Eight

~Kyungsoo





-Widziałeś ostatnio tą dwójkę?- zapytałem Jongina, kiedy siedzieliśmy przy obiedzie w jakiejś dobrej knajpce.

-Chodzi Ci o Chana i Baeka?- zapytał mnie.

-Tak. O nich. Jeszcze do niedawna byli idealną parą, a teraz kłócą się non stop.- powiedziałem zmartwiony.- Wszystko przez te durne sms, od cichej wielbicielki Baeka.

-Nie przejmuj się tym.- odpowiedział mi, wpychając w swoją buzię makaron.

-Jak mam się nie przejmować? Są moimi przyjaciółmi.

-A ja jestem Twoim chłopakiem i nie przejmujesz się mną tak jak nimi.- powiedział naburmuszony.

-Oczywiście, że się Tobą przejmuję.- zaoponowałem.

-Jasne.

-Jonginnie...proszę Cię, ja nie chce się kłócić tak jak oni. Wolę czas kłótni przeznaczyć na coś innego.- powiedziałem łapiąc go za rękę.

Spojrzał na mnie i od razu jego wzrok i wyraz twarzy złagodniał. Czułem, że Kim i tak ma sporo wyrzutów w moją stronę, ale stara się wszystko dobrze maskować. Wiedziałem również, że muszę to zmienić, bo pomimo nie istniejących kłótni, była między nami jakaś ściana, której nie było kiedy tylko się przyjaźniliśmy.

-Jesteś ze mną szczęśliwy?- usłyszałem pytanie z jego ust.

-Tak. Dlaczego miałbym nie być?

-Nie wyglądasz na osobę szczęśliwą.- powiedział zabierając rękę. Poczułem jak robi mi się zimno.

-Po prostu jestem zmartwiony wieloma rzeczami.- wytłumaczyłem.

-A ja po prostu sądzę, że Cię ograniczam. Nie chce tego robić.

-Kim Jonginie do czego Ty zmierzasz?- zapytałem zmartwiony.

-Myślałem o tym dużo hyung. I sądzę, że powinniśmy się rozstać.

- Nie mówisz tego na poważnie Jongin...Jesteś po prostu zły i chcesz abym zwracał więcej uwagi na Ciebie.- powiedziałem trzęsącym się głosem.

-Nie Kyungie. To jest na poważnie, bez żadnej złości, bez wyrzutów.- powiedział spokojnie. Jak on mógł być taki spokojny?!

-Nie kochasz mnie już?- zapytałem- To dlatego, że nie chce się z Tobą kochać?

-Nie. Po prostu chce dać Ci wolność. Kiedy nie byliśmy razem spędzaliśmy ze sobą o wiele więcej czasu...

-Nie pozwolę na to.- powiedziałem zdeterminowany.

-Kyungsoo?- zapytał zdziwiony.

-Nie dam Ci odejść. Nie teraz kiedy zrozumiałem jak bardzo Cię kocham.- powiedziałem ze łzami w oczach.

-Nie płacz, proszę. Przepraszam Kyungsoo.

-Nie rób mi tego i mnie nie zostawiaj. Nigdy. Rozumiesz?

-Tak.- odpowiedział i uśmiechnął się w ten swój uroczy sposób. Z powrotem złapał moją dłoń, a ciepło powróciło.

-Możemy wrócić do domu?

-Możemy.








~Luhan







Nuda. Nuda. Nuda. Czy wszystkie wykłady z historii sztuki musiały być takie nudne? Oczywiście nie licząc nie których mózgów, którym ten przedmiot się podobał. Siedziałem z tyłu sali wraz Baekhyunem, który był tak sama zainteresowany wykładem jak ja. Swój wzrok miał skierowany w ekran telefonu oczekując przeprosin od swojego chłopaka. Moda na sukces? Jak najbardziej. Ostatnio każdy miał jakieś słabe dni. Każdy się z każdym kłócił, awanturował a w przypadku mojego przyjaciela Baeka i jego gigant chłopaka dochodziło czasem nawet do przepychanek. Już wolałem jak rzucali talerzami. Przez nich nawet ja z Sehunem się pokłóciłem. Udzielił nam się ich klimat. Tylko, że my robiliśmy to dla żartów, oni już nie koniecznie.

-Urwę mu łeb, jeśli za 10 minut nie zadzwoni z przeprosinami.- usłyszałem cichy głos Baeka.

-O co tym razem poszło?- zapytałem.

-Wpiera mi, że go zdradzam z Taeyeon. Kiedy ja tylko pomagam się jej przygotować do musicalu.- opowiedział.

