Rozdział 16: Mój Deku
Nastała przerwa obiadowa, będąca najbardziej wyczekiwaną porą dnia uczniów. Na myśl o jedzeniu serwowanym w U.A. każdemu aż ślinka ciekła. Nie było drugiej takiej szkoły, gdzie karmiliby tak dobrze.
Większość klasy pierwszej A zdążyła już rozpocząć swój wyścig do szkolnej stołówki. Kolejki rosły w zastraszającym tempie, więc w chwili długiej przerwy, korytarze zamieniały się w prawdziwe pobojowisko.
— Idziesz na stołówkę?
Zielonowłosy nastolatek odwrócił się mając na twarzy przyjazny uśmiech. Jedną rękę wciąż trzymał we wnętrzu swojego plecaka, próbując znaleźć portfel. Spojrzał na chłopaka, który go zaczepił. Był to nie kto inny jak Shoto, który przeważnie udaje się na obiad razem z Izuku i jego przyjaciółmi.
— Hej, Todoro-
— Wara od Deku — przerwał mu głośny głos. Oboje spojrzeli na blondyna siedzącego niechlujnie na ławce. Od razu rzucił Shoto groźne spojrzenie, na co chłopak zmarszczył lekko brwi. Nie wiedząc o co chodzi, przyglądał się, jak Bakugo kładzie otwartą szeroko dłoń na głowie zielonowłosego. Przyciągnął go odrobinę w swoją stronę nie spuszczając z oczu wroga. — On jest ze mną.
Midoriya spojrzał zmieszanym wzrokiem na Katsukiego. Wciąż siedział na ławce, a teraz on sam znajdował się pomiędzy jego nogami. Widząc, że Todoroki przygląda się im z wyraźnym zainteresowaniem, od razu zaczął podejmować próby odsunięcia się od blondyna.
— Kacchan, co ty robisz? — syknął cicho przez zęby jednocześnie uśmiechając się nerwowo w stronę Shoto. — Możesz zabrać swoją rękę?
— Tch. — Bakugo zszedł z ławki następnie mierzwiąc delikatnie bujne włosy mniejszego chłopaka. Ten od razu ukrył twarz w dłoniach będąc świadomy tego, że są oni obserwowani. Katsuki wystąpił na przód ciskając z oczu gromami. Skrzyżował ręce na piersi patrząc na denerwującego obserwatora niemiłym spojrzeniem. — Jeszcze tu stoisz?
— Czekam na Midoriye. Chyba, że nie chcesz iść razem z nami? Reszta jest na korytarzu — odparł wychylając się, aby spojrzeć na zielonookiego.
Mniejszy chłopak ścisnął nerwowo za swoje dłonie. Obiecał już wspólny obiad Katsukiemu, zapominając wcześniej poinformować o tym swoich przyjaciół.
— Oh, ja… — mruknął wbijając wzrok w plecy blondyna. — Uhm, może tym razem idźcie beze mnie, okej? Dołączę do was później.
Todoroki przymrużył nieufnie oczy widząc zwycięski uśmieszek na ustach Katsukiego. Zawsze dokuczał Izuku i zostawienie ich w klasie zupełnie samych mogłoby się skończyć nieprzyjemnie.
— W porządku — powiedział ostatecznie kierując się w stronę wyjścia.
Gdy Shoto zniknął z ich pola widzenia, Midoriya zaczął przygładzać swoje włosy, które wcześniej rozczochrał blondyn. Jego nastrój się pogorszył z racji tego, że wystawił przyjaciół.
Katsuki był jednak jego chłopakiem. Przypominając sobie o wczorajszej rozmowie, wciąż ciężko było mu w to uwierzyć. Chciał spędzić z nim więcej czasu, nie mając pewności, że zostanie on w tej klasie.
— Idziemy?
Izuku oddał całą swoją uwagę Bakugo, który przyglądał mu się z, typowym dla niego, gangsterskim wyrazem twarzy. Uśmiechnął się promiennie widząc, że zależało mu na nim. Po głębszym zastanowieniu, uznał to za przerażające, jednak wierzył, że w końcu przyzwyczai się do Kacchana, który chce mu wszędzie towarzyszyć. Podobnie było zarówno z zielonowłosym, który najchętniej trzymałby swoją sympatię cały czas za rękę. Oboje wiedzieli, że stan ten minie im w ciągu najbliższych dni, jednak aktualnie odczuwali silną potrzebę spędzania ze sobą czasu.
