Rozdział 235
- Skarbie, idź się umyć. Ja poszukam ci jakiejś przekąski na jutro. Co ty na to? - Zagaił. Mała ziewnęła.
- No dobrze. - Wymruczała, po czym wstała i w chwili gdy miała iść na górę, zadzwonił telefon Krystiana. - Kto to? - Spytała sennie. Policjant sięgnął po telefon i uśmiechnął się szeroko. Włączył kamerkę i przygarnął do siebie córeczkę.
- Cześć, kochanie. - Wymruczał biznesmen.
- TATA! - Pisnęła mała.
- Hej, maleństwo. - Zachichotał.
- Kiedy wracasz? - Spytała podekscytowana.
- Kotku, miałaś iść się wykąpać. - Przypomniał Krystian. - Jutro masz cały dzień zabawy i atrakcji. - Mała zrobiła smutną minkę, a potem pożegnała się z drugim mężczyzną i poszła na górę.
- Rozczulasz mnie. - Wymruczał biznesmen. Policjant tylko lekko się uśmiechnął. Starszy cicho westchnął.
- Co się stało? - Spytał chłopak.
- Spotkania. Od rana do wieczora. - Westchnął brunet. - Plus jest taki, że mam ogarniętą większość rzeczy. Za niedługo wracam do ciebie, maluchu. - Uśmiechnął się biznesmen. - Jest ktoś obok ciebie? - Zapytał nagle nieco zniżając głos.
- Nie, a co? - Odparł młodszy. Brunet lekko się uśmiechnął. Sięgnął po coś.
- Patrz, co ci kupiłem. - Pochwalił się prezentując mu średnich rozmiarów zabawkę erotyczną z czarnym, puchatym ogonkiem. - Nie mogę się doczekać, aż to na tobie wypróbuję. - Zamruczał. Chłopak zakrztusił się śliną. - Ojej, czemu mój chłopczyk już się dławi? - Cmoknął biznesmen.
- Uduszę cię. - Warknął czerwony policjant.
- Przecież sam powiedziałeś, że nikogo obok ciebie nie ma. - Przypomniał starszy.
- Zboczeniec. - Prychnął.
- Też cię kocham, Laleczko. - Zachichotał biznesmen. Policjant mimowolnie delikatnie się uśmiechnął. - Wieeem, że ty mnie teeeż. Uśmiechasz się. - Wytknął mu Aron. Chłopak pokazał mu język. - Mój kolega też tęskni za twoim języczkiem. - Mruknął z uśmiechem i skierował telefon na swoje krocze. Krystian prychnął.
- Jesteś beznadziejny. - Oznajmił obrażony. Aru zarechotał.
- A ty jesteś cudowny. - Odparł mu.
Nagle Krystian nieco spoważniał. Westchnął cicho.
- Tęsknię za tobą, wiesz? - Spytał.
- Wiem, Dziecino. Ja za tobą też... - Odparł biznesmen. - Pocieszyć cię?
- Jeśli to jest kolejny gadżet do naszego seksu, to nie. - Mruknął chłopak. Starszy lekko się uśmiechnął.
- Jutro wieczorem mam samolot. - Powiedział uważnie obserwując reakcję swojego partnera. Krystian aż otworzył usta. - Mam nadzieję, że przyjedziesz po mnie na lotnisko? - Dodał.
- Jasne, że tak! - Odparł podekscytowany policjant. Brunet zachichotał.
- Kocham cię, mój ty maluchu. - Wymruczał.
- Ja też... Tęsknię za tobą. - Powtórzył jeszcze szeptem.
- Za niedługo się zobaczymy. - Obiecał.
- Wiem...
- Zabiorę cię na kolację, co ty na to? - Zagaił starszy. - Niedaleko jest taka ładna restauracja. Przeszlibyśmy się tylko we dwójkę... A potem może na jakiś film? - Spytał. - Albo nie, najpierw kino, a potem restauracja. - Ucieszył się. - Pogadamy o filmie. - Krystian zachichotał.
- Nie mogę się doczekać. - Mruknął wpatrując się w te śliczne, granatowe tęczówki.
- Tato!!! - Dobiegło go z góry. - A mógłbyś spakować mi kubusia na jutro-?! - Krzyknęła dziewczynka. Policjant westchnął. Brunet zachichotał.
- Leć, Kociaku. - Mruknął i uśmiechnął się do niego. - Za niedługo znów się zobaczymy. - Posłał mu pocałunek i po otrzymaniu zwrotu od swojego partnera rozłączył się. Policjant cicho westchnął.
