Rozdział 226

Krystian odpędził córeczkę od nowego mieszkańca ich willi, a potem zabrał go na piętro.
- To nasza sypialnia. - Tłumaczył wskazując odpowiednie drzwi. - Gdybyś czegoś potrzebował wchodź śmiało. - Uśmiechnął się do niego i przeszedł jeszcze parę kroków. - Ten pokój będzie twój. Będziesz miał swoją łazienkę, więc nie musisz się przejmować żadnymi kolejkami. - Wyjaśnił i otworzył mu drzwi. Mężczyzna wszedł do środka i po raz kolejny zaniemówił. Pomieszczenie było większe niż całe jego mieszkanie. Widział duże, z pewnością wygodne łóżko. Duży telewizor, pojemną szafę, miał nawet małą biblioteczkę w rogu!
- To... naprawdę dla mnie? - Wyszeptał skołowany mężczyzna.
- Tak, staruszku. - Odparł czule chłopak. Poklepał go po ramieniu. - Rozgość się. Od teraz to też twój dom. - Zamruczał.
- A-ale-
- Nie ma żadnych ,,ale", Bartek. - Wtrącił chłopak. - Idź się rozpakuj, jakbyś czegoś potrzebował albo chciał z nami posiedzieć będę na dole. - Dodał i zostawił mężczyznę w jego nowym pokoju.

Zszedł na dół po czym dołączył do swojego partnera na kanapie. Podwinął pod siebie nogi i wtulił się w jego bok. Uśmiechnął się na czuły pocałunek złożony na jego głowie. Brunet objął go ręką w pasie.
- I jak? - Spytał cicho Aru.
- Dałem mu spokój, żeby wszystko sobie poukładał, a potem przyszedłem do ciebie. - Wyjaśnił młodszy. Nagle usłyszał dźwięk przychodzącej wiadomości.

Sebastian:
Awwwh

 Policjant uśmiechnął się i przewinął konwersację. Zerknął na zdjęcie swojej córeczki i oparł się policzkiem o klatkę swojego mężczyzny.
- Urocza jest. - Skomentował cicho Aru. Młodszy przyznał mu rację cichym pomrukiem.

:Ja

Wiesz już kiedy wracasz?

Sebastian:
Prawdopodobnie za parę dni :D 
Nie mogę się doczekać!

- Seba napisał, że najprawdopodobniej wróci za parę dni. - Ucieszył się Krystian.
- Aw, mój maluch tęskni za braciszkiem? - Spytał rozczulony biznesmen.
- Oczywiście, że za nim tęsknię. - Odparł. - Chętnie zaproszę go do nas. Nie mogę się doczekać aż wszystko mi opowie. - Ucieszył się młodszy. Brunet tylko się uśmiechnął.
- Urocza z ciebie kluseczka. - Zamruczał i cmoknął chłopaka w głowę.
- Kluseczka? - Zaśmiał się policjant.
- Kluseczka. - Potwierdził rozbawiony. 
- Jesteś niemożliwy. - Zachichotał młodszy.
- A ty niemożliwie słodki. - Odparł. Ich pieszczoty przerwał telefon Arona. Biznesmen westchnął cierpiętniczo, cmoknął chłopaka w głowę, a potem sięgnął po urządzenie. Przyłożył je do ucha.
- Cześć... No pamiętam... Ale teraz-? ...dobra. Mhm... Tak, daj mi chwilę. - Westchnął i się rozłączył. Spojrzał na swojego chłopaka.
- Coś się stało? - Spytał ten zauważając pogorszony humor swojego partnera. 
- Muszę wracać do firmy. - Brunet skrzywił się z niesmakiem. Pogładził talię młodszego.
- Ale dlaczego? - Zapytał zaskoczony policjant. - Przecież już tam dzisiaj byłeś. - Zauważył.
- Wiem... - Westchnął starszy. - Ale chcą, żebym się wrócił. Obiecuję, że będę na kolację. - Zamruczał i złożył delikatny pocałunek na malinowych ustach chłopaka. Podniósł się z kanapy i poszedł przygotować się do biura.
Młodszy westchnął. Spojrzał w dół. Kątem oka zauważył jakiś ruch i przeniósł wzrok na kojec. Adrian stał na miękkim podłożu i wyczekująco wpatrywał się w swojego tatusia.
- Obudził się chłopiec? - Spytał policjant. - Trzeba cię przewinąć? Czy idziemy robić piciu? - Zapytał jeszcze. Wstał i podszedł do kojca. Po jego męskim, policyjnym sercu rozbiegła się fala ciepła gdy z każdym jego krokiem chłopiec coraz bardziej się cieszył. 
- Chodź, maleńki. - Zacmokał Krystian i złapał malucha. Podniósł go i przytulił do siebie. - To co? Piciu? - Zapytał. Malec ucieszył się.
- Ta! - Odparł uradowany. Krystian zaniósł go do kuchni i postawił na podłodze koło siebie. Rozejrzał się w poszukiwaniu butelki. Zerknął w dół i zauważył, że Adaś stoi tuż koło niego i z całych sił wyciąga w jego stronę rączki trzymające plastikową butelkę.
- Skąd ty to wziąłeś? - Spytał autentycznie zdziwiony policjant. Przejął przedmiot od malca, a potem nalał do niego owocowego kompotu. 
Poszedł do salonu. Chłopiec potuptał za nim.

