Rozdział 36 ~ "Nienawidzę cię"

Wielka prośba z mojej strony- Moglibyście zerknąć na notkę pod rozdziałem? Mam do Was pytanie. A teraz żyjcie w stresie, zastanawiając się o co chodzi :* 

Perspektywa Kelly

Moje obcasy odbijały się od powierzchni schodów, kiedy wspinałam się po nich na trzecie piętro. Stanęłam przed drewnianymi drzwiami i wzięłam głęboki oddech. Uniosłam drżącą dłoń na wysokość dzwonka, lecz niemal odrazu ją cofnęłam. Przygryzłam nerwowo wargę, wiedząc, że musiałam to zrobić. Musiałam z nim porozmawiać, mimo że nie odzywałam się do niego od dobrych kilku lat. Zmotywowana, nacisnęłam dzwonek, a po chwili drzwi przede mną zostały otwarte na oścież i stanął w nich nie kto inny jak Zayn Malik. Na mój widok uniósł jedną brew.

Uwierz mi. Ja też nie cieszę się z tej wizyty- pomyślałam kpiąco.

-Dobra...- odezwał się, opierając się o framugę drzwi- O co chodzi?- spytał i spojrzał na mnie. 

-Myślę, że mamy kilka spraw do sprostowania- oznajmiłam, kolejny raz układając sobie w głowie słowa, które miałam zamiar powiedzieć.

-Dokładniej?

-Wkurwia mnie, że Olivia jest przekonana, że jestem na ciebie cięta zupełnie bez powodu, a nad twoją głową najchętniej zawiesiłaby aureolkę. Chcę żebyś ją uświadomił w przeciągu kilku godzin jaka jest prawda, a jeśli nie, to ja to zrobię- wzruszyłam ramionami i zamilkłam, czekając na reakcję chłopaka. 

-Jaką prawdę?- spytał, a ja uśmiechnęłam się kpiąco. Robił z siebie jeszcze większego idiotę, niż był w rzeczywistości. 

-Akurat ty powinieneś wiedzieć to najlepiej.

(Wspomnienie)

Zadzwoniłam do mieszkania Zayna, kurczowo trzymając torebkę zawieszoną na moim prawym ramieniu. Nie otwierał dłuższą chwilę, więc użyłam zapasowych kluczy, które wręczył mi jakiś miesiąc temu. Salon był pusty. Zmarszczyłam brwi i ruszyłam w kierunku pokoju Malika. Otworzyłam drzwi, spodziewając się, że go tam znajdę. Faktycznie, znalazłam, lecz niestety nie samego. 

Zayn obejmował w talii dziewczynę, której nie znałam, ale najgorszy był fakt, że oboje stali bez koszulek i całowali się.

-Przeszkadzam?- odezwałam się, czując wzbierającą złość, a chłopak obrócił się w moją stronę. 

-Ależ skąd- powiedziała niska brunetka i założyła koszulkę- Właśnie wychodziłam- dodała, spoglądając z pretensją na Zayna. 

Kiedy opuściła pokój, ja i Zayn nadal milczeliśmy, wpatrując się w siebie.

-Co to było?- spytałam, podziwiając własne opanowanie.

-Chciałaś powiedzieć kto?- poprawił mnie, założywszy koszulkę- Emily- oznajmił obojętnie, a mi opadła szczęka.

-Nie obchodzi mnie jej imię!- wyrzuciłam ręce w powietrze z irytacją- Bardziej interesuje mnie to, co z nią robiłeś!- krzyknęłam, patrząc na Malika.

-Nie chciałaś się bzykać, to musiałem znaleźć sobie kogoś innego- wzruszył ramionami. Tylko winny się tłumaczy- przypomniałam sobie. 

Patrzyłam na niego z szeroko otwartymi ustami, nie wierząc w to co usłyszałam. Zachowywał się jakby takie wydarzenia były na porządku dziennym! 

-Dupek- prychnęłam z pogardą i wyszłam z jego mieszkania, zostawiając klucze na szafce w przedpokoju.

