Rozdział 42 ~ "Dlaczego mi nie powiedziałaś?"

Cytacik na dzisiaj- nie ma nic wspólnego z rozdziałem, ale go lubie :P
"Moim celem jest przenieść na papier to, co widzę i co czuję w najlepszy i najprostszy sposób."
Ernest Hemingway

-Dlaczego zawsze musze wszystko spieprzyć?- spytałam, zalewając się strumieniem łez.

-Niczego nie spieprzyłaś. On musi po prostu to przetrawić. Dowiedział się tak nagle i trudno jest mu przyjąć to do wiadomości- stwierdził mężczyzna- Niedługo się z tym pogodzi i będzie okej- uśmiechnął się pokrzepiająco- Nie martw się- powiedział i pocałował mnie w czubek głowy.

-Nie, Zayn- pokręciłam głową- On mi tego nie wybaczy- westchnęłam i poczułam w sercu ukłócie strachu. Nie chciałam stracić przyjaciela.

-Prędzej czy później i tak musiałabyś mu powiedzieć- dłoń Zayna znalazła się na mojej głowie- Daję mu max tydzień, że do ciebie przyjdzie- uśmiechnął się szeroko brunet.

-Dobra- odsunęłam się od Malika i otarłam twarz- Idę po te papiery i jedziemy- powiedziałam, po czym uśmiechnęłam się słabo- Ale najpierw zrób tą kawe- zarządziłam i zniknęłam w swoim pokoju. Z szafki wyciągnęłam potrzebne dokumenty i włożyłam je do jednej koszulki.

Stwierdziłam, że na wizytę powinnam ubrać coś innego niż zwykłą bluzę. Dlatego też wyjęłam z szafy białą koszulę i granatowy sweter. Ubrałam się w tempie natychmiastowym i wróciłam do salonu. Na stole leżał już kubek kawy- Zayn siedział na kanapie, a jego wzrok zwrócony był na mnie. Zajęłam miejsce obok chłopaka i chwyciłam kubek w dłonie, po czym upiłam łyk gorącego napoju.

-Jesteś pewna, że chcesz to zrobić?- spytał nagle Malik, a ja ułożyłam głowę na jego ramieniu. Poczułam zapach dymu papierosowego- pewnie zapalił, kiedy siedziałam w swoim pokoju.

-Tak, Zayn- wywróciłam oczami- Jestem pew...- urwałam, czując jak oddech uwiązł mi w gardle. Zaczęłam oddychać szybciej niż zwykle i miałam wrażenie, że moje płuca dosłownie sie skurczyły.

Zayn spojrzał na mnie zaniepokojony, kiedy usiadłam na brzegu kanapy i, opierając się łokciami o kolana, położyłam dłoń na piersi. Nie, nie, nie. To nie mogło być to. Oddychałam z coraz większym trudem, a towarzyszył temu suchy, ostry kaszel.

-Olivia, co się dzieje?- spytał brunet i wstał z miejsca, po czym uklęknął przede mną- Może lepiej wstań- powiedział i, położywszy ręce na mojej talii, pomógł mi się podnieść.

-W...łazience- wydukałam, między urwanymi oddechami- W górnej szafce jest taki...mały inhalator- poinstruowałam, rysując palcem w powietrzu kształt urządzenia- Przynieś- westchnęłam i oparłam się dłońmi o powierzchnię komody, przechylając głowę w dół.

-Okej- Zayn spojrzał na mnie niepewnie i, oglądając się na mnie, poszedł do łazienki. Wrócił bardzo szybko, za co byłam mu wdzięczna.

-Otwórz okno- powiedziałam, kiedy Malik podał mi inhalator do ręki. Psiknęłam do ust specjalnym środkiem i modliłam się aby zadziałał. Mulat przyprowadził mnie do otwartego okna, a ja zaciągnęłam się świeżym powietrzem. Kilka minut później było po wszystkim- jedynie małe kropelki potu na czole i blada skóra zdradzały, że pięć minut temu miałam atak astmy. Świetnie.

Spojrzałam na Malika, który patrzył na mnie, zmartwiony, ze zmarszczonymi brwiami.

