Rozdział 5
Doganiając, moich rówieśników zobaczyłam, że Harry wraz z Ronem idą na samym końcu z wszystkich uczniów pierwszego roku. Długo nie myśląc, podbiegłam do nich, a następnie skoczyłam rudemu na plecy. Był tak zaskoczony i zarazem wystraszony, że nie wiedział, co ma robić. Zaczął po prostu panikować, przez co ja zaczęłam śmiać się w niebo głosy. Zeszłam z niego, dopiero gdy poprosił mnie o to gajowy, który na nasz widok uśmiechnął się szczerze. Znajdując, się na ziemi zaczęłam iść równo z chłopakami jakby nigdy nic, odzywając się do Rona.
-Jeśli trafimy, do tego samego domu obiecuje ci, że będę jednym z twoich niewielu koszmarów.
-Czemu? -spytał, nic nie rozumiejąc.
-Za twoje durne zachowanie -uśmiechnęłam się sztucznie -Spokojnie masz jakiś pięćdziesiąt procent na to, że nic ci się nie stanie.
-Czemu pięćdziesiąt? -spytał Harry.
-Lena sądzi, że trafi do Hufflepuffu lub do Gryffindoru dlatego pięćdziesiąt procent, a według mnie pasowała, by idealnie do Slytherinu -powiedział Ron.
-Uważaj, bo może ta przyszła Ślizgonka wyrzuci cię z łódki prosto do wody -oznajmiłam.
-Co? Jaka łódka? Jaka woda? -zapytał Potter.
-Spójrz przed siebie -powiedziałam poirytowana.
Przed nami znajdowały się łódki na brzegu oraz w wodzie z kilkoma innymi uczniami z naszego roku w środku. Po dojściu i wejściu do łódki również i nasza popłynęła. Dopiero teraz mogłam zobaczyć cała budynek Hogwartu. Zaniemówiłam. Przez całą przeprawę obserwowałam moją nową szkołę oraz nie odzywałam się ani słowem, pomimo towarzystwa, w którym się znalazłam. Oprócz mnie płyną Ron, Harry i jakiś dwóch innych chłopaków, których jeszcze nie poznałam. Gdy znaleźliśmy, się w szkole nie odchodziłam od Rona i Harry'ego na krok. Doskonale wiedziałam, że boją się tego wszystko tak samo, jak ja i również dobrze wiedziałam, że pomimo mało czasu spędzonego z bliznowatym bardzo szybko zaprzyjaźniliśmy się w trójkę. Po wejściu w główną część szkoły poznaliśmy profesor McGonagall, która wszystko nam wytłumaczyła. Kiedy profesorka musiała, na chwilę wyjść odezwał się jakiś blondyn.
- To prawda co mówili w pociągu. Harry Potter zaszczycił Hogwart, a z nim jedyna Polska czarownica -po powiedzeniu tego zaczęły się szepty na, które przewróciłam tylko oczami -To jest Crabbe, a to Gregory, a ja jestem Malfoy, Draco Malfoy -Ron zaśmiał się -Śmieszy cię moje imię? Ty nie musisz się przedstawiać, szata po starszym bracie to na pewno Weasley -powiedział, a we mnie się zagotowało.
-Malfoy radzę i ucichnąć i odczepić się od moich przyjaciół -ostrzegłam.
-A co ty niby możesz mi zrobić? -zaśmiał mi się w twarz.
-Wspominałeś, że jestem jedyną Polską czarownicą? Radzę ci się nie zdziwić, gdy usłyszysz o mnie, że jestem również najpotężniejsza -powiedziałam, patrząc mu prosto w oczy (Leny oczy zmieniły, się z koloru brązowego na czerwone co przestraszyło blondyna. (Ona o tym nie wiedziała) Buuu -powiedziałam, co już całkowicie zniechęciło blondyna do mnie. Odsunął się ode mnie, ale tym razem zwrócił się do Harry'ego.