(Koniec wspomnienia :D)

-Po co mam jej o tym mówić?- przypomniał sobie nagle. 

-Bo nie mam ochoty dłużej patrzeć jak jakiś idiota niszczy naszą przyjaźń- wyjaśniłam, a złość emanowała ode mnie na wszystkie strony świata- Zanim się pojawiłeś wszystko było w najlepszym porządku, a teraz kłócimy się przy każdej możliwej okazji. 

-Sama jej powiedz- wzruszył ramionami, a ja dostrzegłam, że się nad czymś zastanawia.

-A nie uważasz, że ta pojebana sytuacja jest twoją winą?- spytałam dobitnie, a brunet westchnął.

-Może i tak- przyznał, a ja uniosłam brwi. Robimy jakieś postępy- Co nie zmienia faktu, że wtedy byłem po prostu głupim gówniarzem, szukającym rozrywki.

-A teraz nie jesteś?- spytałam, uśmiechając się sztucznie. Nie wierzyłam w jego przemianę, bo nie wierzyłam, że ludzie się zmieniają. Dupek zawsze pozostanie dupkiem. Nie mogłam pozwolić by potraktował Olivię tak samo jak mnie i tylko o to mi chodziło. Nie ufałam mu i to się nigdy nie zmieni.

-Nie w stu procentach- powiedział, a ja wywróciłam oczami. Rozmawiam z idiotą- Sorry za tamto- dodał- Faktycznie to było trochę chamskie- skrzywił się.

-Masz refleks- pokręciłam z niedowierzaniem głową. Ta rozmowa robiła się coraz bardziej niedorzeczna. 

-Powiem jej- westchnął, a ja zmarszczyłam czoło. Dobrze usłyszałam?- Ale jutro- wbił wzrok w bliżej nieokreślony punkt na ścianie.

-Okej...- powiedziałam nieufnym głosem, przeciągając samogłoski.

-Tego się nie spodziewałaś, co?- spytał i uśmiechnął się lekko.

-No, nie- przyznałam natychmiast- Muszę już iść- dodałam po chwili niezręcznej ciszy.

Perspektywa Olivii

Zbudziłam się około godziny trzynastej z okropnym bólem głowy. Usiadłam na brzegu łóżka, chowając twarz w dłoniach. Tylko choroby mi do szczęścia brakowało.

Wstałam i chwiejnym krokiem udałam się do łazienki. Przechodząc obok lustra, zerknęłam na swoje odbicie- podkrążone oczy i zaczerwienione policzki. Wzięłam długi prysznic w nadzieji, że poczuję się odrobinę lepiej. Wychodząc z kabiny, zakręciło mi się w głowie, a przed oczami widziałam ciemne plamy. Westchnęłam i poszłam do sypialnii. Ubrałam czarne legginsy i dużą koszulkę z długimy rękawami, czując, że nie wyjdę dzisiaj z łóżka na długo. W kuchni zrobiłam sobie kubek gorącej herbaty. Połknęłam również tabletkę na ból głowy, popiwszy ją wodą. 

Usiadłam na łóżku i okryłam się kołdrą. Miałam wrażenie, że moja głowa jest bliska eksplozjii. Upiłam łyk herbaty, rozkoszując się ciepłem, które powoli rozlewało się po moim ciele. Ułożyłam głowę na poduszce i zamknęłam oczy, czując, że zbliża się kichnięcie. 

Nie wierzę.

Perspektywa Zayna

Stałem na balkonie i spalałem ostatniego papierosa. Od rana myślałem jak powiem Olivii o tym, co wydarzyło się między mną, a Kelly. Byłem w gównie. Wyznawałem zasadę, że z czasem wszystkie sprawy ucichną i odejdą w zapomnienie- aż do dzisiaj. Nie rozmawiałem z Kelly od prawie pięciu lat. Miałem osiemnaście lat, byłem z nią w związku i wyrwałem pierwszą lepszą, która nie miała oporów żeby iść do łóżka. Wtedy myślałem, że wszystko skończone, że nie ma już o czym rozmawiać- aż nagle przychodzi Kelly i rząda żebym powiedział o tym Olivii. Fakt, nie byłem wobec niej sprawiedliwy, okłamując ją. Fakt, że kłóciły się z mojej winy, mimo że Lime nie miała o tym pojęcia. Nie dziwiłem się Doyle, że mi nie ufała, bo dałem jej do tego powody. Jej jedyny problem polegał na tym, że nie rozumiała, że Zayn z przed kilku lat, a ten obecny, to dwie różne osoby. 

