one |hey! n-no!|

jeongguk - taehyung

Am... ty jesteś Jeongguk? czy ten mały krasnal znowu dał mi cos zle?

tak jestem Jeongguk a ty mowisz o moim bracie?

tak... kocham Jimina ale czasami jaja sobie ze mnie robi

tak ten krasnal jest kochany ale wkurwiajacy

język!
zreszta... z tego co wiem jesteś trenerem personalnym

tak a co?

ah chciałem tylko żeby pan mnie trenował... ale nie mięśnie! chce mieć płaski brzuszek i ładny tyłek :(

da się zalatwic maluchu
a teraz...
kiedy ci pasuje?

a kiedy panu pasuje?

żaden pan
tylko Gguk, Jeongguk, Koo itd
może jutro 13 w parku koło kawiarni Min's?

jasne, będę punktualny >.<

świetnie pojedziemy do mnie, zakładam ze nie masz siłki w domu?

tak:(

jak masz na imię?

Taehyung

do jutra tea ;*

papa!

••••••••••••••••••••••••••

Następnego dnia Taehyung równo o trzynastej był w umówionym miejscu. Od Jimina dostał zdjęcie starszego, ponieważ na profilu mężczyzny widniały tylko zdjęcia jego mięśni.

Kim musiał przyznać, że jego trener był bardzo przystojny i w jego typie, ale chłopiec nigdy nie zagada do niego w kontekście podrywu.

-Ty jesteś Taehyung? - dwudziestolatek usłyszał za sobą głęboki głos, aż ciarki go przeszły.

-T-tak. A pan to Jeongguk?

-Tak i żaden pan. Nie wiem też czemu chcesz ćwiczyć. Według mnie twojej figury zazdrości niejedna dziewczyna.

-O-oh... - chłopiec się zarumienił. - Dz-dziękuję... Ale ja tak nie uważam. Zresztą, miał mnie pan trenować, a nie oceniać moją figurę. - fuknął młodszy, a wyższy się zaśmiał.

-Chodź, idziemy do mojego auta. - chłopak podreptał za mężczyzną, a widziąc drogie, sportowe auto wydał z siebie ciche „wow", na co starszy się zaśmiał. - Proszę bardzo. - wyższy otworzył chłopcu drzwi, a ten uroczo zachichotał, aby następnie wsiąść do samochodu. Mężczyzna powstrzymał się od klepnięcia go w piękny tyłek, ale było to cholernie trudne. Przegryzł tylko wargę i zamknął drzwi za chłopcem, aby wsiąść na miejsce kierowcy, i ruszył.

-A-Am... Z-zapiąłbyś swój pas...? Powinieneś mieć zapięty i-i w ogóle... - chłopiec zarumienił się, ponieważ jest w cholerę nieśmiały jeśli chodzi o nowe znajomości.

-Jasne, stokrotko. - Jeon zapiął swój pas, a niższy przypominał buraka.

-S-stokrotko?

-Nie lubisz stokrotek? To może różyczko? Akurat jesteś taki czerwony.

-L-lubię stokrotki! Są malutkie i piękne... Róże też są piękne! Czerwone, białe i różowe... Ogólnie kocham kwiatki! - pisnął chłopiec - A tak na marginesie... Serio jestem taki czerwony? - spytał nieśmiało chłopiec i schował twarzyczkę w dłonie.

-Tak, ale to słodkie - wolną dłonią zdjął łapki młodszego z jego mordki. - Nie zasłaniaj się, aniele.

-Uh, czy mówisz to każdemu klientowi bądź klientce?

-Nie, jesteś wyjątkiem. Muszę cię dobrze traktować, w końcu przyjaźnisz się z moim bratem.

-Oh.. - serduszko Taehyunga zakuło. Mimo wszystko zabolało go to... Myślał, że mężczyzna choć troszkę go polubił i dlatego taki jest. - Jasne... Jestem przecież przyjacielem twojego brata... Dlatego jesteś miły.

-Jezu, to nie tak miało zabrzmieć! - krzyknął Gguk, kiedy zajarzył jak mogło to zabrzmieć. Stali w korku, więc spojrzał na Tae.

-Ale zabrzmiało... I nie, że się użalam, ale... To zabolało troszkę.

-Słuchaj, na prawdę nie miałem tego na myśli.

-Hej, już jest okej... Rozumiem. - Tae uśmiechnął się słodko, a Jeon mógł ruszyć, bo w końcu korek ruszył.

