five
~Jongin~
Czekając na Jooheon'a starałem ułożyć sobie w głowie naszą rozmowę. Czułem, że musiałem zaczerpnąć u niego rady, ale nie miałem pojęcia jak przedstawić mu swój problem. Przecież nie mogłem zwyczajnie powiedzieć mu, że podoba mi się Kyungsoo, więc postanowiłem się na niego wydrzeć, prawda?
Moje rozmyślania nie trwały jednak długo, bo mój telefon zaczął nagle wibrować jak oszalały. Wyjąłem go z tylnej kieszeni i odblokowałem.
Baek: zjebie
Baek: co do kurwy nędzy zrobiłeś pingwinkowi
Baek: gdzie cię wcięło
Baek: CZEMU KYUNGSOO JEST W TAKIM STANIE
Baek: dicifjsbsjxkxk SUHO MÓWI ŻE MASZ SIĘ TUTAJ ZARAZ ZJAWIĆ
Baek: kim jonginie co ty sobie wyobrażasz
Baek: ogarnij się albo naślę na ciebie yodę!!!!!!!111!1!11!!!
Westchnąłem głośno i odpisałem jedynie, że muszę pobyć sam przez jakiś czas. Poczułem się źle przez to jak potraktowałem Kyungsoo. Może rzeczywiście trochę za bardzo mnie poniosło? Musiałem wyjaśnić to z Jooheonem. On mi pomoże.
Jak na zawołanie ktoś trzepnął mnie w plecy z całej siły i przeskakując oparcie ławki, usiadł obok mnie.
- Wiesz, że musiałem odwołać randkę przez to, że masz jakieś dziwnie zachcianki? - chłopak uśmiechnął się wesoło na powitanie.
Przewróciłem oczami zirytowany. Musiałem trzymać w sobie swoją niechęć wobec tego człowieka, jeśli chciałem, żeby mi pomógł.
- Ty? Randkę?
- No, dobra. Trening. Poza tym, nie chciałem tam iść, bo Shownu był na mnie obrażony i... Zresztą nieważne... - machnął ręką starając się odgonić nieprzyjemne myśli. - O co chodzi?
Prychnąłem.
- O twoją matkę - mruknąłem pod nosem. - A o co może mi chodzić...?
Jooheon podrapał się po głowie zmieszany.
- Nie wiem, stary. Nie zagłębiam się w twoje prywatne sprawy miłosne.
Posłałem mu wściekłe spojrzenie, ale chwilę później złagodniałem i odpowiedziałem mu zrezygnowanym głosem:
- O nic nowego. Chodzi o Kyungsoo.
~
Dwa lata temu byliśmy z Jooheonem najlepszymi przyjaciółmi. Podczas wolnego czasu spotykaliśmy się na mieście albo u mnie w dormie. Wiedzieliśmy o sobie bardzo dużo. Jooheon był przyzwyczajony do robienia sobie ze mnie żartów na każdym kroku, a ja mu na to pozwalałem. Czuliśmy się bardzo swobodnie w swoim towarzystwie. Nie mieliśmy przed sobą sekretów.
W tym samym czasie przyjaźniłem się z Kyungsoo. To on był najbliższą mi osobą z zespołu. Jako jedyny potrafił stwierdzić, kiedy miałem już dosyć ćwiczeń albo czy tego dnia miałem ochotę na wyjście do klubu. Ja również nie pozostawałem mu dłużny. Zawsze wiedziałem, gdy ktoś z zespołu zaczynał go irytować, a rano robiłem mu kawę lub herbatę, zależnie od jego nastroju. Byliśmy dla siebie jak bracia.
Aż do dnia, kiedy ujrzałem go w innym świetle. Zacząłem wtedy zauważać jego pełne, piękne usta; jego wielkie oczy oraz wszystkie urocze i przemiłe rzeczy, które robił na codzień. Starałem się dbać o niego bardziej niż wcześniej, jednocześnie tego nie pokazując.
Byłem w nim zauroczony.
Na początku przestraszyłem się tego uczucia. Miałem przecież dziewczynę, może i przydzieloną mi przez SM, ale nadal dziewczynę. Bałem się, że jeśli ktoś z zespołu lub z zewnątrz się o tym dowie, to będę mieć przechlapane. I wtedy wpadłem na pomysł, żeby poradzić się mojego najlepszego przyjaciela - Jooheona.
Po opwiedzeniu mu wszystkiego, tamten przysiągł, że pomoże mi w tej sprawie, tak, jak umie. Zaufałem mu.
Minął miesiąc od obietnicy, którą złożył mi przyjaciel, a ja zaczynałem się powoli denerwować. Wreszcie nie wytrzymałem i pewnego wieczoru sam postanowiłem porozmawiać z Kyungsoo w cztery oczy. Zakradłem się do sali, w której odbywał swoje, w tamtym czasie niezbyt częste, treningi indywidualne i uchyliłem cicho drzwi. Byłem tak spięty, że nie zwróciłem uwagi na brak muzyki ani brak szurnięć wydawanych przez podniszczone trampki Kyungsoo.
Wchodząc do środka nie spodziewałem się zastać tam Jooheona. Jooheona przystawiającego się do mojego Kyungsoo, któremu zachowanie tego pierwszego nie za bardzo się podobało.
Nie myśląc wiele, podbiegłem do nich, stanąłem między nimi i odepchnąłem Jooheona z nieznaną mi dotąd siłą, która powaliła go na ziemię. Byłem wściekły, a zarazem zawiedzony i skrzywdzony. Nie dość, że zaufałem mu w sprawie dla mnie bardzo ważnej i w której kompletnie mnie oblał, to jeszcze wykorzystał prektekst, by podejść bliżej Kyungsoo bez moich podejrzeń.