-Nie to, że trzymam jego stronę czy coś, ale Twoje relacje z nią wyglądają co najmniej dziwnie... Taeyeon zachowuje się jakby była Twoja dziewczyną.- powiedziałem obiektywnie.- Nie dziwie się, że Chanyeol tak reaguje. Zawsze był typem zazdrośnika.

-Na prawdę to tak wygląda?- zapytał.

-Tak. I jeszcze ta siostra Yeola. Kiedy ostatni raz spotkałeś się z Chanyeolem sam? Bez niej?

-Ja...no...

-Widzisz? Nie pamiętasz. Ta dziewucha przesadza. Nie podoba mi się to, że tak ingeruje w wasz związek. Pamiętaj Baekhyun, Chanyeol jest Twoim chłopakiem, nie Yoora czy Taeyeon.

- Przecież wiem kto jest moim chłopakiem...- powiedział wkurzony.

- Dobrze Ci radze, trzymaj się od nich z dala, a przede wszystkim od Yoory. Ona jest jakaś nienormalna.- powiedziałem skwaszony.

-Dlaczego tak o niej mówisz? Na początku tak jak Ty myślałem, że jest jakaś pierdolnięta, ale teraz sądzę inaczej. Jest całkiem w porządku.

Kiedy to usłyszałem to wybuchłem takim śmiechem, że cała sala włącznie z profesorem spojrzała się na nas. Ja jedynie machnąłem na nich ręką, po czym wszyscy powrócili do swoich spraw. Chyba już przywykli do takich moich wybuchów.

-Baekkie nic dobrego z tej znajomości nie wyniknie. Po za tym sam mówiłeś, że nie długo wychodzi za mąż. Nie musisz poświęcać jej czasu, zrobi to jej narzeczony.

-Ale ja na prawdę lubię spędzać z nią czas.- powiedział.

-Ale Chanyeol tego nie lubi.

-Muszę robić wszystko co chce Chan?- zapytał mnie.

-No nie, a zresztą rób co chcesz. Żeby potem nie było.- powiedziałem, po czym wziąłem swoją torbę i wyszedłem szybko z wykładu, który trwał dopiero pół godziny. Nie chciało mi się tam siedzieć, bo albo musiałem słuchać bez sensownego gadania psorka, albo musiał bym kłócić się Byunem. Wolałem obu rzeczy uniknąć. Sięgnąłem po telefon i wybrałem numer Suho, który powinien być w tym czasie wolny, nie chciałem siedzieć samemu, w szczególności, że teraz Sehun i reszta przygotowywali się do ćwierć finałów.

-Gdzie jesteś?- zapytałem, zaraz po tym jak odebrał telefon.

-Z Xingiem na stołówce, a Ty gdzie?

-Idę do was, zaraz będę.- powiedziałem i się rozłączyłem.

Po paru minutach znalazłem się w miejscu w którym cała nasza paczka przesiadywała od zawsze.

-Hejka!- przywitałem się z parą i przysiadłem na przeciwko nich.

-Co Ty w takim dobrym humorze? Czyżby Sehunnie się spisał?- zażartował Lay.

-Nawet jeśli się spisał wam nic do tego.- powiedziałem i wystawiłem im język.- Ale tak na poważnie. Baekhyun strasznie mnie zdenerwował.

-Czym?

-Broni Yoory, nie widzi swojego chujowego zachowania wobec Chanyeola i twierdzi jeszcze, że to jego wina.

-Czyja wina?- zapytał głupio jednorożec.

-No Chanyeola, cepie.- powiedziałem pukając się w głowę.

-Ahh no tak. Nie lubię Yoory odkąd zaczęła ingerować w nasz związek. Na razie sobie odpuściła, ale nie wiadomo co jej może odbić, ślub nadal nie został odwołany.- powiedział Yixing.

-Właśnie Suho, co zamierzasz zrobić?- zapytałem.

-Do ślubu na pewno nie dojdzie.- powiedział krótko.

-Tylko tyle? Nie możesz wyjaśnić jaśniej, skąd masz taką pewność?- zapytałem.

-Po prostu to wiem.- odpowiedział, rozglądając się dookoła. Wyciągnął telefon i napisał na nim krótką wiadomość, abyśmy z Layem zaczęli rozmawiać na całkowicie inny temat, a on nam wyjaśni wszystko.

-Lay, a Ty czemu nie na treningu?- zapytałem, zmieniając temat.

-Wiesz, że tak czy tak gram w drugim składzie po tej kontuzji.

-I co nie chodzisz na treningi, bo jesteś w drugim składzie?- zapytałem, uważnie obserwując Junmyeona.

-Nie, przecież mam kontuzję.

-Jaką kontuzję?! O mój boże, aby na pewno wszystko z Tobą w porządku?

-Jak zwykle łatwowierny.- usłyszałem Kima.

