Rozdział 37 ~ W zgodzie i niezgodzie
-Ty sobie ze mnie żartujesz?- spytałam, patrząc na Malika z szeroko otwartymi oczami- Błagam, Zayn. Powiedz, że nie mówisz poważnie- taka była moja pierwsza reakcja na historię, którą opowiedział mi brunet.
On i Kelly. Nie potrafiłam sobie tego zwizualizować.
-Nie wierzę- potarłam prawą stronę twarzy dłonią i pokręciłam głową- Cholera, jak mogłeś nazywać się moim przyjacielem i jednocześnie patrzeć jak kłócę się z Kelly, kiedy wiedziałeś o co jej chodzi?!- wstałam i odeszłam kilka kroków od chłopaka, czując, że jeśli tego nie zrobię po prostu oszaleję- Nic się nie zmieniłeś, cały czas myślisz tylko o sobie!- krzyknęłam, chcąc wyładować z siebie emocje. Zayn siedział na kanapie, zerkając na mnie co chwilę i na własne szczęście nie próbował się odzywać- Ja jak idiotka zastanawiałam się dlaczego tak się ciebie uczepiła i do tego broniłam cię przed wszystkimi na około, a ty wyskakujesz mi z czymś takim?!- wyrzuciłam ręce w powietrze z irytacją, krążąc po swoim salonie, targana emocjami.
-Olivia...- zaczął Zayn, wstanąwszy z kanapy.
-Nie odzywaj się- przerwałam mu- Nie mam ochoty cie słuchać. Najlepiej stąd wyjdź- wskazałam dłonią w kierunku drzwi.
-Pozwól mi to wytłumaczyć- spojrzał na mnie błagalnie, kładąc ręce na mojej talii.
-Nie dotykaj mnie- powiedziałam i odepchnęłam chłopaka od siebie- I wyjdź- powtórzyłam, podeszłam do drzwi i otworzyłam je, czekając na ruch Malika.
Mulat westchnął, zerknął na mnie ostatni raz i opuścił moje mieszkanie.
Tymczasem ja z powrotem zajęłam miejsce na swojej kanapie i ukryłam twarz w dłoniach. Nagle odczułam potrzebę, by porozmawiać z Kelly. Uderzyło we mnie poczucie winy i musiałam szybko coś z tym zrobić.
Ubrałam się ciepło, wiedząc, że do końca nie wyzdrowiałam i pojechałam prosto do domu Doyle. Stojąc przed drzwiami jej posiadłości, czułam niesamowity stres. Wzięłam kilka oddechów, przypomniwszy sobie, że jestem tutaj aby się z nią pogodzić. Zapukałam z drobnym zawahaniem i przygryzłam wargę, czekając, aż drzwi się otworzą.
Chwilę później stanęłam twarzą w twarz z Kelly, a moje serce zabiło na jej widok. Tak długo jej nie widziałam. Dziewczyna spojrzała na mnie, nie odzywając się ani słowem, a coś w jej oczach podpowiadało mi, że wiedziała dlaczego przyszłam. Cóż, nic dziwnego, pamiętając, że to ona skłoniła Zayna do wyznania mi prawdy.
-Kelly...- odezwałam się i wysłałam w kierunku przyjaciółki smutne spojrzenie.
-Olivia...- westchnęła brunetka i otworzyła szerzej drzwi- Wejdź- powiedziała i zrobiła mi miejsce w przejściu. Przekroczyłam powoli próg jej mieszkania, czując się jakbym stąpała po zakazanym terenie i, nie kłopotając się zdejmowaniem kurtki czy butów, przeszłam do sedna.
-Muszę z tobą porozmawiać- oznajmiłam, a moje dłonie zadrżały. Nie pamiętałam, kiedy ostatnio czułam takie zdenerwowanie.
-Powiedział ci?- spytała niepewnie, kiedy przechodziłyśmy do przestronnego salonu.
Odwróciłam się twarzą do Doyle i uśmiechnęłam się słabo. W tym momencie nie potrafiłam mieć do niej żalu o te wszystkie pretensje, które do mnie kierowała, o bezsensowne kłótnie i spięcia. Teraz byłam wkurwiona na Malika, że uświadomił mnie dopiero dzisiaj, kiedy moja przyjaźń z Kelly wisiała na cieniutkim włosku.
