i. gangsta boy, floral girl.

       Harley Davidson. Na obrzeżach słabo oświetlonej ulicy. W stronę czarnej maszyny podążała wolnym krokiem postać mężczyzny. Stawiał spokojne, duże kroki. Okulary przeciwsłoneczne przewieszone przez białą koszulkę, czarna, skórzana kurtka i zmierzwione włosy. Przewieszona przez pasek kabura, a w niej jego przyjaciel – Colt Defender*. W tylnej kieszeni spodni woreczek z proszkiem, a na twarzy wymalowana satysfakcja. Młody mężczyzna usiadł na motocyklu i pewnym ruchem wsunął na głowę kask. Zwilżając wargi, włączył silnik robiąc przy tym dużo hałasu. Nie przejmował się tym. Z piskiem opon ruszył, zostawiając w tyle opustoszałą, ciemną ulicę.

       Z czarnym kaskiem w jednej dłoni i otwartą butelką wódki w drugiej, młody mężczyzna pokonywał odległość pomiędzy windą a drzwiami jego mieszkania. Nie dbając o zachowanie ciszy, otworzył z hukiem drewnianą powierzchnię, na której wisiała złota tabliczka. Tabliczka, na której widniał numer jego lokum. 666.

      Znalazłwszy się w środku, odrzucił niedbale kask i opadając na skórzaną kanapę, wyjął z kieszeni kurtki telefon. Upił łyk alkoholu, zwilżył wargi i wykręcając odpowiedni numer, ułożył nogi na stoliku.

       Kilkanaście minut później do drzwi młodego mężczyzny zapukała dziewczyna. Długonoga, blond piękność. Proste, lśniące włosy opadały na jej nagie ramiona. Usta zdobiła wiśniowa szminka, czarne, długie rzęsy opadały na jej idealnie wyrysowane kości policzkowe. Pełne, duże piersi ledwo mieściły się w skąpej, granatowej bluzce. Otworzył drzwi i zlustrował swego gościa od góry do dołu. Ledwo widocznie skinął głową i gestem zaprosił znajomą dziewczynę do środka.

*

       Światło małej lampki, wiszącej nad uroczą, dwuosobową kanapą obitą zielonym materiałem. Ciemnowłosa dziewczyna zaczytana w kolejnych stronach książki. Każda nastepna linijka wciągała ją w wyimaginowany świat z coraz większą mocą. W jej dużym mieszkaniu znajdowało się mnóstwo kwiatów. Tylko pod jedną z kremowych ścian stał rządek pięknych, zielonych i zadbanych roślin. Co chwilę przygryzając wargę, marszczyła czoło skupiając się na lekturze.

       Ale tego wieczoru nie dane jej było skupić się odpowiednio. Słysząc głośną muzykę i dziwne odgłosy, dochodzące zza ściany, wywróciła oczami i ponownie wróciła do pożółkłych karetek z zapisaną historią. Dokładnie godzinę próbowała czytać tę samą stronę. Bez żadnego skutku. Krzyki i muzyka, robiły się coraz głośniejsze. Odkładając więc książkę na starą komodę, podniosła się z kanapy i skierowała od razu do łazienki.

      Jakże zażenowana i zdenerwowana była jej mina, gdy okazało się, że w pomieszczeniu tym wszystkie dziwne odgłosy słychać było ze zdwojoną siłą. Szybko więc zdjęła z siebie dresy i wzięła zimny prysznic. Wróciwszy do sypialni, wsunęła się z uśmiechem pod miękką, błękitną kołdrę. Układając głowę na poduszce, jej uszy znów dobiegły dźwięki zza ściany. Coraz bardziej żałowała, że kupiła mieszkanie akurat w tym budynku. Może sam blok był nowoczesny i pięknie wykończony, a mieszkania przestronne. Jednak ściany były okropnie cienkie. Słysząc jednoznaczne jęki i krzyki, zakryła głowę poduszką. Gdy i to nie pomagało, podniosła się gwałtownie i bezskutecznie zaczęła walić pięścią w ścianę, przy akompaniamencie wiązanki przekleństw. Jęki ustały, jednak tylko na chwilę. Gdy nic więcej nie przychodziło jej do głowy, postanowiła wsunąć do uszu słuchawki. Wybierając odpowiednią pozycję, ułożyła się wygodnie i zamknęła oczy, z uśmiechem na twarzy.

*rewolwer, rodzaj broni.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top