Policjant usiadł na kanapie, złapał synka i posadził go sobie na kolanach. Włączył mu bajkę i przyłożył smoczek do buzi. Ten ucieszył się i zabrał za picie.
- Ja lecę. - Usłyszał nagle i odwrócił głowę akurat w momencie, gdy Aron nachylał się nad nim, żeby go pocałować. Ich usta przypadkiem się spotkały. Zamiast jednak odsunąć się, Aron wplótł dłoń we włosy partnera, żeby przyciągnąć go jeszcze bliżej.

Mężczyzna odsunął się i pogładził kciukiem blady policzek.
- Kocham cię. - Wyszeptał.
- Ja ciebie też. - Odparł policjant i słodko się do niego uśmiechnął.
Brunet zgarnął jeszcze dokumenty firmy i kluczyki do auta, po czym wyszedł z domu.

Krystian usłyszał kolejne kroki. Uśmiechnął się lekko.
Bartek zatrzymał się obok kanapy i zagryzł wargę niepewny co dalej robić.
- Siadaj. - Zdecydował młodszy. - Zmieścimy się. - Zażartował jeszcze.
- Ja... - Zaczął mężczyzna, lecz w końcu przycupnął niepewnie na krańcu kanapy. Policjant westchnął w duchu. Zgadł, że jeszcze trochę minie zanim ich nowy współlokator przyzwyczai się do dobrych warunków.
- Jak ci się podoba twój nowy dom? - Zagaił.
- Jest... wspaniały. - Wymruczał starszy. - W najśmielszych snach nie przypuszczałbym, że skończę w takim miejscu... - Dodał.
- A wiesz, że ja też? - Zapytał z uśmiechem. - Nadal nie wiem jak bym skończył, gdyby nie przypadkowi ludzie, na których wpadłem jak byłem młody. A konkretnie jeden przypadkowy człowiek. Teraz mieszka w domu obok ze swoim partnerem. - Rzucił i uśmiechnął się na zaskoczony wyraz twarzy swojego rozmówcy. - Tak, trafiła się nam bardzo gejowa dzielnica. - Zażartował. Bartek prychnął rozbawiony. Nagle zerknął w dół. Mała, delikatna rączka zaciśnięta była wokół materiału jego swetra.
- Już cię polubił. - Rozczulił się młodszy w dalszym ciągu przytrzymując chłopcu butelkę.
- Hej, maluszku. - Mruknął starszy mężczyzna. - Jak się nazywa? - Spytał i zerknął na swojego kolegę.
- Adrian. - Odparł ten. 
- Jest przeuroczy. - Rozczulił się Bartek. - I ma bardzo silny uścisk. - Dodał rozbawiony. Malec nadal trzymał jego sweter i nie wyglądało na to, żeby miał zamiar go puścić.
- Wyrośnie na dużego, silnego chłopca. Tak jak twój tata. - Zamruczał czule policjant. - Może i własną firmę założysz, co, kolego? - Zacmokał. - Pójdziesz w ślady taty i zostaniesz panem biznesmenem? - Spytał. Malec odsunął pustą butelkę i uroczo zachichotał. Przewrócił się na brzuch i przeraczkował przez ich kolana. Umościł się na udach Bartka i łapiąc jego koszulki niepewnie stanął na swoich małych nóżkach. Policjant ostrożnie objął ramionami małe, delikatne ciałko.

***

Aw

Miałem napisać to wcześniej pod rozdziałem, ale zapomniałem, więc napiszę to teraz:

Odkąd Krystian spotkał Bartka pod marketem wiedziałem, że kiedyś będą razem mieszkać ^^

Do przeczytania,
- HareHeart

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top