-Tak strasznie cię przepraszam- powiedziałam nagle, czując jak kropelki łez zbierają się w kącikach moich oczu. Podeszłam do brunetki i przytuliłam ją z całej siły, a ona, z początku zaskoczona, odwzajemniła moje czyny- Nie miałam pojęcia...Naprawdę, przez myśl mi nie przeszło, że on mógł...- urwałam, zagryzając mocno wargę- Przepraszam, to wszystko moja wina- westchnęłam, pozwalając by pojedyncze łzy spłynęły wzdłuż mojego policzka- Nie chcę wiedzieć jak się przeze mnie czułaś.
-Nie szkodzi- odezwała się Kelly, drżącym głosem- Nie obwiniaj się, przecież o niczym nie wiedziałaś- przypomniała, a ja pokiwałam lekko głową- Poza tym...Muszę przyznać ci rację. Widać, że się zmienił. Domyślam się, że za twoją sprawą. Nawet mnie przeprosił- zachichotała.
-Co jak co, ale Zayn ma refleks- stwierdziłam, odsunęłam się od przyjaciółki i przetarłam rękoma mokre policzki- Między nami w porządku?- spytałam po chwili, patrząc na dziewczynę z nadzieją.
-Tak- uśmiechnęła się Kelly- Dość kłótni jak na jedno życie.
Przeniosłyśmy się na kanapę i zaczęłyśmi rozmawiać, jak kiedyś. Czułam ogromną ulgę, że przyjęła moje przeprosiny. Chciałam żeby wszystko było jak dawniej i wiedziałam, że zmierzamy w dobrym kierunku, by moje życie powróciło do normalności- Mówiąc, do normalności, miałam na myśli czas, zanim poznałam Zayna. Malik wywrócił moje życie do góry nogami, zarówno w pozytywnym jak i negatywnym sensie.
-Mogę cię o coś spytać?- odezwała się nagle Doyle z tajemniczym uśmiechem na twarzy, który usilnie próbowała ukryć, a ja, zmarszczywszy czoło, skinęłam niepewnie głową- Zayn ci się podoba, prawda?- spytała, a moje policzki pokryły się soczystym rumieńcem w mgnieniu oka.
-Skąd wziął ci się taki pomysł?- wypuściłam z płuc powietrze, starając się nie pokazywać swojego zdenerwowania- Pewnie, że nie- zaprzeczyłam.
-Przecież i tak wiem, że kłamiesz- uśmiechnęła się Kelly, podziwiając z zadowoleniem moje zaczerwienione policzki- Przyznaj mi się.
-Skoro wiesz, to po co mam się przyznawać?- burknęłam i wywróciłam oczami. Chciała mieć satysfakcję, nic więcej- Zmieńmy temat- poprosiłam, wzdychając.
-Nie ma mowy, moja droga- pokręciła głową Doyle- Skoro już zaczęłyśmy, musimy i skończyć- stwierdziła filozoficznie, a jej uśmiech powiększał się, kiedy moje zażenowanie rosło- Pamiętasz jak mówiłam ci o Harrym?- szturchnęła mnie łokciem w bok.
Oj, tak. Trudno będzie mi to zapomnieć- Godziny ćwierkania jaki to on jest wspaniały, uroczy i przystojny. Po kilku dniach miałam serdecznie dość własnej przyjaciółki i moim jedynym marzeniem było, żeby przestała wygłaszać przemowy o Styles'ie. Kiedy tak mówiła, miałam wrażenie, że niedługo będę wiedziała o Harrym nawet to, czego nie chciałam wiedzieć.
-Spokojnie- uniosłam ręce w obronnym geście by zgasić entuzjazm przyjaciółki- Ze mną aż tak źle nie będzie- uśmiechnęłam się, a Kelly pokazała mi język- Dziecko- skomentowałam poczynania dziewczyny.
-Więc mów- poklepała materiał kanapy, klaszcząc w dłonie, podekscytowana- Co tak bardzo podoba ci się w naszym Panie Malik'u, hm?- spytała i poruszyła znacząco brwiami- Te tony tatuaży, klata, mięśnie?- wymieniała, a ja patrzyłam na nią jak na obłąkaną.
-Daj spokój- wywróciłam oczami- Dla niektórych nie liczy się sam wygląd- uśmiechnęłam się wrednie, a Kelly ponownie wytknęła do mnie język- Poza tym nie chcę teraz o nim rozmawiać, bo naprawdę zalazł mi za skórę- westchnęłam- Nie wiem co mam myśleć.
***Kilka dni później***
Nie rozmawiałam z Zaynem od sześciu dni. Moje życie toczyło się we własnym tempie- wstawałam wcześnie rano, szłam do szkoły, pracowałam w kawiarnii, uczyłam się, co dwa dni odwiedzałam mamę, a co trzy grób swojego taty. Weekend spędziłam z Harrym i Kelly.
