Rozdział 23
Mała informacja pod rozdziałem. Życzę miłego czytania!
Lena.
-Ginny to chyba dla ciebie. -oznajmił, Ron, podając swojej młodszej siostrze jakąś sukienkę. Swoją drogą była okropna. Przyjrzałam się jej bardzo uważnie, ponieważ dopiero teraz usiadłam na swoim miejscu w wielkiej sali. Tak znowu zaspałam...
-Nie założę, jej jest obrzydliwa! -odpowiedziała oburzona, przez co wielu z zebranych przy stole domu lwa zaśmiało się. Między innymi Harry i Hermiona.
-A ty, z czego się śmiejesz? -zapytał zdenerwowany Ron, kierując to pytanie do Hermiony.
-To nie dla Ginny tylko dla ciebie. To jest szata wyjściowa. -oznajmiła, wybuchając śmiechem, a reszta się dołączyła.
Ups, a więc to tak zwany garnitur, a nie sukienka. Jaki wstyd...
-Hej Ron spokojnie, będzie dobrze. -powiedziałam, chwytając chłopaka za rękę, kiedy usiadł na swoim miejscu. Rudowłosy siedział naprzeciwko mnie pomiędzy Harrym, a Nevillem natomiast gdy ja siedziałam pomiędzy bliźniakami Weasley.
-Ej maluchu łapki przy sobie, bo twój chłopak się jeszcze pogniewa. -powiedział rozbawiony Fred.
Całe szczęście, że już mu przeszło to niby zakochanie się we mnie, ale to nie powód, by mi teraz dopierdalać. Yht...
-Co?! Lena ty masz chłopaka?! Który to? -zapytała zaskoczona Hermiona, prawię, dusząc się swoim jedzeniem.
-Ciszej! Jeszcze tylko w Polsce cię nie słyszeli! Ostatnio byłam w Hogsmeade z Cedrikiem. Wygłupialiśmy się i robiliśmy, sobie żarty, przez co cała szkoła uważa nas teraz za parę. -odpowiedziałam z nudzeniem.
-Nie rozumiem, po co ci to było? -zapytała z poważną miną.
-Nic specjalnego nie było. Zachowywaliśmy się tak jak zawsze. No czasem się przytuliliśmy czy się pocałowaliśmy w policzek, ale nic więcej się nie stało. -oznajmiłam.
-Czyli ty i Diggory największa seks męska bomba tej szkoły jesteście tylko przyjaciółmi? -zapytała rozbawiona Ginny.
-Tak! I to się nie zmieni. -odpowiedziałam. -Oooo, a to chyba dla mnie! -oznajmiłam, szczęśliwa dostrzegając moją sowę, która właśnie leci w moim kierunku. Ma jakąś paczkę! Ciekawe co to może być.
"Droga córeczko! Mam nadzieję, że te małe co nieco ogromnie ci się spodoba i przyda. Dowiedziałam się ostatnio od Pani Weasley, że w waszej szkole szykuję, się coś, co będzie, bardzo ważne dlatego przyszyłam to. Miłej zabawy. Kocham cię mama."
Przeczytałam, kiedy tylko paczka wylądowała tuż przede mną. Wiadomość oczywiście była napisana po polsku, ale to nic. Już chyba wiem, co może być w środku. Od kilku dni wraz z dziewczynami z samorządu uczniowskiego wiemy o Balu Bożonarodzeniowym, ponieważ musimy udekorować sale i pozałatwiać niektóre sprawy. To pewnie suknia mojej mamy z jej balu maturalnego. Specjalnie zostawiła tę suknię dla swojej córka, która będzie mogła przekazać ją swojej córce. Urocza tradycja.
*****
Cedrik
W tym samym czasie.
-O zobacz stary! Twoja dziewczyna przyszła. -oznajmił, Ernest, szturchając się w ramię.
-Stary tłumaczyłem ci, że Lena to tylko moja najlepsza przyjaciółka. -odpowiedziałem, przyglądając się dziewczynie. Była urocza. Miała roztrzepane włosy oraz nie, wygładzony mundurek szkolny. Zawsze słodko wyglądała rano, a tym bardziej, gdy jest niewyspana bidulka.
Cedrik. Skończ.
-Pewnie teraz mówią o tobie i o waszym nie związku. -znowu odezwał się, Ernest również przyglądając się stoliku Gryffindora.
