Rozdział 300
Ich słodką sielankę przerwał telefon policjanta. Aron sięgnął po wcześniej odłożone urządzenie i zmarszczył brwi widząc nieznany numer, lecz podał sprzęt policjantowi.
- Halo? - Mruknął śpiący chłopak. - Przy telefonie. - Westchnął i słuchał dłuższą chwilę. Nagle wyraźnie ożywił się, a usta rozciągnęły się w lekkim uśmiechu. - Oczywiście, będę. - Rzucił ucieszony. Podziękował wylewnie i rozłączył się, a potem wpił się w usta biznesmena. Ten mruknął głośno zaskoczony nagłą dawką czułości. Nie, żeby narzekał.
Policjant odsunął się szeroko uśmiechnięty.
- Zgaduję, że coś się stało. - Aron również lekko się uśmiechnął i zaczął delikatnie masować jego biodra kciukami.
- Mam termin na dzisiaj na wieczór do tego cholernego kardiologa. - Wyznał ucieszony. - Zwolniło im się miejsce. - Rzucił i znów zabrał się za obsypywanie swojego partnera pocałunkami. Aron zaśmiał się cicho i z przyjemnością oddał czułości, którymi został obdarowany. Możliwe, że Krystian trochę za bardzo się rozochocił i że na chwilę się zapomniał. Ostry ból w nodze od razu przywrócił go do rzeczywistości prostując go jak struna.
- Kurwa, moja noga- - Jęknął obejmując udo dłońmi.
Aron zamrugał zaskoczony, a potem spróbował nieco się unieść. Niechcący poruszał tym policjanta, który zawył z bólu.
- Kotku, co ci? - Spytał przejęty. - Może zadzwonię po karetkę? - Policjant prychął i zagryzając wargi z bólu zaczął rozmasowywać obolałą nogę kręcąc przy tym głową.
- Dam sobie radę. - Zapewnił. - Wystarczy rozmasować mięśnie i mi przejdzie. Zawsze przechodzi. - Dodał. Aron na te słowa odgonił jego ręce i sam zaczął uciskać i rozcierać jego mięśnie. Krystian westchnął na ten gest i przymykając oczy oparł głowę o zagłówek. Poczuł dotyk psiego pyska na dłoni i zerknął na Lucy'ego stojącego obok.
- Nic mi nie jest. - Zapewnił i poklepał go po głowie.
- Jego pora na spacer. - Zauważył Aron. - Może pójdziemy do parku? - Zaproponował. - Na którą masz tego lekarza?
- 18. - Odparł młodszy i spojrzał na okno ciężko wzdychając. Aron złapał jego brodę i skierował na siebie jego spojrzenie.
- Skarbie... - Zaczął miękko. - Musisz w końcu wyjść z domu. Dobrze ci to zrobi. Powinieneś pooddychać świeżym powietrzem. - Zauważył.
- Może masz rację... - Westchnął. - No okay, chodźmy. Tylko muszę wziąć jakąś wodę. - Wymruczał. Aron lekko się uśmiechnął. Nagle coś do niego dotarło. Momentalnie zrzedła mu mina.
- Kocie, daj chwilę. Muszę zadzwonić. - Rzucił i wyjął telefon.
Po skończonej rozmowie odwrócił się w stronę swojego chłopaka i poczuł ucisk w żołądku na widok jego miny zbitego szczeniaka.
- ...Zapomniałem o spotkaniu z twoimi rodzicami. - Powiedział łamiącym się głosem. - Jak mogłem o tym zapomnieć...? - Zapytał smutno.
- Krystian... Daj spokój. Przecież ja też zapomniałem. - Przypomniał. Cieszył się, że udało im się przełożyć spotkanie na 20. - Chodź, idziemy na spacer. - Powiedział i nie czekając na odpowiedź posadził go na wózku i zaczął iść z nim w stronę drzwi.
- Straciłem ochotę... - Mruknął cicho Krystian.
- Kicia, ja już postanowiłem. - Odparł i zagwizdał. Pies w momencie znalazł się obok jego nogi. Kucnął przy szafce w przedpokoju i założył psu szelki. - Jaką chcesz tą wodę? - Spytał.
- Obojętnie. - Odparł młodszy wzruszając ramionami. Aron uśmiechnął się lekko i założył mu czapkę z daszkiem na głowę, na co chłopak cicho się roześmiał.
