19

Chuuya jęknął głośno czując zaciskające się na jego talii ręce. Nerwowo przeczesał włosy palcami i zdmuchnął sobie z czoła pasemko rudej czupryny. Całą tą sytuacja coraz bardziej go irytowała. Czuł ciążące na nim zmęczenie. Ostatnimi dniami nie sypiał dobrze i wolałby teraz umyć się i pójść grzecznie spać niż nadal tkwić w tej niewygodnej pozycji. Do tego było mu już zimno. Było już późno za oknem światła miasta odrobinę rozjaśniały mrok królującej nad Yokohamą nocy, on był zmęczony, oczy zamykały mu się powoli by po chwili podnieść się z niemałym trudem jakby tego było mało potrzebował jeszcze kąpieli, a Dazai jak gdyby nic nie zauważał mocno trzymał go przy sobie. Ciężko westchnął i położył dłoń na mocno zaciskającej się na jego biodrze ręce po czym z niemałym trudem zrzucił natarczywą dłoń i ignorując zdziwione spojrzenie partnera powoli odsunął się od jego klatki piersiowej. Uśmiechnął się i odrobinę przeciągnął czując nieprzyjemne mrowienie w zdrętwiałych przez niewygodną pozycję nogach. Z prychnięciem podniósł się z kanapy i zarzucił na siebie leżącą na podłodze yukatę. Zerknął w stronę wyższego, na którego ustach widniał szyderczy uśmiech. Rudzielec prychnął i czując jak zdrętwiałe nogi odmawiają mu posłuszeństwa złapał się oparcia fotela

- Gdzie tak pędzisz Chuuya?- mruknął również zarzucając na siebie delikatny jedwabny materiał. W odpowiedzi usłyszał tylko prychnięcie irytacji. - Oi. Zaczekaj bo cię nie dogonię!- zaśmiał się radosnie doskonale wiedząc, że stąpa oo bardzo cienkim lodzie. Niższy zatrzymał się po dosłownie kilku krokach i zmierzył wzrokiem stojącego za nim Osamu. Warknął pod nosem po czym drobną dłonią odrzucił z twarzy wyprowadzający go z równowagi kosmyk włosów

- Idę do łazienki - mruknął patrząc w ścianę przed sobą licząc, że brunet da mu wreszcie spokój. Mocno zarumienił się gdy do jego nozdrzy doszedł zapach perfum męża. Usłyszał kilka powolnych kroków. Zaciekawiony co tym razem kombinuję Dazai odwrócił głowę w jego stronę i zamarł. Ich twarze dzieliło raptem kilka centymetrów. Zewsząd otaczał go zapach i ciepło wyższego. Poczuł jak na jego policzki wpełza soczysty rumieniec. Zupełnie nie wiedział co ma zrobić. W gardle zaschło mu jakby od kilku godzin nic nie pił. Mógł tylko w ciszy patrzeć się wprost w świdrujące go na wylot brązowe oczy. - M-muszę się umyć...- mruknął ledwo zdobywając się na drżący cichy głos i odwrócił się w stronę łazienki. Brunet mocno owinął go ramionami w pasie nie pozwalając mu na ucieczkę z tej niezręcznej sytuacji po czym oparł brodę na ramieniu niższego i odetchnął jego zapachem wtykając nos w rude loki okalające niemal równie czerwoną twarz mężczyzny. Osamu ze złośliwym uśmiechem nie znikającym mu z twarzy nawet na chwilę przejechał nosem po szyi i wzdychając cicho pocałował męża za uchem. Doskonale czuł wstrząsające niższym dreszcze. Bawiła go ta cała sytuacja. Znają się już dość długo, a Chuuya ciągle zachowuje się w ten uroczo nieporadny i nieśmiały sposób

- Może pójdę razem z tobą..?- mruknął chrypliwym gardłowym tonem mocniej obejmując drobne rozpalone ciało egzekutora i przyciskając go do siebie tak aby mieć pewność, że niższy nie zdoła nigdzie uciec. Rudzielec odwrócił zażenowany wzrok i prychnął głośno po czym delikatnie uderzył otwartą dłonią w rękę wyższego zupełnie jakby karcił dziecko za coś tak błahego jak podkradanie cukierków. Odwrócił głowę w stronę Osamu i ponownie zdmuchnął z twarzy wpadające mu do oczu włosy. Brunet zaśmiał się cicho i zabrał jedną z dłoni z talii Nakahary by delikatnie opuszkami palców odgarnąć niesforny rudy kosmyk. Widząc spojrzenie partnera powoli drażniąc się z nim jeszcze bardziej wycofał drugą dłoń i uśmiechnął się promiennie jakby był zupełnie niewinny - W końcu mi też przyda się kąpiel

- Zwariowałeś idioto...- westchnął łagodnym tonem i wyswobodził się z lżejszego uścisku po czym ruszył w stronę drzwi od łazienki - Najpierw ja się umyje, a potem ty. I nawet nie próbuj mi tu włazić- warknął grożąc mu palcem przez co zamiast wyglądać strasznie i budzić respekt wywołał tylko głośny perlisty śmiech męża. Zirytowany nadął policzki i zaciskając dłonie w pięści przez co wyglądał jak małe obrażone dziecko wszedł do łazienki zatrzaskując za sobą drzwi.

Rozdział nie sprawdzony. Mam nadzieję, że się podobało.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top