*Posłowie*


     Teraz, gdy już wszystkim jest wesoło, chciałabym w dwóch słowach wyjaśnić, skąd tak szalony pomysł na opowiadanie o serniku, któremu marzy się ekspansja.
      Historia jest krótka, ale w sumie dosyć zabawna. "Pewnego razu w Wielkanoc" nie powstałoby, gdyby nie moje dziwne poczucie humoru, d_wojciechowski i jego... no cóż, trochę przekorna natura.
      Dwa dni temu, tocząc lekką rozmowę o świątecznych wypiekach i innych przyjemnych sprawach, wywiązała się miedzy nami następująca wymiana zdań:

[D] Brałem prysznic i wpadłem na wyjątkowo głupi pomysł na opowiadanie...
[V] Czemu głupi? Pod prysznicem przychodzą do głowy najfajniejsze pomysły! :D
[D] No tak, ale przyszło mi coś absurdalnego do głowy... Wstyd mi :D
[V] Przygody sernika, który pragnął zostać tajwańską call girl?
[D] Nie podpuszczam Cię, ale nie napiszesz opowiadania na ten temat. Wcale nie sugeruję, że nie dasz rady napisać jednego rozdziału na ten temat...

      W obliczu tak postawionej sprawy, z mojej strony mogła być tylko jedna odpowiedź - challenge accepted.
      Jeszcze tej samej nocy (dokładniej tuż po północy) usiadłam i w półtorej godzinki napisałam "Pewnego razu w Wielkanoc". Zrobiłam korektę i poszłam spać, a następnego dnia wysłałam Damianowi tekst. Ale kim bym była, gdybym nie pochwaliła się także i Wam?
      Mam nadzieję, że przygody serniczkowego arystokraty rozjaśniły dzisiejszy (dosyć paskudny) dzień i że podczas lektury bawiliście się równie dobrze, jak ja podczas pisania. Wszystkiego dobrego na wiosnę!

~ Valakiria


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top