|12|

Time skip

Luke's pov
Oczywiście. Ferie tylko się skończyły a nauczyciele postanowili zadać nam tonę sprawdzianów. Dzisiaj miałbyć z geografi ale nauczycielka się rozchorowała. Super tylko szkoda że nie wiedziałem tego jak uczyłem się do 1 w nocy. Zaraz po geografi miałem historię z Michaelem. Szedłem korytarzem, kiedy zauważyłem kolorową czuprynę. Chłopak stał w umówionym miejscu przy szafkach. Podszedłem do niego.
- Cześć - przywitałem się pierwszy i przytuliłem czerwonowłosego. Odwzajemnił uściśk jednak nic nie powiedział. Od paru dni chodził przygnębiony. Kiedy pytałem się co się stało zbywał mnie krótkim:
- Nic...
Po pary dniach nawet przestałem pytać. Kiedy dochodziliśmy już pod salę ktoś zagrodził nam drogę. No nie no. Zagadnijcie kto. Ashton aka. dupek bez serca Irwin stał prosto przedemną i Michaelem.
- Och. Co idioto? Znalazłeś sobie chłopaka do całowania - śmiech chłopaka rozległ się po całym korytarzu. Widziałem jak zielonookiemu szklą się oczy. Ruszyłem do przodu z zaciśniętymi pięściami jednak Mikey mnie powstrzymał. Jak on mógł coś takiego znosić? - No co? Nie chciał byś wziąć z nim ślubu? - kontynuował Irwin z sarkazmem w głosie. Uderzył chłopaka w brzuch tak że zwinął się z bólu. Stanąłem obok niego gotowy w każdej chwili rzucić się na byłego mojej siostry. Czerwonowłosy powoli wyprostował się.
- Dlaczego to robisz? - usłyszałem jego głos po raz pierwszy od paru dni. Był zachrypnięty. - Dlaczego to do cholery robisz?! - krzyknął. - Jesteś jakimś pieprzonym saddystą że tak lubisz zadawać innym ból? Nie jestem twoją pierwszą ofiarą! Ale dlaczego tak uwielbiasz niszczyć innych?! Wytłumacz mi to może zrozumiem?! Myślałeś że nigdy ci się nie postawię?!
Ale wiesz co kurwa?! Robię to! Nie pozwolę żeby przez twoje jebane pomysły cierpieli też moi przyjaciele. - Ashton stał zdezorientowany na środku korytarza kiedy Michael rzucił się na niego z pięściami. - Nie pozwolę na to?! Rozumiesz?!- krzyczał okładając chłopaka po plecach. Na koszuli pojawiły się plamy. Czerwone plamy. Szybko odciągnąłem Michaela od chłopaka. Ashton powoli podniósł się do pionu. Na jego twarzy malował się ból. Przepchnął się przez tłum i skierował w stronę łazienki. Podążyliśmy za nim. Kiedy tam dotarliśmy zobaczyliśmy coś czego się nie spodziewaliśmy. Ashton stał już bez góry od mundurka i próbował przemyć całe pokaleczone plecy. Krzywił się z każdą kroplą wpadającej do rany. Zauważyłem też wiele blizn. Jedne krótsze drugie dłuższe. Zastanawiałem się co mu się stało.
- Daj pomogę ci - podszedłem do Ashtona. Michael stał na drugim końcu łazienki i patrzył na swoje ręce. Wiedziałem że to dobre. Ashton tylko kiwnął głową na znak że mi pozwala. Popatrzyłem na blondyna.
- Mike ? Możesz pójść po apteczkę - poprosiłem chłopaka. W ciągu paru minut był spowrotem. Znalazłem potrzebne rzeczy i zabrałem się do odkarzania. Po policzku blondyna spłynęło parę łez kiedy polałem rany wodą utlenioną. Wytarłem to co skapnęło. Michael już przygotował opatrunki. Szybko opatrztłem rany.
- Już - oznajmiłem Ashtonowi.
- Dzięki - bąknął cicho. Wtedy podszedł do nas Michael. Do tej pory trzymał się raczej zboku i pozwalał mi działać.
- Przepraszam - jęknął cicho - nie wiedziałem o..... - nie dokończył.
- Ty nie masz za co. Ja owszem. Więc przepraszam że cię wyzywałem i biłem - i ja i Mike byliśmy okropnie zdziwienu - ale nie mogę ci tego wytłumaczyć dlaczego.

Znowu krótki tak wiem. Mike wojownik . Dobrze. Jak wiecie zbliża się koniec roku i tzreba poprawiać oceny. Ja staram się swoje podwyższyć a nasi "kochani" nauczyciele oznajmili że starać się o wyższe oceny można tylko do końca maja. Potem nie ważne co zrobimy i tak będzie ta sama ocena. Więc niestety ogłaszam że następny rodział pojawi się dopiero w czerwcu. Mam nadzieję że wytrzymacie i doczekacie się.

Ps. Jakieś preferencje co do narratora? Michael, Luke, Calum a może Ashton? Tak Calum nie wyjechał.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top