Wyrzuciłem niedopałek przez balkon, wszedłem do salonu, gdzie ubrałem kurtkę i buty. Pojechałem samochodem wprost do mieszkania Olivii. Pomyślałem, że będzie lepiej, jeśli dowie się prawdy ode mnie, nie Kelly.

Wspiąłem się po schodach po drzwi mieszkania dziewczyny i zadzwoniłem dzwonkiem. Drewniana powierzchnia ruszyła się dopiero po kilkudziesięciu sekundach, a w progu stanęła Olivia- wyglądała nie najlepiej- miała podkrążone oczy, czerwone policzki i czoło.

-Nienawidzę cię- przywitała mnie tymi słowami, przeczesując dłonią włosy. Była blada i miałem wrażenie, że zaraz się rozsypie na tysiące kawałeczków- Czego chcesz?- burknęła, kurczowo trzymając się framugi drzwi. Widziałem, że z trudem utrzymywała się na nogach i uderzyło we mnie poczucie winy. Nie mogłem powiedzieć jej prawdy, kiedy była w takim stanie. W jednej chwili postanowiłem, że przełożę naszą rozmowę na inny dzień. Oby Kelly mnie nie uprzedziła.

-Nie musisz być taka wredna- powiedziałem, wchodząc do mieszkania Lime- Myślałem, że moglibyśmy gdzieś wyjść, ale widzę, że nici z moich planów- skłamałem, wymyśliwszy pierwszą lepszą wymówkę, jaka przyszła mi do głowy.

-No, raczej tak- westchnęła i wolnym krokiem udała się w kierunku swojej sypialnii. W połowie drogi przystanęła i dłonią oparła się o komodę- Masakra- burknęła pod nosem, zaciskając palce na rogu mebla. 

Podszedłem do niej i objąłem w talii.

-Chodź- powiedziałem, robiąc krok do przodu. Olivia spojrzała na mnie pytającym spojrzeniem- Jeśli wolisz, mogę sobie pójść.

-Nie, nie- odezwała się dziewczyna natychmiast- Nie musisz.

Udaliśmy się do sypialnii Lime, a brunetka usiadła na łóżku, opierając się plecami o jego ramę, i przykryła się kołdrą. Sięgnęła po kubek, leżący na szafce obok łóżka i westchnęła, gdy stwierdziła, że jest pusty. Podparła się rękoma o materac, a ja zatrzymałem ją, kładąc dłoń na jej ramieniu. 

-Nie wstawaj, ja pójdę- zaoferowałem, odbierając od niej kubek.

-Nie rób sobie problemu- skrzywiła się- Dam radę- położyła ręce na moich dłoniach, chcąc zabrać mi naczynie.

-To nie problem- powiedziałem, wstając.

-Jak chcesz- usłyszałem zanim wyszedłem z pokoju dziewczyny. 

Udałem się do kuchni, gdzie przygotowałem gorącą herbatę dla Olivii. Wróciłem po kilku minutach i oddałem kubek w ręce Lime. 

-Dzięki- uśmiechnęła się, upijając łyk ciepłego napoju- Czego ty tam dosypałeś?- skrzywiła się po chwili. 

-Tajemnica mojej mamy- oznajmiłem, uśmiechając się tajemniczo- Najczęściej pomaga- wzruszyłem ramionami, a Olivia prychnęła.

-Najczęściej?- spytała, przygryzając wargę- A co ze mną będzie, jeśli nie pomoże?- kąciki jej ust wygięły się słabo, jednak oczy pozostały zmęczone. 

