Pięć Ścian

Zawsze żyłem w przekonaniu, że kiedyś umrę jako mężczyzna z czystym sumieniem. Że przed śmiercią nie będę miał żadnych wątpliwości ani wyrzutów. Mój brat  będzie bezpieczny w rękach Lily'ego i przyjaciół, a Jeje potraktuje to po prostu jako stratę pożywienia.

I żyłem w tym przekonaniu, dopóki nie straciłem Ciebie. Tak, [T/I]! O Tobie mowa! Jesteś zaskoczona? A może się tego spodziewałaś? Jestem ciekawy, jak długo czasu minąć musiało nim znalazłaś ten list. I czy w ogóle go znalazłaś... 

Ale może przejdźmy do rzeczy, co? 

Pewnie zawsze myślałaś, że nie za wiele się różnimy, ale tak naprawdę...

Pięć ścian - tyle nas dzieliło.

Pamiętasz jak się poznaliśmy? Tak, byliśmy wtedy jeszcze niezłymi smarkaczami. Jednak nasze rodziny się przyjaźniły, więc i między nami coś zakwitło. Byłaś cudowną przyjaciółką. Byliśmy nierozłączni - nigdy ani TY, ani JA, po prostu MY. Ufałem ci tak bardzo, że nawet powiedziałem Ci o tym, że mój ojciec zdradził matkę. Byłem wzburzony, mówiłem o tym wszystkim z wściekłością, lecz Ty nie kazałaś mi się uspokoić. Nic nie mówiłaś, dając mi możliwość wyżycia się. A gdy przestałem mówić, pamiętam, że byłem nieco zirytowany Twoim milczeniem. 

Chwilę później uśmiechnęłaś się.

Nigdy wcześniej nie widziałem u Ciebie tego uśmiechu. Zawsze miałem w zwyczaju przyglądania się Twojej mimice twarzy, więc byłem tego pewien. Owszem, uśmiechałaś się często, dzięki czemu nauczyłem się rozróżniać poszczególne uśmiechy. Ten był wyjątkowy, pocieszający. W końcu zdałem sobie sprawę, dlaczego widziałem go po raz pierwszy - nigdy przedtem nie potrzebowałem pocieszenia. Nie od Ciebie.

To była pierwsza ściana, zbudowana z Twoich miłych i pocieszających gestów, na które ja nigdy nie umiałem się zdobyć.

Nagle zapragnąłem, byś poznała mojego brata. Miałem pewne obawy co do tego, ale to w końcu byłaś Ty. Z miejsca pokochałaś to dziecko, widziałem to w Twoich [Kolor] oczach. To było w jakiś sposób ujmujące, wiesz? Misono również zaczął za Tobą szaleć. Byliście szczęśliwi. Ja również, choć nie pokazywałem tego. Miałem wrażenie, że zacząłem uwielbiać Was jeszcze bardziej, jeśli to w ogóle możliwe. Byłaś dla niego starszą siostrą i dziękuję Ci, [T/I]. Jednak...

Właśnie to było drugą ścianą. Twoja bezinteresowna miłość do mojego brata, która z mojej strony okazała się bardzo krucha.

Z biegiem czasu zacząłem przeczuwać, jakie plany ma moja matka wobec Misono. Podzieliłem się tym z Tobą i nie musiałem Cię nawet przekonywać - uwierzyłaś mi od razu. To właśnie wtedy po raz pierwszy z moich oczu przy Tobie poleciały żałosne łzy wdzięczności, żalu, oraz wściekłości. Wiedzieliśmy, że nie możemy tego zostawić. Aczkolwiek ostatecznie, czy coś osiągnęliśmy? Moja matka zaczęła działać nagle, musiałem coś zrobić. Zabiłem ją. W tamtej chwili myślałem tylko o moim młodszym braciszku, rozumiesz. Zresztą, komu ja to tłumaczę... Byłaś pierwszą osobą, jaką spotkałem po mojej ucieczce z domu. Domyśliłaś się o co chodzi i dlaczego był ze mną Servamp Zazdrości. Ale nic Ci nie powiedziałem. Nie mogłem wydusić z siebie słowa, o tym, co się stało. Nie chciałem.

Trzecią ścianę postawiłem ja, moją nieufnością do Ciebie.

