Rozwód

Oczywiście jak się następnego ranka obudziłem, mamy już nie było...

Po jej ucieczce tato desperacko ją szukał, dziadek mu pomagał. Przejechali prawie cały Tomaszów i pół Zamościa, jednak jej nie znaleźli.

Lecz pewnego dnia tato postanowił pójść do jej siostry. Mama miała liczne rodzeństwo, prawie każdy z tego rodzeństwa wychowywał się w domu dziecka.

Po przyjeździe do Tomaszowa i dotarciu do jej siostry, z którą była dość blisko, znaleźli ją... i jedno było wiadomo. Na pewno zdradziła go.

Tato po rozmowie z mamą i przemyśleniu sobie wszystkiego zaczął płakać...

Nie wiedział jak sobie z tym wszystkim poradzi.

Postanowił wziąć rozwód...

Mama nie zjawiła się na żadną rozprawę sądową, był tylko jej adwokat, który zapewniał, że ona nie chce żadnych praw do mnie, poza jednym - prawem widzenia.

Sąd niestety przyznał jej te prawa. Miały być one egzekwowane w piątki za zezwoleniem ojca, który miał prawo być przy tych spotkaniach.

Mama w niedługim czasie wyjechała do Belgi (i najprawdopodobniej siedzi tam do teraz), więc wizyty nie odbywały się fizycznie tylko wirtualnie. Tato miał dobre serce, choć już wtedy nienawidził mamy, która złamała mu serce i zostawiła wraz z synem, o którego musiał się zatroszczyć. Tato pozwolił na wizyty nie tylko w piątki, lecz także w inne dni tygodnia.

Ja już tego szybko pożałowałem...

Nasze spotkania wyglądały tak, że mama wołała tatę, sprzeczali się trochę, poczym wołała mnie. I tak w kółko.

Pewnego razu na spotkaniu mama była pijana...
Rozmowa trwała krótko, ale co prawda boleśnie dla mnie. Powiedziałem że "w piątek tylko będę mógł rozmawiać w tym tygodniu... " i nie dokończyłem, gdyż mama zaczęła krzyczeć, że tato zabrania mi się z nią kontaktować, a ja się rozłączyłem i zacząłem płakać.

Tato jak tylko usłyszał że płaczę, przybiegł i wypytywał się co się stało...

-Chciałem jej powiedzieć, że tylko w piątek będę mógł rozmawiać - powiedziałem zapłakany - ale nie dała mi dokończyć. A chciałem jej powiedzieć że od poniedziałku do piątku mam lekcje i chce mieć trochę wolnego, a w sobotę mam wycieczkę na basen z klasą... - kontynuowałem.

On mnie przytulił, pogłaskał po główce i tak siedzieliśmy wtuleni w siebie...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

SIEMA

Jestem z nowym rozdziałem

Jak się macie?

1Iwciaaaq1 dzięki za motywacji i poprawy rozdziałów serio doceniam (za niedługo się może pojawisz hehe )

Dobra teraz nara bo pisze to na lekcji...

i żegnam

do next...

***

1Iwciaaaq1: 

Widzicie jak się stara. Na lekcjach to pisze. A MI TO JUŻ ODPISAĆ NA LEKCJACH NIE ŁASKA

Wredota.

Ale książkę ma fajną, no trzeba mu to przyznać.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top