one


~Kyungsoo~

Skończyłem właśnie swoje indywidualne zajęcia wokalne i taneczne, więc jak zwykle skierowałem się zmęczony do szatni, gdzie prawdopodobnie była już reszta mojego zespołu.

Po drodze zdjąłem z siebie, mokrą od potu, koszulkę i wypiłem ostatnie kilka łyków wody z butelki.

Dzisiaj byłem szczególnie wykończony treningiem, gdyż dopiero co zacząłem ćwiczyć na mój, tak zwany, solo stage, o który udało mi się wybłagać managera. Musiałem się postarać, żeby wszystko wyszło perfekcyjnie. Chciałem sprawić niespodziankę naszym fanom, którym zawdzięczamy wszystkie nasze sukcesy.

Z drugiej strony, była to też dla mnie przyjemność. Uwielbiałem śpiewać, a przygotowana przeze mnie i Chena piosenka, świetnie nadawała się do moich wymagań i umiejętności. Bałem się tylko o choreografię, której musiałem nauczyć się przez trzy tygodnie, do tego z harmonogramem przepełnionym przygotowaniami do comeback'u. Wiedziałem jednak, że muszę mieć ją w małym palcu. Nie mogłem zawieźć fanów.

- Chan, - odezwał się Kris, kiedy właśnie wchodziłem do pomieszczenia.

- Hmm? - olbrzym podniósł na niego pytający wzrok. Nasz przyjaciel tylko wskazał w stronę pryszniców i niemo wyszeptał "Trzy, dwa, jeden..."

- Yeol, ty uszaty kretynie! - wszyscy skrzywili się na gniewny wrzask Baekhyuna. - Rusz tutaj ten swój pieprzony tyłek i wytłumacz mi, co stało się z moim żelem pod prysznic!

Tao i Sehun parsknęli śmiechem, a Kris podniósł ręce w obronnym geście, gdy Chanyeol posłał mu wściekłe spojrzenie.

- Cholerna królowa dramatu - mruknął pod nosem Park wstając. - Już idę, Baekhyunie! - dodał głośniej, a następnie zniknął w korytarzu.

Przewróciłem oczami na tę scenę. Czasem zastanawiałem się, czy oni na pewno są razem, czy to tylko przykrywka, żeby Byun mógł żądać od swojego chłopaka wszystkiego, w każdym momencie.

Poczułem jak na mojej twarzy ląduje śmierdzący ręcznik, a zaraz po tym, usłyszałem głośny, ale uroczy śmiech Kaia. (a/n: POMOCY, CZY KAI ODMIENIA SIĘ JAKO KAIA, CZY KAI'EGO).

- Są słodcy - stwierdził, zapewnie zauważając moją reakcję.

- Ta, a ja jestem Matka Teresa - rzuciłem, jakby od niechcenia, chociaż nie udało mi się zignorować mojego szybko bijącego serca, kiedy Jongin uśmiechnął się do mnie wesoło.

Moje uczucia do Kaia są trochę...skomplikowane. Część mnie traktuje go, jak naprawdę bliskiego przyjaciela, którym tak właściwie jest. Jednak zdarzały mi się dni, kiedy wydawało mi się, że jestem w nim zauroczony. Nie robiłem sobie, i tak, żadnych nadziei, gdyż wiedziałem, że Jongin jest stuprocentowym hetero. Miałem też swoje plany i zajęcia, nad którymi musiałem się skupić.

Tak więc, nie widzę jakoś plusów w tej sytuacji.

Kiedy większość naszej dziesiątki była już gotowa, by udać się do dormu, odezwał się Suho.

- Ej, chłopaki, co wy na to, żeby wyjść dzisiaj wieczorem do kina?

Przytaknąłem ochoczo na jego propozycję, a Tao, Kris, Sehun i Lay poszli za moim przykładem. Wszyscy wydawali się przystawać na propozycję, gdy nagle odezwał się Kai.

- Mam dodatkowe zajęcia taneczne, sorry. - ułożył swoje usta w podkówkę, wyrażając jak bardzo mu przykro. Zrobiło mi się go żal. - Ćwiczę na mój colab z Hoseok'iem z BTS. Nie mówiąc już o tym, że w piątek jadę na weekend do Pekinu na trening przygotowawczy do występu w poniedziałek i-

- Yah! - przerwał mu lider. - Rozumiem, że masz swoją własną karierę tancerza, ale chyba zaczynasz o nas zapominać.

- Właśnie. - poparł go Luhan. - Więcej spędzasz na indywidualnych rzeczach i nie masz praktycznie czasu na bycie razem z nami.

Kai wyglądał, jak zbity pies. Naprawdę nie chciałem widzieć go w takim stanie, bolało mnie to. Słuchałem jednak dalej, obserwując, jak potoczy się sytuacja.

- Wy nie rozumiecie, chłopaki... - chciał się wytłumaczyć. - Mam podpisany kontrakt i nie mogę tak po prostu sobie odpuści-

Minseok aż warknął z wściekłości. Podszedł do młodszego tak blisko, że prawie stykali się nosami.

