Rozdział 3
Lena
-Na trzy okey? -spytał się mnie Fred, na co ja odparłam tylko pokiwaniem głową na znak zgody-Jeden, dwa trzy! Na Pokątną! -wykrzyknął, Fred, rzucając proszek Fiu na podłogę w kominku, obejmując mnie między czasie. Gdy znaleźliśmy, się na miejscu czułam, jak moje dzisiejsze śniadanie unosi, mi się, przez co nie chciałam, otworzyć oczów. -Lena, otwórz oczy. Jesteśmy już na miejscu -powiedział, chłopak nadal mnie obejmując. Na jego prośbę otworzyłam swe patrzałki, a następnie spojrzałam w jego brązowe oczy. Uśmiechnął się do mnie głupio, na co ja posłałam, mu poirytowane spojrzenie. Wyszłam z jego objęcia, a następnie czekając na pozostałych członków rodzinny Freda, przypatrywałam się miejscu, w którym to się znalazłam. Było tu bardzo tłoczno, ale co się dziwić? Już jutro pierwszy września co za tym idzie, w końcu pojadę, do Hogwartu! Obserwując, znikających ludzi w przeróżnych sklepach mogłam, zobaczyć, że znajduję się w części typowo szkolnej. Akcesoria, mundurki, książki i tak dalej. Byłam tak strasznie zamyślona, że nawet nie zobaczyłam, kiedy cała rodzinka Weasleyów zebrała się do kupy, a następnie rozdzieliła.
-Lena, no dalej chodź! Książki same się nie kupią! -powiedział, George chwytając, mnie za rękę, a następnie ciągnąc za sobą.
-Co?! A gdzie wasi rodzice i Ginny?! -zapytałam zdezorientowana.
-Byli tutaj. Wszystko nam powiedzieli i wytłumaczyli, a następnie ruszyli kupić wam po nowych szatach, gdy ty podziwiałaś widoki. -odpowiedział Ron.
-Przepraszam? -bardziej spytałam, niż stwierdziłam.
-Nic się nie stało. Najważniejsze, że się nie zgubiłaś i jesteś teraz z nami -powiedział Fred.
Kilka chwil później
-Za dużo tych książek! Spalić je wszystkie! -krzyknął zrezygnowanie Fred, na co ja wzięłam pierwszą lepszą książkę z półki, a następnie uderzyłam, chłopaka za to, co powiedział.
-Jak śmiesz!? Ja kocham książki! Jeśli chcesz, je spalić to najpierw spal, mnie! -powiedziałam, bijąc go między czasie.
-Ej spokojnie mały wariacie. To tylko takie żarty. Mam pomysł ty poszukaj tutaj, a ja pójdę pomóc Georgowi i Ronowi -powiedział i nie czekając, na żadną odpowiedź odszedł.
-Świetnie zostałam całkowicie sama w magicznym świecie, którego za nim nie znam! Świetnie po prostu wspaniale -powiedziałam, sama do siebie odkładając książkę *Dobra Lena skup się i weź w garść. Dasz radę!*pomyślałaś* Po chwili dalszego stania w tym samym miejscu i szukaniu tej samej rzeczy znalazłam książkę, której tak bardzo potrzebowałam. Sięgałam już po nią, gdy znienacka została ona mi zabrana przez jakiegoś chłopaka.
-Proszę, widziałem, jak sobie nie radzisz. -powiedział chłopak z szarymi oczami oraz brązowymi włosami.
-Dziękuję bardzo, czy mógłbyś zdjąć jeszcze jedną? -zapytałam.
-Jasne, nie ma problemu -powiedział, sięgając ponownie w to samo miejsce -Proszę -powiedział, uśmiechając się.
-Bardzo dziękuję, ale gdyby nie ty sama też dosięgłabym. Widzisz -pokazałam.
-Oj tam, zawsze warto, pomagać nawet jak ktoś tej pomocy nie chcę. Pierwszy rok w Hogwarcie? -zapytał, się kierując, się ze mną w stronę kasy.
-Dokładnie tak, a ty który rok? -zapytałam, uśmiechając się.
-Zaraz już czwarty, do jakiego domu chciałabyś trafić? -zapytał.
-Po moim charakterze wnioskuję, że trafi mi się Gryffindor lub Hufflepuff -powiedziałam, ruszając ramionami.
-Jeśli trafi, ci się to drugie będziemy sąsiadami -powiedział, uśmiechając się.
-Jesteś z Hufflepuffu? -zapytałam się.
-Tak samo, jak kiedyś moim rodzice. A twoi? W jakich domach byli? -zapytał, na co ja posmutniałam.
-Moi rodzice to mugole, mieszkam bardzo daleko stąd. -oznajmiłam.
-Przepraszam, nie wiedziałem, poza tym jestem Cedrik. Cedrik Diggory -oznajmił.
-Nic nie szkodzi, nie wiedziałeś. Lena. Lena Krawczyk -uśmiechnęłam się.
-Lena! Tutaj jesteś! Chodź ze mną. Ron i Fred kłócą się o książki. Pomóż mi, bo zaraz nie wytrzymam -oznajmił George.
-Dziewczyna, która nie wiem, co tak dokładnie kupuje, ma to rozstrzygnąć? Okey, nie ma sprawy. -odpowiedziałam, Georgowi -To do zobaczenia w szkole Cedrik! -powiedziałam, uśmiechając się do bruneta, w międzyczasie odchodząc z przyjacielem.
🌟🌟🌟🌟🌟
Liczba słów: 583
Publikacja: 20.01.2019r
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top