— Tak — odparł Midoriya podchodząc do niego wesołym krokiem.
°•°
Izuku szedł obok Bakugo w poszukiwaniu wolnego miejsca. Cała stołówka była niemalże zatłoczona, co nie należało do nowości.
Zielonooki zauważył nagle machającego Eijiro, który wołał Katsukiego. Widząc, że ten tylko prycha pod nosem, mniejszy chłopak zaczął iść w kierunku stolika, przy którym siedzieli znajomi blondyna.
Po postawieniu dwóch kroków, poczuł jak ktoś ciągnie go za koszulę. Odwrócił się z poirytowaniem patrząc na jasnowłosego.
— To debile. Nie siadamy przy nich — powiedział starając się kontrolować złość.
— Ale Kacchan, oni machają w twoją stronę.
Midoriya wzdrygnął się patrząc jak Katsuki pokazuje środkowy palec swoim przyjaciołom. Chciał to skomentować, jednak jego towarzysz pociągnął go szybko w stronę wolnego stolika.
Położyli na nim swoje tacki z jedzeniem następnie z ulgą siadając.
— Hej, Deku-kun!
Chłopak uśmiechnął się do Uraraki, która w tym samym momencie usiadła przy stole razem z nimi.
— Cześć — odpowiedział marszcząc przy tym brwi. Zauważył, że jej obecność przeszkadzała Bakugo, jednak Izuku nie miał zamiaru unikać przyjaciół ze względu na niego.
Blondyn przeklął pod nosem podpierając się łokciem. Zaczął mieszać patyczkami w swoim ramenie burmusząc przy tym policzki. Zielonowłosy przyglądał mu się jednym okiem. Nie potrafił powstrzymać rumieńców widząc go w tak uroczym wydaniu. Jego serce biło jak oszalałe patrząc na obrażonego chłopaka.
Urocze. Myślał w kółko intensywnie go obserwując.
Poczuł szturchnięcie przy prawym barku. Niechętnie oderwał wzrok od Bakugo będąc ciekawym kto usiadł obok niego.
— Jednak przyszedłeś, Midoriya — powiedział Shoto upijając łyk herbaty.
Instynkt ostrzegawczy Katsukiego uruchomił się w trybie natychmiastowym. Od razu wychylił się patrząc Todorokiemu prosto w oczy. Jego spojrzenie było w stanie roztopić lód.
— Nie dotykaj Deku — zawarczał.
Izuku kopnął go w kostkę pod stołem, aby doprowadzić go do porządku. Chwile potem pisnął cicho czując jak ten oddaje mu depcząc go w stopę.
Midoriya mruknął coś do blondyna w sposób dosyć agresywny jak na niego. Uraraka i Shoto, słysząc to, postanowili zabrać się za jedzenie.
— Bakugo-kun, co tutaj robisz? — Kolejną osobą, która dołączyła do ich wesołego grona był Iida. — To nie twój stolik.
— Gówno cię powinno obchodzić gdzie siedzę — odpowiedział prychając pod nosem. Zauważając, że Ochaco cały czas się w niego wpatruje, ponownie odłożył pałeczki, aby wypuścić kilka małych eksplozji. — Na co się gapisz?!
Piegowaty uśmiechnął się przepraszająco do wszystkich osób siedzących przy stole. Mieli oni zmieszane wyrazy twarzy, z powodu obecności blondyna. Sam fakt, że usiadł obok Izuku był zwiastunem nadejścia apokalipsy.
Blondyn nawet nie zdążył dokładnie przeżuć jedzenia, a już poczuł na plecach mocne klepnięcie. Odwrócił się powoli kipiąc przy tym ze złości. Nawet osoby w pobliżu poczuły wewnętrzny niepokój, obawiając się, że agresor zaraz wybuchnie.
— Bakugo, machałem do ciebie! — krzyknął entuzjastycznie Kirishima. Usiadł obok blondyna obejmując go po przyjacielsku.
Izuku przełknął głośno ślinę widząc jak mocno zaciska on swoje pięści.
— Czego tu?! — warknął odtrącając od siebie czerwonowłosego. — Wypierdalaj!
— Hej, hej, znajdzie się miejsce dla nas? — powiedział Denki kładąc tacę z jedzeniem na stół. Podrapał się po policzku uśmiechając się przy tym szeroko.
— Nie zostawiajcie mnie samego! — wrzasnął Sero przepychając się przez uczniów. — Co z was za kumple?!
— Ławki są długie, więc na spokojnie wszyscy się pomieścimy — odparł Iida prosząc, aby inni zrobili miejsce chłopakom.