-Coś Ty powiedział?- zacząłem się z nim przekomarzać. W tym samym czasie podał mi telefon, abym przeczytał na niej wiadomość.

Kiedy skończyłem moje oczy były wielkości spodków. Przekazałem telefon Xingowi, aby ten również zaznajomił się z jego treścią. Spojrzałem na Juna i nie wiedziałem co powiedzieć. Miałem ochotę zabić tą szmatę. Nie ważne, że była siostrą Chanyeola, sądzę, że w takiej sytuacji Chanyeol sam by ją chciał zabić..

-To jest pojebane.- zwróciłem się do Xinga, po chińsku.

-Mi to mówisz? Ona jest nienormalna. Najpierw chciała zabrać mi chłopaka, a teraz chce zabrać Baeka?- odpowiedział mi również po chińsku.

-Trzeba zacząć działać. Boję się tylko, że Yoora dowie się w jakiś sposób, że Suho nam powiedział.

-Będziemy musieli odciągnąć ją od Baekhyun.

-I musimy powiedzieć o tym gigantowi.- powiedziałem.

-Może ją zabijmy?

-O czym wy do cholery gadacie?!- usłyszałem wrzask Suho.

-Jak to o czym? O tym jaki jesteś w łóżku!- powiedziałem i wymusiłem śmiech.

Wyciągnąłem telefon i napisałem w notatkach, to co ustaliłem z Xingiem. Suho tylko przytaknął, dzisiaj już nie weszliśmy na ten temat.





Sobota.



-Jakim właściwie prawem ona też tu jest?- zapytałem Baekhyuna.

-To mecz jej brata, to chyba normalne, że chce mu kibicować.

-Tylko, że ani Ty, ani tym bardziej ona nie kibicujecie mu, tylko gadacie pomiędzy sobą.- powiedziałem zdenerwowany.

-Nie prawda.- machnął na mnie ręką.

Wkurwiony, zmieniłem miejsce. Zszedłem jak tylko najniżej się dało i zacząłem dopingować zarówno Sehuna, jak i Chanyeola. Mam nadzieję, że mój doping mu wystarczy,a Sehun nie zrobi się zazdrosny. Nie przypuszczałem, że Baek może być taki głupi. Co on ślepy jest? Nie widzi, że ta zołza nim manipuluje? Że chce go uwieść? Błagam. Jest obleśna. Cały czas zarzuca kokieteryjnie włosami, mruga jakby jej cegła do oka wpadła i robi dzióbka, jak ryba. Czy to jest piękne? Ja się pytam, czy to jest kurwa piękne?! Obleśne, obrzydliwe, obskurne, nieetyczne, nienormalne, odpychające, odrażające, ordynarne, plugawe. Mógł bym tak dalej, ale przeszkodził mi w tym piękny wsad Chanyeola.

-Tak jest Chanyeol! Pokaż swojemu chłopakowi jaki zajebisty jesteś!- wydarłem się.

Ludzie dookoła na prawdę musieli pomyśleć sobie, że jestem jakiś niedorozwinięty. Szczerze? Miałem to w dupie.

-Luhan uspokój się trochę, jeszcze chwila a rozwalisz te barierki.- powiedział w moją stronę Suho.

-Jak mam być spokojny, jeśli chłopcy tak zajebiście grają dzisiaj.- odkrzyknąłem mu głośno, tak aby usłyszał mnie przez panujący harmider spowodowany następnym koszem.

-Mówiłem o czym innym.- odkrzyknął mi tym samym.

-Chodzi Ci o tą wywłokę?- zapytałem, na co on pokiwał twierdząco głową.- A gdyby tak ją zabić, poćwiartować jej ciało, wywieźć gdzieś do lasu i zakopać każdą część w innym miejscu?

-Czemu każdą część w innym miejscu?- zapytał zdumiony.

-No jak to dlaczego...a gdyby zołza powstała z grobu, z taką to nigdy nic nie wiadomo! A tak to jak będzie zakopana w różnych miejscach to się nie poskłada. Czy to nie logiczne?- zapytałem.

-Tak, bardzo.- odpowiedział sarkastycznie.

-Ej! Przynajmniej mam jakiś plan.

-Ja myślałem o tym, żeby zrobić dzisiaj imprezę.- powiedział Suho.

-O to, też jest spoko pomysł.- przyznałem.- Tak, dajesz Sehunnie!!!

-Rozmawiasz z Suho, a wciąż obserwujesz uważnie grę swojego chłopaka. Szkoda, że Baek tak nie umie.- powiedział Kyungsoo, który jak widać też miał już dość czarnowłosego i tej rudej pindy.

-To chyba normalne, że dopinguje Sehuna.- powiedziałem dumnie.

-Tak!!!- krzyknęliśmy wszyscy na raz.