W tamtym momencie bardzo chciałem pobić go do nieprzytomności, ale musiałem zachować "w miarę" przytomny umysł przy chłopaku, który mi się podobał. Zacząłem więc się na niego wydzierać. Nie były to zbyt poskładane zdania, nie miały większego sensu, ale grunt, że Jooheon znał ich przekaz. Tylko to się liczyło.
Nie pamiętam ile czasu minęło zanim przebiegł Suho i Kris, którzy wraz z pomocą Kyungsoo i naszego menadżera przywrócili mnie do porządku, ale od tamtego razu ja oraz Jooheon mieliśmy zakaz zbliżania się do siebie.
Po całej tej awanturze, której przyczyny nigdy nie wyjawiłem nawet menadżerowi, zerwałem z Crystal. Musiałem odpocząć od spraw sercowych, które doprowadziły do tamtego zdarzenia. Potrzebowałem się odciąć. Zatem, po jakichś trzech miesiącach ciągłego unikania Kyungsoo i starania się, by wyrzucić go ze swojej głowy, udało mi się zapomnieć o uczuciu jakiego doznawałem za każdym razem, gdy go widziałem. Wróciliśmy do bycia przyjaciółmi, może nie tak bliskimi jak kiedyś, ale nie czuliśmy się już niezręcznie w swoim towarzystwie, a ja po pewnym czasie praktycznie nie pamiętałem, że podobał mi się Do Kyungsoo.
Aż do teraz.
~
- O nic nowego. Chodzi o Kyungsoo.
Oczy Jooheona rozszerzyły się w zdumieniu, a jego brwi powędrowały ku górze. Otworzył usta gotowy coś powiedzieć, ale zamiast tego jedynie bezgłośnie nimi poruszał.
- Jesteś pewny, że chcesz mojej pomocy? - zdołał z siebie wydobyć pytanie. - Wiesz, jak to się ostatnio skończyło.
Kiwnąłem głową niepewny, co powinienem odpowiedzieć.
- Uważam, że od tamtego razu zrozumiałeś swój błąd. - ostrożnie dobierałem słowa próbując wyjaśnić mu, czemu się do niego zwróciłem. - Nie postąpisz tak podle, jak wtedy.
Jooheon spuścił głowę prawdopodobnie zażenowany.
- Poza tym, nie mam nikogo innego, do kogo mógłbym się zwrócić. To nie jest tak, że ci ufam. Po prostu oczekuję, że odezwie się w tobie twoje dawno zapomniane sumienie.
Nie skłamałem, ale nie powiedziałem mu też wszystkiego. Nie chciałem, żeby wiedział o Baekhyunie. Miałem wrażenie, że spróbowałby się jakoś z nim dogadać, a ja nie za bardzo chciałem wysłuchiwać narzekań niższego na moją bezmyślność, gdyby dowiedział się o przyczynie mojej przeszłej sprzeczki z Jooheonem. Nawet myślenie o tym jest zawiłe.
To wielkie nie-nie.
Siedzieliśmy tak kilka minut w ciszy pogrążeni we własnych myślach, do czasu aż obok mnie rozległ się szept Jooheona.
- Możesz mówić dalej.
~Kyungsoo~
Baekhyun trzymał mnie w swoich ramionach głaszcząc delikatnie moje plecy w geście pocieszenia, chociaż przestałem płakać już dawno temu. Przestałem użalać się nad sobą i nawet nie było mi przykro. Wahałem się pomiędzy złością na niemiłe słowa Jongina, lekkim zdezorientowaniem, a zrezygnowaniem.
- Chcesz powiedzieć mi co się stało? - zagadnął łagodnym tonem Baek. Pokręciłem głową wzdychając, to była sprawa między mną a Kaim. - Soo~~
Chyba miał zamiar drążyć temat głębiej, zapewne z zerowym skutkiem, ale nie zdążył nic dodać, bo drzwi do mojego pokoju otworzyły się i z hukiem walnęły w ścianę.
- Yo, yo, yo. Przenoszę niesamowite wieści- -Luhan stanął w wejściu i zmarszczył brwi. - Co jest?
Odsunąłem się od Baekhyuna i starłem z policzków zaschnięte łzy podnosząc się do pozycji pionowej.
- Nieważne. To nie temat na teraz. - zbyłem jego pytanie, na co jedynie wzruszył ramionami. Tym razem byłem mu bardzo wdzięczny za jego obojętność. - Jakie wieści?
- Przysłali ci pocztą jakieś papiery do podpisania. A mówiąc papiery mam na myśli dokumenty z JYP Entertainment. - zrobił dramatyczną pałzę, chociaż ja i tak wiedziałem już, o co chodzi. Serce zaczęło mi łomotać z zawrotną prędkością i nieświadomie wstrzymałem oddech. - Zaakceptowali twoje przesłuchanie w związku z karierą solową. Przyjęli cię.
______
Uchuhu kto by się spodziewał takich historiiiii (Nie ja)
Tak wiem u mnie jest wpółdopierwszejwnocy ALE nareszcie to skończyłam bo wcześniejsza wersja mi sie usunęła:((((
Ogólnie to: STREAMKOKOBAP STREAMKOKOBAP AND LOVE WHAT U DO AND KAI'S DREDS (idk jak się pisze??¿¿)
Also piękne zdjęcie:
Not this one eH (Love Chen)
FAK WRONG ONE
Gotit <3333333333333 ilovexiuminthanksforlistening
I TAK, WIEM ŻE MÓJ TALENT PISARSKI JEST DO KITU I NIE UMIEM PRZEKAZAĆ TEGO, CO CHCĘ, ALE NIE BĄDŹCIE ŹLI BO JEST NAPRAWDĘ PÓŹNO A JA BARDZO CHCIAŁAM TO DODAĆ :((((((
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top