Chapter III

Po raz pierwszy od kilku lat byłem na wolności, wśród ludzi. To było takie dziwne,  a jednocześnie fascynujące doświadczenie. Owszem u nas na dole jest kilku ludzi, ale oni w ogóle nie przypominają ludzi, bo są podobni do nas, może trochę bardziej obłąkani.

Nie pamiętam kiedy ostatni raz byłem wśród tak dużej grupy, w prawdzie mam już swoje lata, ale odkąd sięgam pamięcią siedziałem pod ziemią w naszym azylu, a świat stale się zmienia. Mimo, że czytałem wiele o współczesnych ludziach, jednak to co zobaczyłem było conajmniej dziwne? Niepoprawne? 

Każdy szedł gdzieś bez celu w luźnych ubraniach, które czasem odsłaniały zbyt dużo. Nie rozumiałem koncepcji współczesnego stylu ubioru, kiedyś każdy nosił to samo, a teraz wszyscy na siłę próbują się wyróżniać wśród innych. Dzięki temu, że byłem synem nocy mogłem spokojnie ukrywać się w cieniach budynków tak by pozostać niezauważonym. Musiałem się solidnie przyłożyć w końcu mam ważne zadanie do wykonania - muszę znaleźć omege, która została wybrana przez naszego Pana. Gdy ją znajdę to natychmiast zaprowadzę ją do naszego azylu, tam posiedzi w celi jakiś czas, a później podczas rytuału któryś z nas doświadczy zaszczytu by zapłodnić tego słabego przez naturę wilka. Jestem pewien, że Pan wybrał dla nas piękną długowłosą kobietę z dużym biustem, która ma na czym siedzieć. Jako jeden z wampirów mam bardzo wyczulony węch, a dzięki przysiędze, którą złożyłem otrzymałem zdolność do wyniuchania konkretnego osobnika - wybrańca, który przyniesie na ten świat naszego mrocznego potomka. 

Zapach stawał się coraz wyraźniejszy, a mrok nadchodzącej nocy zaczynał otulać miasto. Krew tego wilka pachniała tak słodko już z tej odległości, że nie wiedziałem czy dam radę się powstrzymać gdy będę tak blisko.

Gdy wyszedłem zza rogu dokładnie wiedziałem kogo szukam. Zobaczyłem go jak stał pod latarnią, która była już zapalona. W jednej chwili nastała ciemność w moich oczach, a jedyne światło wydobywało się ze skąpo ubranego chłopca.

Jego skóra była blada i z daleka wyglądała na gładką w dotyku, aż miałem ochotę zanurzyć w niej swoje ostre kły. Chłopak miał na sobie dżinsowe krótkie spodnie i czarną prześwitującą bluzkę. Ponadto miał na sobie czarną skórzaną kurtkę,ktors miała ukryć jego niepewność,ale nie ze mną te numery. Ewidentnie czekał na swojego klienta, którym chętnie się stanę.

Podszedłem do niego schowany w morku i wiedziałem, że mnie nie widział. Z tej pozycji miałem idealny widok na jego twarz - blada karnacja i niebieskie oczy, jego szyja taka biała, wystające obojczyki... Był piękny, a moje kły same wysunęły się.

Stwierdzenie, że chciałem go ugryźć to za mało. Chciałem mu rozszarpać gardło, bo był tak piękny i pachnący.

✡✡✡

Jakieś spostrzeżenia? Przyślenia? Czekam na wasze komentarze 🤗
M

am nadzieję, że się odezwiecie 🙈

28.10.2019r.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top