-Albo i o tej paczce, którą dostała. -wzruszyłem ramionami, jakby nigdy nic.
-Stary błagam, skończ. Dobrze wiem, że Lena ci się podoba. Dlaczego do niej nie podejdziesz i nie powiesz prostej formułki? Przecież jesteś Cedrik Diggory największa seks męska bomba tej szkoły. Każda na ciebie poleci. -powiedział mój najlepszy przyjaciel.
-Nie jestem, żadną seks bombą. Nie wiem, kto to wymyślił, ale nie życzę sobie, żeby tak o mnie mówiono. Poza tym ona jest inna. Nie wiesz, o czym mówię, bo jej osobiście nie znasz, ale gdybyś tylko poznał, wiedziałbyś, że to nie jest takie proste, na jakie wygląda. -odpowiedziałem.
-Naprawdę? Zrobimy tak, pójdziesz do niej i z nią porozmawiasz. Jeśli ci się uda to nie dość, że będziesz, mieć super randkę to jeszcze będą na każdą twoją zachciankę. -oznajmił.
-Naprawdę? -zapytałem -Jesteś tego stu procentowo gotowy?
-Dla najlepszego przyjaciela wszystko, ale teraz chodźmy na lekcję, a na kolejnej przerwie z nią pogadasz. -oznajmił, klepiąc mnie "pocieszającą" w plecy podnosząc się przy tym z miejsca.
****
Lena.
Jejku spóźniałam się. Na pewno się spóźniał. Kiedy tylko zadzwonił, dzwonek informujący nas o udanie się na lekcje ja popędziłam do mojej sypialni, by odłożyć prezent od mojej mamy. Dostanę szlaban jak nic. W sumie i tak mam już dwa tygodnie u Snape i tydzień u McGonagall. Nie, żeby coś, ale starsza kobieta ogromnie mnie lubi, ale nie jako ucznia. Jak to ona określa, byłabyś idealną sąsiadką... Taaa... Śmiechu warte prawda? Postanowiłam udać się na mugoloznactwo przez skróty, czyli opuszczoną część Hogwartu. Biegłam, biegłam i biegłam, gdy nagle usłyszałam czyiś płacz. Zatrzymałam się w miejscu i pod schodami zastałam Cho Chang. Lubiłam ją. Była zawsze miła i uśmiechnięta. Nie wychylała się z tłumu, tylko stała z boku. Niepewnie podeszłam do niej, a następnie usiadłam, obok niej pytając.
-Hej Cho co się stało, że taka wspaniała dziewczyna jak ty płaczę? -zapytałam, dotykając ramienia dziewczyny.
-Ah.. Lena.. Hej. Ni.. Nic się nie stało. Zaraz przejdzie i będzie okey. -odpowiedziała.
-Wiem, że nie znany się zbyt dobrze, ale możesz mi zaufać. Jestem tu, nigdzie mi się już nie spieszy. Spokojnie wysłucham cię i obiecuję nie skrytykować, jeśli się tego boisz.
-Bo.. Bo.. Bo -widziałam, że się waha.
-Spokojnie mamy czas. -uśmiechnęłam się pocieszająco.
-Chodzi o Cedrika! -krzyknęła, wyrzucając ręce przed siebie.
-Zrobił ci coś?! Mam z nim porozmawiać?!
-Nie... nie, po prostu podoba mi się, a ty ot, tak w tym roku zaczęłaś się do niego z powrotem odzywać i.. I stałaś się jego dziewczyną, kiedy ja próbuje już drugi rok... -oznajmiła.
Muszę przyznać, jej słowa mnie zdziwiły. Nie sądziłam, że ktoś taki jak ona będzie płakała za jakimkolwiek chłopakiem, ale była również dziewczyną jak ja i inne kobiety w tej szkole.
-Cho słuchaj mnie bardzo uważnie, bo po tym, co ci powiem, twój humor poprawi się w stu procentach. Tylko proszę, nie przerywaj mi. -dziewczyna nic nie powiedziała, tylko pokiwała głową, że rozumie. -Więc zaczynając od ostatnich wydarzeń.... -w tym miejscu opowiedziałam, Azjatce co tak naprawdę zaszło między mną, a chłopakiem. Dziewczyna po usłyszeniu tego rozpromieniła się i przeprosiła mnie za swoje zachowanie. Oczywiście powiedziałam, że to nic takiego i jakby co może, to mnie przyjść a chętnie jej pomogę. Kiedy skończyłyśmy rozmowę, zadzwonił akurat dzwonek...