Wstał i poszedł na górę, do pokoju małej. Wziął stamtąd drugi plecak. Był nieco mniejszy, więc na spokojnie nadawał się na wycieczkę szkolną. Kucnął, żeby sprawdzić, czy czegoś w nim nie ma, a po chwili skrzywił się na ból rannej nogi. Miał nadzieję, że do jutra mu przejdzie.
Właśnie w tej chwili do pokoju weszła wykąpana dziewczynka. Miała na sobie puchatą piżamę, z wyglądu przypominającą pandę. Podbiegła do niego.
- Umyłaś ząbki? - Spytał jeszcze policjant. Ta w odpowiedzi szeroko się do niego uśmiechnęła. - Super, kochanie. - Mruknął jeszcze i wstał z cichym jęknięciem. Pogładził ją po głowie.
- A wiesz, że jeszcze miesiąc? - Spytała podekscytowana.
- Do czego? - Odparł autentycznie zaskoczony.
- DO WAKACJI! - Krzyknęła podskakując z emocji. Policjant parsknął śmiechem. Już zapomniał jakie to uczucie wyczekiwać tych cudownych dwóch miesięcy.
- Dobrze, w takim razie leć spać, szybciej przyjdą. - Puścił jej oczko. Dziewczynka od razu wskoczyła do łóżka i przytuliła maskotkę. Krystian usiadł na brzegu mebla i poprawił jej kołdrę.
- Tatusiu, nie. - Jęknęła. - Strasznie mi gorąco. - Mruknęła jeszcze znów nieco zsuwając okrycie.
- No dobrze. - Zachichotał chłopak. Odgarnął włosy z jej czoła i schylił się, żeby je pocałować. - Dobranoc, maluchu. - Zamruczał jeszcze. - Wyśpij się. - Już miał wstawać, gdy jego córeczka złapała go za rękę.
- Tatusiu-? - Zagaiła.
- Hm?
- Kocham cię bardzo. Jesteś najlepszy. - Powiedziała jeszcze i przytuliła do siebie jego kończynę. Chłopak musiał porządnie się powstrzymać, żeby się nie rozkleić. Pogładził jej policzek.
- Idź spać, kochanie. - Wykrztusił jeszcze. - Ty też jesteś najlepsza. - Dodał. Mała uśmiechnęła się do niego, co on odwzajemnił, a potem wyszedł z jej pokoju i zgasił światło. Zamknął drzwi, oparł się o nie i zjechał po nich plecami. Schował twarz w dłoniach. Łzy napłynęły mu do oczu.
- Krystian-? - Zagaił nagle jakiś znajomy głos. Chłopak uniósł głowę i przez łzy zauważył Bartka. Mężczyzna wychodził właśnie z pokoju małego.
- Co się stało? - Spytał zaniepokojony. Policjant przetarł oczy palcami. - Nie siedź tak na podłodze, chodź na dół. - Mruknął i schylił się, po czym podniósł go za ramię, złapał plecak i zaprowadził młodszego na kanapę.
Posadził przyjaciela na siedzeniu, a sam usiadł obok. Lucy podniósł głowę i lekko ją przekrzywił, jakby też pytał co się stało.
- Wzruszyłem się. - Wykrztusił już nieco rozbawiony policjant. Przetarł oczy palcami.
- Czemu?
- Kładłem Amelkę spać, a ta nagle przytuliła mi się do ręki i powiedziała mi, że bardzo mnie kocha, i że jestem najlepszy. - Wykrztusił i starł z policzka samotną łzę.
- Aww... - Rozczulił się starszy. Wyciągnął do niego ramiona, w które chłopak chętnie się wtulił. - Jesteś świetnym tatą. - Szepnął jeszcze i potarł jego plecy.
- Muszę iść ją spakować. - Mruknął Krystian.
- Chodź, i tak nie mam nic do roboty, to ci pomogę. - Uśmiechnął się Bartek.
- Stary, mam już wszystko przygotowane, muszę tylko włożyć jej to do plecaka. - Rzucił i wstał. Jeszcze raz przetarł oczy, a potem poszedł do kuchni. Położył plecak na kuchennym blacie i włożył do niego ulubiony sok małej, trochę suchych ciasteczek i jedną paczkę żelków. Jutro wrzuci jej tam jeszcze jakąś kanapkę. Dorzucił do tego legitymację córeczki i trochę pieniędzy, żeby mogła kupić sobie coś ciepłego. Na górę rzucił jeszcze jej bluzę, którą zabrał dzisiaj z jej pokoju. Tak przygotowany plecak zawiesił na jej kurtkę, żeby na pewno go nie zapomnieli.
***
Dowiedziałem się wczoraj, że mam 50% z próbnej z matematyki i piszczałem z radości przez pół dnia xD
Nie mógłbym nie uczcić tak wspaniałej okazji rozdziałem dla Was :D
Do przeczytania,
- HareHeart
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top