#6 Ale wstyd...

-EJ, ALE WIESZ ŻE TEŻ BYŁBY Z WAS GENIALNY TRÓJKĄCIK!? - w głosie blondynki było słychać podniecenie.

Za równo ja, jak i również tamta dwójka trzecioklasistów staliśmy zszokowani wlepiając wzrok w siedzącą na podłodze dziewczynę, która nie zdaje sobie sprawy z tego, co robi. Wchłaniałam każde jej słowo i zastanawiałam się czy się czasem nie przesłyszałam. Nie potrafiłam się ruszyć. Moje szeroko otwarte oczy nagle stały się wilgotne. Czyżbym chciała z tego powodu płakać? A tak, to niesamowity powód. Co jeżeli ktoś nas jeszcze podsłuchiwał? Może to rozpowiedzieć po szkole a wtedy nie będzie ciekawe. A najbardziej kto ucierpi? No oczywiście ja, bo co? Bo w przeszłości zostałam poważnie dotknięta? Zabiję! Zajebie tą małą...

-Zaraz zaraz... co proszę? - odezwał się Hajime bardzo poirytowany i jednocześnie wyrwał mnie z amoku.

Drgnęłam co spowodowało, że mogę w jakiś sposób się ruszyć a nie stać jak taki słup. Spojrzałam się na nich. Ups, obydwoje byli bardzo wkurzeni. A w sumie ja też. Swoje szare oczy przeniosłam twardo i wyczekująco w stronę niebieskookiej. Ta jedynie jakby orientując się co palnęła wbiła wzrok w podłogę.

-Mogłabyś nam to wytłumaczyć? - odezwał się Oikawa.

Blondynka nie wiedziała co powiedzieć dlatego wpatrywała się nadal, tępo w posadzkę. Przegryzła dolną wargę zdenerwowana. Iwaizumi zdążył tylko wydobyć z siebie dźwięk kiedy przerwała mu Jagoda.

-Możecie mnie tak nie atakować!? - wydarła się podnoszą twarz.

Wypowiadając te słowa miała mocno zaciśnięte powieki. Gdyby nie to, że aktualnie podpadła również mi, to z pewnością bym jej broniła. Teraz jednak byłam mega zła.

-Tch, a ty w ogóle wiesz co ty zrobiłaś? - spytałam wbijając w jej oczy swoje, zimne jak lód spojrzenie.

Dziewczyna zaskoczona moją reakcją i tonem głosu z jakim przemówiłam, spojrzała na mnie zaskoczona. Nigdy nie słyszała bym była zimna i przerażająco pewna tego co właśnie chcę powiedzieć. Blondynka widziała wiele moich twarzy, głównie te pozytywne. Negatywne emocje chowałam w skarbczyku sekretów jak tam to wydarzenie. Odkaszlnęłam czując, że mam chrypkę.

-Mogłabyś popracować nad swoim nie wyparzonym językiem. To uczyniło by mnie jak i ciebie niezmiernie szczęśliwą. Zrozum, że błaźnisz nie tylko siebie ale prze de wszystkim innych, w tym wypadku mnie i tą dwójkę. Wiem doskonale, że masz duży talent do pisania i jesteś kreatywna więc mogłabyś to choć raz wykorzystać -oczy się mi zaszkliły, ups.

Wszyscy popatrzyli na mnie zszokowani. Cała złość minęła i zamiast opierniczać Polkę, to daję jej rady. Jestem w stosunku do niej zbyt miła i dobra, zdecydowanie powinnam zastosować ostrzejsze metody. Chwilę potem zniknęłam za zakrętem powstrzymując z ledwością potok łez. Bo dopiero teraz poczułam to okropne zawstydzenie i poniżenie. Okropne uczucie. A ja jeszcze dzisiaj muszę potowarzyszyć słodkiej Suzumi. Wzięłam kilka głębokich oddechów. Zatrzymałam się i stojąc w miejscu wpatrywałam się w punkt naprzeciwko. Pusta ściana. Wow, to wtedy ją zobaczyłam. Ten kolor zniewolił moje spojrzenie i serce. Błękit nieba głęboki jak ocean. Jak mogłam wcześniej nie dostrzec tego wewnętrznego piękna? A, chwila, to zwykła ściana szkolna na jednym z wielu korytarzy. Parsknęłam cicho śmiechem nie wierząc o czym ja myślę. Klnęłam pod nosem za swoją beznadziejną sytuację. Brawo! Lepszych przyjaciółek nigdzie bym nie znalazła. Westchnęłam i słysząc dzwonek pospiesznie wróciłam do klasy przed tem wyłączając telefon. Nie chciałam by sytuacja się powtórzyła. Co teraz mam? O, fizyka. Jedyny przedmiot, który chce bym pojęła tajemniczą ale jakże przydatną czarną magię praw fizyki oraz w parze idącym z nimi siłami. Zmieniłam podręczniki i zeszyty. Przygotowana na lekcje usiadłam prosto. Po chwili ta pozycja mnie znudziła a głową zaczęła ciążyć, więc podparłam się łokciami o stolik a głowę położyłam na wewnętrzną stronę dłoni. Na tej lekcji nie chciało mi się notować. Robiliśmy jakieś dziwne zadania, których rzekomo nie rozumiem. Tak, bo jak przyjdzie co do czego to je zrobię. Co z tego że dopiero za setnym podejściem nadal nie wiedząc w ktorym miejscu wcześniej popełniłam błąd. Tą kobietę to nie obchodzi. Liczy się dla niej to, że w końcu poprawnie to rozwiązałam. Ba, w sumie nie rozwiązałam a strzelałam. Nadal dziwię się jakim cudem ja to mam z tego przedmiotu 4. Nie wiedząc co ze sobą zrobić, położyłam się na ławce. Nauczycielka nie zwróciła na mnie uwagi. A bynajmniej tak mi się zdawało. Zabrzmiał dzwonek. Do końca wszystkich lekcji, Jagoda unikała mnie jak ognia a ja... no cóż... nie wychodziłam po za klasę bojąc się stanąć oko w oko z poprzednią dwójką trzecioklasistów. Niestety czas kiedy z jednym z nich musiała się zmierzyć płynął nie ubłagalnie szybko. Ostatni dzwonek. Nie czekając na dziewczyny wybiegłam z klasy. Zmieniłam buty i wybiegłam na miejsce spotkania z moją siostrą. Umówiłyśmy się, że spotkamy się na przystanku autobusowym. Wiedziałam, że autobus będzie spieszył się o 5 minut dlatego nie chciałam by Suzumi na mnie czekała. Mijałam zaskoczonych uczniów liceum, dorosłych... gdy dotarłam na przystanek, siostrzyczka już na mnie czekała.
-Wybacz, że musiałaś czekać -wysapałam zginając się w pół. - To co? Idziemy, nie? -wyprostowałam się podając jej rękę.

********
Jest pierwsza w nocy kiedy to pisze i publikuje, dlatego przepraszam, za błędy typu zmienianie osoby mówiącej w opowiadaniu, błędy ortograficzne a prze de wszystkim interpunkcyjne i składniowe. Gomenasai ;__; wydaję mi się że wyszedł najgorzej ze wszystkich i jest bardzo naciągany. A co wy o nim myślicie?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top