Właśnie zakończył się mecz i nasi przeszli do pół finałów. Oj, będzie co świętować.






~Kris



Siedziałem przy stole z chłopakami, powoli sączyłem browara. Dzisiaj planowałem wszystko na spokojnie. Byłem strasznie zmęczony meczem i przebytymi do tej pory treningami, ale czułem się dziwnie wypoczęty. Do tego nie chciałem powtórki, Tao nadal leczy swój tyłek jakimiś maściami i wolałem się kontrolować, a wiadomo po pijaku to ja nie umiem.

-Gdzie jest Baek?- usłyszałem pytanie z ust swojego chłopaka.

-Nie wiem.- odpowiedział mu Chanyeol.

-Jak to nie wiesz gdzie jest Twój chłopak?- zapytałem zdziwiony.

-Tak kurwa! Nie wiem gdzie jest mój chłopak! Zresztą w dupie to mam.- powiedział wściekły Yeol i wstał gwałtownie z miejsca.

-Pójdę za nim.- powiedziałem do reszty.

Ruszyłem schodami na piętro gdzie znajdował się mój pokój i Parka. Wiedziałem jak tam szedł, więc miałem pewność, że go tam zobaczę. W ostatniej chwili wtargnąłem do jego pokoju. Chanyeol warknął coś jeszcze pod nosem, po czym odwrócił się i pozwalał wszystkie rzeczy jak były na jego biurku. Następnie podszedł do regału z książkami i przewrócił go na ziemię. Patrzyłem na to, ze splecionymi rękoma na klatce piersiowej. Czekałem, aż jego emocje choć trochę opadną. Nie chciałem być workiem treningowym. Kiedy już zdemolował cały swój pokój, skulił się w kącie pokoju, chowając twarz w swoje dłonie.

-Kris masz cokolwiek?- usłyszałem jego ciche pytanie.

-Pojebało Cię do reszty? Mieliśmy się w to już nie bawić.- powiedziałem poważnie.

-Tylko raz.

-Nie Chanyeol. Skończyliśmy z amfetaminą. Mogę dać Ci zajarać, ale na pewno nie pozwolę Ci znowu wpaść w to gówno.

-Zielsko nie wystarczy.- powiedział podnosząc wzrok na mnie. W kącikach jego oczu, widziałem łzy. Na prawdę musiało się między nimi psuć, skoro tak reagował.

-Napierdol się do nie przytomności, to lepsze rozwiązanie.- powiedziałem.

-Daj to zielone. Jarasz ze mną?- zapytał, na co ja pokiwałem twierdząco głową. Z tym mogłem go wesprzeć, bo upijać do nieprzytomności to ja nie zamierzałem.

Skręciliśmy na szybkiego blanta, po czym wyszliśmy na balkon w celu skopcenia go. Chan jarał jak opętany, brał strasznie duże porcje dymu na swoje płuca, po których dusił się niemiłosiernie. Kiedy skończyliśmy palić, w miarę uspokojony już Chanyeol, zsunął się po ścianie w dół.

-To jej wina.- powiedziałem cicho.

-Wiem.- odpowiedział.

-Co zamierzasz zrobić?- zapytałem.

-Zamierzam się najebać.

-Nie o to mi chodzi Chan.- powiedział krzywiąc się lekko.

-Jutro wstanę, posprzątam ten bajzel i dopiero będę myśleć.

-Życzę Ci powodzenia w sprzątaniu...

-Chanyeol?- odwróciliśmy się w stronę z której zostało wypowiedziane imię Parka. Na środku pokoju stał Baekhyun wraz z Yoorą. Chanyeol na ten widok prychnął głośno pod nosem. Nie odezwał się słowem, ja zresztą podzielałem zdanie mojego przyjaciela. Nie miałem nic do powiedzenia w obecności siostry Chana.

-Chanyeol co tu się stało?- zapytał Baekhyun, patrząc zdziwiony po całym pokoju. Chan nadal milczał.- Możesz mi odpowiedzieć?

-Chuj Cię to obchodzi.- usłyszałem szept Chana. Kąciki moich ust powędrowały do góry.

-Chodźmy stąd, nie widzisz jak Cię zlewa.- usłyszałem głos Yoory. Park na te słowa zacisnął mocniej dłonie.

-Chanyeol co się dzieje?- zapytał ponownie.

-Nie wiesz co się dzieje Baekhyunnie?- powiedział sarkastycznie Chanyeol, który właśnie poderwał się do góry i okamgnieniu znalazł się na środku pokoju.

Ruszyłem za nim, wolałem go pilnować. Widziałem jak bardzo chciał przypierdolić swojej siostrze i wcale mu się nie dziwie. Ja sam dawno, bym ją wsadził pod gilotynę.

-Nie wiem, dlatego się pytam!

