#4 Szkolne życie
Nie zdążyłam nawet nic zrobić po wejściu do klasy, gdyż zostałam od razu zaatakowana przez swoje dwie najlepsze koleżanki. Jedna z nich to długowłosa blondynka o niebieskich oczach. Zdecydowanie można przypisać ją na starcie do osób z kategorii "polskie pojeby". Jagoda pochodziła z Polski więc wygląda inaczej niż Japończycy. I miałaby jeszcze większe branie i zainteresowanie płcią przeciwną, gdyby nie fakt, że odstrasza właśnie swoim zachowaniem. Pełna energii i życia, snuje zawsze jakieś dzikie teorie na mój temat i jakiś trzeciorocznych lub drugorocznych. Nie wiem skąd jej się to bierze ale moim skromnym zdaniem jest to conajmniej śmieszne jak nie irytujące. Po za tym, często podpada mojej drugiej koleżance, Kaori ale nie tylko jej. Kłopoty lgną do niej jak dzieci do cukierków przez co musze ją ratować kiedy tylko dzieje się to przy mnie. Normalnie uczy się radzić sama ze swoimi problemami. Nie mam zamiaru cały czas jej ratować. W sumie poznałyśmy się właśnie gdy jej pomogłam wyjść z opresji. Nadal zastanawiam się jak mogłam popełnić tak wielki błąd.
Kaori natomiast, była uczennicą z natury spokojną ale z nią to nigdy nie wiadomo. Jest jak woda. Spokojna na co dzień ale gdy się dziewczynę zdenerwuje to staje się agresywna, bezwzględna. Całkiem jak ja. Westchnęłam kiedy moich pleców uczepiła się Jagoda. Lekko zdezorientowana rozglądałam się w panice w oczach po klasie. Tak, klasa już się przyzwyczaiła do naszych wspólnych odpałów i głośnego zachowania. Uniosłam ręce w geście poddania. W naszą stronę zmierzała wkurzona Kaori. Oh shit. W czym ona dzisiaj zawiniła? Długo się nad tym nie zastanawiałam, po prostu stałam tak i uśmiechnęłam się w stronę wkurzonej koleżanki. Ta spojrzała na mnie i zawahała się. Nie wiedziała już czy ma dalej próbować zabić Polkę, czy też kolejny raz odpuścić i poczekać na dogodniejszy moment. W jej oczach zauważyłam to zniesmaczenie. Wybrała opcje drugą przez co opuściłam ręce i uśmiechnęłam się szeroko tryumfalnie. Jagoda wychyliła się zza moich pleców, co nie umknęło uwadze czarnowłosej. Posłała jej złowrogie spojrzenie a ja podirytowana wyrwałam się z objęć Jagódki i usiadłam na swoim miejscu. Przygotowałam się do lekcji i wyjęłam z kieszeni telefon.
Kuroo Tetsurou: Tak, chcę nagrodę ;*
Asano Akawashi: Jakieś specjalne życzenia?
I schowałam telefon orientując się, że Jagoda próbuje zerknąć mi na wyświetlacz telefonu. Dziewczyny popatrzyły się na mnie z uśmiechem. Bardzo podejrzanym. Ja sama posłałam im pytające spojrzenie. Zachichotały na co zareagowałam cichym parsknięciem. Przewróciłam oczami i podparłam głowę.
-Co tym razem?
-Bo widzisz.. -głos na początku zabrała blondynka.
-Nikt nigdy do ciebie nie pisał i na odwrót... -dołączyła się Kaori.
-Więc opowiadaj! Jakie romanse snujesz a nam nic nie powiesz?- zapytała z pretensjami w głosie Jagoda.
Spiorunowałam je i westchnęłam czując wibracje w kieszeni. Pospiesznie wyjęłam telefon.
Kuroo Tetsurou: Może odpowiesz na jedno, w sumie dwa moje pytania?
Włączyłam klawiaturę i z palcem w powietrzu zastanawiałam się czy się zgodzić. Do moich uszu dotarły także głosy oburzonych koleżanek. Nie odpowiadało dziewczynom, że zignorowałam tak 'ważne' pytanie i pragnę zachować to w tajemnicy.
Asano Akawashi: Zgoda.
Wtem zabrzmiał dzwonek na lekcje. Kaori i Jagoda usiadły trochę niezadowolone na swoich miejscach. Nauczyciel chemii szybko dotarł do naszej klasy, jak zawsze. Nie lubiłam go, tak samo jak przedmiotu. Chemia jest prosta i nie ma w niej nic nadzwyczajnego przez co śmiało mogę mówić o jednym z najnudnjejszym przedmiocie. Do tego worka wrzucam także: biologie, angielski, WOS. Za to do najtrudniejszych dla mnie należy prze de wszystkim fizyka. Nosz cholera jasna, kto to w ogóle wymyślił? Czarna magia. Jeszcze do tego mam nauczycielkę, która nie potrafi nic wytłumaczyć. Najgorsze w fizyce są te wszystkie wzory, prawa z czego kilka z nich są niemal takie same i nie umiem znaleźć różnicy. A w życiu! Westchnęłam cicho i po chwili poczułam wibracje. Pomińmy sama fakt, że wibracje dźwięk też jakiś wydają i dlatego rozejrzałam się po klasie tak jak moi rówieśnicy. Tylko Jagoda spojrzała na mnie znacząco, przez co na migi pokazałam jej, że już jest martwa. Ta jedynie w trwodze o swoje życie i bojąc się utraty swojego prywatnego pół ochroniarza, odwróciła się i zajęła swoim zeszytem. Zerknęłam na Kaori która obserwując blondynkę marszczyła brwi i powstrzymywała się przed zaśmianiem się. Pech chciał, że nauczyciel od chemii odwrócił się przodem do klasy i zlustrował każdego ucznia surowym spojrzeniem. Zauważając Kaori i Jagodę uśmiechnął się delikatnie.