-Już dobrze?- spytał niepewnie, przykładając dłoń do mojego zimnego policzka. Pokiwałam lekko głową- Co to było?

-Astma- uśmiechnęłam się słabo. Nie lubiłam, nie potrafiłam rozmawiać z ludźmi o swojej chorobie. A teraz Zayn był świadkiem mojego ataku. Co za wstyd.

-Dlaczego mi nie powiedziałaś, że masz astmę?- odparł chłopak, a ja westchnęłam.

-Bo nie miałam ataku do kilku miesięcy- wzruszyłam ramionami, bawiąc się palcami- Paliłeś dzisiaj?-.zgadłam.

-Kiedy byłaś w sypialnii- odpowiedział brunet, krzywiąc się- To ma coś wspólnego? Przez dym miałaś atak?- spytał jakby z obawą w głosie.

-Prawdopodobnie- oznajmiłam, na co mężczyzna spojrzał mi w oczy- Co?- uśmiechnęłam się, czując na sobie spojrzenie chłopaka.

-Chyba powinienem to rzucić- stwierdził Malik, mając na myśli palenie- Mogę zacząć od dzisiaj, ale musisz mnie pilnować- ostrzegł i wskazał na mnie palcem.

-Nie musisz...- zaprotestowałam. Byłam w szoku, że chciał rzucić palenie, tylko dlatego, że miałam astmę.

-Na pewno nie zaszkodzi.

* * *

Gdy tylko skończyłam pić już zimną kawę, ubrałam czarne buty na obcasie i równie ciemną kurtkę. Owinęłam się szczelnie szalem, widząc co działo się za oknem- wiatr wiał z wszystkich stron świata, pewnie niedługo się rozpada.

Wspólnie z Zaynem opuściłam swoje mieszkanie. Samochodem pojechaliśmy w kierunku uczelni i zaparkowaliśmy nie daleko niej. Powiedziałam chłopakowi żeby poczekał na mnie w samochodzie, bo do gabinetu i tak nikt by go nie wpuścił. Wszelkie formalności załatwiłam w niecałą godzinę. Poszło łatwiej niż mi się wydawało. Kiedy wyszłam z budynku szkoły, spojrzałam na niego z sentymentem, lecz nie na długo, gdyż spostrzegłam coś znacznie ciekawszego- dokładnie Zayna, który stał kilkanaście metrów ode mnie, otoczony grupką czterech dziewczyn z mojej byłej uczelnii- Były to dziewczyny z trzeciego roku, które musiały dostać się tutaj dając komuś dupy, bo miały w głowie absolutne nic, a wśród nich jedna, która szczególnie uprzykszała mi życie. Mandy- sztuczna, plastikowa wiedźma* właśnie w tej chwili świeciła cyckami przed moim chłopakiem, który na własne szczęście nawet nie spojrzał na jej ogromny dekolt.

Kiedy wybiła godzina, oznaczająca lekcje elita Mandy udała sie do szkoły, jednak ona nadal stała przy Zaynie i robiła do niego maślane oczy. Ugh. Zaraz sie porzygam.

Uśmiechnęłam się, gdy do głowy wpadł mi pewnien pomysł. Taka mała zemsta z zatruwanie mi życia. Z uśmiechem na ustach ruszyłam w stronę Malika, który dostrzegwszy mnie, odetchnął z ulgą.

-Cześć, kochanie- powiedziałam i złączyłam nasze usta w długim pocałunku.

-Cześć, skarbie- kąciki ust bruneta uniosły się w góre, a chłopak spojrzał na mnie porozumiewawczo, rozbawiony.

-Och, to urocze- odezwała się Mandy- Długo jesteście razem?- spytała z udawaną grzecznością.

-Nie powinno cie to interesować- wycedziłam złośliwie przez zęby.

-Za to ja wiem coś, co powinno zainteresować ciebie- oznajmiła, spoglądając na Zayna z przygryzioną wargą- Wiedziałaś, że twój chłopaczek pieprzył się ze mną w klubie?- spytała, a ja prychnęłam.

-To nie...- odezwał się Zayn, lecz mu przerwałam.

