*5*

Wzięłam głęboki wdech i wykręciłam numer do Jakuba. Po kilku sekundach mogłam usłyszeć jego krótki śmiech oraz odchrząknięcie.

-Tak, słucham? - odezwał się a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć.

-Ummm... Wiktoria z tej strony. Miałam się odezwać...

-Ah tak! Wiem, wiem- przerwał mi w połowie wypowiedzi za co w głębi duszy mu dziękowałam, bo obawiałam się co mogę niepotrzebnego nagadać.
-Środa jest za... jutro haha. Wpadasz? Chyba wysłałem ci adres, nie? Nie pamietam już, jak nie to Ci wyślę jeszcze raz, jak trzeba-chyba jest z kimś w pomieszczeniu bo w tle słyszę kilka męskich głosów.

-Tak, podałeś mi, ale nie do końca wiem, jak tam trafić.

-Masz samochód? Jest takie coś jak nawigacja...

-Nie mam- przerwałam mu.

-No chyba że tak... To może ktoś cię podwiezie ? Nadal możecie użyć nawigacji hehe...

-Jakoś chyba dam sobie rade. Dzięki za fatygę... chciałam też zapytać czy mam coś ze sobą zabrać?

-Hmmm... w sumie to nie. Najpierw się poznamy co nie? Muszę kończyć, do zobaczenia!- rozłączył się nie dając mi odpowiedzieć. Trudno, tacy faceci też się zdarzają. Nic na to nie poradzę.
Odłożyłam stłuczony telefon na stolik nocny i spojrzałam na zegar. W pół do piętnastej i co ja mam dzisiaj jeszcze robić? Jedyne co mi przychodzi do głowy to przejrzeć szafę na jutro. Powinnam ubrać coś... ładnego i estetycznego. Chyba będzie zwracał uwagę na mój ubiór? Nie no nie wiem... on ma tylko mi zrobić pare zdjęć i przesłać je dalej.

**

-Masz papierosa?- podeszła do mnie jakaś laska z kapturem na głowie. Nie widziałam jej twarzy bo na dworze było już ciemno.

-Nie palę- odpowiedziałam i spuściłam wzrok z powrotem na mój telefon.

-To po co tu siedzisz?- zapytała i ukucnęła tak abym mogła na nią spojrzeć.

-To tylko plac zabaw. Co w tym dziwnego? A co ty tu robisz i czemu mi nie dasz spokoju?- lekko się już zirytowałam jej zachowaniem.

-Dotrzymuję Ci towarzystwa. Czekasz na kogoś?- usiadła na sąsiedniej huśtawce i zaczęła się delikatnie huśtać.

-Nie, przyszłam tu pomyśleć. Zawsze to robię kiedy mi się coś nie uda.

-A co ci się nie udało?

-Dlaczego zadajesz tak dużo pytań? Nie wiem czy chce komuś obcemu opowiadać o moim życiu- spojrzałam na nią. Ściągnęła kaptur a ja mogłam dostrzec jej czerwone jak krew włosy. Miała urocza grzywkę i zero uśmiechu na twarzy. Podobnie jak ja w tej chwili.
-No dobrze... Chodzę co miesiąc na różne kastingi na modelkę. Nie wychodzi mi nigdy, wiec zawsze tu przychodzę.

-Przyznam Ci się, że od niedawna mam cię na oku, a dzisiaj w końcu postanowiłam zagadać- w końcu się uśmiechnęła. Ma przerwę między jedynkami. Przeurocze.

-Obserwujesz mnie? To... dziwne. Dlaczego?

-Zauważyłam, że mi się przyglądasz. Widzisz jak wyglądam, a to chyba nie świadczy o tym, że mam dużo znajomych, prawda?- jej uśmiech zniknął gdzieś w ciemnościach i założyła kaptur. Chyba się speszyła, ale co ja mam powiedzieć? Obserwuje mnie od kilku miesięcy.

-Nie rozumiem o czym mówisz. Nie wyglądasz...źle przecież.

-Nie? A to dziwne, większość osób, które poznałam boją się mnie i mojej przeszłości. Mało osób ze mną rozmawia tak swobodnie.

-Nie znam cię, nie wiem co robiłaś zanim do mnie zagadałeś, ale jeżeli ma tu zaraz przyjechać policja i nas zgarnąć to lepiej już idź- próbowałam ją rozśmieszyć.

-Dzisiaj nic nie zrobiłam, wczoraj też nie. Jeżeli mi o sobie opowiesz, możliwe, że ja też się otworzę- zaczynam się jej obawiać ale jednocześnie mam wielką ochotę ją poznać.
-Spotkajmy się tu jutro o tej samej godzinie- wstała i poszła w stronę przeciwną niż którą idę do domu ja. Kim ona jest?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top