ileż oni czekali na taką chwilę jak ta...? Leżeli razem, wtuleni w siebie nawzajem... Oprawca Krystiana siedział w areszcie pod okiem policjantów... Jego przyjaciele oraz szefowie wiedzieli o wszystkim. Wiedzieli, gdzie tak znika. Wiedzieli, dlaczego nie był sobą. Dlaczego wtedy był taki inny.
Uświadomił to sobie i odetchnął, zadowolony. Czuł się jakby ktoś zdjął z jego ramion wielki głaz, a zamiast nich przykleił mu skrzydła. Kochał swojego mężczyznę. Kochał go jak wariat. Nagłe rozczulenie zapragnęło wyrwać z jego gardła kolejne już, miłosne wyznanie, jednak głęboki oddech jego partnera podpowiadał, iż młodszy powinien wybrać inną porę.
Przytulił policzek do jego piersi i zamknął oczy. Powoli zaczynało docierać do niego, że to nie jest sen. Jego mężczyzna naprawdę żyje i naprawdę teraz leży z nim w jednym łóżku. Jego ciemne oczka delikatnie się zaszkliły.
Był wzruszony, że jego kochanek dalej go chce. Jeszcze większym zaskoczeniem było to, że brunet nadal go kocha.
Chłopak próbował sobie przypominać, że nie powinien teraz drążyć takich rozmyślań, gdyż naprawdę było już późno, jego bohater już spał, a on sam obiecał zarówno sobie jak i szefowi, że jutro będzie w pracy.
Westchnął cicho i wcisnął noc w szeroką klatkę swojego ukochanego. Był niezmiernie ciekaw, co zrobi Kamila. Jakby nie było, nagły powrót jego partnera wywracał jej plan do góry nogami. Przez głowę przeszła mu nawet myśl, by zataić całą sprawę, jednak zdał sobie sprawę z tego, że nie da rady tego zrobić. Nie ukryje swojego szczęścia.
***
Ależ z nich słodka parka :D
Do przeczytania,
- HareHeart
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top