-Nie bądź śmieszny.- powiedział Park cofając się o dwa kroki. Przeczesał dłonią swoje włosy, po czym jego wzrok spoczął na mnie. Stałem opierając się o drzwi balkonu. Chanyeol wyglądał w tym momencie jakby chciał z niego skoczyć.

-Chanyeol nie mów tak do niego.- powiedziała Yoora.

-A Ty co? Jego adwokatka?- zapytał ironicznie.

-Chan, jesteś pijany...- zaczęła.

-Zamknij mordę i wypierdalaj z tego pokoju.- powiedział w jej stronę.

-Chanyeol co z Tobą! To Twoja siostra!- bronił jej Baekhyun.

-Baekhyun porozmawiaj z Chanyeolem na spokojnie jutro.- wtrąciłem swoje trzy grosze.

-Teraz z nim porozmawiam!- odpowiedział mi z mocno zaciśniętymi zębami.

-Teraz nie ma sensu. Chan nie jest trzeźwy, do tego jest wściekły jak niedźwiedź.- to żem go porównał.

-Nie obchodzi mnie to. Nie ma prawa mówić tak do swojej siostry. Należy jej się szacunek!

-Baekhyun, dla szmat nie ma szacunku.- powiedziałem szczerze. Chanyeol roześmiał się chamsko na te słowa. Ja również miałem ochotę to zrobić, ale widziałem minę Yoory, która nie wróżyła nic dobrego.

-Nawet Ty Kris...

-Wszyscy tak uważają, nie tylko ja czy Chanyeol.

-Ona nie jest żadną szmatą!- zaoponował.

-Jest szmatą!- krzyknął Chan i uderzył pięścią w ścianę. Usłyszałem jego syk, tylko mi kurwa nie mówcie, że coś sobie zrobił, bo go chyba zabiję. Jak będzie grać z niesprawną dłonią...

-Chanyeol uspokój się.- powiedziałem, łapiąc jego dłoń. Sprawdziłem czy może nią poruszać i czy aby na pewno nic się mu nie stało, ale nic na to nie wskazywało. Dłoń była cała, nie licząc otarcia na kłykciach.

-Jak mam się kurwa uspokoić?! No jak Kris?- zapytał już spokojniej. - Mój własny chłopak ma mnie w dupie, na rzecz mojej pierdolniętej siostry, która próbuje mi go ukraść. Mam być spokojny? Dobrze...pójdę grzecznie na dół i napierdolę się jak świnia.

-Chanyeol...- zaczął Baekhyun, ale nie dane mu było skończyć, bo przerwała mu w tym Yoora.

-Wyjeb na niego. Ma humorki jak baba w ciąży.

-Ja mam humorki?- zapytał cicho Chan, który stanął w drzwiach pokoju.- A wiesz co? Pierdol się. Jak będę się tu wtaczał, ma was tu nie być.

Wyszedł.

-Kris...- zaczął Baekhyun.- Powiedź mi o co chodzi.

-Chan chyba wyraził się jasno.- odpowiedziałem mu.- Nie będę z Tobą rozmawiał, kiedy ona tu jest.

-Zostawisz nas samych?- zapytał ją.

-Nie, dlaczego? Przecież tu chodzi o mojego brata.- powiedziała sztucznie zmartwiona.

-Wypierdalaj stąd.- powiedziałem ostro.- Chcę porozmawiać z nim sam na sam. No już! Czekasz na specjalne zaproszenie!? Won mi stąd!

Wypchnąłem ją za drzwi. I kiedy byłem już pewny, że sobie poszła, odwróciłem się przodem do Byuna.

-To go niszczy Baekhyun. Twoja relacja z Yoorą przyprawia go o białą gorączkę.- powiedziałem na wstępie.

-Przecież my się tylko przyjaźnimy.- powiedział markotnie.

-Nie. Ona oczekuje od Ciebie o wiele więcej. Chcę Cię zabrać Chanowi.

-Przecież to niemożliwe, co Ty w ogóle mówisz...

-Wiem co mówię Baek. I może Ci się wydać to nienormalne, ale ona ma coś z głową. Trzymaj się od niej z dala, zajmij się Chanyeolem, to on jest Twoim chłopakiem.

-Czemu każdy mi powtarza, że to on jest moim chłopakiem?- zapytał mnie.

-Bo ostatnio Ci się zapomniało z kim jesteś.- wytłumaczyłem mu.- Nie spotykaj się z nią więcej, jeśli kochasz Chana, zrób wszystko, aby było między wami w porządku. Nie słuchaj Yoory, jest stuknięta i będzie chciała zrobić wszystko, żeby was tylko rozdzielić, musisz uważać. Zrozumiałeś mnie?

-Tak.