-Niektóre rodziny czarodziejów są od niektórych o wiele lepsze, nie warto się zadawać ze zdrajcami krwi czy szlamami! Ja ciebie wprowadzę -wyciągnął do niego rękę na zgodę. Na co Harry poparzył na rękę blondyna i odpowiedział.
-Dzięki, ale sam zdecyduje, kto jest gorszy -po tym profesorka wróciła i popukała pergaminem Malfoy, aby wrócił na swoje miejsce.
-Pora już zaczynać -powiedziała kobieta i udała się do wielkiej sali, a my za nią.
Gdy znalazłam, się w wielkiej sali wszyscy zaczęli się na mnie patrzeć, a najbardziej dyrektor naszej szkoły. Starałam się na to nie zwracać w ogóle uwagi, ponieważ wystrój wnętrza zabierał wdech w piersiach. Wszystko było takie magiczne. *Brawo Lena, jesteś w magicznej szkole i mówisz, że wszystko tutaj jest magiczne. Ty wiesz co powiedzieć*pomyślałam* Oprócz tego strasznie się bałam. Na pewno nie chciałam trafić do domu węży wszystko, ale nie to! Kiedy zatrzymaliśmy, się dyrektor przemówił, a po nim wszystko się zaczęło.
Cedrik
Odkąd pierwszoroczni weszli do wielkiej sali, starałem się odnaleźć w tłumie "dzieci", jedną bardzo ważną osobę. Cała szkoła o niej mówiła. Była tak stale na językach uczniów niczym sam Harry Potter, który również przybył do Hogwartu. Wraz z moim najlepszym przyjacielem Ernestem Macmillanem dyskutowałem na przeróżne tematy. W pewnym momencie tak bardzo się z nim zagadałem, że ominęło mnie przemówienie dyrektora oraz pierwsze trzy osoby, które zostały przydzielone już do swoich domu. My dostaliśmy jak na razie dziewczynę w rudych włosach. Swoją uwagę wytężyłam, dopiero gdy na krzesełku usiadł sam Harry Potter. Po dość długim rozmyślaniu tiary przydziału został on przydzielony do Gryffindoru, a od razu po nim została wyczytana właśnie ona. Gdy brązowooka usiadła, na taborecie nauczycielka nałożyła na jej głowę tiarę, a ta przemówiła. Widząc po reakcji uczniów z wszystkich domu, była również pożądana jak Potter.
-Bardzo, bardzo trudna decyzja. Masz wszystkie cechy charakteru z każdego domu. Powiedz mi, do którego domu chciałabyś tak naprawdę trafić? Aha! Gryffindor lub Hufflepuff powiadasz? -szepty -Gdzie, by cię tu dać, żebyś mogła rozwijać swoje umiejętności? Co najważniejsze! Gdzie, by tu cię dać, żebyś czuła się tak samo, jak w swoim rodzinnym domu w Polsce? -szepty -Który dom pomógłby ci w dokonania niemożliwego? Ym trudna decyzja, już Potter był łatwiejszy -śmiech -Jesteś osobą z wielkim sercem. Musisz się z tym kontrolować, bo kiedyś może cię to zawieść. Masz wielką duszę oraz mózg wykorzystaj go! To nie boli na prawdę. Na pewno będziesz kimś wielkim, jeśli o to zadbasz, to jest w twojej głowie, ale i też w sercu. Spoczywa na tobie wielka odpowiedzialność wobec swojego talenty. Więc niech będzie Gryffindor!!!
Po tym widziałem, tylko jak dziewczyna siada przy stole Gryffindoru i zostaje przytulona przez Freda i George'go. Zawiedziony kontynuowałem dalsze oglądanie przydziału innych pierwszorocznych. *Trochę szkoda, że właśnie w taki sposób rozpoczęła swoją przygodę życia*pomyślałem.
🌟🌟🌟🌟🌟🌟
Liczba słów: 901
Publikacja poprawy: 20.01.2019r
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top