••••••••••••••••••••••••••

-To był wysiłek. Mam zadyszkę. - zaśmiał się młodszy, gdy skończyli rozgrzewkę.

-To dopiero początek, TaeTae.

-Uh, skończ mnie torturować. Odpuść mi troooooochę.

-Nie. Chcesz mieć dupsko jak Jimin? On miał większy wysiłek.

-Dobra, już nie marudzę. - zachichotał chłopiec.

••••••••••••••••••••••••••

Po dwóch godzinach trening się skończył. Co pół godziny chłopak miał przerwę.

-Masz czym wrócić do domu? - spytał Jeongguk, ocierając swoją twarz zimnym ręcznikiem. Zdecydowanie było tu gorąco.

-Tak, Minnie po mnie przyjedzie, robimy sobie nocowanie. - zachichotał młodszy i uśmiechnął się uroczo. Gguk serio zaczął walczyć ze sobą, żeby się nie rzucić na niego.

-Okej, kiedy ma przyjechać?

-Za minutę. - powiedział dwudziestolatek oraz skupił się na odpisywaniu przyjacielowi, a następnie idąc po swoją torbę, potknął się o nią, a Jeon złapał go w ostatnim momencie.

-Nic ci nie jest?

-N-nie. Dziękuję. - chłopiec uśmiechnął się kwadratowo, natomiast Jeongguk spojrzał mu głęboko w oczy, podziwiając tę nadzwyczaj piękną urodę. Piękne, brązowe, niemalże czarne oczka, a pod prawym znajdował się uroczy, malutki pieprzyk, który widniał również na nosku oraz na prawym policzku*. Idealny nosek, usta, które układają się w serduszko. Piękny, kwadratowy uśmiech. Lekko nierówne ząbki, ale to tylko dodawało mu urody. Mimo wszystko szerokie ramiona, płaski tors oraz wiotki brzuszek. Idealne uda i łydki, niczego sobie tyłek, ale nad tym się popracuje, piękne stópki.

[*specjalnie analizowałam twarz TaeTae]

-Hej, staruchu, zostaw mojego przyjaciela! - pisnął Jimin, a Jeon ze strachu upuścił Tae, który tylko zapiszczał, w ostatnim momencie uwieszając się nóżkami i ramionami wokół szyi oraz bioder Gguka, aby nie spaść. - Uhuhu, a mówiłeś mi Tae, że to ja i Yoongi jesteśmy obrzydliwi, i zboczeni, gdy się kochamy w jego studiu, a ty się rzucasz mi na brata, jak ja jestem obok!

-Jimin! - pisnął Tae oraz zeskoczył z mężczyzny, żeby mocno zdzielić przyjaciela po głowie.

-Haha, nie bolało!

-Mam ci dołożyć? - spytał Gguk.

-N-nie! Tae, broń mnie! - Jimin schował się za młodszym.

-Beznadzieja, Jiminnie, to twój brat, nie uderzy cię. - zachichotał Kim.

-Ale będzie mnie łaskotał! Jako moja bratnia dusza powinieneś, ale to zdecydowanie powinieneś mnie bronić! Jesteś wyższy!

-O dwa centymetry, Minnie.

-Nieważne. Chodź. - Jimin podszedł po torbę Tae, a Jeongguk rzucił się na niego i zaczął go łaskotać. - Hej! N-nie! P-puszczaj! - młody chłopiec śmiał się głośno oraz wierzgał się na wszystkie strony.

••••••••••••••••••••••••••

*parę minut wcześniej*

-Yoonnie, wypuść mnie ze swoich ramion, muszę już iść. - zachichotał Jimin. - Muszę się ubrać, kochanie. Dawno nie spędzałem tak dłużej czasu z Taesiem.

-A nie możesz się troszkę spóźnić? Mam ochotę jeszcze na ciebie. - Min jeździł palcem po nagim udzie swojego chłopca.

-Ty niewyżyty zboczeńcu. Obiecałeś, że trzy i będę mógł iść.

-Zgoda, ale daj mi buziaka. - powiedział Yoongi, a po chwili młodszy wpił się w jego wargi, całowali się do utraty tchu. - Teraz możesz się ubrać, a ja pójdę pod prysznic. Do jutra, różyczko.

-Do jutra, oppa. - powiedział chłopiec i zaczął się ubierać.

a/n NIESPRAWDZANY
postanowiłam wam dodać dzisiaj, bo wena pomaga mi na napisanie dość długich jak na mnie rozdziałów i codziennie piszę po półtora
do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top