-Idziesz na dół?- zapytałem, kierując swe kroki do wyjścia z tego burdelu.

-Nie. Ogarnę tutaj trochę.- odpowiedział mi.

-Chanyeol chciał tylko, żebyś go dopingował, żebyś świętował z nim jego, nasze zwycięstwo Baekhyun.

To były ostatnie słowa jakie do niego wypowiedziałem. Zszedłem na dół, aby pilnować tego oszołoma. Kto wie co mogło mu odbić. Skierowałem swoje kroki do stolika, przy którym siedzieliśmy wcześniej. Park siedział zaraz obok Tao i Chena, z tym ostatnim bez chwili wytchnienia walił wódkę. Coś czuję, że jutro będzie umieralnia u nas w domu. Zarówno Chen, jak i Chanyeol oraz pozostali będą zdychać. Każdemu chyba się udzielił kiepski humor Chana, bo wspierali go w łojeniu wódy. Nawet mój Tao dotrzymywał mu jako tako tempa. Będę dzisiaj tachał zwłoki do swojego łóżka. Przysunąłem sobie krzesło spod baru. Jakaś laska puściła mi zalotnego buziaka, ale zignorowałem ją. U nas w domu pełno pałętało się takich wywłok. Zapraszali je nasi znajomi z bractwa, po to by poruchać. Kiedyś sami takie zapraszaliśmy, ale od kiedy każdy z nas znalazł sobie kogoś, przestały nas interesować. Przysunąłem się do Tao, składając na jego policzku buziaka. Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.

-Kocham Cię.- powiedziałem mu na ucho.

-Ja Ciebie też kocham Wu.

Ucałowałem jego policzek ponownie. Jak ja się cieszyłem, że nie miałem siostry.




~Baekhyun



Sprzątałem ten harmider nie wiem ile, wiem, że zajęło mi to zdecydowanie za dużo czasu. Nie mogłem się skupić na tym co robiłem, po głowię wciąż chodziły mi słowa wypowiedziane przez Krisa. Czułem, że mówi szczerze, no bo jaki miałby cel w okłamywaniu mnie. Chciał dla Chanyeola jak najlepiej, a w tym i dla mnie. Nie rozumiałem tylko, dlaczego Yoora to robiła. Przecież ma dziewczynę... Usłyszałem dźwięk swojego telefonu. Odebrałem.

-Co jest Noona?

-Wszystko okej? Jak coś możesz dzisiaj spać u mnie.

-Nie. Zostanę u Chanyeola.- powiedziałem.

-Jesteś pewny? Ja bym nie chciała być z człowiekiem, który tak mnie traktuje.

-Chanyeol nie potraktował mnie źle. Idź już spać Noona. Dobranoc.- powiedziałem i rozłączyłem się. Nie czekałem nawet na odpowiedź. Nie chciałem z nią rozmawiać, a co jeśli to prawda? Jeśli to przez nią te wszystkie problemy z Chanyeolem...Znowu dzowni...Odrzuciłem połączenie i wyłączyłem telefon. Posprzątałem do końca pokój Channiego, po czym skierowałem się na dół. Zauważyłem go, był pijany w trzy dupy, ale wcale mu się nie dziwie. Też miałem ochotę się upić.

-Jak dobrze, że jesteś.- usłyszałem głos Kyungsoo.- Wszystko okej?

-Nie, spieprzyłem Kyungie.

-Dokładnie. Spieprzyłeś, ale Chan Cię kocha, wybaczy Ci to, kiedy przestanie go boleć jutro głowa.- powiedział i uśmiechnął się w ten swój pocieszający sposób.

-Miejmy nadzieję.

Usiadłem do stołu razem z resztą. Wzrok Parka wylądował na mnie. Zrobił grymas.

-A Ty co tutaj robisz? Pomyliłeś imprezy! Mojej siostry tu nie ma.- powiedział do mnie.

-Chanyeol zamknij się!- powiedział do niego Chen i trzepnął go z tyłu w głowę.

-Polewaj.- powiedział w jego stronę Chanyeol.

Kiedy pił cały czas patrzył na mnie. Był strasznie zły, ale jednocześnie widziałem w jego oczach smutek. Patrzyłem cały czas jak pił, był już na prawdę pijany, ledwo siedział, zresztą reszta nie była lepsza. Wstałem z zajmowanego miejsca i ruszyłem do Parka.

-Chodź się położyć.- powiedziałem łagodnie.

-Idź spać z moją siostrą.- odpowiedział mi.

-Nie bądź dziecinny Park.

-Będę.- odpowiedział naburmuszony.

-Chodź się położyć.- ponowiłem próbę zaciągnięcia go do pokoju.

