Chapter IV
Powoli zacząłem się zbliżać w jego stronę. Jego zapach z każdym moim korkiem stawał się coraz bardziej intensywny.
- To pan? - zapytał gdy stanąłem przed nim w kapturze.
- Tak - odparłem pewnie. Wiedziałem, że miał wątpliwości i zawachał się, nie musiałem widzieć jego twarzy aby to wiedzieć. - Za mną - odparłem po czym zacząłem iść z głową spuszczoną w dół. Nikt nie mógł wiedzieć, że tu jestem. Jego kroki z początku niepewne przybierały na sile z każdym dotknięciem podeszwy o podłoże. Zgrywał twardego, ale wiedziałem, że to tylko cienka osłonka. Jedyne co mnie w nim dziwiło to było to, że mnie nie wyczuł. Wiedziałem co nieco o omegach, ale sądziłem, że skoro to wilki to ich węch potrafiłby wyczuć zimną istotę.
- Jest przy mnie bezbronny - pomyślałem. Nigdy nie sądziłem, że ktoś może być tak bezbronny. Nawet ci wszyscy ludzie wiedzieli kiedy schować się do budynków, ale nie on. Był głupi, że dał się złapać tak łatwo.
Szliśmy tak już od kilku kilometrów. Słyszałem jego oddech, chłopak nie miał kondycji, a był dość młody.
W pewnej chwili usłyszałem trzask gałęzi. Zareagowałem natychmiast.
- Uważaj - syknąłem łapiąc mocno chłopaka za rękę i tym samym ratując go przed upadkiem. Przez ten kontakt czułem jego puls, był szybki, a jego krew płynęła i płynęła, natomiast oddech przyspieszył jeszcze bardziej.
Przez ten nagły ruch czarny kaptur nie spoczywał już na mojej głowie przez co moje oczy i kły były widoczne dla chłopca.
- Przepraszam - wystękał wpatrując się w moje zęby, a następnie przeniósł wzrok na moje oczy. To co widział to skutek tego jak działa na mnie jego czerwona ciecz.
Sądziłem, że zacznie się wydzierać, ale on nadal wpatrywał się we mnie i nawet się uspokoił, bo jego tętno nieco spadło. Jego reakcja mnie zdziwiła.
- Kiedy mogę wypełnić moją pracę? - zapytał po chwili. Widziałem jak zagryzł wargę i aż musiałem odwrócić wzrok. Byłem głodny jego krwi, a musiałem nad sobą panować.
- Wkrótce gdy dojdziemy na miejsce.
🔯🔯🔯
Więc sprawa wygląda tak, że straciłam zainteresowanie wattpadem w momencie gdy z nieznanych mi przyczyn usunięto moje opowiadanie "Hybrid Boy", które nawet nie było skończone. Ten fakt dobił mnie na tyle, że straciłam wenę na kontynuację czegokolwiek tutaj " No, bo po co skoro znowu mi mogą usunąć? " I wiecie jest mi przykro, że większość tutaj nie rozumie tego, ani nawet nie zapytało co się dzieje tylko z góry ocenia albo nie daje żadnego wsparcia... Uznałam, że skoro nie mam siły na kontynuacje tamtych to przyjdę do was z czymś ze szkiców. Teoretycznie mam tylko kilka rozdziałów Pentagira, ale mówię zawsze coś 🤷♀️ ale oczywiście pretensje, że zaczynam nowe, nie kończąc wcześniejszych. Dziękuję takim osobom za wsparcie. Serio...
29.10.2019r.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top