Prezent i hipnotyzujące oczy (XV)
My pov.
Poranek 9:00
Otworzyłaś powoli oczy, jednak od razu je zamknęłaś ponieważ promienie ciepłego słońca opadały akurat na twoją twarz, oświetlając ją delikatnie, no cóż takie są konsekwencje gdy wpatrujesz się w księżyc i zapominasz zasłonić zasłon. Przeciągnęłaś się i spojrzałaś w lustro, sięgnęłaś po szczotkę i przeczesałaś delikatnie włosy. Kątem oka zobaczyłaś coś połyskującego na twoim biurku; była to szkatułka, na której znajdowała się karteczka owinięta rulonem w niebieską wstążeczką, "znajomy kolor...hmm...ciekawe" pomyślałaś. Uwolniłaś że tak to powiem, karteczkę ze wstążki i przeczytałaś słowa napisane pięknym pismem:
To prezent dla ciebie, miał być przytrzymany dla Elizabeth. Kompletnie o tym zapomniałem, żeby jej to dać, akurat Mei Rin sprzątała i znalazła to, była strasznie zakurzona i wyczyściła szkatułkę jak i prezent, ale skoro już mnie i Elizabeth nic nie łączy; tylko ciebie i mnie, stwierdziłem że bardziej ci będzie pasować.
Twój najdroższy Ciel
P.S Mówią ci coś te klejnoty? Gdy będziesz gotowa przyjdź do mnie i powiedz jak ci się podoba :*
Otworzyłaś szkatułkę, twoim oczom pokazała się piękna srebrna tiara, która miała w sobie niebieskie kamyki "tak jak na pierścieniu Ciela, czy to jakaś więź między nami?" Ubrałaś niebieską sukienkę ze srebrnym standardowym herbem na środku, i założyłaś prezent. Pasował wręcz idealnie. Postanowiłaś wyjść z pokoju w poszukiwaniu Ciela. Akurat wpadłaś na Sebastiana.
- Witam panienkę. Ślicznie panienka wygląda w prezencie od panicza.
- Dziękuję Sebastianie, czy mógł byś mnie zaprowadzić do Ciela?
- Wedle życzenia
***
- Paniczu, panienka {T/I} przyszła. Ciel siedział tyłem do was na fotelu, gdy usłyszał twoje imię natychmiast się odwrócił.
- Dziękuję Sebastianie, przygotujesz śniadanie?
- Jakieś konkretne zamówienia?
- {T/U/D}
- Yes, my lord. Sebastian odszedł a ty popatrzyłaś na Ciela, a on szeroko się uśmiechnął widząc cię w nowej ozdobie.
- {T/I}...podejdź. Grzecznie podeszłaś, a ten prześwidrował cię wzrokiem po czym odparł.
- Jesteś prześliczna, jak ci się podoba nowy prezent?
- Dziękuję, jestem prze szczęśliwa.
- Ja również się cieszę.
- Zauważyłam że kamienie które spoczywają na tiarze są także na twym pierścieniu. Czy to jakaś więź między nami?
- Owszem, nie chcę żeby te kamienie symbolizowały tylko ród Phantomhive, ale również nas. Momentalnie się zarumieniałaś, to było prze urocze. Właśnie przyszedł Sebastian.
- Śniadanie gotowe, zapraszam do jadalni.
***
Po śniadaniu postanowiliście pójść do miasta na zakupy. W końcu musieliście kupić nowe wspaniałe dekoracje, a także nowe kreacje na ten 'wyjątkowy dzień'. Wędrowaliście po wszystkich, najlepszych sklepach, a przy tym było bardzo miło.
***
Jest godzina 14:00. Ty i Ciel daliście wszystkie rzeczy Sebastianowi aby je odniósł do posiadłości, a wy sami rozkoszowaliście się sobą. Postanowiliście pójść na łąkę. Siedzieliście w ciszy aż w końcu złapałaś okazję by spojrzeć w jego błękitne oczy. Napotkałaś wzrok przepełniony satysfakcją, czułaś jakby cały ten kolor był schowany TYLKO w TYCH oczach, a wszystko inne co niebieskie, całkowicie wyblakło przy jego tęczówkach.
- Na co się tak cały czas patrzysz co?
- A na co miałabym innego hmm?
- No nie wiem...
- Hipnotyzujesz wiesz? Nie moja wina.
- A właśśnie że mooja...
- A tobie co?
- Mówiłaś że hipnotyzuję...
- Nieee twoje oczy. Nie TY.
- Zobaczymy...Przybliżył się powoli, żeby cię pocałować nadal nie spuszczając wzroku. Przy okazji "powalił cię" na trawę nadal złączając usta, w następujący sposób. Odsunął się później żebyś znów patrzyła na niego, lecz cały czas leżałaś.
- Czuujesz że odpływaaasz...twoje powieki staaają się cięęężkie...Mówił do ciebie hipnotycznym i jakże zabawnym głosem. Akurat kichnęłaś, i odwróciłaś głowę jak i wzrok.
- Coś ci chyba nie wyszło. On się trochę zdziwił tym śmiesznym zwrotem akcji. Zawiesił się nagle ze zdziwienia, a ty pilnowałaś się by przy okazji aby nie wybuchnąć śmiechem.
- Kłamieeesz...Doszedł po kilku minutach do takiego wniosku.
- Jak sądzisz że jesteś hipnotyzerem to ty kłamiesz. Zgasiłaś go, a on by zmienić biegle temat pocałował cię w czoło.
- Jesteś słodka wiesz? A nie jak Elizabeth taka sztuczna itd.
- Znaczy?