-W tym mieście nie ma faceta, który tego nie robił- uśmiechnęłam się z wyższością, patrząc jak policzki Mandy oblewają się rumieńcem- W takim razie cześć- pomachałam jej na pożegnanie i razem z Malikiem ruszyłam do samochodu.

-Widziałem ją pierwszy raz w życiu i nie...

-Wiem, Zayn- uśmiechnęłam się i złapałam jego dłoń.

-Skąd?- zapytał, zdziwiony.

-To blondynka z toną cementu w tyłku- stwierdziłam, a mężczyzna wybuchł śmiechem, zwracjąc na siebie uwage kilku przechodniów- Wolisz naturalne brunetki- wytknęłam mu język.

-To fakt- Malik przyznał mi rację.

Dwadzieścia minut później przekroczyliśmy próg mieszkania Zayna- postanowiliśmy, że przyjedziemy do niego, bo było bliżej. Po drodze zaczął padać deszcz i jak na złość w pobliżu bloku chłopaka nie było miejsca by zaparkować, tak więc byliśmy zmuszeni się przejść i teraz byliśmy doszczętnie przemoczeni.

Zayn zamknął drzwi, podczas gdy ja zdejmowałam swoją kurtkę i buty. Super. Nawet sweter miałam mokry! Potarłam ramiona dłońmi, czując, że moje zmarznięte ciało zaczynało się ogrzewać. W mieszkaniu Malika było przyjemnie ciepło.

-Chodź, mała- mulat złapał mnie za rękę i pociągnął w kierunku łazienki- Muszę cie wysuszyć- uśmiechnął się dwuznacznie, nieudolnie próbując naśladować mój głos.

-Wal się- odepchnęłam Zayna od siebie- Chce się wykąpać- oznajmiłam i spróbowałam zamknąć drzwi łazienki, jednak Malik zwinnie zatrzymał je w ostatniej chwili nogą- Poradzę sobie sama- uprzedziłam go zanim zdąrzył zadać pytanie. Zbyt dobrze go znałam żeby nie wiedzieć co mu w głowie siedzi. Chłopak mruknął coś w odpowiedzi i wyszedł z toalety z zrezygnowaną miną. Zdjęłam z siebie mokre ubrania i wrzuciłam je do kosza na pranie, stwierdzając, że nawet bielizna nie zdołała się uchować- z resztą nic dziwnego. Padało jak gdyby ktoś lał z nieba hektolitry wody.

Westchnąwszy, odkręciłam kurek z ciepłą wodą i weszłam pod prysznic. Gorące krople odprężyły moje zmęczone ciało. Umyłam się za pomocą żelu Zayna, który pachniał miętą. Uwielbiałam ten zapach, a teraz można było poczuć go w całej łazience. Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam z kabiny prysznicowej. Mój wzrok przypadkowo padł na ubrania leżące na szafce. Nawet nie zauważyłam, kiedy Malik je tu zostawił.

Uśmiechnęłam się pod nosem i założyłam bokserki mężczyzny, które były na mnie o wiele za duże, luźną bluzę i spodnie dresowe- wszystko w kolorze czarnym. Przejrzałam się w lustrze- wyglądałam jakbym miała na sobie worek. Opuściłam łazienkę, przemywszy twarz wodą.

Udałam się do sypialnii Malika, podejrzewając, że znajdę w niej chłopaka. Otworzyłam drzwi- Zayn stał przy szafie ubrany jedynie w szare dresy. Podeszłam do bruneta i wtuliłam się w jego rozgrzany tors.

-Jak ty to robisz, że jesteś taki gorący?- spytałam i położyłam swoją zimną dłoń na ciepłych plecach mulata.

-Z tym trzeba się urodzić, kochanie- uśmiechnął się zaczepnie i puścił mi oczko.

-Dobrze wiesz, że nie to miałam na myśli- wywróciłam oczami i pokręciłam głową, patrząc na Zayna z niedowierzaniem- Mój telefon dzwoni...-mruknęłam pod nosem, usłyszawszy dźwięk dzwonka. Przeszłam do przed pokoju i wyjęłam urządzenie z kieszeni kurtki. Spojrzywszy na wyświetlacz komórki, zobaczyłam numer Kelly.