— Jasna sprawa, panie przewodniczący! — zaśmiał się Denki zaraz potem dziękując Ochaco za zrobienie miejsca.
Wszyscy zaczęli za sobą rozmawiać na przeróżne tematy najczęściej związane w jakiś sposób ze szkołą. Todoroki większą uwagę skupił na jedzeniu, podobnie jak Katsuki, który nie odezwał się ani słowem. Jadł agresywnie w tym samym czasie będąc poirytowany tym, że Izuku traktuje go jak powietrze. Jednocześnie patrzenie na jego uśmiech poprawiło mu nieco humor. Jednak ostatecznie głośne i głupie wrzaski jego kumpli wszystko rujnowały.
— Jesteście cholernie głośno! — krzyknął w końcu zagłuszając tym dyskusje.
— Sam wrzeszczysz — mruknął Eijiro bawiąc się jedzeniem.
Czerwone ślepia blondyna od razu skierowały się ku siedzącego obok niego nastolatkowi. W czasie gdy Bakugo mordował go oczami wyobraźni, Sero szturchnął go nogą pod stołem.
— Baku, dzisiaj oglądamy tą bohaterską dramę, pamiętasz? — zapytał dosyć głośno, aby zwrócić na siebie uwagę.
— Jak mnie nazwałeś?! — wrzasnął waląc pięściami o stół.
Izuku podskoczył nie spodziewając się nagłego huku. Przy stole zapanowała chwilowa cisza, podczas której wszyscy uczniowie wpatrywali się w wściekłego blondyna.
Midoriya zmartwił się widząc go tak rozgniewanego, jednak niewiele mógł zrobić z racji tego, że inni ich obserwowali.
— Prawie zapomniałem! — odezwał się nagle Denki. Złapał się za głowę uśmiechając się przy tym lekko.
Czując, że atmosfera się rozluźniła, inni wrócili do rozmów już niczym się nie przejmując. Katsuki kopnął Sero pod stołem, aby wyładować zebraną w sobie złość. Czarnowłosy jęknął cicho zaraz potem rozmasowując bolące miejsce.
— Hej, hej! — zawołała nagle Mina siedząca przy stole obok. — Oglądam z wami!
— Pewnie! — przytaknął energicznie Kirishima.
Katsuki burknął pod nosem. Skrzyżował ręce na piersi, a apetyt od razu mu minął. Nawet zmartwiona mina Izuku nie poprawiła mu humoru.
Przyjaciele zielonowłosego jedli delikatnie się przy tym uśmiechając. Nie byli w temacie, jednak dobry nastrój znajomych oddziaływał na nich w pozytywny sposób.
— Ej, zamówimy pizze! — powiedzieli Sero i Denki w tym samym czasie. Zaraz na siebie spojrzeli i przybili sobie piątkę śmiejąc się.
— Nie będę oglądał tego gówna — mruknął nagle Bakugo sprawiając, że jego kumple od razu zamilkli.
Midoriya posmutniał widząc, że coś jest nie tak. Nastrój blondyna uległ znacznej zmianie. Podpierał się ręką mieszając w jedzeniu pałeczkami.
— Sam chciałeś to obejrzeć! — zaczął wesołym głosem Eijiro. — Gadałeś o tym serialu od kilku tygodni!
— Możesz iść, jeśli chcesz — powiedział cicho Izuku. Ucieszył się widząc, że ta wiadomość wywołała jakąkolwiek reakcję w ciele nastolatka.
On i Bakugo mieli na wieczór inne plany. Chłopak obiecał mu pomóc porozmyślać nad obecną sytuacją Izuku. Wciąż nie znaleźli sposobu na przekonanie jego matki, która zawzięcie dążyła do swego.
— Okej — powiedział pewniej od razu się prostując. — Jednak będę oglądał z wami, lamusy.
Zadowolony, piegowaty chłopak wrócił do jedzenia. Nie zauważył zszokowanych min innych, którzy byli wyraźnie zaskoczeni wymianą zdań, jaka zaszła między nastolatkami. Nawet Todoroki zaprzestał jeść czując, że coś jest nie tak jak być powinno.
Ochaco i Sero zakrztusili się widząc jak Katsuki wyciera kciukiem sos z kącika ust Izuku. Zaraz potem zlizał go z palca, jak gdyby nigdy nic. Denki od razu odpłynął stwierdzając, że obudził się w innym wymiarze. Podobnie było z Eijiro, któremu pałeczki aż wyślizgnęły się z palców.