- Elizabeth udaje tylko słodką i dziecinnie się zachowuje, co jest już wręcz irytujące! Ty za to, po prostu masz to w sobie, czuć to i słychać. Mówię ci nie udajesz. Pocałowałaś go w policzek co miało oznaczać 'dziękuję' jak i kolejny punkt do twej słodkości.
- Ejj może firma Funtom wyprodukuje soczewki w twoim kolorze?
- Obiecuję ci że dam ci taką parę za darmo w prezencie, żebyś zawsze gdy patrzysz w lustro widziała moje oczy.
- Wolę jednak twoje oczy.
- Ale przecież ty też masz śliczne są {D/M}, {N/Z/B/P/S} (jak masz heterochromię to wybacz...) i co najważniejsze są twoje. Pamiętaj o tym. Uśmiechnęłaś się, on jednak widział w tobie coś więcej niż tylko szlachciankę. Bardziej widział cię jako księżniczkę. I w tej chwili przyszedł do was Sebastian wołając na obiad. A zbliżała się 16. Ahh jak to wam szybko zleciało...
***
Gdy skończyłaś jeść odeszłaś od stołu i zaczęłaś czytać książkę byłaś w ogrodzie i akurat przyszedł do ciebie mały czarny kotek (pewnie wymknął się z piwnicy Sebastiana, nie grzeczny kiciuś. ( ͡° ͜ʖ ͡°)) O wilku mowa. Zanim dotknęłaś jego miękkiego, białego futerka znikąd pojawił się demon i porwał ci go z przed nosa.
- Panicz ma alergię na te urocze stworzenia więc chowam je w piwnicy. Dochowa panienka tajemnicy?
- Oczywiście, ja także je lubię. Są takie mięciutkie, i milusie...
- Chcesz zobaczyć więcej? ( ͡° ͜ʖ ͡°) Miałaś PRZYTAKNĄĆ ( ͡° ͜ʖ ͡°) ale zbliżał się Ciel co spowodowało całkowite zniknięcie. Stałaś przez chwilę zdziwiona.
- O tutaj jesteś wszędzie cię szukam.
- Byłam tu cały czas.
- Był tu może Sebastian? Zdawało mi się że tu był. W lekkiej panice ostrożnie pokręciłaś głową.
- No dobrze nie ważne, jak myślisz, jak powinna wyglądać posiadłość na jutro?
- Hmm zobaczmy co mu tam mamy.
- Sebastian!
***
Ty i Ciel myśleliście nad wystrojem a służba wypełniała wasze obowiązki, najpierw zajęliście się salą balową, zadbaliście aby była najpiękniejsza tego stulecia. O godzinie 18:00 postanowiliście sprawdzić przystawki; krewetki, kalmary i inne pyszne owoce morza. Bardziej od strony Ciela były przygotowane wuzetki, galaretki i wiele innych smakołyków, a także dwupiętrowy tort w kolorze niebiesko-białym, na samym górze tortu był na całym cieście narysowany pentagram a na środku figurki z waszą podobizną.
- Ten tort wygląda trochę jak na wesele Bard.
- Nieee {T/I} będzie jeszcze ładniejszy na naszym ślubie. Zobaczysz.
Przeszliście o około 18:30 do twojej ulubionej części. Wybieranie ubioruu!! Yay! Poprosiłaś Mei-Rin o pomoc, gdyż ostatnio gdy ci pomogła byłaś wniebowzięta i liczyłaś na kolejny widok na jutro. Ostatecznie wybrałaś zdecydowanie tą
- Też się zgadzam, panienko. Wszyscy zadbamy by ten dzień dla panienki jak i dla panicza był wyjątkowy.
- Dziękuję, miło że tak sądzisz. Jestem tobie ogromnie wdzięczna i za wcześniejszą imprezę jak i prawdopodobnie jutrzejszą.
- To cudownie. A mówiłam że kiedyś będziesz jego narzeczoną.
***
Sprawdźmy co u Ciela...Ostatecznie pomagał mu Sebastian oczywiście.
- Wybierz coś przy czym {T/I} będzie "błagać o więcej"
- Paniczu, ma panicz dopiero 15 lat.
- Nie ważne znajdź coś najlepszego.
- Yes, my lord. Po kilku minutach poszukiwania Sebastian wyciągnął z szafy to
-Co panicz powie na to?
- Spisałeś się Sebastianie {T/I} będzie mnie pragnąć jeszcze bardziej.
***
Jest godzina 20:00. Prawie cały dzień spędziliście na przygotowaniach. Byliście wręcz wykończeni, tak że przebraliście się piżamy i poszliście do pokoju Ciela, jeszcze ROZMAWIAĆ.
Leżeliście tak na łóżku i gadaliście, i rozmyślaliście jak to wszystko będzie wyglądać.
- Nie zaśniemy dzisiaj z tego całego wszystkiego co?
- No nie wiem, mi się oczy zamykają.
- Oczy ci się zamykają?! Spytał Ciel z "udawanym" przejęciem.
- Chcesz dziś spać u mnie? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
- No, w sumie nie chce mi się tam iść, a tobie zapewne nie chce ci się mnie nieść w twoim ulubionym stylu "panna młoda".
- Jak to nie?! Porwał cię z łóżka i wziął cię oczywiście wiecie na co i zaczął się kręcić z tobą w okół własnej osi, a przy tym razem się śmialiście. Aż w końcu się zmęczył i położył ostrożnie na materacu.
- To co? Spać? Przytaknęłaś i przetarłaś oko (ooo jak taki kootek) on na twe słowa okrył cię ciepłą kołdrą i sam się potem pod nią wsunął, wtulając się w ciebie. Pocałował cię na dobranoc i przytulił.
Błagam niech to się zapiszeeee. Wyszło nawet lepiej. Ale wcześniej było więcej słów. Dobranoc :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top