- Chciałbym ci przypomnieć, że jako członek naszego zespołu też masz kontrakt, czy ci się to podoba, czy nie, więc masz obowiązek z nami żyć, a jeśli nie masz na to ochoty, to przynajmniej musisz wywiązać się z roli Idola - wycedził przez zęby.

Otworzyłem szerzej oczy. Nigdy w życiu nie widziałem tak zezłoszczonego Xiumina, nie wiedziałem, jak zareagować. W tym momencie ekspresja na twarzy Jongina się zmieniła.

- Może, od razu, powinienem zerwać kontrakt z EXO i wszyscy mieliby święty spokój! - wrzasnął na przyjaciela, a ja miałem nadzieję, że to tylko buzujące w nim emocje, a nie jego prawdziwe myśli.

- Może byłoby lepiej!

- Może masz rację!

- No to świetnie!

- No to super!

- Cudownie! - Minseok miał zamiar się odwrócić na pięcie, ale na nieszczęście machnął z rozpędu ręką, która trafiła Kaia w twarz. Nie wyglądało to na przypadkowe spoliczkowanie. A już na pewno, nie wyglądało to dobrze.

Dłoń młodszego automatycznie powędrowała na własny policzek, który był teraz czerwony i zapewne pieczący z bólu. Wbił wzrok w niereagującego Xiumina, który nie mógł uwierzyć w to, co zrobił. Wstrzymałem oddech, tak jak reszta osób w szatni.

- Pieprzony dupek - wymamrotał Kai, by po chwili wyjść na zewnątrz, trzaskając za sobą drzwiami.

- Jongin-ah! - zdziwiłem się słysząc własny głos i popędziłem za nim korytarzem, nie zwracając uwagi na pozostałych członków zespołu. - Zaczekaj. - złapałem go za nadgarstek i odwróciłem go w moją stronę. Naprawdę nie wiedziałem skąd znalazłem w sobie takie pokłady odwagi.

Mój przyjaciel też zdziwił się w pierwszej chwili, ale zaraz potem wyswobodził się z mojego uścisku. Posłał mi smutny uśmiech, przez co moje oczy zrobiły się wilgotne. Przestań być taki słaby...

- Jest okej, Kyungsoo - zapewnił mnie, a ja chciałem się zaśmiać z tak dobrze ukrytego kłamstwa. - Naprawdę, nie martw się. Przejdzie mi - dodał widząc moją nieprzekonaną minę.

- Ale nie mówiłeś na serio, kiedy wspomniałeś o anulowaniu kontraktu, prawda? - spytałem z desperacją w głosie.

Kai przełknął nerwowo ślinę i przejechał po spierzchniętych ustach, a ja starałem się patrzeć mu w oczy.

- Nie wiem, D.O. - powiedział, jak jakiś strasznie zagubiony szczeniak, przez co miałem ochotę go przytulić i nigdy nie puścić. Nie zasługiwał na takie traktowanie.

Poczułem, że Kai czuje się niekomfortowo rozmawiając o swoich planach na przyszłość, więc postanowiłem skrócić jego cierpienia, nawet jeśli byłem bardzo ciekaw jego odpowiedzi. Chciałem dla niego, jak najlepiej.

- Widzimy się w pokoju? - moje kąciki ust lekko uniosły się w górę.

- Tylko nie zaśnij u mnie w łóżku czytając. - uśmiechnął się do mnie szeroko mimo tego, że nadal widziałem przygnębienie w jego oczach.

- Kai? - zaczepiłem go jeszcze na odchodzie. - Powiesz mi kiedyś, co masz zamiar zrobić? Wiesz...,jaką podejmiesz decyzję związaną z karierą.

Tamten tylko kiwnął niezauważalnie głową.

- Miłego seansu dziś wieczorem.

I odszedł.

Wtedy zdałem sobie sprawę z tego, że po moich policzkach spływały gorące łzy i z tego, że za nic w świecie nie chcę stracić Jongina. Musiał zostać.

Ale czy byłem w stanie zatrzymać go przy sobie, gdy sam planowałem się wybić? Czy właśnie tego nie robił Kai?

___

Ogólnie to cześć w moim nowym ff, tym razem EXO. Idk, nie chcę, żeby to było jakieś smutne, czy coś, ale jakoś tak wyjdzie. Będę się starała pisać co jakiś czas, nie co miesiące, jak zwykle to wygląda.

+ pisałam przy 'El Dorado" (EXO) i przy 'Don't Wanna Cry' (SEVENTEEN) i w sumie łapię skąd mój depresyjny humor...

PLEASE LOVE SEVENTEEN TO JEST TALENT SAM W SOBIE MAM FANGIRL TRYB ON PRZY TYM PIECE OF ART JAKIM JEST TA ICH NOWA PIOSENKA

To w sumie nie jest nowe idk

love me too heh

papa

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top