— Więc… nadal trenujecie razem? — zapytał poważnym tonem Iida poprawiając swoje okulary.
Midoriya przełknął powoli jedzenie następnie nerwowo się uśmiechając.
— To było tylko jednora-
— Tak. — przerwał mu Bakugo mlaszcząc przy tym. — Jakiś problem?
— Nie, skąd.
— T - to nawet dobrze, że się ze sobą dogadujecie — wyjąkała Uraraka drapiąc się przy tym z tyłu głowy. — Prawda, chłopaki?
Koledzy Bakugo zgodzili się bełkocząc cicho pod nosem. Po ich minach od razu można było wywnioskować, że są przerażeni metamorfozą ich agresywnego przyjaciela.
— Midoriya, podasz mi sól? — wtrącił nagle Todoroki wskazując palcem na szklaną buteleczkę.
Zanim chłopak zdążył po nią sięgnąć, wyręczył go w tym Katsuki. Jasnowłosy rzucił w stronę Shoto solniczką tak, aby był on w stanie ją złapać. Zrobił to bez najmniejszego problemu, jednak towarzyszyło przy tym zdziwienie.
— Ehm… dziękuję…? — powiedział marszcząc przy tym brwi.
— Czy ty właśnie krzywo na mnie spojrzałeś?
Todoroki zerknął na czerwonookiego, który aż wychylił się, aby zmierzyć się z nim wzrokiem. Wpatrywali się w siebie nawzajem przy czym panowała cisza ze strony innych uczniów siedzących przy stole.
Katsuki był gotowy do "przyjacielskiej" potyczki, na myśl której od razu świerzbiły go dłonie. Zdenerwował się jeszcze bardziej widząc nieporuszonego Shoto, który przyglądał mu się przy okazji siorbiąc swój makaron.
Przy stoliku panowała napięta atmosfera. Nikt nie odważył się poruszyć. Nawet przewodniczący klasy, który nie mógł interweniować dopóki faktycznie na coś by się zapowiadało.
Widząc kątem oka duże, zmartwione oczy Izuku, Bakugo zawahał się. Zielonowłosy i tak był w kiepskiej sytuacji, a on zdecydowane nie chciałby być osobą, która to wszystko pogorszyła.
— Mam cię na oku, dwukolorowy pojebie — warknął od razu siadając na ławce.
Każdy odetchnął z ulgą mogąc spokojnie wrócić do jedzenia. Kirishima, Denki i Sero ponownie zaczęli głośno się zachowywać, a przyjaciele Izuku rozpoczęli codzienne rozmowy.
Jedynie zielonowłosy siedział cichutko nad swoim obiadem przeżywając wewnętrzny konflikt. Był szczęśliwy, ale z tyłu głowy tkwiła myśl, że lada dzień może to wszystko bezpowrotnie stracić.
°•°
Izuku wyszedł z windy i ruszył w stronę drzwi prowadzących do pokoju blondyna. Za oknami było już ciemno, a on był gotowy do snu. Mimo wyraźnego zmęczenia, jedna rzecz nie dawała mu spokoju.
— Kacchan, możemy porozmawiać? — zapytał łagodnie zaraz po otwarciu przed nim drzwi.
Stał w nich półnagi nastolatek, który przymrużył lekko oczy mrucząc pod nosem jego imię.
Czerwonooki zauważył wyraźny smutek na buzi swojej sympatii. Wiedział co było powodem i denerwowało go to, że nie jest on w stanie się tego powodu pozbyć. Nie pozostało mu nic innego jak wpuścić zielonowłosego do środka.
Katsuki usiadł na swoim łóżku. Automatycznie sięgnął po czarną koszulkę leżącą na poduszce. Założył ją jednym szybkim ruchem wciąż oczekując, co ma do powiedzenia Izuku.
Midoriya stał przed nim nerwowo splatając ze sobą palce. Od razu było po nim widać, że ma coś ważnego do oznajmienia swojemu chłopakowi.
— Nie musisz wszędzie za mną chodzić w szkole… — powiedział cicho siląc się na pewny siebie głos.
— Ha? — mruknął. Blondyn wyprostował się przyglądając się uważniej Izuku. — W związku facet musi bronić swoją laskę — powiedział przypominając sobie o artykule dotyczącym związków, który czytał dzisiaj przed szkołą.
Chłopak zarumienił się delikatnie słysząc, że Katsuki nazywa go "swoją laską".
