four
~Kyungsoo~
Pod koniec dnia byłem wyczerpany. Po dwóch treningach - jednym grupowym i drugim indywidualnym, oraz po dwóch wybuchach Kai'a - tym wściekłości i tym płaczu, chciałem po prostu rzucić się na łóżko i zasnąć. Szczerze mówiąc byłem już nastawiony na taki przebieg zdarzeń, więc zaraz po zjedzeniu czegoś na "wspólnej" kolacji, (na której była jedna druga zespołu) udałem się do pokoju.
Czego nie spodziewałem się zobaczyć po otworzeniu drzwi? No na pewno nie naszego lidera siedzącego z Kaim na dywanie, pochylających się nad jakimś zeszytem i mamroczących coś do siebie. Na pewno nie tego.
- Um, Suho, co tu robisz? - spytałem, gdyż żaden z mężczyzn nie zauważył pojawienia się trzeciej osoby w pomieszczeniu.
Blondyn podniósł na mnie swój wzrok i uśmiechnął się szeroko. Kai nawet nie drgnął.
- Jongin oddalił kawał świetnej roboty! - "wyjaśnił" mi Suho. - Wczoraj w nocy napisał świetny kawałek, chodź zobacz.
Podszedłem do nich niepewnym krokiem (swoją podejrzliwość wytłumaczyłem zazdrością o tancerza) i usiadłem obok lidera opierając swoją głowę na jego ramieniu.
Kai rzucił mi szybkie spojrzenie, nie potrafiłem rozpoznać emocji malujących się na jego twarzy i siedzących mu w oczach. Może to była jakaś nagła delikatność i zmartwienie? A może podejrzliwość i zdenerwowanie? Nie byłem pewien, jego spojrzenie ponownie powróciło do zeszytu.
Ja również zająłem się na niejakim "świetnym kawałkiem" przyjaciela. Przebiegłem po nim wzrokiem starając skupić się na słowach napisanych niechlujną czcionką. Tekst i melodia (na której na razie się nie skupiałem) w wielu miejscach były poskreślane, a na marginesach widniały różnorodne wyjaśnienia i przypisy, przez co robiłem się coraz bardziej śpiący i niezdolny do dalszej koncentracji.
Po pewnym czasie udało mi się przebrnąć przez większą część piosenki, kompletnie już rozbudzony jej przesłaniem. Nie miałem zielonego pojęcia o kim (albo o czym) pisał Kai, ale poczułem znajome ukucie gdzieś w środku spowodowane sytuacją między mną a chłopakiem siedzącym obok mnie, który przypatrywał mi się spode łba niepewny mojej reakcji na jego nowy tekst.
Niedopracowany utwór mówił o uczuciach wobec pewnej osoby. O tym, jak nieświadomie troszczył się o nią, o ich bliskiej przyjazni od pewnego czasu się rozpadającej. O tym, że obydwie te osoby nie chciały być daleko od siebie, ale wstydziły się swoich własnych uczuć. Tekst opowiadał o próbie zrozumienia siebie, o miłości, o szczęściu podczas przebywania z drugą osobą. And what should I do if I don't wanna lose her? - takim pytaniem kończyła się jego piosenka.
- I jak ci się podoba? - Kai wlepiał we mnie wzrok z wyczekiwaniem. Suho także na mnie patrzył. Nagle zdałem sobie z czegoś sprawę.
- Pisałeś o Crystal...? - spytałem cicho, jakby słabo. Nie chciałem dopuścić do siebie tej myśli, ale wszystko na to wskazywało.
- Ja... Czekaj, co? - Jongin się roześmiał. - Żartujesz, prawda? - zmarszczył brwi. - Boże, ty nie żartujesz. Oczywiście, że nie o niej! Soo, ja się z nią już nie spotykam! Nic do niej nie czuję!
W międzyczasie zauważyłem lidera, który dyskretnie wycofywał się z pomieszczenia przekonany, że to rozmowa między mną a Kaim. Chwilę później usłyszałem zamykane drzwi.
- Nie okłamuj mnie, proszę. - starałem się, żeby w moim głosie nie było słychać wahania. Albo tego, że się powoli załamywał. - Przecież miłość nie jest w stanie zniknąć tak nagle. Jeśli kochało się kogoś przez tyle czasu, ile ty kochałeś tą dziewczynę, to nie rozumiem jak uczucie może doszczętnie wyparować. W twoim tekście jest mowa o czymś, co się rozpada, o tym, że dwie osoby (kiedyś sobie bliskie) oddalają się od siebie. Te osoby boją się, że przestają siebie nawzajem kochać, ale rzeczywiście wcale tak nie jest. To tylko beznadziejna wymówka!
