oo1

Proszę się nie zrażać tym, co tutaj napisałam, bo akcja zaczyna się jakoś w trzecim rozdziale.
Na szczęście dwa pierwsze są krótkie.
~~~~

Wczorajszego ranka jeszcze wszystko było w porządku.

Jak zwykle w moim małym mieszkaniu samotnie krzątałam się po kuchni, tymczasem woda w czajniku grzała się. Dwa duże kubki w odcieniach jasnej szarości i pruskiego błękitu stały obok kuchenki gazowej. W pierwszym na dnie czekała zielona herbata, a w drugim torebka owocowej.

Aleks lubił herbatę owocową tak samo jak sprzeczanie się o faktyczne bycie przez ten napój herbatą. Patrycja upierała się, że jest to tylko wywar herbato-podobny, bo nie zawiera w sobie liści herbaty, tymczasem Aleks zawzięcie powtarzał, że dziewczyna jest nietolerancyjna i dyskryminuje rodzaje herbat (choć już rumianku nie zaliczał do herbaty, co ciekawe).

Chłopak zaszedł mnie wtedy od tyłu. Przytulił mnie, gdy próbowałam kroić pomidora na plasterki. Odłożyłam nóż, wytarłam ręce o ręcznik, który wisiał na haczyku przy drzwiach szafki, i odwróciłam się do niego. Lustrował bacznie moją twarz. Widziałam, jak jego szare tęczówki błądziły po mojej opalonej cerze. Mimo wszystko jego spojrzenie było nieobecne. Miał podkrążone oczy. Ostatnio miało to miejsce nad wyraz często, ale to bagatelizowałam. Każdy to bagatelizował. Nikt nie zwracał uwagi na jego zakrwione i opuchnięte oczy. Wszyscy pewnie myśleli, że to przez zmęczenie.

Aleks przytulił mnie mocniej. Jego jasne loki łaskotały mnie po twarzy. Myślałam, że zwyczajnie miał ochotę na przytulanie, bo przez resztę dnia robił to dość często. Znienacka przytulał mnie czy całował Pati w policzek . Nigdy nie pocałował jej w usta, co ludzie uznawali za dziwne, gdyż teoretycznie ze sobą chodzili. Ale robili to tylko w teorii, co chyba jako jedyna rozumiałam. Nigdy nie wyznali sobie uczuć, nigdy nie poszli na randkę. Byli tylko niedaleko za granicą bycia przyjaciółmi. Jeszcze daleko im zostało do minięcia tej, która nadawała im rangę pary. Możnaby rzec, że niewypowiedziane byli parą dobrych przyjaciół, którzy dla żartów dają sobie całusy czy przytulają się co chwilę. Ja byłam dla Aleksa właśnie taką przyjaciółką. Zabawne, że przez to wszyscy do momentu, gdy zaczęłam chodzić z Michałem, byli przekonani, że to właśnie ja i blondyn skończymy chodząc ze sobą.

Jedyną osobą, która była wręcz pewna, że będzie inaczej, była Elżbieta, szerszej publiczności znana jako El bądź Elka. Twierdziła, że widać, iż Aleks ma już kogoś na oku, choć nigdy nie powiedziała dokładnie kogo. Nawet za pieniądze, na co wpadł kiedyś Marcel. Powiedziała wtedy jedynie, że to na pewno nie jest Patrycja. Że jest ona jedynie chwilowym zauroczeniem. Choć ja wiedziałam też to, że i zauroczeniem nie była.

- Pati to świetna dziewczyna, ale zasługuje na kogoś lepszego. Widziałaś na przykład, jak patrzy na nią Julka? - rzekł pewnego razu mój drogi przyjaciel, rozkładając się na swoim stałym miejscu w moim salonie, czyli stojącym najbliżej wejścia fotelu. Mieszał w kubku owocową herbatę/herbato-podobny napój o smaku owocowym i wpatrywał się uważnie w firanki. Albo w okno. Kto wie? Czasem potrafił przez dziesięć minut obserwować w bezruchu pęknięcie farby w ścianie.

- Przecież są przyjaciółkami. To normalne, że patrzą na siebie z troską - mruknęłam wtedy i odrzuciłam włosy do tyłu. Był to jeden z niewielu momentów, kiedy je prostowałam. Zawsze robiłam to tylko na ważniejsze uroczystości. To przypomniało mi i o fakcie, że przeprowadziliśmy tę rozmowę w dniu rozpoczęcia roku szkolnego. Już po apelu. Właśnie miałam zbierać się na imprezę z tej okazji (nieoficjalnie nazywaną "Szaleństwem Ostatniego Dnia Luzu"), ale nastolatek przyszedł do mnie, by porozmawiać. Miało to miejsce tak niedawno, że dopiero z perspektywy czasu rozumiem, że miał wtedy okazję zwierzyć się ze swoich problemów. A ja go pośpieszałam ze względu na jakąś głupią imprezę. (Choć skąd miałam mieć wtedy pojęcie, jak potoczy się ta cała historia?). - Sugerujesz mi, że twoja dziewczyna jest lesbijką?

- Pati nie jest moją dziewczyną - zaoponował szybko. - Nawet sama się tak nie tytuuje. Wszystkie te buziaki i przytulasy są bardziej dla jaj. I tak, sugeruję, że jest lesbijką.

Z biegiem czasu sama zaczęłam tak postrzegać relację Patrycji i Julii. Aleks potrafił łatwo namówić mnie do wyznawania swoich przekonań. Zawsze mówił z takim zapałem, że trudno byłoby się nie zainteresować, nawet gdyby nawijał bez sensu o pogodzie (kiedyś uniknął w ten sposób sprawdzania zadania domowego, skubaniec jeden).

Dzisiejszy ranek wyglądał podobnie. Z tą różnicą, że przyjaciel do mnie nie przyszedł. W szkole również go nie było. Spodziewałam się zastać go wieczorem, bo pewnie chciał odebrać ode mnie lekcje. Specjalnie zaparzyłam jego ulubioną owocową herbatę w jego ulubionym kubku w kolorze pruskiego błękitu (nigdy nie znałam takiego koloru, to dopiero on mi powiedział, że właśnie tak nazywa się ten odcień). Czekałam w salonie na kanapie z gotowymi zeszytami. Jego herbata stała na podkładce przed "jego" fotelem. Zadzwoniłam do niego raz. Dwa. Trzy i cztery.

Aż w końcu raczył zjawić się osobiście. A przynajmniej tak byłam przeświadczona, gdy gnałam szeroko uśmiechnięta do drzwi, bo ktoś pukał.

Zamiast Aleksowi, otworzyłam jego ojcu.

- Olek zaginął - powiedział tylko, a uśmiech od razu spełzł mi z twarzy.

- Policja twierdzi, że może już nie żyć - powiedział, a w moich oczach zaczęły zbierać się łzy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top