— Nie jestem dziewczyną! — obruszył się, na co Bakugo spojrzał na niego przekrzywiając przy tym głowę. — Rany… Nic mi nie grozi, to moi przyjaciele.
— To co mam robić? — zapytał drapiąc się z tyłu głowy.
Zielonooki usiadł obok blondyna. Spojrzał na niego kątem oka będąc zaskoczonym, że ten cały czas mu się przygląda. Katsuki oparł się rękoma o materac. Nie spuszczał oczu z Izuku, na co mniejszy chłopak zaczął się niespokojnie wiercić.
— Nie zmuszaj się do chodzenia za mną wszędzie… — powiedział cicho mając nadzieję, że jego rówieśnika to nie rozwścieczy. — Niech będzie tak jak zawsze — kontynuował tym razem uśmiechając się delikatnie w jego stronę. — Inni mogą zacząć coś podejrzewać.
Bakugo prychnął pod nosem będąc rozbawionym słowami Izuku. Przysunął się nieznacznie w jego stronę, co nie uszło uwadze drugiego chłopaka.
— W dupie mam zdanie tych idiotów. I będę za tobą łaził, bo mam taką ochotę, a nie dlatego, że się nad tobą lituję! — powiedział głośniej dotykając palcami policzka Izuku. — Jesteś mój, Deku! — Mówiąc to pociągnął go mocno za policzki.
Izuku jęknął przeciągle łapiąc za ręce blondyna. Próbował odsunąć je od swojej twarzy, jednak nie udało mu się to za pierwszym razem. Mimo iż nie było to wyjątkowo bolesne, zawstydził się faktem, że Bakugo ma doskonały widok na jego buzię.
Gdy już go puścił, zaśmiał się ciepło. Dźwięk ten wywołał w brzuchu Midoriyi przyjemne uczucie, które rozeszło się po całym jego ciele.
Zupełnie jak wtedy, gdy byliśmy mali… Pomyślał czując na policzkach żar. Uśmiechnął się mimowolnie nie mogąc powstrzymać naturalnej reakcji ciała. Patrzył na zadowolonego blondyna, na którego policzkach również dało się zaobserwować delikatny odcień czerwoności.
Nagły napływ adrenaliny wzmocnił jego pewność siebie. Izuku złożył na policzku Katsukiego szybkiego całusa.
Jasnowłosemu bardzo się to spodobało. Miał ochotę na więcej, jednak gdy położył dłoń na kolanie Izuku, ten zaczął mamrotać pod nosem, a jego twarz przybrała czerwonej barwy.
— Mogę coś powiedzieć? — zapytał w końcu czując, że obca ręka wspina się coraz wyżej.
— Czemu mnie o to pytasz? — mruknął do jego ucha.
Midoriya podskoczył lekko zdając sobie sprawę z tego, że palce Bakugo wjeżdżają pod nogawkę jego szortów. Przygryzł wargę próbując powstrzymać pomruki. Ciepłe opuszki palców łaskotały go po skórze mieszając mu tym samym w głowie.
— A - ale obiecaj, że nic mi nie zrobisz… — Chciał powiedzieć to poważnym tonem, ale gdy palce blondyna zjechały do wewnętrznej części jego uda, nie mógł powstrzymać piskliwego głosu.
— Zależy o co chodzi.
Czerwonooki miał zamiar pocałować Izuku w szyję. Zanim zdążył zetknąć wargi z ciepłą skórą swojego chłopaka, poczuł delikatne odepchnięcie. Zielonowłosy odsunął go od siebie kładąc dłoń na jego klatce piersiowej.
— Jesteś naprawdę uroczy… i słodki. Dziękuję — powiedział potulnym głosem, co od razu poruszyło sercem Katsukiego. Blondyn odsunął się od niego, następnie powoli się przeciągając.
— Tch, nie podniecaj się tak, nerdzie — rzucił popychając go delikatnie. Izuku podparł się rękoma o materac, śmiejąc się przy tym cicho. — Idę do tych debili oglądać ten głupi serial… — powiedział wstając z łóżka. Skrzyżował ręce na piersi przyglądając się swojemu Deku. Patrząc na uśmiech piegowatego, głowa Bakugo wypełniła się kosmatymi myślami, których musiał szybko się pozbyć. — Chcesz iść ze mną?
Izuku ucieszył się, że Katsuki naprawdę chce spędzać z nim więcej czasu. Zawsze tego pragnął, więc nie pozostało mu nic innego jak zgodzić się.
— Mh, tak!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top