0.1 °DAWNE CZASY° 0.1
Wykładałaś z koszyka owoce do miski w kuchni. Musiałaś przyznać, że w tym roku udało ci się ze zbiorami z czego jesteś zadowolona. Te owoce są rzadkie ze względu na klimat w twojej wiosce, jednak pojawiają się raz do roku. Jesteś jedną z nielicznych osób, które je zbierają, ale przyznajesz, że są bardzo smaczne.
Odwiesiłaś kożuszek na wieszak w przedpokoju i postanowiłaś zaparzyć sobie herbaty.
Chwile po tym jak usiadłaś by odpocząć, ktoś zapukał do drzwi.
-Ugh... - mruknęłaś niezadowolona gdyż znowu musiałaś wstać.
U progu twoich drzwi wejściowych zawitałaś członka ANBU. To było nie codzienne. Co ciekawsze - nie pochodził z twojej wioski.
-... może herbaty? - zaproponowałaś niezręcznie uśmiechając się przy tym pod nosem.
Postać jednak tylko wręczyła ci do rąk list, który natychmiast otworzyłaś.
-Huh. No proszę. - mruknęłaś pod nosem.
-I poproszę herbaty, strasznie tu zimno. - odpowiedział po chwili na co skinęłaś i szybko pokierowałaś się do kuchni.
=
Twoje nie przyzwyczajone do ciepła ciało wciąż lekko odczuwało chłód, mimo że podróżowałaś w słońcu.
W końcu dotarłaś do wioski, z której jeden z członków ANBU przybył do ciebie.
Wioska Liścia była dużo bardziej rozbudowana od twojej i to przyciągało twoją uwagę. Udawałaś się w stronę głównego budynku, w którym przesiadywała Hokage. Chciała twojej pomocy w jednej z misji, a że jeden z jouninów zachorował, ty jesteś na dobrym poziomie i zapewne bardzo pomożesz grupie ninja w tym zadaniu.
Wchodziłaś po schodach na góre jednak wpadłaś przypadkowo na jakiegoś faceta i prawie wywróciłaś się w tył, gdyby nie fakt, że w ostatniej chwili cię złapał.
-Wah, najmocniej przepraszam. Nie patrzę gdzie ide. - powiedziałaś prostując się natychmiastowo.
-Nic się nie stało młoda damo! - wykrzyknął entuzjastycznie i uśmiechnął się do ciebie.
Był nieco wyższy i wyczuwałaś od niego sporą, pozytywną energię.
-Jestem Might Guy! A ty... nigdy wcześniej cię tu nie widziałem, kim jesteś? - spytał nieco podejrzliwie nachylając się do ciebie.
-Ja jestem [y/n]. Jestem tu z polecenia Hokage. Tak myśle? Pochodzę z Wioski Lodu. - czatno-włosy chwile się tobie przypatrywał, jakby próbował coś z ciebie wyczytać.
-Ah, faktycznie! Panna Tsunade coś o tym wspominała! Rety, masz śliczną urodę! - skomplementował na co uśmiechnęłaś się.
Niestety musiałaś już iść bo byłaś nieco spóźniona. Zapukałaś w drzwi prowadzące do pokoju i weszłaś do środka. Wewnątrz zastałaś grupke osób i samą Hokage za biurkiem.
-Wreszcie jest. - powiedziała kobieta wstając z miejsca i podchodząc do ciebie.
-Drużyno 8, poznajcie wasze dzisiejsze wsparcie. [Y/n] z Wioski Lodu. - wszyscy spojrzeli się w twoją stronę na co lekko się skłoniłaś w ich stronę.
-Wow, jest śliczna. - skomentował jeden z chłopaków.
-To nie czas na komplementy Kiba. [Y/n] jest tu po to by pomóc wam w misji i zastąpić waszego jounina. Poza tym dobrze zna wioske, do której się wybieracie. - mruknęła Tsunade, gromiąc bruneta wzrokiem.
-Zawitacie bowiem do Yugakure, która znajduje się zaraz obok jej wioski. - oznajmiła wracając za biurko.
-Nie mogłaś przydzielić nam kogoś innego z Konohy? - wtrącił inny chłopak w kapturze i okularach.
-Nie, ponieważ tak czy siak chciałam by ona wam pomogła. Ma takie umiejętności, które zapewnią wam bezpieczeństwo większe niż zazwyczaj. Idźcie już i nie pyskujcie do mnie! - krzyknęła uderzając rękami o stół.
Drużyna wyszła, a zanim ty też zdążyłaś, Hokage zatrzymała cię na chwilę.
-[Y/n]. - wtrąciła twoje imię na co odwróciłaś się w jej stronę.
-Mam dla ciebie propozycję. - kontynuowała.
-Jaką? - starałaś się utrzymywać z rozmówczynią kontakt wzrokowy.
-Jesteś bardzo silną kunoichi. Nie chciałabyś przenieść się do Wioski Liścia i uczyć tu młodszych ninja? To mogłoby pozwolić ci samej się więcej rozwijać. - przez chwilę czułaś się odklejona.
To prawda, że lubiłaś dzielić się wiedzą i swoimi umiejętnościami z innymi, ba nawet za swoich czasów miałaś swoich uczniów. Jednak nie ciągnęło cię do tego by robić to codziennie po kilka czy kilkanaście godzin.
Wiedziałaś też, że mogłabyś nie poradzić sobie z większą grupą młodzieży, mimo wszystko z jedną czy dwoma osobami byłoby ci znacznie łatwiej. I nie widzi ci się podróżowanie z wioski do wioski tylko po to, a nawet jeśli miałabyś się tu przenieść to nie chciałabyś opuszczać swojego domu rodzinnego.