-A te co? Zamieniły się duszami? -skwitował Kaori powstrzymującą się od śmiechu i Jagodę, której wzrok utkwił w podręczniku i zeszycie cała trochę zestresowana.
A ja... no cóż zasłoniłam usta dłonią i powstrzymywałam się przed wybuchem. Zacisnęłam mocniej powieki i udałoby mi się stłumić śmiech ale coś stanęło mi jak i tamtej dwójce. Zmieniając pozycję dało się wyraźnie słyszeć wibracje mojego telefonu. W oczach miałam łzy trudząc się by zachować spokój. Wzrok mężczyzny utkwił we mnie a my w trójkę nie wytrzymałyśmy i wybuchnęłyśmy śmiechem. Po chwili dołączyły do nas chichoty klasy. Schowałam twarz w dłoniach i nie mogąc zaczerpnąć oddechu zaczęłam się trząść jakbym dostała drgawek.
-Foka-chan! -usłyszałam rozbawiony do łez pisk Jagody.
I cała klasa popadła w jeszcze większy śmiech, nawet wiecznie gburowaty nauczyciel chemii. Nie mogłam się uspokoić a brzuch mnie już bolał. Popatrzyłam na Jagodę, która właśnie w tym momencie spadła z krzesła. Znowu jazgot a nasz pan i w sumie wychowawca, chwycił się za głowę. Rozjorzylam się na ławce chowając głowę. Wdech i wydech. Oddychaj, bo się udusisz. Po kilku minutach klasa się uspokoiła a ja z uśmiechem wlepionym na twarzy patrzyłam na nauczyciela.
-Panno Asano, nie będę ci kazał już iść wyłączyć telefon, ale mam nadzieję że nastepny raz się nie powtórzy, jasne? - pokiwałam tylko głową na znak że rozumiem.
I wrocili wszyscy do swoich zajęć. Jagoda zaczepiała kolegę za sobą a Kaori wykonywała zadania z tablicy podobnie jak ja. Czemu podobnie? Bo ona je pisała a ja nie, hehe. Już zdążyłam obczaić, że żaden nauczyciel w tej szkole nie sprawdza zeszytów i czy mamy wszystkie notatki, dlatego odpuściłam sobie noszenia niektórych zeszytów. Podpoerając głowę, ze znudzonym spojrzeniem obserwowałam to klasę, to boisko za oknem. Nauczyciel poprosił mnie o zrobienie zadania ale zabrzmiał dzwonek. Znowu dostałam wiadomość. Poirytowana zachowaniem Kuroo wyciągnęłam szybko telefon.
Kuroo Tetsurou: Pierwsze pytaniem: chodzisz do Nekomy?
Kuroo Tetsurou: a drugie to opisz swój wygląd, bo wydaję mi się że to nie sprawiedliwe kiedy ty wiesz jak ja wyglądam a ja nie wiem jak ty :'(
Kuroo Tetsurou: Nie olewaj mnie, Asano!
Pokręciłam głową z njedowierzaniem.
Asano Akawashi: Tak, jestem pierwszoroczna.
Asano Akawashi: To zabrzmiało jak prośba a nie pytanie, soł..
Kuroo Tetsurou: Pierwszoroczna? Jakie młode ciało, hyhyhy.
Asano Akawashi: ;_;
Kuroo Tetsurou: ale możesz mi opisać swój wygląd, co ci szkodzi, Asano.
Asano Akawashi: Z tym ciałem to ty zabrzmiałeś jak pedofil albo coś w ten deseń. A co do wyglądu, dobra.
Kuroo Tetsurou: Będzie łatwiej cię odnaleźć młody duchu.
Asano Akawashi: Średniego wzrostu, grzywka, czarne, długie włosy, szare oczy i blada cera. Nie mów mi 'młody duch', dopóki żyje, duchem mnie nie nazywaj >...>
Nagle mój telefon wyrwała Jagoda. Instynktownie zamachnęłam się by go odebrać ale bez skutku. Polka wybiegła z klasy trzymając mój telefon. Zerwałam się na równe nogi i zostawiając samą sobie Kaori, wybiegłam za blondyna. Ona tego pożałuje jak dowie się z kim pisze i co mu tam wypisuję.
*******
Jest kolejny rozdział! Co o nin myślicie? Jak dla mnie jakiś dziwny a pisząc go wybuchłam śmiechem. Piszcie w komentarzach i wgl! Wcale nie żebram o to xD
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top