#5 cel: zabić Jagodę
Słodka Jagódka zabrała mi właśnie telefon. Nie zdążyłam zablokować komórki co powoduje kilka następnych rzeczy będące w konsekwencji bardzo nie przyjemne. Bo jak nie patrzeć okno otwarte miałam na czacie z Kuroo. Kuroo szybko odpisuje więc poczuje ona wibracje w dłoni. Jeżeli choć na chwilę sobie pomyśle, by odpuścić ściganie jej, ona sprawdzi urządzenie. Nigdy nie miałam za złe że znają moje hasło do telefonu. Cholera. ZABIJĘ JĄ. Zabranie mi telefonu wcześniej nie robiłoby mi różnicy, ale teraz..? Los postanowił zmienić scenariusz mojego życia. Wszystko zaczyna dziać się zbyt szybko. Mój bieg do mety właśnie został przyspieszony tylko przez co? Czemu wydaje mi się, że na coś mam mało czasu. Coś chcę umknąć mi, nie chcę dać się złapać. Wraz z tą myślą wpadam w panikę. Przecież to samo było wtedy. Czas przyspieszył tak bardzo, że nie dawał chwili wytchnienia. Nie mogłam wówczas zatrzymać się, choć na moment, taki malutki i zastanowić się w co zabrnęłam. Akawashi! Przestań już i biegnij bo zaraz wywalisz się na podłogę!
****Narrator P.O.V.****
Na szkolnym korytarzu było słychać dwa krzyki dziewczyn z pierwszego roku. Jedna z nich darła się na przemian śmiejąc. W sumie doskonale zdawała sobie sprawę, że naraża się dziewczynie, która ją goniła. Natomiast drugi krzyk to po prostu zlepek haseł typu "stój ", "oddawaj", "Jagoda" i inne rzeczy w ten deseń. Uczniowie słysząc te hałasy zatrzymywali się na holi i nie wchodzili im w drogę. Czekali aż przebiegną obok nich. Zdecydowanie wszyscy wiedzieli, że jeżeli biegnie Jagoda, to za nią Akawashi. Zdziwili się bardzo kiedy w dłoni blondynki zauważyli biały telefon dotykowy z zablokowanym ekranem. Nie przyglądali się tapecie tylko stali jak kołki. Z lekkiego zszokowania przeszli na irytację. Mieli dość osób, takich jak Jagoda i kibicowali Akawashi, by w końcu dała jej nauczkę.
W głowie Polki nie było innej myśli niż to, by uciekała gdzie pieprz rośnie dopóki się nie zmęczy czerwonowłosa. Jeszcze nigdy jej nie goniła dlatego spanikowała bardzo, gdy zorientowała się, że ta nie odpuszcza. Oj, miała ku temu wiele powodów.
Natomiast Asano... w głowie kotłowało jej się wiele myśli, za wszelką cenę chciała dorwać koleżankę. Jedyny cel miała przed sobą i co z nim chciała zrobić? Udusić, powiesić, pociąć, poćwiartować, ugotować, zakopać, odkopać i rzucim lwom. W skrócie, zabić.
Biegły więc dziewczyny. Szarooka szybko zauważyła, że jej koleżanka nie zwraca uwagi na to, iż poświęca swoje gardło tylko po to, by oddała jej telefon. Tak więc się uciszyła tak samo jak Jagoda, której brakło sił na wymijanie ludzi. Skręciła więc w mniej zaludniony korytarz, pokuszę się stwierdzić, że nawet wcale. Asano omal nie zaczęła się cicho śmiać na widok koleżanki nie mogącej wyrobić się na zakręcie. Jakby nie patrzeć, to Akawashi skręciła płynnie, idealnie korzystając ze swojej zwinności i już miała musnąć jej marynarki, ale tamta zdążyła w porę się przemieścić. Mega zdenerwowana nie zwracała uwagi na to, że się rozpędza. No a Jagoda gwałtownie zahamowała na skrzyżowaniu korytarzy spoglądając w prawo. Jej zaskoczone spojrzenie utknęło na dwóch trzecioklasistach, z którymi czasem z samego wyglądu i plotek 'pairingowała' z Akawashi.
Co do Asano... biegnąc wpadła na koleżankę. Jagoda już nie miała sił dlatego poleciała na bok jakby przypominając sobie czemu jej rówieśniczka ją goniła. Machała dłońmi z jej telefonem a myśliwa pragnąca zemsty desperacko próbowała odebrać swój cenny teraz skarb.
-Oddawaj złodziejki! -wrzasnęła jej do ucha na co ta tylko w panice jeszcze szybciej machała rękami.
Akawashi powarkiwała a z zakrętu przyglądali się dwaj licealiści z trzeciej klasy. Jeden z nich był playboy'em całej szkoły, a drugi jego przyjacielem z dzieciństwa, który pomagał w każdej trudnej sytuacji i ostudzał jego charakterek. Ten drugi odchrząknął znacząco na co czerwonowłosa nagle zdrętwiały. Jagoda znkeruchomiała co wykorzystała Washi i zgrabną dłonią pochwyciła to, o co tak walczyła. Wstała pospiesznie a blondynka mogąc odetchnąć dalej leżała rozłożona na podłodze.
****Akawashi P.O.V.****
-Wygrałaś -wysapała do mnie przyjaciółka.
Ja tylko westchnęłam. Oparłam się plecami o ścianę oddychając ciężko. Ten bieg mnie nieco zmęczył jak samo darcie się na koleżankę. Popatrzyłam poirytowana na dwójkę chłopaków dziwnie się nam przyglądających. Znałam ich za dobrze choć obi mnie nie. Jagoda nagle poderwała się i wlepiła w nich wyczekujące spojrzenie.
-Patrz! To są ci z którymi cię shipowałam! -wydarła się oniemiała blondynka.
Wykonałam typowego 'facepalm' i spiorunowalam po chwili dziewczynę wzrokiem. Skrzyżowałam ręce na piersi zła już na maksa. Nawet nie chciałam patrzeć na ich reakcję. Jejku, a ja jeszcze dzisiaj muszę zjawić się na nauce mojej siostry a nauczycielem jest ON. Chłopak stojący prze de mną, w brązowych włosach i czekoladowych, ciepłych oczach. Jak ja mu się teraz na oczy pokaże, co? Robiło mi się gorąco ze stresu a wydawało mi się, że będzie jeszcze gorzej. Wiele się nie myliłam bo Jagoda nie lubiła zamykać buzi i zawsze mówiła to co nie trzeba w najmniej odpowiednim momencie.
-EJ, ALE WIESZ ŻE TEZ BYŁBY Z WAS GENIALNY TRÓJKĄCIK!? -wydarła się widocznie podjarana.
Zabije. Zabiję ją. Spalę żywcem!
******
Taki trochę śmieszny ten rozdzial po połowa jest o tym telefonie ;-; a wy co myślicie? Każdy komentarz się liczy <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top