Tym razem wstał, chwiejnie ale wstał. Złapałem go w pasie, aby się nie przewrócił i ruszyłem z nim po schodach. Ważył chyba z tonę. Dzielnie taszczyłem go do jego pokoju. Czemu musiał mieszkać akurat na drugim piętrze?! Kiedy doszliśmy do łóżka, padł głową w poduszki i już się nie poruszył. Obróciłem go, aby się nie udusił. Ściągnąłem z jego nóg buty, oraz skarpetki, które wrzuciłem do sterty ubrań przeznaczonej do prania. Następnie zacząłem rozbierać go z koszulki i spodni. Kiedy został już w samych bokserkach, wydobywałem spod jego cielska kołdrę i go nią przykryłem. Spodnie oraz koszulka podzieliły los skarpetek. Na pewno drugi raz tego nie założy. Przynajmniej dopóki nie zostanie to wyprane. Zarówno koszulka jak i spodnie śmierdziały wódką.

-Baekhyun?

-Tak?- zapytałem, kierując się do łóżka.

-Pić.

-Zaraz Ci przyniosę.- powiedziałem.

Skierowałem się szybko do barku w którym trzymał wodę. Nalałem mu do szklanki, po czym podałem do ręki. Usiadł i wypił całą zawartość duszkiem.

-Będziesz wymiotował?- zapytałem.

-Nie.- odpowiedział.

-Okej.- powiedziałem i skierowałem się po miskę do łazienki. Przezorny, zawsze ubezpieczony.

-Gdzie idziesz?- zapytał mnie.

-Przebiorę się i zaraz się kładę.

-Myślisz, że wpuszczę Cię do łóżka?

-Mam taką nadzieję.- odpowiedziałem pod nosem.

Umyłem zęby,a następnie skierowałem swoje kroki w kierunku jego szafy. Zrzuciłem z siebie ciuchy i wyciągnąłem z szafy koszulkę, w której przeważnie u niego spałem. Z reguły wychodziło tak, że potem spałem i tak nago, ale to szczegół. Skierowałem się jeszcze do barku, aby nalać mu wody, którą postawiłem mu koło głowy na szafce nocnej. Wdrapałem się na łóżko i już chciałem się położyć, kiedy silne ramiona Parka przyciągnęły mnie do siebie.

-Myślisz, że tak łatwo Cie wpuszczę do łóżka?- zapytał mnie, patrząc mi prosto w oczy.

-Wiem, że spieprzyłem Channie. Porozmawiamy o tym jutro, gdy wytrzeźwiejesz.- powiedziałem gładząc jego policzek.

-A więc, nie będziesz ze mną rozmawiał, bo jestem pijany?- zapytał burkliwie.

-Nie. Po prostu chce wytłumaczyć wszystko dokładnie, a Ty w takim stanie w każdej chwili możesz mi usnąć.- powiedziałem gładząc jego włosy.

-Zakochałem się w Tobie Byun Baek. Nawet nie waż się mnie teraz zostawiać.- powiedział szczerze. Rozpłakałem się. Mocno wtuliłem się w jego klatkę piersiową, a on mnie przytulił.

-Przepraszam Channie, już nigdy więcej czegoś takiego nie zrobię!- powiedziałem szlochając.

-Spokojnie Baekkie. Uspokój się, nie płacz...- mówił cicho Chan.

Jak zwykle mnie uspakajał. Czułem się winny tej całej sytuacji. Yoora strasznie mn zmanipulowała. Jak mogłem się tak dać...było mi wstyd, ale nie zamierzałem tego tak zostawić. Nikt nie będzie się bawił moimi czy Channiego uczuciami. Jak ona mogła chcieć zniszczyć nasz związek. Dopiero teraz do mnie docierały rzeczy,w które wcześniej nie chciałem wierzyć. Ale ze mnie idiota...

-Chanyeol, ona zapłaci za to...

