38

- Udawajmy, że jesteśmy dwojgiem zwykłych ludzi. [...]
- Okej.- przytaknąłem. - Zwyczajne popołudnie dwojga zwykłych ludzi.
Kiwnęła głową.
- I wiesz... Teoretycznie gdyby tych dwoje ludzi lubiło się nawzajem, co trzeba by zrobić, żeby ten głuptas pocałował dziewczynę, hę?
- Och...- poczułem się jak jedna za świętych krów Apollina: powolny, głupi i jaskrawoczerwony.

-Percy i Rachel "Ostatni Olimpijczyk"

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top