Chłopak patrzył na mnie, kiedy wypluwałem z siebie słowa pełne bólu i które chciałem z siebie wyrzucić już jakiś czas temu. Nagle zerwał się na nogi i wbił we mnie oskarżycielskie spojrzenie.
- Jak możesz zarzucać mi miłość do Crystal na podstawie mojego własnego tekstu! Nie masz pojęcia o czym pisałem, czy w ogóle myślałem o kimś to pisząc. Nie masz żadnych dowodów ani podstaw co do swojej teorii, a to co właśnie powiedziałeś, to jest twoja wymówka, nie moja.
Teraz to ja byłem rozzłoszczony.
- Dlaczego napisałeś tą piosenkę? Nie wierzę, że nie miała emocjonalnego przesłania, za bardzo cię znam, Kai. Poza tym-
- Za bardzo mnie znasz?! - wrzasnął na mnie, a ja mimowolnie się skuliłem. - Uważasz, że fakt, że byłeś moim najlepszym przyjacielem kilka lat temu, oznacza, że wiesz kim jestem teraz? Bądzmy poważni, Kyungsoo. Pomiędzy nami nie jest tak, jak było kiedyś, rozumiesz? Nie może być tak samo!
Z jego oczu zaczęły płynąć łzy, które skapując z policzków zostawiały na podłodze mokre ślady. Sam poczułem, że moje własne robią się szybko wilgotne. Jego słowa mnie zabolały. Mocno.
~Jongin~
Czułem się tak okropnie, tak zle krzycząc na przyjaciela. Ale po prostu nie mogłem uwierzyć, że jest on taki naiwny. Ja i Crystal? To nigdy nawet nie miało miejsca. Sądziłem, że D.O. o tym wie. Pomyliłem się. A teraz - kiedy praktycznie porównałem naszą relację do tej piosenki, nie jest w stanie się w ogóle domyśleć!
- Dlaczego tak mówisz? - podniesiony głos Kyungsoo ucichł.
Prychnąłem bardziej kierowany arogancją i własną dumą niż chęcią zranienia niższego.
Bo chyba cię kocham, idioto.
- Bo stałeś się zupełnie inną osobą. Ja też się zmieniłem. Nie jestem w stanie odnowić naszej relacji cały czas się z tobą kłócąc. Nie widzisz? Nasze nowe osobowości nie pasują do siebie. To nie wyjdzie.
Boję się, że mnie odrzucisz.
Zarzuciłem sobie na ramię mój plecak, ten przygotowany na awaryjne sytuacje, i podszedłem do drzwi, ani razu nie przerywając kontaktu wzrokowego z Kyungsoo. Widziałem w jego oczach szczery ból i załamanie, ale nie chciałem do siebie tego dopuścić.
Nie jestem w stanie być tylko twoim przyjacielem.
- Nienawidzę cię - usłyszałem ledwo dosłyszalny szept chłopaka, w momencie gdy zatrzasnąłem za sobą drzwi.
A ty nawet nie zdajesz sobie sprawy z jaką mocą twoje słowa do mnie dotarły.
Zbiegłem ze schodów z zawrotną prędkością i ignorując głosy pozostałych członków zespołu oraz pytający wzrok Baekhyuna wyleciałem przez drzwi frontowe prosto w ciemny i chłodny wieczór. Biegłem przed siebie puki nie starczyło mi tchu, a adrenalina w mojej krwi praktycznie opadła.
Wyciągnąłem telefon i drżącymi palcami wybrałem numer, którego postanowiłem nie używać wieki temu. Nie wierzyłem, że dojdzie do sytuacji, w której będę musiał poradzić się tej osoby. Ale nie miałem innego wyjścia.
Przez długie trzy sygnały nikt nie odbierał, a ja już miałem się rozłączyć, kiedy usłyszałem lekko ochrypnięty głos po drugiej stronie słuchawki.
- Long time no talk, nieprawdaż przyjacielu? - chłopak próbował ukryć swoje zdziwienie ziewnięciem. Albo na odwrót.
- Zamknij japę i przyjedź do Flamenco Cafe w trybie natychmiastowym, idioto - warknąłem do słuchawki.
- Biedny Jongin ma problem i zwraca się do wujaszka o pomoc, hę? - śmiech. - Może jednak zmienisz zdanie i użyjesz trochę swojej kultury osobistej wobec mnie?
- Pieprz się, Jooheon. - rozłączyłem się.
----
damdamdam
wiem miało być fajnie ale jednak postanowiłam to jakoś urozmaicić i dodałam monsta x bo czemu nie
CZY WY TEŻ TAK FANGIRLUJECIE NAD YOUNG AND FREE I NOWY ALBUMEM THE WAR I CHANYEOLEM OMG RIGUHGIDUH
peace out
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top