-Cześć- powiedziałam do słuchawki.

-Jesteś z Zaynem?- usłyszałam po drugiej stronie głos przyjaciółki.

-No...No, tak- westchnęłam i oparłam się plecami o ścianę. Z sypialnii wyszedł Malik, a ja uśmiechnęłam się w jego kierunku- Harry ci powiedział- raczej stwierdziłam niż spytałam. Jak inaczej miałaby sie dowiedzieć?...Oo, mogła zobaczyć jak całowaliśmy się przed szkołą.

-Ujęłabym to inaczej- oznajmiła i zapanowała chwila ciszy- Przyszedł do mnie pół godziny temu i siłą wyciągnęłam od niego, co się stało. Siedzi teraz w moim salonie i mam wrażenie, że zaraz się rozklei- dodała smutno- Zaczął też mówić, że jest pojebany, bo potraktował cie jak szmatę...

-Zasłużyłam sobie na to- burknęłam, zła na samą siebie- Powinnam mówić mu prawde od samego początku, a nie myśleć, że uda mi się to ukryć. Tylko wiesz...Naprawdę nawet bym niepomyślała, że to się tak skończy. Widziałabyś moją minę, kiedy powiedział, że...No, wiesz- przygryzłam wargę, wzdychając.

-No, nie wiem- odparła Doyle złośliwie- Kiedy...?- dodała zachęcająco, przeciągając samogłoski.

-Kiedy powiedział, że mnie kocha- praktycznie wyszeptałam, rumieniąc się. To bez sensu! Nikt mnie tutaj nie widział.

-Powiedział ci to?!- wyobraziłam sobie wyraz twarzy Kelly i zachichotałam- Nie szczerz się, tylko opowiadaj szczegóły, idiotko!- pisnęła tak głośno, że musiałam odsunąć słuchawkę od ucha- Gdzie, kiedy, jak?

-Nie będe ci o tym opowiadać!- zaprotestowałam- Poza tym to wcale nie było takie wybuchowe, jak ci się wydaje- burknęłam, wywracając oczami. Oczywiście, że to było zajebiste, ale nie chciałam mówić i tym Kelly. To było zbyt...osobiste.

-Okej, okej- powiedziała Doyle zawiedzionym głosem- Pójdę lepiej do Harry'ego. Pomogę mu pogodzić się z życiem- westchnęła i zakończyła połączenie.

Włożyłam telefon do kieszeni spodni i udałam się z powrotem do sypialnii. W połowie drogi poczułam na talii silne ramiona przyciągające mnie do siebie.

-Zayn, idioto!- powiedziałam, krzyknąwszy cicho- Chcesz żebym zeszła na zawał?- spytałam, uspokajacąc szybko bijące serce.

-Przenigdy- zaprzeczył chłopak i pocałował mnie krótko w usta- I spokojnie- wyszeptał mi do ucha- Następnym razem powiem "Kocham cię" bardziej wybuchowo- uśmiechnął się z wyższością, za co dostał po głowie.

-Musisz wszystko podsłuchiwać?!- spytałam z udawaną złością.

-Usłyszałem przez przypadek- puścił do mnie oczko i pociągnął mnie za rękę w strone kanapy- Chodź, zrobimy coś wybuchowego- uśmiechnął się dwuznacznie i złączył nasze usta.

42 za nami :( Jak tak pomyśle, że 6 rozdziałów do końca to mi się serduszko kurczy. No ale będzie druga część! :*
Ogłoszenia parafialnie:
-Kocham Was <3
-Będe niedługo sadzić truskawki!
-Wpadłam na pomysł, że mogłabym wytatuować sobie kiedyś date zakończenia Passion, bo tak naprawde to moje pierwsze prawdziwe opowiadanie, co o tym myślicie?
-Trzeba by znaleźć Zaynowi prace :D Jeśli ktoś ma pomysł to proszę śmiało proponować.
-45K Wyświetleń!
-Ponad 3k vote! *.*
-Kocham Was jeszcze raz

Do następnego!
~Wasza zatruta truskewka! :*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top