-Nawet nie wiesz jak bardzo, Byun Baek. Zajebie kurwę...






~~~~

Oto kolejny rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodobał. :) Było trochę kłótni, trochę płaczu i trochę demolki. Za błędy przepraszam, ale jak zwykle jest już późno i nie mam siły dokładniej sprawdzić wszystkich błędów. Najlepiej piszę mi się w nocy, więc wychodzą rozdziały o takich a nie innych porach. :)

Dziękuje wam za to, że czytacie Perfection oraz inne moje pracę. :)

Jestem dumna z takich czytelników :D



A teraz Libster Awards III :D


Nominowana:


@Chibi_chan



Dziękuję za nominację! Zaskoczyłaś mnie tym bardzo :)


A teraz pytania.



1. Opowiedz o sobie w kilku zdaniach.


Uhm... no to tak. Jestem dosyć niską osobą, mam piwne oczy, rudo czarne włosy i piegi na nosie xD. Mam 20 lat... <stara jestem...?> Posiadam tatuaż na lewym przedramieniu, mam kolczyk w wardze oraz w węzidełku górnym (smiley), pępku no i w uszach- tunel i reszta. xD <kocham piercing> Mój charakter jest dosyć ciężki... jestem bardzo wybuchową osobą, wszędzie mnie pełno, czasem bywam agresywna. Lubię zabawę, ale kiedy trzeba jestem poważna. Kocham każde zwierzę, chociaż prawie na wszystkie jestem uczulona. Mam rudego kota, który nazywa się Cycu! I jest kochany! Numer buta 36, bo na pewno musicie to wiedzieć XD.


2. Masz rodzeństwo?


I nie i tak. Przyrodnie, ale nie żyjemy razem.



3. Śniło Ci się coś ostatnio? Jak tak to czo?



Śniło mi się, że ściga mnie pijany mężczyzna, na koniec pościgu mnie zabija. O taki tam normalny sen.

Śniło mi się jeszcze, że moja koleżanka z roku popełniła samobójstwo na środku centrum handlowego! :D



4.Ulubione wspomnienia z dzieciństwa?



Kiedy byłam mała, była ze mnie niezła rozrabiaka. Co chwila coś zrobiłam, ale to co najbardziej utkwiło mi w pamięci to sytuacja z wigilii. Miałam wtedy 4 latka i jako ciekawska bardzo osoba musiałam wszystkiego dojrzeć. Tu wywaliłam pierogi to barszczyk i inne smakołyki, tak że było trochę strat, jednak to było jeszcze nic. Podeszłam do choinki. Zdążyłam powiedzieć do mamy "jaka ładna bombka" i choinka runęła na mnie jak długa. Oczywiście pisk, wrzask, ale wspomnienia są! :D Święta bez choinki też były </3



5. Jakieś inne zainteresowania oprócz pisania?



Bardzo lubię oglądać anime czy dramy! Lubię też aktywne formy. Lubie chodzić i pływać :3



6.Gdybyś mogła wybrać z książki lub filmu świat w jakim chcesz mieszkać, jaka była by to książka/film?


Szczerze powiedziawszy nie chciała bym żyć chyba w takim świecie. Takie życie jakie mam mi odpowiada. Oczywiście czasem mi się zdarzy powiedzieć, przy oglądaniu romansów, że chce tak jak główna bohaterka, ale jest to bardzo rzadko :)



7.Wolałabyś moc leczącą czy destruktywną?



Hmm...leczącą. Wystarczy, że się wścieknę, a wszystko ulega zniszczeniu w promieniu kilku metrów. Przydałaby mi się lecznicza. Tak w razie czego xD



8. Ulubiony film i książka?


Brak. Nie umiem wybierać spośród miliona rzeczy tych ulubionych :) Jest tak samo jak było w przypadku wokalistek czy wokalistów :)


9. Twoje największe marzenie.


Po prostu chciałabym korzystać z życia w 100%, żeby nic mnie nie ograniczało. Chcę być wolna, nie podlegać żadnym zasadom, ani systemom.



Teraz moje pytania i nominację.



1.Co wzrusza Cię najbardziej?


2. Wierzysz w duchy?


3. Najdziwniejsza sytuacja jaka Cię spotkała?


4.Co sądzisz o piercingu i tatuażach?


5.Najbardziej przerażający fakt o Tobie.


6. Jakie rzeczy Cie fascynują?


7. Zdrowa żywność kontra fast food. Co wybierasz?


8. Wypowiedź się na temat miłości. Jaka według Ciebie jest?


9. Opowiedz o sobie w kilku zdaniach... xD <zgapione, wiem xD>




@kasztonek


"One last time" jest na prawdę świetne! Na każdy rozdział czekam, wysiadując jajko! :D



@ForeverIsAlways


Nie przeczytałam jeszcze co prawda "Pretty Boy", ale czuję że będzie dobry! :D


@crkyeol



Uwielbiam "BE MINE" i pomimo iż nie pamiętam o tym aby komentować to potem to nadrabiam. Zawsze jak tylko mi się uda czytam każdy zaległy rozdział :) Pisz, bo na prawdę świetnie Ci to wychodzi!


@Jieun-ah



"Lost smile" pochłonęło mnie całą! "Nawet w tłumie można być samotnym". Piękne powiedzenie i prawdziwe. Piszesz bardzo realnie i nie owijasz niczego w bawełnę, a to lubię!


To chyba wszyscy xd Nominowałabym jeszcze raz Ryuzaki-Lawilet, bo jest chyba moją ulubioną pisarką tutaj, ale nie wiem czy drugi raz mogę xD Jeśli tak to kochana odpowiadaj! :D


Życzę wszystkim dobrej nocy xD Buziaki rybeczki :*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top