Dzisiaj, gdy wracałam z pracy, rozpętała się wichura- wiatr targał wszystkim na wszystkie strony świata, padał deszcz, a niebo błyskało piorunami. Burzo, jak miło, że zawitałaś w Londynie. Wszyscy za Tobą tęsknili. Ta pogoda nie dziwiła nikogo- byliśmy w Angli, w dodatku kończył się październik. Nawet nie wiedziałam jak i kiedy minęły mi trzy miesiące życia.
Weszłam do domu przemoczona do suchej nitki, natychmiast zdjęłam z siebie zmine ubrania i założyłam ciepłe spodnie i gruby sweter. Dochodziła godzina siedemnasta, a na zewnątrz zaczynało się ściemniać. Zaparzyłam sobie kubek herbaty, powstrzymując się od sięgnięcia po kawę, od której chciałam się odzwyczaić. Co za dużo, to nie zdrowo.
Wraz z zeszytem i książką usiadłam na kanapie i szczelnie okryta kocem, zaczęłam uważnie analizować kolejne słowa podręcznika. Zbliżała się sesja, a ja w dalszym ciągu nie nadrobiłam wszystkich zaległości. Coraz częściej przewijały się mi się przez myśl słowa Zayna. Powinnaś rzucić te studia.
Westchnęłam, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Odłożywszy kubek na stół, wyplątałam się z ciepłego koca i poszłam sprawdzić, kto zechciał mnie odwiedzić. Przekręciłam klucz w zamku i otworzyłam drzwi, a mój wzrok napotkał czekoladowe oczy Zayna. Chłopak spuścił wzrok na podłogę, a ja przygryzłam wargę.
Miał na sobie czarną, rozpiętą kurtkę i spodnie z dziurami na kolanach. Jego włosy były mokre od deszczu.
-Ja...- odezwał się, nie ruszywszy się z miejsca- Przyszedłem przeprosić- oznajmił i spojrzał mi w oczy, tak, że moje ciało przeszyły dreszcze- Mogę wejść?- zapytał.
-Ym..Tak, tak- powiedziałam szybko, gwałtownie wyrwana z otępienia. Cofnęłam się kilka kroków i obserwowałam jak Zayn przekracza próg mojego mieszkania, po czym ponownie skupia swoją uwagę na mojej osobie.
-Wiem, że zawaliłem tą sprawę z Kelly...- zaczął i zamilkł, jakby nie wiedział co mówić dalej- Ja po prostu nie chciałem...Albo chciałem...- plątał się w słowach, nie odrywając ode mnie wzroku, który przepełniony był niepewnością- Sam nie wiem o czym wtedy myślałem- przyznał i uśmiechnął się nerwowo- Przepraszam, nie jestem w tym dobry- westchnął- Mam coś dla ciebie- powiedział i wyciągnął zza pleców pluszowego misia, trzymającego w rączkach napis "I'm Sorry".
Mimo że próbowałam, nie potrafiłam nad sobą zapanować i się uśmiechnęłam.
-Och, Zayn- odezwałam się, odbierając prezent od Malika- Nie musiałeś- westchnęłam, kiedy mulat podszedł do mnie i złapał mnie za jedną rękę.
-Przepraszam- powtórzył, a ja ponownie się uśmiechnęłam.
-Okej, okej- odparłam, przytulając się do bruneta- Nie przepraszaj tyle, to nie zdrowe- powiedziałam i poczułam na szyi zimne kropelki wody. No, tak. Teraz i ja będę mokra- Chodź, muszę cię wysuszyć- oznajmiłam, ciągnąc chłopaka za rękaw w stronę swojego salonu.
-Obawiam się, że nie wcisnę się w twoje ubrania- uśmiechnął się Zayn, a we mnie uderzyły słowa Kelly.
Co tak bardzo podoba ci się w naszym Panie Maliku?
Uśmiech, odpowiedziałam sobie w myślach. Uwielbiałam jego uśmiech.
Aaaw...Tyle cukru w jednym rozdziale. Rozpieszczam Was!
Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał, bo między Olivią, a Zaynem powoli zaczyna dziać się coś ciekawego...
A na koniec małe ogłoszenie parafialne. Wczorajszego dnia moja siostra, po przeczytaniu rozdziału poinformowała mnie, że zamiast "miśki" napisałam "miski", tak więc od dzisiaj jesteście wszyscy miskami :* <3
Do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top