****
-Cravczyc! -usłyszałam za sobą. Boże jak ja nienawidzę, kiedy ktoś nie wymawia mojego imienia typowo z polskim akcentem. To tak strasznie rani moje uszy. Chwila moment. Przecież większość osób, mówi moje imię i nazwisko poprawnie więc kto to? Odwróciłam się i zobaczyłam Malfoya.
Boże czego on ode mnie chce!
-Malfoy? Coś nie tak? -zapytałam jakby nigdy nic.
Cedrik
-Malfoy? Coś nie tak? -zapytała szukana przeze mnie dziewczyna.
-Ty, ja równa się Bal. -powiedział blondyn.
Cholera jaki bal? Czy ja o czymś nie wiem?
Zdezorientowany i cholernie zły odszedłem od zbiorowiska, które zrobiło się wśród dwójki. Dlaczego kurde ten tleniony bałwan musiał mnie uprzedzić, z zaproszeniem ją na randkę, a tym bardziej na bal!
Kurwa jasna Cedrik zjebałeś....
Szedłem tak szybko i tak zdenerwowany, że nawet nie zauważyłem pewnej osoby przede mną. Brunetka wpadła na moją klatkę piersiową i delikatnie się zachwiała, z resztą ja tak samo. Dopiero po chwili zauważyłem, że to Cho. Muszę to zrobić. Muszę pokazać, że nie jestem gorszy. Jedynie później będę żałował, że działałem pod impulsem.
-Cho ty, ja równa się bal. -oznajmiłem.
Lena
-Ty, ja równa się Bal. -powiedział blondyn.
Skąd on do jasnej ciasnej dowiedział się o balu? Nie miało to, jak na razie zostać w sekrecie? W tym momencie Malfoy upadłeś na głowę... Zbyt mocno.
-Chyba sobie kpisz! Dręczysz mnie, wkurzasz oraz wyzywasz, od najgorszych a teraz chcesz się ze mną pokazać? Pal wrota Malfoy. -odpowiedziałam z "przemiłym" uśmieszkiem, a następnie odeszłam w kierunku sali od Zielarstwa.
****
Jestem po całym dniu nauki i lekcji. Dzień jak co dzień. Odpowiedzenie na kilka pytań nauczycieli i dostanie po kilkanaście punktów dla mojego domu oraz dostanie dobrych ocen. Obecnie odrobiłam, już lekcję przebrałam się z mundurku na ciuchy normalne, a teraz idę do Rona, Harry'ego i innych chłopaków dormitorium. Chcę mu pomóc w sprawie jego sukienki. Moja mama, pracuję, jako krawcowa więc co małe co nieco się od niej nauczyłam. Pukam do drzwi, a już po chwili słyszę, głośne proszę, więc wchodzę.
-Hej Ron jesteś sam? -pytam z przemiłym uśmiechem.
-Tak jestem, a coś się stało? -zapytał rozbawiony.
-Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia. -oznajmiam.
-Przepraszam Lena, ale nie pójdę z tobą na bal. Wiesz, jesteśmy tak przyszywane rodzeństwo i to będzie strasznie niezręczne i komfortowe dla innych... -nie dałam mu dokończyć.
-Weź, nawet nie kończ! Przyszłam do ciebie z inną propozycją. Pamiętasz, jak naprawiałam ci twoje ciuchy, albo uszyłam ci całkowicie nowe? -zapytałam.
-Oczywiście, że tak! Dzięki tobie nie musiałem chodzić w dziurach po szkole i po domu. Tylko ty nie miałaś mnie gdzieś. -odpowiedział.
Widziałam, jak bardzo temat o rodzinie go zasmucał. Weasleyowie tego nie zauważali, ale traktując tak Rona, nieświadomie go krzywdzą. Jest to straszne, ale gdy starałam się coś z tym zrobić, każdy to z ignorował. No może oprócz Ginny.
-Dlatego chcę ci pomóc. Zamienię, tę twoją sukienkę w coś, co będziesz mógł nazwać garniturem. -oznajmiłam.
-Lepiej nie. Potem znowu wyjdę na tego najgorszego, który zmienił, szatę rodziców coś, co można nazwać ubraniem. -odpowiedział zrezygnowany.
-Wszystko biorę na siebie! Powiem, że było ci strasznie smutno, bo inni się z ciebie śmiali i chciałam ci tylko pomóc.