Perspektywa Olivii (Wiem. Zmieniam te perspektywy jak pojebana) 

Po wypiciu mikstury Zayna, odłożyłam kubek z powrotem na szafkę, czując w ustach dziwny, nieznany mi, posmak. Głowa w dalszym ciągu nie pozwalała zmrużyć mi oka, jednak Malik zapewiał, że wkrótce lekarstwo zacznie działać. Kolejne kilkadziesiąt minut leżałam po szyję okryta kołdrą i kocem, słuchając opowiadań Zayna o tym jak omal się nie zabił, kiedy zabrał tacie motor. Mimo złego samopoczucia, uśmiechałam się lekko, słuchając innych zabawnych historii z udziałem chłopaka. Jeśli to wszystko, co mówił, było prawdą- dziwiłam się, że jeszcze żył. 

Po dwóch godzinach od przyjazdu Zayna, moje powieki zaczęły powoli opadać i już po chwili pogrążyłam się w upragnionym śnie, prosząc wcześniej Malika, żeby został. 

*            *              *

Obudziłam się w łóżku, zaśmieconym tonami chusteczek higienicznych. Stwierdziłam, że głowa boli trochę mniej i przypomniałam sobie, że zanim zasnęłam w moim pokoju był Zayn. Dostrzegłam go, gdy przetarłam zaspane powieki- siedział przy moim biurku plecami do mnie. Domyśliłam się, że rysował i korzystając, że mnie nie usłyszał, wyszłam z łóżka i podeszłam do niego. 

-Kim pan jest, Panie Malik, że pozwala sobie Pan kraść moje ołówki?- odezwałam się, obejmując ramionami szyję bruneta. Spojrzałam przez ramie chłopaka i dostrzegłam kartkę papieru, którą zdąrzył odwrócić na pustą stronę- Oj, no pokaż- wyrwałam mu kartkę i spojrzałam na rysunek. Artystyczny nieład: pierwsze co przyszło mi na myśl- Proszę, proszę, Malik- poklepałam mulata po ramieniu- Ktoś tu ma talent- uśmiechnęłam się, spojrzałam na twarz chłopaka i zachichotałam. Zayn Malik się zarumienił. 

-Pierdol się- burknął i skrzyżował ręce na piersi- Zaczynam żałować, że nie dosypałem ci trucizny do tej herbaty. 

-Daj spokój, droczę się z tobą- uśmiechnęłam się i pocałowałam Malika w policzek- Mogę to zatrzymać?- spytałam i wróciłam do łóżka. Może i czułam się trochę lepiej, ale nie oznaczało to, że całkiem dobrze. 

-Zabierzesz to, tak czy inaczej- stwierdził Zayn i usiadł na brzegu mojego łóżka- Jak się czujesz?

-Lepiej- odpowiedziałam i kąciki moich ust wygięły się w uśmiechu- Wszystko dzięki twojej miksturze- przyznałam, poprawiając fryzurę- Porobimy coś ciekawego?- zaproponowałam, czując, że Malik doszuka się podtekstu w tym pytaniu.

-Właściwie...- westchnął chłpak, przygryzając wargę- Skoro czujesz się dobrze, to muszę z tobą porozmawiać...

Cześć, miski :* Najpierw życzonka! Na Wielkanoc życzę Wam zdrowia, szczęścia, forsy, spełnienia pisarskich marzeń i czego tam sobie jeszcze nawymyślacie! :*

I teraz moje pytanie- Od dłuższego czasu zastanawiam się czy rozdziały Passion nie są według Was trochę przynudnawe i czy nie męczy Was tak wolny rozwój wydarzeń. Proszę o opowiedź w komentarzach. 

Passion jest moim pierwszym poważnym opowiadaniem, w które naprawdę się wkręciłam, ale z perspektywy czasu, wiem że gdybym zaczęła pisać je teraz, rozegrałabym to zupełnie inaczej.

A te 34K odczytu i ponad 2K gwiazdek...Ja już naprawdę nie wiem co mam myśleć. Moja wdzięczność jest nie do opisania. Uwierzcie. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top