Biznesmen wrócił po chwili i podał mu butelkę wody. Złapał smycz i otworzył drzwi.
- Zapraszam. - Rzucił przesadnie się kłaniając czym znów udało mu się rozbawić policjanta. Krystian zmrużył oczy na jasne słońce, które na moment go oślepiło. Gdy trochę przyzwyczaił się do jasności westchnął zadowolony czując ciepłe promienie słońca na swojej skórze.
Ruszyli spokojnym krokiem i mimowolnie wdali się w niezobowiązującą pogawędkę, która z czasem nabrała oznak zwykłego flirtowania.
Krystian był święcie przekonany, że będzie gorzej. A tymczasem szli spokojnie nagrzanym od słońca chodnikiem i mieli wszystko i wszystkich wokół w głębokim poważaniu. Poza sobą oczywiście. Zatrzymywali się co chwila, bo Lucy koniecznie musiał obwąchać jakąś latarnię po drodze.
Mimo wszystko udało im się dotrzeć do parku, zamówić lody i rozsiąść się na ławce w cieniu. Starszy oparł głowę o drewno i westchnął ciężko.
- Nie znoszę przyjmować nowych ludzi do firmy. - Rzucił nagle. Krystian zerknął na niego znad swojego wafelka. Lucy podbiegł do nich z patykiem w pysku. Aron rzucił mu go i znów westchnął. Policjant wgryzł się w swój wafelek. - Pytała, czy mam żonę. - Ciągnął tym czasem brunet, na co jego chłopak zakrztusił się jedzeniem. Aron poklepał go po plecach nie mogąc ukryć swojego rozbawienia.
- Pytała O CO?! - Biznesmen parsknął śmiechem, gdyż głos policjanta był wyższy o dobre dwa tony. - Aru, ja poważnie pytam! - Warknął chłopak. - Przyjąłeś ją? - Spytał. Starszy nachylił się do niego i uśmiechnął delikatnie.
- Podoba mi się jak jesteś o mnie zazdrosny. - Mruknął niskim głosem od którego chłopak dostał dreszczy. Żeby jednak jakoś uratować swoją reputację położył dłoń na jego torsie i go od siebie odsunął dodatkowo odwracając od niego twarz. - Aww, mały... Nie bądź na mnie zły... - Uśmiechnął się szerzej. Krystian nie mógł powstrzymać uśmiechu, który rozciągnął mu usta, więc zerknął na Lucyfera. Psiak właśnie tarzał się w trawie, co z jakiegoś powodu dogłębnie go rozczuliło.
- Jak się czujesz? Wszystko dobrze? - Dopytał nagle biznesmen.
- Trochę mi chłodno, ale to już pewnie wiesz. - Zachichotał policjant, a potem nagle spoważniał. - Aru, ja mówiłem serio z tą laską. Uważaj na nią. - Poprosił i na chwilę zerknął w jego oczy.
- Dobrze, Laleczko. Obiecuję. - Powiedział poważnie starszy i nagle znów nachylił się w jego kierunku. - Obiecuję tak bardzo, że jak wychodziłem dzisiaj z biura to poprosiłem ochroniarzy, żeby mieli na nią oko. - Szepnął mu do ucha, a potem delikatnie przygryzł jego płatek wyrywając ciche jęknięcie z ust zaskoczonego policjanta.
- Opanuj się. - Szepnął nerwowo i znów odsunął go kładąc dłoń na jego piersi.
- Przecież nikogo tutaj nie ma. - Mruknął Aron, złapał go za rękę i położył ją na swoim udzie.
- Ale może być! - Warknął policjant i odsunął dłoń. Zirytowany wlepił spojrzenie w jego oczy i zmiękł nagle gdy dostrzegł w nich smutek. - Aru, wiesz o co mi chodzi. - Westchnął ciężko.
- Ta... - Mruknął starszy i po raz pierwszy od dłuższej chwili to on odwrócił wzrok. Krystian znów westchnął, a potem przełykając gulę w gardle wsunął się na jego kolana i złożył czuły pocałunek na jego ustach.
- Kocham cię. - Szepnął gdy odsunął się, żeby zaczerpnąć powietrza.
- I z wzajemnością, Krystian.
***
Spędziłem jakąś godzinę robiąc modele w Blenderze po czym ten się wyłączył i nie zapisał prawie nic z tego co robiłem :)
Do przeczytania,
- HareHeart
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top