-Serio chcesz, aż tak ryzykować?
-Twoja mama nic nie może mi zrobić. Może, tylko przestać mnie lubić co oczywiście się nie stanie. -odpowiedziałam, ruszając ramionami.
-Wiesz co? Bierz to w cholerę. Chodź, muszę ci jakoś podziękować. -oznajmił, rozkładając swoje ręce, bym się w nie wtuliłam.
-Śmierdzisz znowu? Używasz tych perfumy, które dałam ci z Hermioną? -zapytałam z rozbawieniem.
-Spokojnie używam. To jak? -zapytał.
-No dobra! -odpowiedziałam, w międzyczasie podchodząc do chłopaka i go obejmując. -Do jutra! -odpowiedziała, kiedy tylko byłam już wolna z bardzo mocnego uścisku chłopaka.
****
Ps. Dziękuję ci mamo, za twoją przewspaniałą sukienkę! Jest niesamowita! Kiedy tylko dziewczyny ją zobaczą, umrą z zazdrości. Kocham was. Wasza Lena.
I koniec. Postawiłam ostatnią kropkę, złożyłam list, a następnie zapakowałam, podając go mojej sowie, która chwilę później odleciała. Jest już trochę późno, ale musiałam napisać list z podziękowaniem dla moich najbliższych. Oczywiście dodatkowo napisałam co u mnie i co takiego się zmieniło od ostatniego listu, który był dwa tygodnie temu.
-Mogę, się przysiądź? -zapytał tak dobrze znany mi głos, przez którego ostatnio mam masę kłopotów. Oderwałam swój wzrok od odlatującej sowy, kierując, go w szare oczy bruneta oznajmiając mu z uśmiechem, że nie ma innego wyboru. Gdy chłopak siada obok mnie, zapada między nami niezręczna cisza. Już bardzo dawno nie czułam się tak niezręcznie przy Cedriku, jak właśnie teraz. Coś się chyba stało...
-Cedrik wszystko okey? -zapytałam niepewnie.
-Z kim idziesz na bal? -zapytał zdeterminowany.
-Jak na razie idę sama, ale jeśli się to nie zmieni, zaproszę Harry'ego, a Ronowi kogoś ogarnę. -odpowiedziałam ze słabym uśmiechem.
-Myślałem, że przyjęłaś ofertę Dracona, dlatego poszedłem i zaprosiłem Cho... -przerwałam mu.
-Malfoyowi kazałam pali wrota i odeszłam, od niego w natychmiastowym tępię. Jak mogłeś pomyśleć, że pójdę, z kimś, kto nie ma serca dla innych i traktuję wszystkich wokół siebie jak jakieś szmaty? -zapytałam.
-Nie wiem. Nawet nie wiedziałem, że jest bal, ale pod wpływem emocji, jakie zostały mi zafundowane przez Draco, który jak sądziłem, ubiegł, mnie od zaproszenia ciebie na bal zaprosiłem Cho -zamyślił się na chwile. -Nie będzie, miała, przecież za złe jak jej wszystko wytłumaczę? Powinna zrozumieć prawda?
- Cedrik nie rób jej nadziei, a następnie tego nie psuj. Spokojnie pójdę jedynie z Harrym i porwę cię kilka razy do tańca. Nie musisz się martwić. -zaśmiałam się słabo.
Nie spodziewałam się, że Cedrik chciałby mnie zaprosić na bal bożonarodzeniowy. Przecież ma tyle wielbicielek, a zwrócił uwagę na mnie? Chwila już wiem dlaczego... jestem jego przyjaciółką. Chłopak nie wiem, że się... że się w nim zauroczyłam. Gdyby się o tym dowiedział, na pewno by nie zwrócił na mnie pod tym względem uwagi. Trochę źle zrobiłam, mówiąc Cho, że nic nie czuję do bruneta, ale sama również się głupie w tym wszystkim, co do niego czuję. Jestem niezdecydowana..
🌟🌟🌟🌟🌟
Liczba słów: 1990
Publikacja: 22.04.2019r
Postanowiłam, że historię, którą mogliście obejrzeć w filmie lub przeczytać w oryginalnych książkach J.K. Rowling, zostaną, przedstawione w książce w dość szybkim tępię, żebym mogłabym skupić się bardziej nad rozwojem rozdziałów, które całkowicie będą napisane przez mnie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top