Rozdział 1


Alice

Stałam przed lustrem i z obrzydzeniem wpatrywałam się w zupełnie obcą twarz. Nie potrafiłam rozpoznać własnego odbicia. Tona makijażu wraz ze sztucznymi rzęsami skutecznie zniekształciła moje rysy. Mikroskopijne, ledwie zakrywające ciało ciuchy były wizytówką współczesnej prostytutki. Kobiety, która za kilka marnych dolców oferowała swoje ciało chętnym mężczyznom, a ci ochoczo je wykorzystywali.

Czułam się brudna, bezwartościowa i nikomu niepotrzebna. Brzydziłam się tym, co miałam za chwilę uczynić. Już za moment z niewinnej dziewczyny, mającej plany na przyszłość, przeistoczę się w zwykłą dziwkę na godziny. Zbezczeszczone zostanie nie tylko moje ciało, ale również bezpowrotnie oddam duszę. Po tym już nigdy nie będę taka jak kiedyś. Stanę się nikim, chociaż już teraz nic nie znaczyłam w swoim otoczeniu. Ale miałam jeszcze odrobinę godności, która już za moment zostanie mi w brutalny sposób odebrana.

Po moim policzku sunęła jedna zabłąkana łza, więc wytarłam ją wierzchem dłoni. Byłam wściekła na własną słabość. W życiu przeszłam wiele. To po prostu będzie kolejny etap, po którym postaram się podnieść. Choć wydawało mi się to niezwykle trudne.

Aby chronić swoich bliskich, byłam gotowa poświęcić wszystko. Miałam wybór, chociaż uważałam, że był to wybór między dżumą a cholerą. Albo zacznę pracować u Danny'ego i zapewnię bezpieczeństwo mojej siostrze oraz bratu, albo wyląduję na ulicy. Ojciec był bezwzględnym skurwielem, który za działkę zabiłby własne dzieci. Nie mogłam nazwać go kochającym rodzicem, a bardziej potworem w ludzkiej skórze. Razem z matką tworzyli zgrany duet. Oboje nie posiadali uczuć, liczył się dla nich tylko własny interes. O nas niestety często zapominali. Nałóg zawładnął nimi do tego stopnia, że zabierali mi wszystkie pieniądze, które udawało mi się zarobić. Gdy się buntowałam, chodziłam z podbitymi oczami. Sąsiedzi odwracali wzrok, kiedy mnie widzieli. Każdy doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co się działo w moim domu, ale nikt nie interweniował. Bali się mojego ojca i wcale im się nie dziwiłam. To właśnie on kazał mi tu przyjść. Groził, że zabije moją siostrę, jeśli tego nie zrobię. Szaleństwo w jego oczach dało mi pewność, że nie żartował. Bez skrupułów spełniłby swoją groźbę. Pragnęłam normalnego domu, bez ciągłych awantur i bicia. Naprawdę uważałam, że nie miałam wygórowanych marzeń.

Westchnęłam ciężko, wyrywając się z własnych myśli. Już za kilka minut miałam poznać pierwszego klienta. Ręce mi drżały, a serce waliło w niespokojnym rytmie. Czułam w gardle formującą się gulę strachu, a żołądek zacisnął się w ciasny supeł. Objęłam się ramionami w talii i przygarbiłam sylwetkę.

– Dam radę – szepnęłam do swojego odbicia, próbując się zmotywować.

W końcu robiłam to dla rodzeństwa i musiałam o tym pamiętać. To było tylko ciało; jeśli uda mi się wyłączyć umysł, wtedy będę w stanie sprostać zadaniu.

Podskoczyłam przerażona odgłosem otwieranych drzwi. Podążyłam wzrokiem w tym kierunku, wprost do niewysokiego mężczyzny, który stanął w progu. Był to Danny, właściciel lokalu. Otaksował pożądliwym spojrzeniem moją sylwetkę i wykrzywił usta w kpiącym uśmiechu. Na jego widok zrobiło mi się niedobrze. Mogłam założyć się o własną dłoń, że gdy tylko klient ze mną skończy, on zajmie jego miejsce. A nie mogłam mu przecież odmówić. Od dziś to on był moim właścicielem.

Pod powiekami ponownie poczułam piekące łzy. Zamrugałam szybko, by je odgonić. Nie mogłam pokazać mojemu szefowi słabości. Tacy jak on karmili się strachem i cierpieniem swoich ofiar.

– Laleczko... – Skrzywiłam się, słysząc to przezwisko. Miałam nadzieję, że tego nie dostrzegł. – Wyglądasz obłędnie. Jesteś trochę za chuda, ale klientowi z pewnością nie będzie to przeszkadzać. – Oblizał spierzchnięte wargi, z pewnością wyobrażając sobie mnie nago. Moja skóra parzyła pod wpływem jego spojrzenia.

Miał rację – byłam przeraźliwie szczupła. Ale gdybym tylko zaczęła znów regularnie jeść, z pewnością odzyskałabym swoje krągłości. Nie chciałam się jednak podobać. Naiwnie liczyłam, że moja chuda sylwetka odstraszy chętnych mężczyzn. W sumie wyglądałam jak niewyrośnięty chłopiec i tylko desperat zdecydowałby się pójść ze mną do łóżka.

– Chodź, kochanie, twój klient już czeka.

Zniknął za drzwiami, a pode mną ugięły się nogi. Musiałam usiąść na krześle, by nie upaść. To zaraz miało się stać, zaczęłam panikować w myślach. Zostanę obdarta z niewinności przez mężczyznę, którego w ogóle nie znałam.

Czy tak właśnie czuła się osoba sięgająca dna?

Z zamglonymi od łez oczami spojrzałam na drzwi. Gdy tylko przekroczę próg, to będzie początek mojego końca. Nie miałam jednak wyboru. Mój mózg się buntował, ale ciało wiedziało, co robić.

Choć moje nogi drżały, wstałam z krzesła i ruszyłam w stronę wyjścia. Zamykając drzwi pokoju, pozostawiłam za sobą dawną mnie – niewinną dziewczynę z marzeniami – i przeistoczyłam się w kobietę bez przyszłości.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top