43

Wziąłem w ręce dzban Pandory. Duch Nadziei trzepotał w środku, usiłując ogrzać zimne naczynie.
- Hestio - powiedziałem.- daje ci to w darze.
Bogini przechyliła głowę.
- Jestem ostatnią z bogów. Czemu dajesz to akurat mnie?
- Jesteś ostatnią z Olimpijczyków - odparłem.- I najważniejszą.
- A to dlaczego, Percy Jacksonie?
- Ponieważ Nadzieja ma największe szanse przetrwać przy ognisku - odrzekłem.- Strzeż jej dla mnie, a ja nie będę znów czuł pokusy, aby ją porzucić.
Bogini uśmiechnęła się. Wzięła dzban z moich rąk i natychmiast otoczyła go poświata. Ogień na palenisku zapłonął nieco jaśniej.
- Dobra robota, Percy Jacksonie - powiedziała. - Niech bogowie ci błogosławią.

-"Ostatni Olimpijczyk"

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top