Byłaś nieustępliwa. Wiedziałaś, że po tym wszystkim już nigdy nie będę taki sam, a mimo to cały czas byłaś obok mnie. Jesteś inteligentną dziewczyną, [T/I], i nie raz Ci o tym mówiłem. Jednak Twoje ciągłe trzymanie się mnie i ucieczka razem ze mną była iście szczeniackim posunięciem. Nie miałem wtedy odwagi, by powiedzieć Ci o tym w twarz i z drugiej strony po prostu nie mogłem. W głębi duszy wiedziałem, że gdybyś nie była ze mną, już dawno popadłbym w obłęd. Nasze relacje uległy zmianie. Dystans, jaki między nami powstał, stał się wręcz nie do zniesienia. Lecz żadne z nas nie kwapiło się, by to w jakiś sposób zmienić. Nie byłem już dla Ciebie ważny? Wiem, jestem głupcem, prawda? W mojej głowie do dziś krąży egoistyczna myśl, że przecież zawsze będę dla Ciebie ważny. Ale przecież nie jednostronnie. Ty i Misono byliście dla mnie całym światem. Chciałem was chronić, chciałem, byście byli bezpieczni... Dołączyłem do C3.

Znalazłaś sobie miejsce gdzie mogłabyś zamieszkać w tajemnicy, dalej od rodziny. Widywaliśmy się sporadycznie, odkąd dołączyłem do organizacji. Po raz kolejny nie podważyłaś mojej decyzji. W pewnym momencie zacząłem się zastanawiać, czy nie jesteś ignorantką, ale...

Czwartą ścianę utrzymywały twoje słowa: ''Nieważne jaką decyzję podejmiesz, ja zawsze będę przy tobie, Mikuni. Tak postępują prawdziwi przyjaciele.''

Tak patrząc przez te wszystkie lata, to stałaś się naprawdę piękną kobietą, [T/I]. Twoje [Kolor] włosy nabrały pięknego blasku, a i Twoja sylwetka w końcu dojrzała (całkiem zabawna myśl, że w tej chwili pewnie chciałabyś mi przywalić, za to, co napisałem...). Twoje oczy również się zmieniły... niestety. Ta zmiana nie była pozytywna. Widziałem w nich pustkę. Któregoś dnia wyznałaś mi, że jesteś po prostu zmęczona emocjonalnie i dobijają Cię uczucia.

Jakie to były uczucia, [T/I]?

Dlaczego mi o nich nie powiedziałaś?

Czy to dlatego, że ja również się przed Tobą zamknąłem?

Myślę, że to w sumie byłyby całkiem sensowny powód. Dlaczego miałabyś mówić mi o swoich uczuciach, kiedy ja wcale nie odwdzięczyłbym się tym samym? To by było niesprawiedliwe, gdybym ja mógł wiedzieć co naprawdę czujesz, a ty nie. Dlatego nie pytałem. 

Ale wiesz co?

Zapytam.

Zapytam, co czułaś przez ten cały czas, kiedy zacząłem powoli spisywać naszą przyjaźń na straty. Powiem Ci również, co czułem  ja. Bo nie była to obojętność, o nie nie. Daleko mi było do obojętności.

Wiesz, że odszedłem z C3? Nie, na pewno nie wiesz. W końcu tyle się nie widzieliśmy. Ale jeśli znajdziesz ten list i jeśli mam rację, że jestem dla Ciebie dalej ważny, to z pewnością w końcu się spotkamy. Chcę znowu zobaczyć twój uśmiech. Chcę znów zobaczyć twoje [Kolor] oczy. Nie te puste, a te pełne ciepłego blasku.

Zastanawiasz się może, co było piątą ścianą?

Piątą ścianą było moje tchórzostwo.

Gdy odchodziłaś, nie potrafiłem powiedzieć Ci, jak cennym skarbem dla mnie byłaś. Ty jednak zdołałaś to zrobić. Z uśmiechem na ustach i ze łzami w oczach mówiłaś, jak bardzo mnie przez ten cały czas kochałaś. Chciałem to samo powiedzieć Tobie, ale nie udało mi się. Bałem się. Być może to nie był ten bezsensowny strach przed odrzuceniem, a może właśnie przed tym, że przyjmiesz moje uczucia. Wpadłabyś w niezłe kłopoty, [T/I]. Świat w którym żyję jest bardzo niebezpieczny i dobrze o tym wiedziałaś. 

Dopiero, gdy odeszłaś, uzmysłowiłem sobie, jak słaby jestem.

Dla niby bezpieczeństwa zostawiłem i brata i Ciebie.

Ale wybaczysz mi, prawda? Zawsze mi wybaczałaś.

Daj mi tą szansę na powiedzenia Ci prosto w twarz ''kocham Cię''. Tym razem nie stchórzę, obiecuję.

Więc...

Spotkamy się ponownie i przełamiemy te wszystkie ściany, [T/I]?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top