„Pasja VS Hejt" - wywiad z Syllvi_a [17.04.2020r.]

Sylwia to dwudziestosześcioletnia kobieta, która na Wattpadzie znana jest wam pod nickiem Syllvi_a. Do jej zainteresowań należą przede wszystkim muzyka i sport, a dokładniej piłka nożna, siatkówka i skoki narciarskie. Jej seria Royal​, a także opowieści Graffiti i Graffiti 2: Broken Piece zyskały niezwykłą popularność wśród użytkowników Wattpada. Autorka w czasie siedmiu lat zebrała pokaźną sumę czytelników, którzy śledzą jej poczynania na bieżąco. Sylwia jednak nie przestaje się rozwijać i całkiem niedawno zaczęła pisać nową powieść pt. ​Manhattan​|l. hemmings​.


Sarah Reilly jest córką jednego z najbogatszych deweloperów w Nowym Jorku. Dziewczyna pnie się po szczeblach biznesu, podążając śladami ojca i nie pozwalając, by ktokolwiek stanął jej na drodze do osiągnięcia celu. Godząc ze sobą studia na prestiżowej uczelni, wystawne kolacje i uroczyste bankiety, Sarah uważa, że nie potrzebuje niczego więcej. 

Wszystko zmienia się w chwili, gdy w jej idealnym, poukładanym życiu pojawia się zwykły mechanik samochodowy...

Opis opowieści Manhattan|l. hemmings

Strong_my_live: Na Wattpadzie piszesz od siedmiu lat. To dosyć długo. Zaczęłaś od razu na platformie, czy raczej najpierw do przysłowiowej szuflady?

Syllvi_a: Pierwszym miejscem, gdzie publikowałam prace, był blog na Onecie. Wattpad odkryłam trochę później, ale w chwili, gdy przeniosłam się tutaj, porzuciłam bloga i przeniosłam tutaj swoje opowiadania.

Przez ten czas musiałaś się bardzo zżyć ze swoimi czytelnikami.

To prawda. Wielu z moich czytelników jest ze mną od lat, co samo w sobie jest niesamowite i pokrzepiające, a przez to czuję z nimi więź. Często mam wrażenie, że jakąś część z nich znam osobiście, mimo że jedyny kontakt, jaki z nimi mam, to komentarze i wiadomości prywatne.

Jesteś dość znaną pisarką na Wattpadzie. Ponad piętnaście tysięcy czytelników. Jak się z tym czujesz? 

Właściwie nie wpływa to w żadnym stopniu na moje życie osobiste. Pisanie traktuję jako hobby i może gdyby to była moja praca, patrzyłabym na statystyki, które w jakiś sposób mogłyby się przełożyć na zyski. Nie czuję się przez to "lepsza" czy "sławna" w tym środowisku. Taka ilość obserwujących ma swoje plusy i minusy. Gorszą stroną jest to, że gdzieś z tyłu głowy tli się myśl, że mogę w jakiś sposób zawieść sporą grupę ludzi i pojawia się presja. Z lepszych stron — to motywujące, gdy widzę, ile osób zainteresowało się tym, co piszę, i dzięki temu mogę poczuć, że wymyśliłam coś naprawdę fajnego.

Wyświetleń pod opowieściami również nie jest mało. Wszystkie powyżej tysięcy, a nawet milionów. Nie przerażają cię te liczby? Szczególnie te miliony?

Trochę tak. Nie oczekiwałabym takich ilości nawet w najśmielszych snach i często zastanawiam się nad tym, co sprawia, że dane opowiadanie wybiło się z tłumu i przyciągnęło uwagę czytelników, czym się oni najbardziej kierują — fabułą, stylem czy czymś innym. Mam jednak świadomość, że wattpadowe statystyki nie odzwierciedlają rzeczywistości w 100%. Niektóre rozdziały, zazwyczaj początkowe, potrafią mieć po kilkadziesiąt tysięcy wyświetleń, a późniejsze po kilkanaście, więc ludzie weszli, przeczytali początek z czystej ciekawości i równie szybko wyszli, dlatego nie odbieram tego tak, że moje książki zostały przeczytane przez liczbę, która się wyświetla. Nie ma sensu zakłamywać rzeczywistości ;)

Jedenaście opowieści z sukcesami. Wśród nich wyróżnia się seria Royal, która i mi przypadła do gustu. Czytałam ją kilka razy i mam ochotę zrobić to po raz kolejny. Cały czas odczuwam te same emocje, gdy czytałam ją po raz pierwszy. Jak to jest z tobą? Co czułaś podczas pisania tej serii?

Pisanie trylogii sprawiło mi ogromną frajdę. Podczas tworzenia zdarzało mi się — mówiąc językiem internetu — "fangirlować", mimo że przecież wiedziałam, co chcę napisać i jak to będzie wyglądało. Starałam się, by Royal było w miarę lekkie i przyjemne, natomiast w Crown chciałam, by zostało pokazane, jak rozwija się relacja głównych bohaterów, którzy właściwie sami jeszcze nie do końca potrafią zrozumieć tego, co się między nimi wykluło. Za to w Throne poruszyłam trochę cięższe tematy niż uczucie samo w sobie, by pokazać, że bohaterowie są już starsi, bardziej doświadczeni i miłość niestety nie zawsze we wszystkim wystarcza. Przy pisaniu potrafiłam zalewać się łzami szczęścia, a za chwilę smutku, by moment później śmiać się do komputera jak opętana. I może właśnie dlatego Trylogia to praca, do której mam szczególne uczucia i najbardziej się do niej przywiązałam.