-Wybacz, ale muszę ci odmówić. Moje regiony nieco się sypią z populacją i potrzebują opieki, którą teraz mało kto ma zapewnić. Klimat u mnie sprawia, że gospodarka i wiele innych rzeczy potrzebują uwagi i nie mam czasu na zajmowanie się teraz taką pracą. Mam nadzieję, że rozumiesz jak ważne jest dla mnie bezpieczeństwo domu. - blondynka skinęła głową i posłała ci łagodne spojrzenie.
-Oczywiście, rozumiem co masz na myśli. Rozwój jest ważny. - pokiwałaś lekko głową i pokierowałaś się do swoich podopiecznych.
=
-Dlaczego nosi pani taki gruby kożuch na słońcu? Ma pani jakąś chorobę? - spytała jedyna dziewczyna oprócz ciebie w grupie.
-Nie. Po prostu nie jestem przyzwyczajona do takich temperatur i nadal odczuwam lekki chłód. Nie musisz się martwić Hinata. - uśmiechnęłaś się delikatnie w jej stronę.
-I nie bójcie się mówić mi po imieniu. Nie jestem jeszcze taka stara żebyście mówili mi na pani. - razem z nimi kierowałaś się po drzewach do celu.
-Ile masz lat? - zapytał Shino dołączając obok ciebie.
-26. - odpowiedziałaś zatrzymując się na jednej z gałęzi.
Zaalarmowałaś drużynę by zrobiła to samo.
-Huh? Co jest? Akamaru, czujesz coś? - mruknął Kiba.
-Daj mi chwilę. Bądźcie cicho i zachowajcie spokój. - oznajmiłaś, wsłuchując się w otoczenie.
W pewnym momencie łatwo było wyczuć od ciebie silny napływ czakry. Twoja tymczasowa drużyna nieco odsunęła się od ciebie, gdy zauważyła ciemną aurę wokół twojej osoby.
Sięgając po kose na twoich plecach, rzuciłaś ją w stronę jednego z drzew, które znajdowało się dosyć daleko od was.
-Hej! Co za kretyn rzuca do mnie swoją bronią bez ostrzeżenia! - dało się usłyszeć chwilę po trafieniu w drzewo.
Drużyna 8 patrzyła dość zafascynowana na ciebie.
-Chodźcie. - oznajmiłaś i pokierowałaś się w tamtą stronę.
Zeszliście na ziemię i znajdowaliście się aktualnie przed dwoma mężczyznami z czego szaro-włosy był przyszpilony do pnia twoją kosą.
-T-to... - zająkała się Hinata przez moment.
-Poproszę o moją własność. - wtrąciłaś pokazując na broń.
-Najpierw mnie atakujesz głupia suko, a potem jeszcze myślisz, że cie wolno kurwa puścimy?! - wykrzyknął zdenerwowany, ostatecznie uwalniając się z "pułapki".
-Kakuzu, zrób z nią coś! - warknął niezadowolony trzymając w obu rękach narzędzia w tym twoje i swoje.
-Idźcie dalej, zaraz do was dojde. - reszta skinęła głowami i pokierowała sie w swoją stronę.
-Nadal jesteś tak samo niewychowany. Ale przynajmniej coś z ciebie wyrosło. - burknęłaś, przyglądając się fioletowo-okiemu.
-O czym ty kurwa pierdolisz? - facet spojrzał na swojego kompana zmieszany.
-Czemu na mnie tak patrzysz. Nie wiem o co jej chodzi. - mruknął grobowym tonem.
-Kurwa, po prostu ją zabijmy. Zawadza nam tylko. - oznajmił biegnąc w twoją stronę.
Jedyne co zrobiłaś to odsunęłaś się w bok i chwytając go za rękę, pociągnęłaś w tył przez co ten się przewrócił.
-Mhm. - mruknęłaś pod nosem stając nad nim.
-... Kakuzu ona mnie bije! - krzyknął, próbując dźgnąć cię twoją własną bronią, jednak zdołałaś chwycić ją i zadać kopa przeciwnikowi w jego słaby punkt, potocznie zwany kroczem.
-AUA KURWA! Ty sknero zasrana, czemu mi nie pomożesz?! - gdy ten zwijał się z bólu, ty odebrałaś co twoje i stanęłaś obok.
-Bo to zabawne patrzeć jak leje cie kobieta. - parsknęłaś pod nosem na komentarz drugiego faceta.
-AHA, Dzięki. - mruknął, wstając po czasie z ziemi.
-Nadal mnie nie poznajesz, Hidan? - szaro-włosy uważnie się tobie przyglądał przez jakiś czas.
-Hmmm... nie przypominam sobie. Jesteś moją kochanką-? - ponownie zdzieliłaś chłopaka, tym razem zwyczajnie depcząc jego stope.
-CHOLERA JASNA- - ponownie przeklął pod nosem.
-"Może jeśli sie przyłożysz to będzie mniej bolało"... - zacytowałaś z głowy frazę powtarzaną przed kilkoma laty prawie, że cały czas.
Hidan ponownie jakby się tobie przyglądał, a po chwili chyba go olśniło.
-[Y/n]...?! To kurwa naprawde ty?! - rozłożyłaś ramiona szeroko.
Tę uroczą chwilę próbował przerwać przysłowiowy "sknera" kierując w ciebie swoje macki, jednak jashinista odsunął cię na bok.
-Yo, Kakuzu! Nie zabijajmy jej jednak! -
===
Auauauauau pierwszy rozdział xFDDDD
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top