|14|

Michael's pov
- Calum! Co pudełko po chińszczyźnie robi w MOJEJ szafie!? - po niecałym tygodniu mam już dosyć bałaganu który robi Calum.
- Leży - odpowiedział ze spokojem brunet nie przerywając rozgrywki.
- Ha ha ale się uśmiałem - sarkastycznie stwierdziłem i wyrwałem mu pad'a z rąk.
- Hej! Przez ciebie przegrałem!
- I nie pograsz przez bardzo długi czas jeśli nie będziesz stosował się do paru zasad. Pierwsza, salon, kuchnia i łazienka ZAWSZE mają być czyste. Druga, masz całkowity zakaz na wchodzenie do mojego pokoju bez zgody i trzecia, to bardziej prośba, jeśli nie masz zamiaru sprzątać swojego pokoju, wywietrz go chociaż raz na tydzień - brunet popatrzył na mnie jak na idiotę - inaczej Luke bardzo chętnie zaopiekuje się konsolą - dokończyłem i wyszedłem z mieszkania. Przez całą drogę przed oczami stał mi obraz przerażonego Caluma . Było to dosyć zabawne.

Postanowiłem przejść się do parku. Wiedziałem że teraz nie będzie tam wielu osób. Zwyczajowo założyłem słuchawki puszczając spokojną muzykę. Tym razem zdecydowałem się na coś Troya Sivana. Idąc główną alejką myślałem nad wszystkim co się wydarzyło w tym tygodniu. Z przemyśleń wyrwało mnie czworonożne stworzenie. Brązowy labrador wskoczył na mnie. Przewróciłem się na ziemię. Piesek zaczął lizać mnie po twarzy. Nie mogłem powstrzymać śmiechu. Nadal śmiejąc się podniosłem się do pozycji siedzącej. Jakaś spanikowana dziewczyna podbiegła do mnie przepraszając za psiaka.
- Nic się nie stało - zapewniłem ją. Zza blondynki wyłoniła się znajoma brunetka która zlapała i spowrotem przypięła szczeniaka do smyczy.
- Hej Luna.
- Mike? Co ty tu robisz nie poznałam cię.
- Znacie się? - wtrąciła blondynka.
- Ehm... Tak jakby. To przyjaciel mojego brata.- Blondynka zmieżyła mnie wzrokiem i założyłbym się że powiedziała coś w stylu: "Całkiem przystojny".
- No tak! Rose to Michael. Michael to Rose -Luna postanowiła przedstawić swoją towarzyszkę. Taaaak. To imię idealnie pasuje mi do sukowatego wyglądu i usposobienia właścicielki psa. Chociaż szczeniaczek łagodzi jej złą aurę.

Time skip (następny dzień) --->

-Dzień Dobry. Luke jest w domu? - zapytałem Liz. Już jakiś czas temu poznałem mamę mojego przyjaciela. Chyba mnie polubiła. A przynajmniej tak mi się wydaje bo pozwoliła mi mówić do siebie po imieniu.
- Tak. Chyba siedzi u siebie w pokoju. Pomóc ci z tym? - uśmiechnęla się promiennie.
- Nie, dziękuję. Poradzę sobie - też się uśmiechnąłem.

Zapukałem do pokoju Luka aka. Niebieskiego Królestwa Pingwinów i nie czekając na pozwolenie wszedłem tam.
-Luke! Eeeeeeeeeeee to może poczekam na zewnątrz - sybko wyszedłem i zatrzasnąłem drzwi. Nie to że mi się nie podobało ale nie chciałem żeby widział moich rumieńców.
Chwilę potem drzwi ponownie się otworzyły, a w nich stanął ,ubrany już, Luke. Popatrzył na moje dłonie wyraźnie zdziwiony.
- Co to za święto że przyniosłeś do mnie swoją konsolę? - zapytał zbity z tropu.
- Idiota z którym mieszkam znowu zostawił syf. -odpowiedziałem zgodnie z prawdą - Możesz potem jeszcze wpaść do mnie po jakieś gry.
- Ok. Mam jeszcze małe pytanko. W weekend jadę z Luną i jej przyjacółmi na biwak. Chciałbyś pojechać z nami?
- Muszę się jeszcze przedyskutować z Calumem, ale jeśli się uda to pojadę. Jak coś to zadzwonię.
- To do zobaczenia - na pożegnanie Luke przytulił mnie. Wyszedłem z jego domu. Teraz jeszcze tylko do sklepu. Zemsta przecież sama się nie naszykuje.

- Calum! Do salonu!
- Tak mamo! - odkrzyknął. Chwilę potem już tam był.

- Tak więc zrozumiałeś?
- Chyba tak - zrezygnowany oparłem głowę na dłoniach.
- Jeszcze raz: ja wyjeżdrzam na weekend a ty masz niczego nie zepsuć i nie zrobić ogromnego bałaganu.
- Ok. Ok. Już ogarniam.
- Całe szczęście bo zacząłem zastanawiać się nad specjalnym tatuażem dla ciebie.
- Nie. Nie zrobiłbyś tego.
- Tak samo mówiłeś z konsolą. Dobra ide się spakować.
Wszedłem do mojego pokoju i zamknąłem drzwi na klucz. Już za dwa dni będę mógł wdrożyć mój plan w życie.

Zły Mike? Może... Ale ,poproszę o werble, POWRÓCIŁAM. Będę wrzucać więcej jak już odzyskam stały dostęp do wi-fi. Tak więc miłego rana, popołudnia, wieczoru.
Ps. Kto ogląda/ oglądał mecz?
Ps2. Trochę krótki. Następny będzie dłuższy <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top