Ostatnia część serii Throne jest właśnie moją ulubioną. Długo myślałaś nad jej zakończeniem? W końcu kończyło się już wszystko, całą serię.

Właściwie już od samego początku wiedziałam, jak będzie wyglądało zakończenie. Chciałam odpuścić bohaterom po tych wszystkich przejściach i kłodach, jakie życie i inni ludzie rzucali im pod nogi, i dać im na sam koniec coś dobrego. Mimo to nawet fajne, miłe zakończenie dało mi mocno w kość, bo jednak przeżyłam z tymi opowiadaniami 3,5 roku i ciężko było mi się z nimi pożegnać. W sumie mogłabym napisać czwartą część, bo wiem, jak potoczyłyby się losy bohaterów, ale trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny.

Wielu czytelników ucieszyłoby się z czwartej części. Samo pisanie o monarchii królewskiej w Anglii było pewnie dość ciekawym przeżyciem, a sam research musiał pewnie dużo zająć.

Powiem szczerze, że nie robiłam żadnego researchu. Wszystko, co pisałam — zasady dziedziczenia, rola pary królewskiej itp. — było wymysłem mojej wyobraźni. Ułożyłam sobie pewne zasady na własny użytek, bo gdybym chciała zrobić realne odwzorowanie tego, jak brytyjska monarchia wygląda w rzeczywistości, moje opowiadanie miałoby zupełnie inny wydźwięk i sama fabuła najpewniej też sporo różniłaby się od tego, co wyszło.

Ale nadal wygląda na prawdziwe, więc szacun. Dla mnie nie łatwo byłoby coś takiego napisać.

Na twoim profilu znajdują się przede wszystkim opowieści z Lukiem Hemmingsem. Dlaczego akurat tak?

Jest moim ulubieńcem w zespole 5SOS i zazwyczaj odpowiada mi wizualnie pod to, co chcę pisać.

Pamiętam, jak czytałam Infernum|c.m.. Niektóre sceny naprawdę były mocne. Ciężko było ci coś takiego napisać, czy przyszło ci to z łatwością?

Uwielbiam oglądać horrory, więc pisanie takich scen nie było dla mnie niczym trudnym.

Piszesz długo. Spadł na ciebie kiedyś jakiś hejt?

Zdarzały się takie sytuacje, ale były tak absurdalne i bezpodstawne, że szybko o nich zapomniałam. Jednak w mojej pamięci utkwił jeden konkretny przypadek, który warto tutaj przywołać — dziewczyna zamęczała mnie pod każdym rozdziałem i w wiadomościach prywatnych, a później nawet na Twitterze, że moje Royal jest żałosne, beznadziejne, a ja sama jestem (cytuję) pojebana, skoro sama wymyśliłam sobie zasady monarchii na potrzeby książki, bo nijak ma się to do rzeczywistości i tak nie wolno robić, oraz że przez to mnie zgłosi, bo naruszam zasady. Potrafiła mi wmawiać, że w realu następca tronu nie mógłby się ożenić ze zwykłą dziewczyną, a tym bardziej z jakąś Amerykanką, co jest bardzo zabawne, patrząc na to, że jakiś czas później Harry związał się z Meghan Markle. Dziewczyna zdecydowanie szukała czegokolwiek, by tylko się przyczepić i było to naprawdę męczące.

To ta dziewczyna musiała się potem nieźle zdziwić. Najpierw wygarniała tobie, a potem Harry związał się z Meghan.

Myślałaś nad napisaniem autorskiej powieści?

Jestem w trakcie pisania takiej pracy i jeśli dobrze pójdzie, za kilka miesięcy powinna pojawić się na moim profilu.

Pomysły, wena, czas. Skąd to wszystko bierzesz? Czym się inspirujesz?

Pomysłów i weny nie brakuje, gorzej z czasem, którego mam naprawdę bardzo mało i to przekłada się na częstotliwość publikacji. Inspiruję się wszystkim, co jest dookoła mnie, ludźmi i ich relacjami, muzyką.

Twoje doświadczenie w pisarstwie aż się prosi, żeby o to zapytać. Rady dla początkujących?

Nie zrażać się, przyjmować konstruktywną krytykę i rady od czytelników, którzy naprawdę potrafią wskazać jakieś niedociągnięcia, i dużo czytać, by nabyć nowe słownictwo.

Chcesz coś dodać od siebie?

Nie bójcie się próbować nowych rzeczy, gdy piszecie. Jeśli sprawia wam to radość, nic innego się nie liczy.

Prawie zapomniałam! Kiedy następny rozdział do Manhattan|l. hemmings?

Myślę, że wleci po weekendzie.

Dziękuję ci za wywiad!

Dziękuję również!

* * *

Jak widzicie, nawet największy hejter, który śledzi was od jednego portalu społecznościowego do drugiego, czy czwartego, przegra, bo życie pokaże, że nie ma racji. Po prostu nie warto być hejterem.

Mam nadzieję, że spodobał się wam wywiad i wrócicie, by przeczytać kolejne.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top